„Asertywności uczę się przecież u mistrza”. Jak zmieniała się Natasza Urbańska? Wszystkie okładki!
1 z 10
Tancerka, aktorka i wokalistka, ale też żona i matka – Natasza Urbańska odnajduje się w każdej z tych ról. Musiała jednak do niektórych z nich dorosnąć. Jak zmieniała się przez lata? Widać to doskonale na okładkach VIVY!. Co sama mówiła na ten temat?
Natasza Urbańska: Nabrałam trochę ostrości. Łatwiej mi odmówić, powiedzieć „nie”. Asertywności uczę się przecież u mistrza.
Dzisiaj obchodzi 39 urodziny. Jaka była dziewięć lat temu? W 2007 roku powiedziała:
Natasza Urbańska: Nie jestem typem skłonnym do zwierzeń. Najbliżsi są mi rodzice, ale kiedy coś idzie nie tak, to raczej też im tego nie mówię, żeby się nie denerwowali. A o Januszu nie opowiadam żadnej kobiecie. Myślę, że mimo szczerych chęci trudno by jej było jakieś moje przemyślenia na jego temat utrzymać w tajemnicy i szybko poszłoby to w świat.
Janusz Józefowicz: Natasza to introwertyk. Nawet mi jest trudno ją namówić do zwierzeń. Czasem widzę, że coś ją gryzie i wtedy siadam i pomału, słowo po słowie wyciągam z niej przyczynę problemu.
Polecamy: Czym jest dla nich szczęście? Herbuś, Urbańska, Dereszowska, Pawlikowska, Socha w szczerym wywiadzie
2 z 10
Natasza Urbańska: Z jednej strony marzę o wielkiej światowej karierze, a z drugiej strony pragnę mieć dom i szczęśliwą rodzinę. Wiem, że te marzenia wzajemnie się wykluczają, ale mimo to będę walczyć o ich spełnienie.
Polecamy: „Bóg wymyślił jedzenie, a diabeł kucharza”. Święta Nataszy Urbańskiej i Janusza Józefowicza
3 z 10
Natasza Urbańska: Nie potrafię słuchać komplementów. Nie mobilizują mnie. Kiedy coś mi dobrze wychodzi, czuję to. Ale wiem, że natychmiast muszę dostać delikatnie bacikiem, by pójść dalej. Inaczej osiadłabym na laurach i powiedziała: „To już wygrałam i tamto też. Co teraz?”. A ja przegrywam i dostaję kopa do działania.
Polecamy: Józefowicz: „Kilka razy zdarzyło mi się rzucić krzesłem”. Ale zdradził nam, że z wiekiem łagodnieje
4 z 10
– Nigdy nie miałaś wątpliwości, że Janusz jest tym jednym jedynym?
Natasza Urbańska: Nie. Poznałam go jako młoda dziewczyna, jeszcze nie miałam 18 lat. Wtedy nawet do głowy by mi nie przyszło, że to ten mężczyzna będzie mi zakładał na palec obrączkę. Wydawało mi się, że jest taki niedostępny, że nigdy nie zwróci na mnie uwagi. A kiedy zaczęliśmy być razem, wiedziałam, że to miłość mego życia. Od tego czasu minęło ponad 12 lat i nigdy nie miałam wątpliwości, że jest inaczej. To jasne, że nie zawsze było różowo. Oboje mamy trudne charaktery. Długo się docieraliśmy. Przez te lata jednak nasze uczucie jeszcze bardziej rozkwitło.
Polecamy: Czym jest dla nich szczęście? Herbuś, Urbańska, Dereszowska, Pawlikowska, Socha w szczerym wywiadzie
5 z 10
– Czujesz, że się zmieniłaś? Jesteś inna niż ta Natasza sprzed porodu?
Natasza Urbańska: Tak. Czuję, że mam już zupełnie inne priorytety. I po raz pierwszy odczułam to, kiedy przyjechałam do teatru. Kiedy aktorki szykują się na scenę, wszystko jest dla nich ważne: czy rzęsy są dobrze pomalowane, czy sukienka się dobrze układa. Wcześniej też zawracałam sobie tym głowę. A teraz, siedząc przed lustrem, pomyślałam sobie: a jakie to ma właściwie znaczenie. Najważniejsze, żeby z moją córką było dziś w nocy wszystko w porządku. Poza tym teraz wydaje mi się, że wcześniej żyłam jak beztroska nastolatka. Nie miałam żadnych problemów, zobowiązań. Teraz żyje człowieczek, który jest ode mnie całkowicie zależny. To niesamowite uczucie.
