Reklama

Ich związek zaczął się od… ciąży. „Nawet najbliżsi uważali, że nie uda nam się zbudować prawdziwej relacji”, mówią Anastazja i Tomek Jakubiak. A oni udowodnili, że nie ma rzeczy niemożliwych i są różne scenariusze na znalezienie wielkiej miłości. Katarzynie Piątkowskiej opowiedzieli o swojej trudnej drodze, wypadku Anastazji, chorobie Tomka, cudownym synku i szczęśliwych zrządzeniach losu.

Reklama

Gdybyś miał zastanowić się nad najtrudniejszymi momentami w Waszej codzienności?

Tomek: To są powroty do domu po długiej nieobecności. W tym roku byłem w dziewięciu krajach. Gdy wracam, musimy dotrzeć się na nowo.

Anastazja: Tomkowi trudno jest wyjść z tego rytmu, w jakim żyje, kręcąc program. A ja mam z Bąbelkiem poukładane życie tu, na miejscu. On wraca i wciąż jest nakręcony, żyje tempem telewizyjnym i burzy nasz porządek. Ale rozumiem, że ciężko mu przestawić się na normalne funkcjonowanie.

Tomek: Na ostatnie dwie godziny w pociągu albo w samolocie zawsze mam tę samą mantrę: Zrozum. Dom to nie jest muzeum. Oni tam mieszkają. Oni tam żyją. Twoja żona tam żyje. Twoje dziecko tam żyje. Będzie poprzestawiane, bo musi być poprzestawiane. Zamiast się czepiać, ciesz się, że mimo twojej nieobecności wszystko działa.

Czytaj też: Gdy po 26 latach jej mąż odszedł, była załamana. Katarzyna Bosacka znalazła w sobie ogromną siłę

Olga Majrowska

Anastazja i Tomek Jakubiak w sesji dla magazynu VIVA!, 2023 rok

[...]

Nauczyliście się chodzić na kompromis?

Tomek: Bardzo nie lubię tego słowa, bo nie chodzi o to, żeby jedno ustępowało drugiemu.

Anastazja: Nie chcemy całkiem rezygnować z siebie nawet dla ukochanej osoby, dlatego wprowadziliśmy regułę wzajemności. Skoro dla Tomka tak ważny jest porządek w jego buteleczkach, staram się go utrzymywać. I to działa w obie strony. Chociaż on zawsze i tak ma jakieś „ale”.

Tomek: Doceniam, chociaż nie zawsze umiem to pokazać. Ważne jest, żeby w pełni akceptować osobę, z którą jest się w związku. My na początku popełnialiśmy błąd, że chcieliśmy ofertę uszyć pod siebie. Próbowaliśmy tę drugą osobę ulepić na swoją modłę. A poza tym próbowaliśmy też pokazać sobie nawzajem, jacy to nie jesteśmy wspaniali, a tak naprawdę udawaliśmy kogoś, kim nie byliśmy.

Jak więc Wam się udało w ogóle przetrwać tyle czasu?

Tomek: Dzięki terapii.

Anastazja: Po prostu postanowiliśmy, że się nie poddamy.

Tomek: I jestem nam obojgu za to bardzo wdzięczny. Poszliśmy na terapię z założeniem, żeby nie napinać się na bycie parą, ale na to, żebyśmy nauczyli się być przyjaciółmi i w pełnej odpowiedzialności razem wychowywali syna.

Anastazja: Poszliśmy do psychologa nie po to, żeby pomógł nam się w sobie zakochać, tylko po to, żebyśmy nauczyli się, jak wychować dziecko w takich okolicznościach. Wiesz, uwielbiam wyzwania. Mam fioła na tym punkcie. A sytuacja, w jakiej się oboje znaleźliśmy, gdy na pierwszej randce zaszłam w ciążę, stała się dla mnie właśnie wyzwaniem. Najpierw bardzo bałam się zostać samotną matką. Codziennie płakałam. Nie potrafiłam sobie tego wszystkiego poukładać. I skreśliłam Tomka. Gdy odezwał się do mnie po trzech miesiącach, że może byśmy spróbowali uporządkować nasze życie, pomyślałam: dlaczego nie? Nic nie tracę, a mogę tylko zyskać ojca dla swojego syna.

Zobacz także: Sylwia Peretti wspomina ostatnie święta z synem. Te słowa wyciskają łzy z oczu...

Cały wywiad z Tomkiem Jakubiakiem i Anastazją Jakubiak w nowej VIVIE!. Magazyn dostępny w punktach sprzedaży od czwartku, 7 grudnia.

Olga Majrowska
Reklama

Anastazja i Tomek Jakubiak w sesji dla magazynu VIVA!, 2023 rok

Reklama
Reklama
Reklama