Dla Marszałka Sejmu córeczki są całym światem. Szymona Hołownia szczerze o ojcostwie
„Znam swoją misję…”
Jeszcze kilka lat temu prowadził program rozrywkowy w TVN, teraz pokazuje swój talent w Sejmie. Jako marszałek Szymon Hołownia starał pokazać się podczas obrad nowej kadencji z jak najlepszej strony. Wiele osób zastanawiało się, jak wygląda jego prywatność. W domu poza ukochaną żoną na nowego posła czekają dwie córeczki. Jedna z nich zaczęła zupełnie nowy etap w życiu, o czym wzruszony tata poinformował w sieci...
[Ostatnia publikacja na Viva.pl: 03.09.2024 rok]
Córki Szymon Hołowni – imiona, zdjęcia
Urszula Brzezińska-Hołownia, która jest żoną Szymona Hołowni, zawodowo jest pilotem myśliwca MIG-29 i oficerem. Małżonkowie mocno więc rozwijają swoje kariery zawodowe, ale jednocześnie zawsze podkreślają, że ich życiowym priorytetem i tak jest rodzina.
Ponad sześć lat temu na świat przyszła pierwsza córka zakochanych. Otrzymała imię Maria. Jak opisywał ją dumny tata w 2020 roku? „Nasza Mania, gdy tylko ma chęć, potrafi być trudną kobietą. Szczególnie w nocy, gdy przychodzi ze swojego pokoju, by przez sen kopać nas po twarzach do rana, oraz co chwila żądać picia, albo zrywać nas o piątej, stwierdzając głosem pełnym bólu: „Tatusiu, nie wyspałam się...”, czytaliśmy na Instagramie.
W styczniu 2022 roku rodzina polityka powiększyła się o kolejne dziecko. Dziewczynka otrzymała dwa piękne imiona. Dumny Szymon Hołownia poświęcił jej osobny wpis w sieci. „Dziś o świcie przywitaliśmy z Ulą na świecie naszą cudowną, drugą córeczkę, Elżbietę Wandę. Moje obie Bohaterki odpoczywają i nabierają sił. Z całego serca dziękujemy Wszystkim za wszystkie dobre słowa, jakie kierowaliście do nas w tych dniach i tygodniach”, pisał do swoich obserwujących.
Zobacz także
Szymon Hołownia, Urszula Brzezińska-Hołownia
Takim tatą jest Szymon Hołownia. Politykowi i żonie pomaga opiekunka
Marszałek Sejmu bardzo poważnie podchodzi do roli taty i męża. Jest obecny, zaangażowany i uważa, że ukochanej osobie nie powinien pomagać, a dzielić się równo obowiązkami.
Gdy po narodzinach Elżbiety miał wracać do pracy, napisał na Instagramie kilka słów o tym, jak sobie wyobraża teraz swoją codzienność. „W prawie istnieje co prawda — i dobrze — urlop ojcowski, ale przecież od bycia ojcem urlopu nie ma (i to też dobrze). Ja od jutra wracam już do fabryki, ale przecież znam swoją misję i zadania w naszym domowym podziale obowiązków. Nadal do mnie należy ogarnianie domu w znacznej części wymiarów (wyraźna preferencja: pranie, czynność znienawidzona: mycie podłóg), ogarnianie naszych psów, część zakupów, takie tam. Teraz dodatkowo dochodzi już codzienne kładzenie Marii spać, wraz z czytaniem, zawsze dwóch książeczek. No i dział techniczny obsługi noworodka”, podsumowywał.
Rodzicom dziewczynek pomaga czasem opiekunka. „Mamy dwójkę małych dzieci, dwie córki w wieku 5 i pół oraz półtora roku. Są z nami dwa psy, które potrzebują dużo opieki, ponieważ są już starsze i schorowane. To jest logistycznie potężne wyzwanie. Możemy liczyć na pomoc opiekunki, ale ona pracuje tyle, ile przewiduje kodeks pracy, czyli osiem godzin dziennie, podczas kiedy ja pracuję czasami po 12 godzin, a Ula ma dyżury 24-godzinne”, mówił w Fakcie.
„Bardzo brakuje mi dziewczynek, większego kontaktu z nimi. Starszą córkę zawsze odwożę do przedszkola, to jest nasz rytuał. Wieczorem staram się być w domu, choćbym miał przyjechać z drugiego końca Polski, żeby położyć ją spać i przeczytać jej przynajmniej dwie książki, na które się umówiliśmy. Młodszą córką w tym czasie zajmuje się moja żona. Jesteśmy z tym sami, bo moi rodzice nie są w stanie nam pomagać, mama Uli zmarła na COVID, jej tata wciąż pracuje. Tak się ułożyło nasze życie. Dlatego bardzo się wspieramy. Bardzo zależy mi na tym, żeby moja żona spełniała się w swojej pracy, a ona kibicuje mi w tym, co robię i bardzo wspiera mnie emocjonalnie. Oczywiście, jesteśmy często zmęczeni, niewyspani, jak to rodzice małych dzieci. Z mnóstwem problemów - tu choroba, tu inne rzeczy. Ale przy wszystkich tych trudnościach mam dzięki mojej żonie i moim córkom najpiękniejsze życie, jakie mogłem sobie wymarzyć”, dodawał wzruszająco...
Polityk co jakiś czas publikuje osobiste fotografie z pociechami w swoich mediach społecznościowych. Nie pokazuje jednak ich twarzy... W wywiadzie udzielonym „Dzień Dobry TVN” w ostatni dzień 2023 roku nie ukrywał, że gdyby nie wsparcie i postara małżonki, trudno byłoby mu w ogóle funkcjonować – miałby bowiem ogromne wyrzuty sumienia.
„Ula (Urszula Brzezińska-Hołownia - red.) jest ogromnym wsparciem. Bez niej, jej wyrozumiałości i poświęcenia, to by się nie spięło. Dziewczynki płaciłyby dużo większe koszty. Problem polega na tym, że my oboje nie mamy normalnych prac. Ula lata normalnie, zmieniła też lotnisko, na którym pracuje, więc to są strasznie trudne momenty. Wiecie, jaka jest sytuacja międzynarodowa i ile wymaga się teraz od żołnierzy. Zwłaszcza tych będących na pierwszej linii”, przyznał Marszałek Sejmu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Adam Woronowicz jest ojcem czwórki dzieci. Najstarsza córka aktora już wie, co będzie robić w przyszłości
Starsza córka Szymona Hołowni poszła do szkoły
Z kolei 2 września 2024 roku polityk opublikował na swoim profilu na Instagramie zdjęcie starszej córki w szkolnej ławce – fotografię opatrzył osobistym podpisem...
„Moja kochana córeczka po raz pierwszy w szkole. Mania przejęta, ale zachwycona. Ja - ledwo to przeżyłem. W głowie huragan wzruszeń, troski, myśli o upływie czasu, własnych wspomnień. I co pięć minut - wewnętrzne samopoliczkowanie: nie o ciebie tu chodzi. Refleksje odłóż sobie na dziadkowe gawędy. Wspaniała dziewczyna rusza dziś we wspaniałą przygodę, a twoim jedynym zadaniem jest wspierać ją, by miała z tego tyle szczęścia, ile zdoła unieść”, zwierzył się Szymon Hołownia.