Polecamy: „Bóg wymyślił jedzenie, a diabeł kucharza”. Święta Nataszy Urbańskiej i Janusza Józefowicza
6 z 10
– Jaka jesteś teraz, gdy masz 33 lata, dziecko, męża i pierwszą rolę w filmie fabularnym?
Natasza Urbańska: Zmieniam się. Do wszystkiego trzeba dojrzewać. Do macierzyństwa. Do bycia sobą. Bycia z kimś. Janusz mówi, że długo był takim trochę pijanym dzieckiem we mgle. Zachłystywał się teraźniejszością, nie interesowało go, co będzie jutro. Potrafił w jednej sekundzie zakochać się i porzucić, zbudować i zburzyć. Jestem inna, stonowana. Byłam skupiona na sobie. Nie musiałam o nic prosić, wszystko rodzice organizowali. Teraz wiem, że z wiekiem przychodzi nie tylko dojrzałość psychiczna, lecz także rodzaj pewności siebie.
Polecamy: Józefowicz: „Kilka razy zdarzyło mi się rzucić krzesłem”. Ale zdradził nam, że z wiekiem łagodnieje
7 z 10
– Dużo pracujesz. Co Cię napędza?
Natasza Urbańska: Robię to, co kocham, moja praca to szalenie ważna część mojego życia. Nie potrzebuję dodatkowej stymulacji.
Polecamy: Czym jest dla nich szczęście? Herbuś, Urbańska, Dereszowska, Pawlikowska, Socha w szczerym wywiadzie
8 z 10
Natasza Urbańska: Janusz nie jest moim dyrektorem w domu. Jesteśmy partnerami. I rzeczywiście znamy swoje terytoria. Gdy trzeba, opiekujemy się dzieckiem, robimy zakupy. Jeżeli chodzi o sprawy domowe, wymieniamy się działaniami. Choć gdy widzę, że Janusz odpływa w swój świat kreacji, tworzy, wolę zadzwonić do jego brata, aby naprawił cieknący kran. W teatrze wracam do pozycji ucznia, bo widzę, że wiele się mogę od niego nauczyć. Chociaż już nie boję się proponować, bo podczas prób te propozycje są coraz częściej akceptowane.
Polecamy: „Bóg wymyślił jedzenie, a diabeł kucharza”. Święta Nataszy Urbańskiej i Janusza Józefowicza
9 z 10
Natasza Urbańska: Nie mogę mieć przyjaciółki od serca. Nie trafiłam w życiu na osobę, która potrafiłaby zatrzymać moje sekrety dla siebie. Zaufałam i zawiodłam się na kimś. I to bardzo. Przyjaźń w polskim show-biznesie? Słyszałaś o czymś takim? Ja nie! Nie wierzę, że istnieje. Jest wiele osób, które lubię i szanuję, ale żeby nazwać to przyjaźnią – nie. Tutaj każdy jest skupiony na sobie. Wolę spędzić wieczór z mamą, siostrą, Kaliną.
Polecamy: Józefowicz: „Kilka razy zdarzyło mi się rzucić krzesłem”. Ale zdradził nam, że z wiekiem łagodnieje
10 z 10
– Skąd czerpiesz siłę?
Natasza Urbańska: Kalina mi ją daje. Ona wciąga mnie w zabawę, nie ma bladego pojęcia o tym, co się dzieje wokół mnie. Kiedy jestem z nią, wyłączam się, to znaczy ona potrafi mnie wyłączyć. To, że się bawimy z moją córeczką, rozmawiamy na ważne tematy, oglądamy razem bajki, daje mi chwilę wytchnienia. Pędzę z pracy do Kaliny jak wariat. Mam w domu słoneczko. Tych uczuć nie da się opisać słowami. Macierzyństwo bardzo mnie zmieniło. Ustawiło inaczej moje priorytety. Na pierwszym miejscu nie jest już kariera. Teraz kalendarz układam głównie z myślą o Kalince. Teraz to ona jest najważniejsza.
Polecamy: Czym jest dla nich szczęście? Herbuś, Urbańska, Dereszowska, Pawlikowska, Socha w szczerym wywiadzie