Reklama

O ich olimpijskim romansie z Salt Lake City mówiło się więcej niż o medalach Adama Małysza. Snowboardzistka Jagna Marczułajtis i łyżwiarz Sebastian Kolasiński usiedli obok siebie w samolocie. Nikt nie spodziewał się, że ten rejs może zakończyć się miłością. Od niej niestety droga do nienawiści jest krótka. Dziś byli już małżonkowie nie chcą o sobie nawzajem rozmawiać. Co wydarzyło się w trakcie ich związku? Dlaczego tak wielka miłość po prostu się skończyła?

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Jagna Marczułajtis o trudnej walce z chorobą dziecka. „Trzy czwarte głowy Andrzejka jest zdeformowane”

Pierwsze spotkanie Jagny Marczułajtis i Sebastiana Kolasińskiego

Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia? Z pewnością z jego strony. Kiedy tylko usiadł obok niej w samolocie do Salt Lake City, wiedział, że musi poznać ją bliżej. W jej oczach tliło się coś wyjątkowego. To oczywiste, że nie mógł odpuścić takiej okazji. Lot spędzili na długich rozmowach, wpatrzeni w siebie niczym w obrazek. Na miejscu w wolnym czasie spacerowali razem, udając przed dziennikarzami, że nic między nimi nie zaiskrzyło. Tylko oni wiedzieli, co tak naprawdę zaczynało między nimi kwitnąć. Miłość.

Patrząc na Jagnę i widząc, jak błyszczą jej oczy, nie miałem wątpliwości, że w tej pięknej góralce jest coś wyjątkowego - wspominał Kolasiński.

Po powrocie do kraju byli nierozłączni. Marczułajtis wciąż powtarzała, że jest przekonana, że to właśnie z Sebastianem będzie szczęśliwa do końca swoich dni. Para stanęła na ślubnym kobiercu w 2002 roku. Ślub cywilny odbył się w Łodzi, zaś kościelny kilka miesięcy później w Zakopanem. W tym samym roku w grudniu na świat przyszła córka pary, Jagoda.

TRICOLORS/East News

CZYTAJ TEŻ: Jagna Marczułajtis-Walczak: „Przedstawiono mi wybór. Dzisiaj tego wyboru Polki już nie będą miały”

Trudne decyzje. Sport nie dla każdego

Po narodzinach córeczki para podjęła decyzję, że Jagna pozostanie przy sporcie. Sebastian miał zacząć zarabiać na rodzinę. Niestety nie był to układ idealny.

Sebastian i tak nie trenował, bo Sylwia jeszcze nie urodziła. A skoro był wolny, postanowiliśmy, że razem z Jagódką będzie mi towarzyszył na obozach. Latem byliśmy w Zakopanem, potem w Cetniewie. Te wspólne wyjazdy były tym ważniejsze, że nadal karmiłam Jagódkę piersią. We wrześniu po raz pierwszy pojechałam bez małej na 3-tygodniowy obóz do Chile. Bardzo przeżyłam to rozstanie. Ogromnie tęskniłam. Nie mogłam się skupić w czasie treningów. Kiedyś popłakałam się na stoku. Nie spodziewałam się tego, bo przecież jestem odporna psychicznie. - mówiła Jagna w wywiadzie dla Gali.

Mężczyzna tęsknił za łyżwiarstwem, a między parą coraz częściej dochodziło do sprzeczek. Ona zarzucała mu brak zaangażowania w związek, on jej dyrygowanie jego życiem. Wielka miłość, która ich połączyła, zaczęła szybko gasnąć.

Sebastian też lubił rządzić - mówiła Marczułajtis- W tym związku było dwóch szefów. Konflikt między nami narastał i w pewnym momencie wszystko pękło...

Grzegorz Jakubowski / Forum

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jagna Marczułajtis pokazała wzruszające nagrania z niepełnosprawnym synem...

Momentem kulminacyjnym był moment, kiedy Jagna wyjechała na zawody do Hiszpanii. Wówczas Kolasiński przyjechał do rodzinnego domu rodziców Marczułajtis i na oczach babci, zabrał córkę Jagodę. Towarzyszyły temu okrzyki, że nigdy jej już nie odda. Rodzina zawiadomiła Jagnę o całym zdarzeniu, a ta szybko wróciła do Polski. Pojechała do Łodzi, skąd pochodził jej mąż. Niestety to, co ją spotkało, przeszło jej najśmielsze oczekiwania.

Teściowa rzuciła się na mnie. Szarpała mnie. Mąż wykręcił mi rękę. Uciekłam do drugiego pokoju i wezwałam policję... Tylko w ten sposób udało się jej odzyskać małą.

Po drugiej stronie lustra

Marczułajtis nie wytrzymała krzywd, które wyrządzał jej mąż. Zaczęła otwarcie mówić o tym, jak wybaczała mu błędy, a nawet zdrady. Przyznała, że opieka nad dzieckiem była mu zupełnie obca, a wieczory spędzał zazwyczaj poza domem. Pozew o rozwód snowboardzistka złożyła, dopiero kiedy w ich relacje zaczęła wtrącać się teściowa. Miała dość. Chciała lepszego życia dla siebie i swojej córki.

Reklama

Nigdy nie twierdziłam, że jestem bez winy - mówi dzisiaj Jagna Marczułajtis. - Jestem osobą, która nie zapomina, ale idzie do przodu.

Nowe życie Jagny Marczułajtis

Sportsmanka ponownie wyszła za mąż za Andrzeja Walczaka, przedsiębiorcę. Wspólnie mają córkę Igę i syna Andrzeja. Marczułajtis jest obecnie posłanką na sejm. Kolasiński również ożenił się po raz drugi. Zawodowo pracuje od 10 lat w policji. Nie zrezygnował z pasji do łyżwiarstwa. Wciąż chętnie daje lekcje jazdy na lodzie. Rok temu zapytany w wywiadzie, czy udało mu się ułożyć relacje z byłą żoną, odpowiedział: Tak, są poprawne. Ale na tym wolałbym zakończyć ten temat..

Reklama
Reklama
Reklama