Reklama

Podczas burzliwej debaty w Sejmie Roman Giertych zaszokował opinię publiczną słowami skierowanymi do Jarosława Kaczyńskiego: „Jarku, mów mi wuju”. Czy za tą wypowiedzią stoi coś więcej niż prowokacja? Giertych twierdzi, że łączą ich więzy krwi.

Reklama

Zaskakujące słowa Giertycha w Sejmie

W środę 2 kwietnia 2025 roku, podczas wystąpienia w Sejmie, Roman Giertych – poseł Koalicji Obywatelskiej – zwrócił się do prezesa Prawa i Sprawiedliwości słowami: „Jarku, mów mi wuju”. Wypowiedź ta natychmiast wzbudziła medialne poruszenie, wywołując lawinę spekulacji, memów i komentarzy.

Nie była to jednak tylko prowokacja. Giertych w rozmowie z dziennikarzami po wystąpieniu zapewnił, że jego słowa mają genealogiczne podstawy. Stwierdził, że według przeprowadzonych badań ich przodków – on i Kaczyński są spokrewnieni. "Najpierw sprzeciwiał się, żebym mówił do niego per „ty”. Natomiast ja mu wytłumaczyłem z mównicy, że genealodzy wykazali, że wprawdzie ja jestem młodszy wiekiem, ale jesteśmy spowinowaceni bardzo daleko i pokoleniowo ja jestem starszy. Genealodzy wykazali, że ja jestem wujkiem Jarosława Kaczyńskiego, więc powiedziałem: „Jarku, mów mi wuju”", padło na sejmowym korytarzu.

Czytaj też: Cisza, dystans i zimne spojrzenia. Bliscy zdradzili prawdę o relacji Agaty Dudy z Jarosławem Kaczyńskim

Jarosław Kaczyński i Roman Giertych, 14.03.2003 r. Warszawa K.MIKULA/WPROST/ East News

Genealogiczne rewelacje Giertycha

Roman Giertych przypomniał, że już w 2019 roku sugerował pokrewieństwo z Jarosławem Kaczyńskim. Wówczas opublikował na swoim profilu na Facebooku post, w którym nazywał prezesa PiS „kuzynem”. Dodatkowo przedstawił graficzne drzewo genealogiczne jako dowód ich wspólnego przodka.

Ostra reakcja Kaczyńskiego na słowa Giertycha

Reakcja Jarosława Kaczyńskiego była natychmiastowa i zdecydowana. Przerywając Giertychowi, odpowiedział ostro: „Nie jestem z tobą po imieniu, łobuzie”. Prezes Prawa i Sprawiedliwości wprost zakwestionował zarówno użycie imienia, jak i sugerowanie pokrewieństwa.

Wypowiedź ta została zarejestrowana przez sejmowe kamery i szybko rozeszła się w mediach społecznościowych. Internauci natychmiast podchwycili temat, komentując zarówno styl, jak i treść sejmowej wymiany zdań.

Roman Giertych i Jarosław Kaczyński: czy polityków łączy wspólny przodek?

Choć Roman Giertych przekonuje o istnieniu genealogicznych dowodów na pokrewieństwo, nie zostały one publicznie zaprezentowane w oficjalnych rejestrach czy badaniach historycznych. Cała sprawa pozostaje więc w sferze twierdzeń jednej strony i stanowczego zaprzeczenia drugiej. Jak podkreślają znawcy tematu, pokrewieństwo to jest w istocie bardzo słabe i dalekie. Takie słowa wydają się więc mocno naciągane.

Jednak sama deklaracja – szczególnie w przestrzeni sejmowej – ma znaczenie symboliczne. Giertych posługuje się nią zarówno jako formą ironii, jak i potencjalnym punktem nacisku politycznego.

Zobacz również: Poznali się ponad 30 lat temu, doczekali się czwórki dzieci. Dziś Roman i Barbara Giertychowie pracują w tej samej kancelarii

Literackie aluzje czy rzeczywiste pokrewieństwo?

Warto również zauważyć, że słowa „Jarku, mów mi wuju” są aluzją literacką. W książce „Potop” Henryka Sienkiewicza Onufry Zagłoba zwraca się do Rocha Kowalskiego w podobny sposób, udając rodzinne powiązania w celu manipulacji.

Czy więc wypowiedź Giertycha to tylko retoryczny chwyt inspirowany literaturą, czy może świadoma próba przypomnienia o rzekomym pokrewieństwie? Tak czy inaczej, wzbudziła ogromne emocje i ponownie ożywiła dyskusję o relacjach między dwoma prominentnymi postaciami polskiej sceny politycznej.

Reklama

Źródła: wprost.pl, wiadomosci.onet.pl

Reklama
Reklama
Reklama