„Idealista, romantyk, facet z charakterem”. Michał Żebrowski kończy 45 lat! Czy nadal taki jest?
1 z 10
Michał Żebrowski twardo stąpa po ziemi, ale cudów doświadczył. Cudem na przykład uniknął trwałego kalectwa, gdy jako 12-latek dostał pałką po głowie, grając Robin Hooda. Skończyło się tylko omdleniem. Jako wiedźmin został ranny w pojedynku z... koniem. Ledwo uszedł z życiem. A w szpitalu pielęgniarki były zachwycone tak znakomitym pacjentem.
Kariera Michała Żebrowskiego
Talent miał od dziecka, i to niejeden. Gdyby nie był aktorem, mógłby zostać architektem – to jego druga pasja. A jeśli nie architektem, to sportowcem, na przykład koszykarzem. Za największy swój talent uznaje upór w dążeniu do celu (każdego). Zawsze głodny wiedzy. Jako licealista miał opinię zdolnego humanisty. Nauczyciele mówili: „Michał do czegoś dojdzie, bo inteligencja idzie u niego z pracowitością w parze”. Nie uznaje kompromisów.
Aktor, który w w 2006 roku zdobył tytuł VIVA! Najpiękniejszy obchodzi dzisiaj 45. urodziny, a my pokazujemy jego różne wcielenia. Co mówił o sobie VIVIE! i jaki był w przeszłości? Nie zawsze był tak poważny jak teraz - jako dyrektor teatru 6. Piętro...
Polecamy: VIVA! się śmieje! A wraz z nami Pazura, Majewski, Najsztub, Żebrowski. Z czego i... dlaczego?
2 z 10
W 2004 roku opowiedział o swoich wspomnieniach z dzieciństwa:
Michał Żebrowski: Zapach lasu, skoszonego siana, nagrzaną słońcem ziemię, sierść psa, którego uwielbiałem, wiejskie powietrze pachnące świeżym chlebem… Szalone wakacje w górach, w miejscu, do którego do dziś wracam z rozrzewnieniem, grę w piłkę… Ale też absolutne poczucie bezpieczeństwa. Miałem wspaniałe dzieciństwo, każdemu takiego życzę. Zawsze, gdy mam szczerze wszystkiego dosyć, szperam w pamięci i to naprawdę pomaga. Wierzę, że dzieciństwo warunkuje nasze dorosłe życie, że od tego „bagażu” nie da się uciec ani wymazać go z pamięci. Z domu wynosi się coś, co nazywamy kulturą uczuć, nie mówiąc już o hierarchii wartości.
– Nie był Pan łatwym dzieckiem. Zawadiaka, niepokorny. Koledzy wspominają, że żadna z bójek nie obyła się bez Pana.
Michał Żebrowski: Byłem niespokojnym dzieckiem i właściwie ja nadal taki jestem – przekorny, uparty, dość gwałtowny w reakcjach, skory do szaleństw. Wiele we mnie zaczepności, emocji.
– Podkreśla to Pana otoczenie. Czemu w wywiadach pokazuje Pan uładzone oblicze? Gdyby im wierzyć, bardziej pasowałoby do Pana określenie „ciepłe kluchy”.
Michał Żebrowski: Dzisiaj artysta, który nie opowiada, z kim sypia, gdzie i jakim samochodem jeździ na wakacje, jest uważany za nudziarza. A jeszcze niedawno takt i dyskrecja to był dowód na to, że rozmówca jest dżentelmenem! Czasy się zmieniły. Ja jednak nie muszę swojej wiarygodności podbijać pokazywaniem, jaki jestem fantastyczny i milusiński. I nie zamierzam się zmieniać. I wiem, że właśnie za to szanuje mnie publiczność. Na każdym kroku mam dowody jej sympatii. To mi w zupełności wystarcza. Dorabianie ideologii do mojej odmienności pozostawiam dziennikarzom.
Polecamy: Seksowni mężczyźni po 40-tce! Oto nasz ranking najprzystojniejszych polskich aktorów
3 z 10
– Uprawia Pan boks. Jest Pan typem twardziela?
Michał Żebrowski: Skąd ten pomysł?
– W Pana wypowiedziach powtarza się opinia: „Mężczyzna powinien być twardy”. Co to dla Pana znaczy?
Michał Żebrowski: Naprawdę tak mówiłem? Mężczyzna powinien mieć jasno sprecyzowane poglądy na sprawy najważniejsze: kim jest jego rodzina, jak chce wychować dzieci, co najbardziej ceni, czym gardzi. Ale to nie znaczy, że ma biegać i walić po gębie każdego, kto mu się nawinie. Albo że nie może się rozpłakać, kiedy urodzi mu się dziecko. Najważniejsze, by miał wyraźnie określoną hierarchię wartości.
– Pan ma.
