Amerykanie zdecydowali! Kto został nowym prezydentem USA - Donald Trump czy Joe Biden?
Trwa liczenie głosów
Właśnie dobiegła końca jedna z najgorętszych walk o miejsce w Białym Domu. Amerykanie oddali swój głos na nowego prezydenta – o urząd ten starali się Republikanin Donald Trump oraz Joe Biden, kandydat Demokratów. Zgodnie z najnowszymi informacjami... nie da się jeszcze wskazać konkretnego zwycięzcy. Sprawdź naszą relację, godzina po godzinie.
Wybory USA 2020 wyniki. Kto wygrał?
Godzina 6:05 czasu polskiego - Zwykle wyniki wyborów w Stanach Zjednoczonych były już o tej porze znane. W tym roku ze względu na bardzo zaciętą walkę między kandydatami nie jest jeszcze jasne, kto zostanie prezydentem USA. Na godzinę 6:05 czasu polskiego, po przeliczeniu głosów z części Stanów, Joe Biden zapewnia sobie 205 głosów elektorskich, z kolei Donald Trump 133. Czy do zwycięstwa, czyli 270 głosów elektorskich, bliżej politykowi demokratów? Niekoniecznie, ponieważ wciąż trwa liczenie głosów w najważniejszych stanach takich jak Teksas czy Floryda - tam ogromne szanse na zwycięstwo ma w tej chwili urzędujący prezydent.
Wiele wskazuje na to, że powtórzy się scenariusz sprzed 4 lat - mapa zapełniająca się po kolei kolorami wygrania wyborów wygląda bowiem podobnie jak w 2016 roku... Na godzinę 6:05 jej stan wygląda tak:
Kolejny triumf Trumpa. Urzędujący prezydent wygrywa w Idaho#AmerykaWybiera pic.twitter.com/KvArhMhZe8
— Onet Wiadomości (@OnetWiadomosci) November 4, 2020
Godzina 7:30 - Wciąż nie znamy jednoznacznych wyników wyborów prezydenckich w USA, ale jesteśmy o wiele bliżej tej informacji. Jasne jest już, że w Teksasie i na Florydzie, gdzie do zebrania było łącznie aż 67 głosów, wygrał Donald Trump. Przeliczono tez głosy z kilku mniejszych stanów i na ten moment urzędujący prezydent ma 209 głosów elektorskich, a jego konkurent 219.
Joe Biden zdążył wygłosić też już przemówienie. „Wierzę, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby wygrać wybory”, mówił do swoich wyborców. Donald Trump z kolei czeka wciąż z wygłoszeniem swojego przemówienia. Za to jest aktywny na Twitterze, gdzie napisał kontrowersyjne słowa… „Prowadzimy O WIELE, ale oni próbują UKRAŚĆ wybory. Nigdy im na to nie pozwolimy. Głosów nie można oddawać po zamknięciu lokali”, napisał o 6:49 czasu polskiego, co już zdążyło wywołać burzę w mediach. Sam Twitter zablokował po chwili wpis polityka dodając, że może on wprowadzać w błąd.
Godzina 8:20 - Donald Trump rozpoczął swoje przemówienie z Białego Domu. „Chciałbym podziękować narodowi amerykańskiemu za jego wielkie wsparcie. miliony osób głosowało na nas, a bardzo smutna grupa ludzi próbuje odmówić im prawa głosu”, powiedział urzędujący prezydent nawiązując do swojego wpisu z Twittera. Polityk zaczął też wyliczać, gdzie jego zdaniem popełniono błędy… „Wygraliśmy wspaniały stan Ohio, wygraliśmy w Teksasie o 700 tysięcy głosów, tego nam nawet nie wliczyli do tabelek. W Georgii prowadzimy o 2,5 punktu procentowego. Nigdy nas nie dogonią. Jasne jest też, że wygraliśmy w Karolinie Południowej. W Arizonie bardzo wiele głosów wciąż może na nas paść. Ale tak naprawdę nie potrzebujemy Arizony, chociaż miło byłoby ją dostać. Ale co najważniejszy wygrywamy w Pensylwanii”, usłyszeli - jak podaje TVN24 - obywatele Ameryki.
Nic nie wskazuje na to, że jeszcze dziś poznamy nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Politycy idą łeb w łeb, a ogromna liczba głosów sprawie kłopoty z ich policzeniem. Procedury tej wciąż nie zakończono w Karolinie Północnej, Michigan czy Georgii, a to właśnie od między innymi tamtejszych głosów będzie zależał ostateczny wynik. Na razie walka Biden-Trump przekłada się na głosy w stosunku 220-213.
Godzina 18:00 - Po krótkiej i niespokojnej nocy w Stanach Zjednoczonych policzono głosy z kolejnych Stanów. Na ten moment przewaga Joe Bidena wzrosła o 4 punkty z Hawajów. Kandydat demokratów ma więc już 224 głosy elektorskie, Donald Trump – wciąż 213.
