Reklama

Popularny wokalista Andrzej Piaseczny niechętnie odsłania intymne tajemnice. Jednak w wywiadzie dla dwutygodnika VIVA! przyznaje, że wzrusza go myśl o ślubie. Miał kilka związków w życiu, ale żaden nie wytrzymał próby czasu. Występuje na scenie już 25 lat, z tej okazji nagrał płytę 25+ i poważnie myśli o życiu. Czy zwiąże się z kimś na stałe?

Reklama

Rozmowa z Andrzejem Piasecznym

Nie mam zdolności do szybkich romansów, więc tych prawdziwych związków było w moim życiu niewiele.

Mieszkasz sam?

Nie do końca. Nie jestem człowiekiem samotnym. Nie jestem jednoosobową komórką społeczną.

Czyli tworzysz związek z drugiem człowiekiem?

Z wieloma ludźmi.

To poliamoria chyba. Tworzysz intymną relację?

Poliamoria na pewno nie. A pragnienie związku to naturalne dążenie człowieka. Nawet takiego jak ja, który dobrze się czuje sam ze sobą. Więc dążę do relacji. To piękna legenda, że spotyka się jednego człowieka, z którym spędza się całe życie. I jest fantastycznie.

Podobno są tacy ludzie.

Mnie się to nie zdarzyło. Co nie znaczy, że nie próbowałem. Oczywiście, że próbowałem. Nie mam zdolności do szybkich romansów, więc tych prawdziwych związków było w moim życiu niewiele. Najdłuższa relacja trwała pięć, sześć lat.

W poprzednim roku Twoja siostra brała ślub w Toskanii. Byłeś?

Tak.

Ciekawe, co sobie pomyślałeś?

Że to piękny moment w życiu dwojga ludzi. Biorą ślub w momencie, kiedy inne pary się rozpadają. Są ze sobą długo, siostrzenica, ich córka, ma już pięć lat. Kocham ją absolutnie. Jest perełką i oczkiem w głowie. Cieszę się, że moja siostra i jej mąż kochają się. Widzę to, patrząc w ich oczy. I to jest fantastyczne. Czy zazdroszczę? Oczywiście, że tak.

Chciałbyś jednak założyć rodzinę?

Kiedyś myślałem, że to jest bzdura, że sobie ludzie przysięgają. Ale im jestem starszy, tym bardziej wydaje mi się, że to jest jednak wspaniała chwila. Myślę, że byłbym bardzo wzruszony, gdyby mi się to zdarzyło w życiu. Miałem też takie myśli, kiedy chciałem mieć dziecko. Tylko przestraszyłem się wychowania.

Że w nocy trzeba wstawać?

To najmniej uciążliwa rzecz. Przestraszyłem się odpowiedzialności. Że coś poszłoby nie tak i wypuściłbym w świat nieszczęśliwego człowieka.

Mówisz, że ślub jest fajny. Dlaczego nie zaistniał w Twoim życiu?

To chyba oczywisty wniosek. Nie spotkałem kogoś z kim ten ślub byłby wystarczającym zwieńczeniem związku.

A co jest w Tobie takiego, że to się nie wydarzyło?

Gdybym wiedział, jak pisać przeboje, to bym je pisał. A tak tylko czasami mi się to zdarza. Gdy spotykasz człowieka – dziewczynę, chłopaka – na swojej drodze i wchodzicie w relację, zawsze myślisz, że jest szansa. Że może się uda być razem. A potem się okazuje, że jednak nie. Co jest we mnie, że to się nie udaje? Nie mam pojęcia. Ale czas mija, czuję, że jestem coraz bardziej spokojnym, ugruntowanym człowiekiem. Łatwiej mi nawiązywać te relacje. Dzisiaj jestem łatwiejszy.

Czyli wszystko przed Tobą?

Nie wykluczam. Ale jeżeli tak się zdarzy, na pewno nie będzie to ślub publiczny. Nie będę tego faktu ukrywał, ale na pewno nie zrobię z tego medialnego show.

Reklama

Więcej o życiu uczuciowym artysty, dlaczego pił i kiedy rozmyśla o śmierci, przeczytasz w najnowszym dwutygodniku VIVA! Na rynku od 21 lutego 2019 roku.

Jacek Poremba/Shootme
Jacek Poremba/Shootme
Reklama
Reklama
Reklama