Reklama

Ostatnie lata nie były dla niego najłatwiejsze. Dla Włodzimierza Szaranowicza, legendy polskiego dziennikarstwa, diagnoza lekarzy była potężnym ciosem. Komentator sportowy od kilku lat mierzy się z chorobą Parkinsona. W jednym z najnowszych wywiadów mówi poruszająco o swoich zmaganiach i przeżyciach. Jego słowa rozrywają serce.

Reklama

Włodzimierz Szaranowicz kilka lat temu zniknął

Ogromna wiedza, doświadczenie i talent! Pasja wypełniała od zawsze całe jego życie. Włodzimierz Szaranowicz przez wiele lat relacjonował zmagania sportowców, także na igrzyskach. Był również dyrektorem TVP Sport. Przed mikrofonem nie ukrywał emocji, porywał kibiców i wzruszał tłumy. Wciąż pamięta swoje pierwsze igrzyska w roli komentatora, widział na własne oczy historyczne momenty świata sportu. W 2019 roku Włodzimierz Szaranowicz pożegnał się z karierą komentatora. Dawno niewidziany dziennikarz niedawno pojawił się niedawno na ceremonii otwarcia letnich IO w Paryżu jako honorowy attaché prasowy reprezentacji. Ze względu na stan swojego zdrowia nie mógł dłużej zostać we Francji i wrócił do kraju. Było to dla niego wyjątkowe wydarzenie, które mocno go zmobilizowało do działania. Wiele osób zaczepiało go na ulicy, by poprosić o zdjęcie czy zamienić kilka słów. Było to dla niego poruszające doświadczenie. „W Paryżu kibice zagadywali, dziękowali za lata pracy. To dla mnie ważne, bo oznacza, że coś po sobie zostawiłem”, mówił w rozmowie z Dariuszem Faronem dla Wirtualnej Polski Sportowych Faktów.

Do tej pory Włodzimierz Szaranowicz unikał spotkań z dziennikarzami. W rozmowie z WP zrobił wyjątek i mówi wprost o tym, że choroba Parkinsona zmieniła jego życie. Legendarny komentator przyznaj dziś, że obawia się wystąpień publicznych. Gdy przemawiał w Polskim Komitecie Olimpijskim nagle zabrakło mu słów. Po gromkich oklaskach, które przerwały ciszę wiedział, że da radę dokończyć swoją wypowiedź. „Mam poczucie braku sił. Starzenie to okres, w którym człowiek nie czeka już na cud i nie dyskutuje z losem. Moja starość nie jest łagodna. Wręcz przeciwnie - w miarę upływu czasu staje się przeraźliwie bezlitosna. Trzeba przyjąć ten los. Według mnie nie ma innego sposobu, by wytrzymać ciężar życia”, dodawał.

Czytaj też: Poznali się na studiach, stworzyli nierozerwalną więź. Tak kochają się Włodzimierz Szaranowicz i jego żona Magdalena

18.07.2024 Warszawa Slubowanie kadry olimpijskiej , fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER N/z: Wlodzimierz Szaranowicz
Włodzimierz Szaranowicz, 18.07.2024 Warszawa, fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER Foto Olimpik/REPORTER

Kilka lat temu Włodzimierz Szaranowicz poznał diagnozę lekarzy. Tak choroba zmieniła jego życie

Gdy kilka lat temu poznał diagnozę lekarzy zdawał sobie sprawę, że przyjdzie mu stoczyć walkę. Przez całe życie nie miał większych problemów zdrowotnych, uwielbiał jeździć na rowerze. Musiał się z tym pożegnać i pogodzić z faktem, że jego organizm słabnie. Nie ukrywa, że choroba dała o sobie znać dość drastycznie. Parkinson atakuje mięśnie, wpływa na postawę ciała, utrudnia poruszanie. „To było jak uderzenie biczem. Ktoś nieznany w twoim życiu zaczyna ingerować, podpowiadać, w końcu dominować. Muszę znosić jego obecność, choć wiem, że w końcu zniszczy mnie i moją osobowość. Muszę go tolerować mimo jego obcesowej brutalności. […] Zmęczenie, niepewny chód, pochylona, zgarbiona sylwetka - niekiedy wydaje mi się, że jestem już tylko wspomnieniem o sobie sprzed lat. Czas nigdy nie był tak żarłoczny jak obecnie. W takich okolicznościach człowiek przestaje sobie ufać i nie bardzo wie, jak wypełnić ostatnie lata. Starzenie to dla mnie wielki życiowy egzamin”, tłumaczył Dariuszowi Faronowi.

Choroba silnie wpłynęła na jego życie i codzienne funkcjonowanie. Włodzimierz Szaranowicz działa na wolnych obrotach, choć wcześniej był przyzwyczajony do życia w biegu. „Jest w miarę w porządku. Jeśli gdzieś wychodzę, odzyskuję werwę w mówieniu, umysł działa lepiej. Najbardziej kłopotliwa jest codzienność. […] Kiedyś żyłem w nieustannym biegu. Gdy zrealizowałem jeden cel, ruszałem w pogoń za kolejnym. Dziś nie mam już wielkich oczekiwań od życia. Załatwiłem, co miałem załatwić. Mam dom, rodzinę, kochających i troskliwych ludzi wokół. Zapisałem sobie w notatniku: "Gdy nie oczekujesz od życia niczego, nie przeżywasz wielkich rozczarowań. A kiedy czekasz na najgorsze, każdy dzień, w którym najgorsze nie nadeszło, jest prawdziwym świętem”, mówi na łamach WP SportoweFakty.

Największą siłą dla Włodzimierza Szaranowicza są bliscy. Na co dzień nie zajmuje się nieistotnymi sprawami, ceni swój czas. Przede wszystkim zależy mu na tym, by mieć przy sobie rodzinę.

Czytaj też: Są ze sobą od lat, mają trójkę dzieci. Włodzimierz Szaranowicz z żoną długo walczyli o zdrowie synów

Reklama

Źródło: Wp Sportowe Fakty, wywiad Dariusza Faron

Francja 26.07.2024. Otwarcie Domu Polskiego połączone z ceremonia złożenia ślubowania przez sportowców i przedstawicieli Polskiego Komitetu Olimpijskiego. N/z: Włodzimierz Szaranowicz
Włodzierz Szaranowicz, Francja 26.07.2024. fot. Łukasz Kalinowski/East News Łukasz Kalinowski/East News
Fot. Michal Zebrowski/East News, Warszawa, 18.07.2024. Slubowania Olimpijskiej Reprezentacji Polski przed wyjazdem do Paryza. N/z: Wlodzimierz Szaranowicz
Włodzimierz Szaranowicz, Warszawa, 18.07.2024. Fot. Michał Zebrowski/East News Michal Zebrowski/East News
Reklama
Reklama
Reklama