I to właśnie zwiększająca się przewaga Bidena nad Trumpem (nieoficjalnie także w Stanach gdzie wciąż przeglądane są karty do głosowania) sprawiła, że urzędujący prezydent po raz kolejny wyraził mocne zdziwienie wynikami. „Wczoraj wieczorem prowadziłem, często znacznie, w wielu kluczowych stanach, w prawie wszystkich przypadkach zarządzanych i kontrolowanych przez demokratów. Później, jeden po drugim, te przewagi zaczęły magicznie znikać, kiedy policzono niespodziewane partie głosów”, napisał na Twitterze. Zwolennicy Joe Bidena uważają, że przewaga ich kandydata rośnie, ponieważ właśnie teraz zliczane są głosy oddane korespondencyjnie a to właśnie takim sposobem, zdaniem demokratów, najwięcej osób głosowało przeciwko urzędującemu prezydentowi Ameryki.
Jak podkreślają publicyści sytuacja jest bardzo dynamiczna i rozwojowa, a co za tym idzie, raczej dziś nie poznamy nowego prezydenta USA. NA wynik przyjdzie nam poczekać do jutra, a nawet do piątku.
Godzina 21:00 - Dzisiejszą relację kończymy sensacyjnymi doniesieniami ze stanu Wisconsin. Według oficjalnych informacji zwyciężył w nim Joe Biden. Oznacza to, że kandydat demokratów wzbogacił się o kolejnych 10 głosów elektorskich. Na tę chwilę wszystkich ma więc już 248, podczas gdy Donald Trump od kilku godzin pozostaje z 214 głosami elekcyjnymi.
Obserwatorzy wyborów podkreślają, że to Joe Bidena to duży krok w kierunku prezydentury. Z kolei sztab Donalda Trumpa już zapowiedział nakazanie ponownego przeliczenia głosów z kluczowego dla wyniku wyborów stanu. „W kilku hrabstwach Wisconsin pojawiły się doniesienia o nieprawidłowościach, które budzą poważne wątpliwości co do wiarygodności wyników" – napisano w oświadczeniu.
Statystycznie Donald Trump ma jeszcze szansę zostać wybrany prezydentem Ameryki na drugą kadencję, dlatego nie można mówić, że aktualny rozkład głosów będzie tym ostatecznym.
Wybory w Stanach: frekwencja, przebieg, historia
Jak informuje BBC, frekwencja podczas tegorocznych wyborów była rekordowa - blisko 67%. W tym prawie 100 milionów Amerykanów zdecydowało się zagłosować korespondencyjnie, niektórzy skorzystali z wcześniejszego dostępu do lokali wyborczych w kilku stanach. Jak tłumaczą eksperci, to prawie 40% wszystkich wyborców, co oznacza, że jeszcze przed dniem wyborów padł rekord, jeśli chodzi o wskaźnik frekwencji w historii Stanów Zjednoczonych.
Jak przypomina portal BBC, ostatnie słowo w obecnym amerykańskim systemie wyborczym należy do Kolegium Elektorów, których jest 538 osób. Aby zwyciężyć w danym stanie, kandydat potrzebuje 270 głosów. W przypadku równego podziału (po 269 głosów), o wyniku decyduje specjalna komisja Senatu. Eksperci ostrzegają również, że policzenie wszystkich głosów może zająć kilka dni, a nawet tygodni.
W najnowszej historii USA dwukrotnie zdarzyło się, że wyniki głosowania obywateli i decyzja Elektorów nie pokrywały się. W 2000 roku demokrata Al Gore zdobył więcej głosów od Amerykanów, ale po podliczeniu głosów Kolegium, to republikanin George W. Bush został prezydentem. W 2016 roku polityk Donald Trump otrzymał trzy miliony mniej głosów niż Hillary Clinton, ale ostatecznie wygrał, otrzymując 306 głosów wyborczych Elektorów, podczas gdy jego przeciwniczka otrzymała 232 głosy.
Większość stanów ma silne preferencje polityczne i zazwyczaj głosuje na jedną wybraną partię, dlatego kandydaci koncentrują się na kilkunastu z nich, w których mają mniej więcej równe szanse. Te stany nazywane są „stanami kluczowymi” – należą do nich m.in. Floryda i Ohio. W tym roku wyjątkowo uważało się, że kluczowe są również Arizona i Teksas, ze względu na rosnące poparcie dla Partii Demokratycznej.
Dokładne wyniki tegorocznych wyborów wg CNN >>> zobacz tutaj
Donald Trump podczas kampanii wyborczej w 2020 roku
Joe Biden podczas kampanii wyborczej w 2020 roku
Wybory USA 2020. Kim są Republikanie i Demokraci?
Republikanie, do których należy Donald Trump, to konserwatywna partia polityczna, która w ostatnich latach opowiadała się m.in. za obniżkami podatków, prawem do posiadania broni i zaostrzeniem ograniczeń względem imigracji. Byli prezydenci Republikanów to George W. Bush, Ronald Reagan i Richard Nixon.
Demokraci, których kandydatem był Joe Biden, to liberalna partia polityczna. W ostatnich latach zwracali największą uwagę na takie kwestie, jak prawa obywatelskie, czy zmiany klimatyczne. Byli prezydenci Demokratów to John F. Kennedy, Bill Clinton i Barack Obama.
Prezydent USA oficjalnie obejmie urząd 20 stycznia 2021 roku, podczas inauguracji na schodach Kapitolu w Waszyngtonie. Po uroczystości, nowy przywódca kraju uda się do Białego Domu, aby rozpocząć czteroletnią kadencję.
Źródło: BBC, TVN24, Interia, Onet, WP