Rodzinny dramat Szymona Hołowni. Polityk stracił starszego brata
O tragedii wspomniał tylko raz...
Życie prywatne Szymona Hołowni skrywa wiele tajemnic. Marszałek Sejmu rzadko kiedy otwiera się na osobiste tematy, lecz kilka razy zdarzyło mu się zrobić wyjątek. W przeszłości wspomniał o tragedii, która wstrząsnęła jego najbliższymi.
Pochodzenie Szymona Hołowni
Polityk urodził się w 1976 roku w Białymstoku jak syn zgodnego małżeństwa: Krystyny i Wojciecha, który w latach 90. był wiceprezydentem miasta. Szymon Hołownia chętnie wraca do miejsc związanych z rodziną oraz młodzieńczymi wspomnieniami — jednak jego związki z Białymstokiem nie są już tak silne jak wtedy, gdy mieszkał tam do 18. roku życia.
W rozmowie z Patrycją Bukalską dla Tygodnika Powszechnego marszałek Sejmu opowiedział o historii swoich przodków.
"Nie mieszkaliśmy tam od zawsze. Rodzice urodzili się w Białymstoku, ale dziadkowie przyjechali tam po wojnie. Rodzina mojej babci ze strony mamy to Petersburg i Wilno, z kolei ze strony ojca to głębsze Kresy: tereny Grodzieńszczyzny. Dziadek ze strony mamy przyjechał tu jako wygnaniec podwójny. Najpierw z Drohobycza wysłano go do Zielonej Góry, a potem do Białegostoku, aby pracował w odradzającym się przemyśle bawełnianym. Nie jest to nic dziwnego, bo Białystok to miasto ludzi przyjezdnych, które zaludniało się praktycznie na nowo po tragedii II wojny światowej" — wspominał.
Szymon Hołownia przeżył śmierć starszego brata
Kilka lat temu zdecydował się opowiedzieć o tragedii, jaka spotkała jego rodzinę. Szymon Hołownia był noworodkiem, gdy zmarł jego starszy brat Andrzej, który miał na tamten moment kilka lat. Przyszły marszałek sejmu był noworodkiem. Choć nie pamięta tamtego zdarzenia, to w późniejszych latach odczuł jego efekty. "I to, nie chcę powiedzieć, że wywarło jakieś szalone piętno na nas wszystkich, ale na pewno w jakiś sposób poukładało nasze relacje na etapie wczesnego dzieciństwa" — opowiadał w programie "Monika Jaruzelska zaprasza".
Zobacz także
Śmierć dziecka była dla rodziców ogromnym ciosem, lecz starali się nie obciążać tym psychiki swojego drugiego dziecka. Szymon Hołownia był w młodości bardzo chorowity, co przełożyło się z kolei na ich nadopiekuńcze skłonności. "I jeszcze taka intensywna opiekuńczość ze strony moich rodziców była też dla mnie wyzwaniem" — podsumował polityk.