Michał Żebrowski: Z pewnością. I skoro czuję organiczny wręcz wstręt do publicznych wyznań, nie będę się przełamywał. Zresztą w imię czego? Potem słyszę bzdury o rzekomym budowaniu swojego publicznego wizerunku. A to mnie kompletnie nie interesuje. Ja jedynie rzetelnie pracuję, jak uczyli mnie moi mistrzowie.
Polecamy: Michał Żebrowski: "Idę na 6. piętro" – wywiad o teatrze i nie tylko.
4 z 10
– Jest Pan zasadniczy i bezkompromisowy.
Michał Żebrowski: Jestem. Istnieją dziedziny życia, w których nie odpuszczam. Czy to wada?
– Raczej cecha utrudniająca życie. Coś o tym wiem. Niewiele Pan mówi o sobie, ale tego, że w Pana życiu ważna jest wiara w Boga, nie ukrywa.
Michał Żebrowski: Myślę, że nawet w przypadku ludzi niewierzących wiara jest ważna, choćby jako punkt odniesienia. Problem wiary pojawia się w każdej głębszej roli, jaką gram, czasem zakamuflowany. Każdego dnia większość z nas staje przed dylematem: zgrzeszyć czy nie zgrzeszyć? Mnie samemu daleko do doskonałości. Nie jestem typem grzecznego, do końca poukładanego faceta. Uważam się za człowieka poszukującego, ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Polecamy: Seksowni mężczyźni po 40-tce! Oto nasz ranking najprzystojniejszych polskich aktorów
5 z 10
Michał Żebrowski: Jeżeli coś mnie uwiera, piszę eseje do prywatnego brulionu. Wracam do tego po miesiącu, dwóch. Czytam i zastanawiam się, czy ma sens?
– Od dawna Pan pisze?
Michał Żebrowski: To nieważne. Ważne, że w momentach istotnych. Nie ma tam zapisków w stylu: „Wczoraj zrobiłem rosół, a powinienem zupę grochową”. Gdy coś mnie porusza, mogę wyrzucić tę energię w kosmos albo, nie daj Boże, w ludzi, kogoś dotknąć, obrazić, albo... Przelać to na papier. Najpierw samemu się z tym uporać. Zastanowić, jakie podjąć kroki, i zrobić to bez emocji.
Polecamy: Seksowni mężczyźni po 40-tce! Oto nasz ranking najprzystojniejszych polskich aktorów
6 z 10
W 2009 roku aktor powiedział:
Michał Żebrowski: Kiedy mija sezon, siadam wygodnie w fotelu i myślę: Do jasnej cholery, naprawdę masz prawo być zmęczony. I choćby cię, Michał, nie wiadomo dokąd gnało, siedź spokojnie i dziś nic nie rób. A rodzina nie stanowi przeszkody w tak zwanej karierze. Rodzina jest karierą. Ale to prawda, że do takich poglądów łatwiej dojść mężczyźnie w wieku 37, a nie 23 lat.
– Słyszał Pan od najbliższych: „To już czas. Lata lecą.”?
Michał Żebrowski: Kiedy włosy siwieją, człowiek sam odczuwa presję, nie musi mieć dodatkowych bodźców.
Jakim był dzieckiem?
Michał Żebrowski: Są dzieci, które interesują się tym, co im rodzice podsuwają pod nos, i takie, które mówią: „Fajnie, ale chcę więcej. I chcę też gdzie indziej spoglądać w życiu”. Należałem do tych drugich. Często szukałem tego, co jest zakazane i zabronione. Lubiłem bawić się w miejscach, z których moi rodzice nie byliby zadowoleni. Najczęściej były to śmietniki warszawskich hoteli. Victoria, Forum, Bristol. Zbieraliśmy z kolegami pudełka po papierosach. Bo gdzieś tam się potajemnie papierochy paliło. Wie pani, że zacząłem w przedszkolu? Byłem dzieciakiem, który zaskakiwał, niepokoił rodziców.
Polecamy: „People” ma ranking Najseksowniejszych, a w VIVIE! mamy Najpiękniejszych! Pamiętacie laureatów?
7 z 10
– A gdyby na siebie miał Pan znaleźć jakieś określenia?
Michał Żebrowski: Idealista, romantyk, facet z jajami i charakterem.
– O! Często słyszę, że jestem kompletnie nieromantyczny, może się więc wreszcie dowiem, co to jest ten romantyk!
Michał Żebrowski: Dla każdej kobiety to znaczy co innego.
– Pan jak jest romantyczny?
Michał Żebrowski: Nie zdaję sobie sprawy z własnej romantyczności.
– Ale słyszy Pan „jesteś taki romantyczny” w jakich momentach?
