Straciła ukochaną mamę, teraz spadł na nią kolejny cios. Ewa Minge żegna bliską osobę
"Nie zasłużyła na to co przeżyła w ostatnich dniach"

W środę po południu Ewa Minge opublikowała łamiący serce wpis. Projektantka pożegnała bliską osobę — to ukochana macocha, która w ostatnich latach zastąpiła jej mamę. "Mówiła mi, że ostatnie lata z moim tatą i z nami, były jak urlop od życia, jak wakacje i to te najlepsze w życiu" — pisała projektantka.
Macocha Ewy Minge nie żyje. Do końca walczyła z chorobą
Ewa Minge poinformowała w mediach społecznościowych o śmierci swojej macochy o imieniu Ania. Kobieta walczyła z chorobą, wspierała ją rodzina... Projektantce trudno pogodzić się ze śmiercią partnerki swojego taty, która w ostatnich latach stała się jej bardzo bliska.
"To zdjęcie było jednym z ostatnich prezentów, jakie od niej dostałam. Nie zasłużyła na to co przeżyła w ostatnich dniach. Nie zasłużyła, aby odejść, tak cicho, tak w jej stylu… żeby nikomu nie przeszkodzić. Do ostatniej chwili miała marzenia i wierzyła, że wyjdzie z tego mroku zwycięsko. Była jednym z najlepszych ludzi, jakich w życiu poznałam. Była piękna, mądra, dobra…była i będzie zawsze w moim sercu ważna, kochana. Macocha, która była jak najlepsza matka. Wdzięczna za każdy gest, drobiazg…" — czytamy w emocjonalnym wpisie.
Śmierć pozostawiła głęboką pustkę w sercu projektantki. Opisała ona, jak wspaniałą kobietą była jej macocha, oraz jak wiele ciepła i miłości wniosła do rodziny. Przypomnijmy, że biologiczna mama Ewy Minge zmarła w 2009 roku na nowotwór.
"Przeżyła w życiu piekło… Kiedy mi mówiła, że ostatnie lata z moim tatą… z nami, były jak urlop od życia, jak wakacje i to te najlepsze w życiu cieszyłam się, bo zasługiwała na wszystko, co najpiękniejsze. Z przyjemnością przyjeżdżałam do mojego rodzinnego domu, w którym była Ona…nasza Ania. Czekała niecierpliwie z ciastem, obiadem, dobrym słowem, swetrem zrobionym na drutach dla mnie… To ona wyjęła najfajniejsze zdjęcia mojej mamy i oprawiła je w ramki stawiając w domu, który stał się także jej domem. Szanowała przeszłość… szanowała czas… Skrupulatnie liczyła ile może jeszcze żyć… Wiedziała, że nieskończony czas nie był jej dany, lecz chwila… Ale ona z tej chwili uczyniła piękny czas".
Ewa Minge zakończyła wyznanie osobistymi słowami: "Aniu tyle jeszcze lat miałyśmy zapisanych do przodu, tyle nadziei, planów… Do zobaczenia Aniu po tamtej stronie rzeki… Z pewnością Cię odnajdę".
Składamy najszczersze wyrazy współczucia.
