Reklama

Na początku roku Andrzej Stękała dokonał coming outu. Ceniony skoczek narciarski wyznał, że kilka miesięcy wcześniej przeżył olbrzymią stratę i pożegnał ukochanego partnera. Teraz udzielił pierwszego wywiadu, w którym wspomina miłość swojego życia. "Chcę znowu osiągnąć poziom, który pozwoli mi na to, bym wskoczył na podium. Chcę dać sobie szansę na gest, który dedykuję Damianowi", mówi.

Reklama

Andrzej Stękała o coming oucie

Utytułowany sportowiec na początku roku zamieścił w swoich mediach społecznościowych poruszający wpis. Skoczek narciarski dokonał coming outu. Nie chciał dłużej ukrywać swoich emocji. „Chcę, żebyście mnie poznali naprawdę. Jestem gejem. Przez lata ukrywałem to przed światem - przed wami, przed mediami, a czasem nawet przed samym sobą. […] Długo zastanawiałem się, czy kiedykolwiek znajdę w sobie siłę, by napisać te słowa. Przez lata żyłem w cieniu strachu, w ukryciu, obawiając się, że to, kim naprawdę jestem, może mnie zniszczyć”, pisał.
Wspomniał o bolesnym ciosie, który otrzymał w 2024 roku. Wtedy Andrzej Stękała stracił swojego ukochanego.

Długoletni partner sportowca zmarł w listopadzie, a serce skoczka rozpadło się na kawałki. „Był dla mnie wszystkim – moim domem, moim sercem. Kochaliśmy się w ciszy, ukrywając naszą miłość przed światem, by chronić to, co dla nas najważniejsze. […] Nie chcę już dłużej ukrywać tego, kim jestem. Jestem sobą - człowiekiem, który kochał i wciąż kocha. I wiem, że on chciałby, bym dalej żył w zgodzie ze sobą. Proszę Was o zrozumienie i szacunek. Moja historia jest opowieścią o miłości, która zasługuje na światło, nie na cień ”, pisał.

Czytaj też: Polski skoczek dokonał coming outu. Zamieścił dramatyczny wpis w środku nocy

Andrzej Stękała w poruszający sposób wspomina partnera. Chciałby uhonorować go w wyjątkowy sposób

Niedawno Andrzej Stękała pojawił się w zawodach, wziął udział w mistrzostwach Polski. Ma w sobie motywację do skakania i obrał sobie konkretny cel. Chciałby znaleźć się na podium, by zadedykować wynik ukochanemu, uhonorować go. To jest dla niego ogromną siłą. Nie ukrywa, że sport pomógł mu zająć myśli. „Gdyby nie sport, to pewnie zamknąłbym się w pokoju w czterech ścianach. […] Chcę znowu osiągnąć poziom, który pozwoli mi na to, bym wskoczył na podium. Chcę dać sobie szansę na gest, który dedykuję Damianowi. Tylko to mnie teraz trzyma i buduje. Wiem, że Damian chciałby, żebym właśnie tak żył, zamiast zapaść się pod ziemię”, mówił w rozmowie z Interią Sport Tomaszowi Kalembie.

W wywiadzie zdradził, że przed opublikowaniem wspomnianego wyżej wpisu, skontaktował się z bliskimi i poprosił o radę. Czas po stracie ukochanego był dla niego bardzo trudny. Docenia, że na każdym kroku może liczyć na ogromne wsparcie rodziny i przyjaciół. „Nie była to zatem pochopna decyzja. Myśl o tym, by to zrobić, kłębiła się we mnie już od dawna. I nie tylko we mnie. Stało się jednak, jak się stało”, zaznaczał. Kosztowało go to wiele stresu, ale chciał pokazać kibicom prawdziwego siebie i wyjaśnić skąd wzięła się u niego słabsza dyspozycja oraz wyniki.

Kiedy opublikował wpis poczuł ulgę, choć na początku decyzja kosztowała go sporo stresu i niepewności. Sportowiec żałuje jednego. „Wiedziałem jednak, czego chcę i czego chciał Damian. Tak dużo osób wiedziało o naszym związku, że nawet gdyby ktoś powiedział coś nieprzychylnego, to raczej bym się tym nie przejmował. Tylko ludzie, którzy nie mają empatii i są smutni, mogą pisać przykre słowa. [...] Trudno mówić w tej sytuacji, że odetchnąłem, bo jednak straciłem osobę, którą kochałem, ale w końcu jest tak, jak chcieliśmy z Damianem. Przykro, że on tego nie doczekał”, mówił w poruszających słowach w Interii Sport.

Źródło: Interia Spor, Rozmowa Tomasza Kalemby

Reklama

Sprawdź też: Adam Małysz skomentował coming out polskiego skoczka. „Myślę, że to, co zrobił, będzie miało wpływ na jego dalszą karierę”

Andrzej Stękała, PŚ w skokach narciarskich w Zakopanem, 2016
Andrzej Stękała, PŚ w skokach narciarskich w Zakopanem, 2016 LUKASZ SZELAG/REPORTER/EAST NEWS
Reklama
Reklama
Reklama