Poczucie humoru pozwalało mu przetrwać najtrudniejsze chwile. Magdalena Zawadzka zdradza, jaki naprawdę był Stanisław Tym
"Był wybitnie inteligentny, bardzo wykształcony. Obserwował świat i pisał o tym w najlepszym guście"
Pogoda ducha pozwalała mu przetrwać najtrudniejsze chwile. Do końca czerpał z życia garściami. Legenda polskiego kina, satyryk i reżyser. Stanisław Tym odszedł 6 grudnia 2024 roku. W poruszających słowach żegnają go bliscy. Zapamiętają jego niesamowitą osobowość, poczucie humoru, dobroć i talent. W sobotnim wydaniu Halo tu Polsat opowiadali o nim Magdalena Zawadzka i Marek Siudym. Aktorka przypomniała, że nawet podczas walki z chorobą nie porzucił swojego optymizmu i pogody ducha. Miał swój sposób, by nie poddać się czarnym myślom.
Magdalena Zawadzka wspomina Stanisława Tyma
Smutna wiadomość o śmierci Stanisława Tyma dotarła do wszystkich w piątek, 6 grudnia. Na zawsze zapisał się na kartach historii polskiej kultury. Bliscy, przyjaciele, współpracownicy… każdy, kto miał okazję go poznać, wspomina artystę jako niezwykłego człowieka, o wyjątkowym poczuciu humoru, który innym dawał powody do uśmiechu. Zachwycał na ekranie i scenie. Jaki był naprawdę? O tym w rozmowie z Halo tu Polsat opowiadali Magdalena Zawadzka i Marek Siudym.
Aktorka w poruszający sposób opowiadała o koledze. „Był wybitnie inteligentny, bardzo wykształcony, po prostu światowy człowiek. To jego poczucie humoru było bardzo trafne, dlatego że on obserwował świat i pisał o tym w najlepszym guście. Przypomina mi się, jak składał życzenia z różnych okazji. „Życzę wam dużo zdrowia, a resztę kombinujcie”. Jest w tym coś prawdziwego”, zwierzała się w rozmowie z Maciejem Kurzajewskim i Katarzyną Cichopek.
Czytaj też: Stanisław Tym nie żyje. Gwiazdy żegnają legendę polskiego kina
Stanisław Tym nigdy nie poddawał się przeciwnościom. Podczas walki z chorobą
Magdalena Zawadzka podkreślała, że przez wiele lat jej rodzina utrzymywała bliskie kontakty ze Stanisławem Tymem. W pandemii mieli ze sobą kontakt telefoniczny. Aktorka poznała artystę jeszcze w kabarecie Dudek. Nie ukrywa, że był człowiekiem, który niczego nie udawał. „Tak samo uroczy, dowcipny i bardzo towarzyski. [...] Znałam go od moich najwcześniejszych zawodowych lat, ponieważ spotkałam go w kabarecie Dudek, do którego zostałam zaproszona, tuż po zrobieniu dyplomu w szkole teatralnej. [...] Zawsze był bardzo serdeczny, a z tego, że był taki dla ludzi i dla zwierząt, to wnioskuję, że do tej inteligencji, do tego wdzięku, do tego dowcipu, mądrości dochodziła jeszcze wielka dobroć", dodawała.
Kilkanaście lat temu Stanisław Tym zmierzył się z chorobą. Usłyszał diagnozę – rak żołądka i jak podkreślał, lekarze nie dawali mu większym szans na przeżycie. Przeszedł wówczas operację i poddał się leczeniu. Nie pozwolił, by w najtrudniejszym czasie strach i zwątpienie opanowały jego myśli. Miał wtedy sposób, by nie poddawać się chorobie. „Rzeczywiście bardzo chorował, ale nigdy nie narzekał, nie jęczał, nie wspominał o chorobie. Pamiętam, że na samym jej początku, dawno temu, kiedy został zoperowany i dowiedział się o czymś strasznym, powiedział, że on w ogóle się tym nie przejmuje i na tym będzie polegać walka z chorobą, że on ją będzie lekceważył. Mówił, że „ten w środku” wie, że Stasiu „ma go gdzieś”. I mówił nawet dokładnie gdzie”, opowiadała gwiazda.
Z kolei Marek Siudym spotkał Stanisława Tyma w Studenckim Teatrze Satyrycznym. Widzowie doskonale kojarzą ten duet między innymi z filmu Miś. „Mam szczęście, że urodziłem się w tamtych czasach, bo takich ludzi mogłem spotkać. A Staszek był dobry. On był po prostu dobry i w tych jego żartach, w tym wyśmiewaniu rzeczywistości, w opisywaniu tej Polski nie ma jadu, nie ma czegoś złego. W jego filmach te postaci nawet nie do końca pozytywne są ludzkie. Nie miał w sobie żadnego jadu, ale miał przepiękną ironię”, mówił aktor.
Stanisław Tym na zawsze pozostanie w sercach bliskich i fanów.
Rodzinie składamy wyrazy głębokiego współczucia.
Źródło: Halo tu Polsat
Sprawdź też: Walczył z chorobą, ale nie tracił dobrego humoru. Ostatnie chwile Stanisława Tyma