Reklama

Właśnie możemy ją oglądać w programie "Azja Express", w którym wzięła udział bo nie boi się wyzwań. Ostatnio postanowiła zwolnić na polu zawodowym. Grała w dwóch serialach ("Plebania" i "Pierwsza miłość") w dwóch różnych miastach, co, jak wyznała, zdążyło ją zmęczyć. Agnieszka Włodarczyk role wybiera z namysłem, tych odrzuconych nie żałuje. W show-biznesie jest od ponad 20 lat, więc ma nie lada doświadczenie. Jak się zmieniła od czasu "Sary", w której zagrała jako nastolatka? Dlaczego ma opinię trudnej do współpracy? Agnieszka Włodarczyk w szczerym wywiadzie z Katarzyną Sielicką do najnowszej VIVY!.

Reklama

O początkach kariery

– Nie zachłysnęłaś się sławą?
Agnieszka Włodarczyk:
W moim życiu zawsze panowała równowaga. Gdy układało mi się w życiu zawodowym, to w domu, w szkole lub w relacji z chłopakiem było na opak. Sukces zawsze był przypudrowany goryczą. Wtedy bardziej niż o karierze myślałam o tym, że chcę się uniezależnić finansowo od rodziny. Chciałam mieszkać sama. Moje relacje z ojczymem nie były najłatwiejsze. Wynajęłam swoje pierwsze mieszkanie, jak miałam 18 lat.

– Miałaś dużo pieniędzy?
Agnieszka Włodarczyk:
W tym zawodzie jest tak, że raz masz te pieniądze, raz ich nie masz. Życie mnie nauczyło, żeby w miarę gospodarnie nimi zarządzać. Pierwsze mieszkanie kupiłam i w całości wyremontowałam, jak miałam 21 lat. Na kredyt. U mnie w rodzinie nikt nie brał kredytu. To było odważne – grałam w serialu, który mógł się w każdej chwili skończyć albo ja się mogłam przestać podobać. Dzięki Bogu przez 11 lat miałam przyjemność grać w „Plebanii” i wszystko się potoczyło dobrze. A jak sprzedałam to mieszkanie, zarobiłam cztery razy tyle.

– Zawsze byłaś taka rozsądna? Nigdy nie odbiła Ci sodówa?
Agnieszka Włodarczyk:
Był czas szaleństwa. Przede wszystkim na początku nie mogłam się doczekać, aż ktoś mnie poprosi o autograf (śmiech). Zazdrościłam Bogusiowi Lindzie, że je rozdaje, ale też pamiętam moment, kiedy przestało mnie to bawić. Zaczęłam pracę, jak miałam 14 lat. Popularność towarzyszy mi tak długo, że się do niej przyzwyczaiłam. Dziś już mnie zupełnie nie kręci.

– W czym objawiła się ta Twoja „palma” ?
Agnieszka Włodarczyk:
No jak to w czym? Myślałam, że jestem gwiazdą. Pewnie bardziej szastałam pieniędzmi, chodziłam częściej na imprezy.

– Lubiłaś ścianki?
Agnieszka Włodarczyk:
Nie było ścianek! To były takie czasy, że nie trzeba było przychodzić w ciuchu od najdroższego projektanta świata, wypożyczonym zresztą, tylko każdy przychodził w tym, co miał w szafie. Nikt nie analizował, kto co ma na sobie, tylko każdy rozmawiał na fajne tematy, pił sobie spokojnie alkohol, palił papierosy. To były normalne, bardziej ludzkie relacje. Teraz to jest pokazówka.

– Mówisz jak weteranka, ale w zasadzie jesteś weteranką. Jesteś w biznesie ponad 20 lat. Zagrałaś w wielu filmach, śpiewałaś. Scena czy estrada? Gdzie czujesz się lepiej?
Agnieszka Włodarczyk:
Zaczęłam od śpiewania, a potem pojawiło się aktorstwo. I w tym czuję się pewniej. Wiesz, ja się wiecznie czepiam siebie. Jestem wobec siebie bardzo krytyczna, jestem też wymagająca wobec ludzi, z którymi pracuję, w związku z tym niektórzy mówią, że jestem trudna we współpracy.

Jak się zmieniła?

– Rzeczywiście tak mówią?
Agnieszka Włodarczyk:
Tak, ale to dlatego, że kiedyś w ogóle byłam inna. Czepiałam się ludzi, może to była też ta „palma”. Starałam się być perfekcyjna i chciałam, żeby inni też byli perfekcyjni. Dzisiaj mam więcej luzu. Fryzjer ma gorszy dzień? Dobra, to sama sobie dokręcę tego loka, a wcześniej byłaby awantura. Nie byłam dyplomatką. Teraz potrafię bardziej po ludzku podejść do ludzi, porozmawiać.

– Co Cię tego nauczyło?
Agnieszka Włodarczyk:
Życie. Nabrałam pokory. Nie przypuszczałam, że to przychodzi z wiekiem. Ja nie miałam w życiu tylko malinowo. Było różnie. Raz odnosiłam sukcesy i układało mi się świetnie finansowo, innym razem tego nie było. Potrafię sobie poradzić w każdej sytuacji. Mogę gotować za 600 złotych na miesiąc, mogę i za trzy tysiące na miesiąc. Nauczyłam się oszczędności.

– Potrafisz wydać na torebkę parę tysięcy złotych?
Agnieszka Włodarczyk:
Nigdy w życiu. To jest tylko torebka. Mam świadomość, jaką moja babcia ma emeryturę. Jakbym zarabiała naprawdę dużo, to w pierwszej kolejności dałabym pieniądze babci, a potem kupiłabym torebkę.

Polecamy też: "Mam dobre relacje z byłymi. Także z Mikołajem, mimo że to świeża sprawa". Agnieszka Włodarczyk szczerze o związkach

Reklama

Cały wywiad z aktorką w najnowszej VIVIE!. OD 6 października w kioskach.

Reklama
Reklama
Reklama