Michał Żebrowski: Nazywam siebie celowo romantycznym, ponieważ nie rozumiem tej panicznej ucieczki artystów czy mężczyzn, którzy za romantycznych uchodzą, a się tego wstydzą. Mnie się wydaje, że bycie romantycznym, na przykład aktorem, nie oznacza tylko tego, że się ma dobrze zarysowaną szczękę, niski głos...
– I mokry wzrok.
Michał Żebrowski: Albo jeszcze lepiej lekkiego strita. Jak na przykład Malkovich. W ogóle rasowy aktor filmowy powinien mieć tak zwanego strita. Kiedyś pani Wala Hoffmanowa powiedziała mi na castingu do „Ogniem i mieczem”: „Pan ma lekkiego zeza!”. Obruszyłem się: „Co też pani opowiada!”. A pani Wala: „Niech się pan raczej cieszy. Aktor filmowy powinien mieć zeza. Kocha go wtedy kamera”. A wracając do romantyzmu, to jest to po prostu sposób myślenia, pewna marzycielskość również. Tylko w moim wieku nie wypada już mówić o marzycielskości, bardziej o celach.
– A skąd Pan wie, że ma jaja?
Michał Żebrowski: Tak twierdzą górale. Znają mnie od dziecka.
– Czy Pańska legendarna małomówność może być też atrybutem człowieka z jajami?
Michał Żebrowski: Moja mama zawsze mówiła: „Michał, pamiętaj, mężczyzna, który dużo mówi, jest nie do zniesienia”.
– I uwierzył jej Pan?
Michał Żebrowski: Po 37 latach zrozumiałem.
Polecamy także: "Jestem całkowicie normalny". Artur Żmijewski o hazardzie, seksie i tym, co go przyciąga w kobiecie
8 z 10
– Pan jest lepszy, bo jest góralem?
Michał Żebrowski: Być góralem nie każdy potrafi. Jestem warszawianinem z krwi i kości, natomiast charakterem owszem, bardzo przylgnąłem do tego regionu. Być może również dlatego, że jest to jedyny region w Polsce, który się oparł komunie. Który jest autentyczny, szczery, honorowy i twardy. Górale, jak już się czymś martwią, to naprawdę mają powód. Dlatego tak fajnie z nimi płynie czas. Nie przejmują się byle czym.
– Pan się lubi bić?
Michał Żebrowski: Dzisiaj już nie mogę sobie na to pozwolić.
– Dlaczego?
Michał Żebrowski: Bo jestem dyrektorem artystycznym teatru, poza tym mam długą listę zacnych sponsorów naszego teatru, którzy najprawdopodobniej nie pochwaliliby, gdyby ich ambasador walił kogoś po ryju. A tym bardziej po nim dostawał.
9 z 10
Michał Żebrowski: Jest różnica między posągiem a rodzicem autorytetem, którego zwyczajnie darzy się szacunkiem – również za to, że potrafi zachować dystans do siebie, do świata, poczucie humoru. Chciałbym wraz z kręgosłupem moralnym jednocześnie przekazać dzieciom, że nie należy być zbytnio upozowanym, trzymać się prawideł kurczowo i sztywno.
Polecamy: Seksowni mężczyźni po 40-tce! Oto nasz ranking najprzystojniejszych polskich aktorów
10 z 10
– Kiedyś raczej był Pan taki bardziej lodowy bałwan, sztywniejszy, schowany za gardą, dopiero w miarę upływu lat Pan się roztapia.
Michał Żebrowski: To prawda.
– Zyskuje Pan miękkości?
Michał Żebrowski: Chyba na to czekałem.
– A kiedy Panu zaczął puszczać ten lód? To było jakieś wydarzenie?
Michał Żebrowski: Zacząłem siwieć, łysieć, mieć oponę na brzuchu i coraz bardziej przypominać tego bałwana. Zrozumiałem, że świat, który kiedyś był na wyciągnięcie ręki, najpierw się ode mnie odwraca, potem mówi: „Jesteś jednym z wielu, a nie tym jedynym”.
– Popłakał się Pan wtedy?
Michał Żebrowski: Popłakałem się ze śmiechu. Co dziesięć lat, jak się cofam pamięcią i przypominam sobie te wszystkie dylematy, pretensje o to, że świat nie wygląda tak, jak bym sobie tego życzył, to chciałbym tego młodszego o dziesięć lat mężczyznę objąć ramieniem i powiedzieć: „Stary, wyluzuj, to nie są przecież żadne problemy”.
– A gdyby ten Żebrowski sprzed dziesięciu, piętnastu lat zobaczył Pana w reklamie koncernu energetycznego, to co by powiedział? Dostałby Pan w ryj?
Michał Żebrowski: Nie zdziwiłbym się. Piętnaście lat temu trudno by mi było zrozumieć dzisiejszą rzeczywistość.
Polecamy: Michał Żebrowski: "Idę na 6. piętro" – wywiad o teatrze i nie tylko.