Piotr Fronczewski opiekował się 104-letnią mamą. "Bardzo cenne doświadczenie"
Mama artysty odeszła osiem lat temu
Pod koniec listopada minie osiem lat od śmierci mamy Piotra Fronczewskiego. W swojej autobiografii aktor opisywał ich ostatnie, wspólne chwile. Dzięki temu doświadczeniu miał możliwość oddać jej zaciągnięty w dzieciństwie dług. Był to dla niego szczególnie cenny czas...
[Ostatnia publikacja na VUŻ i Viva Historie 23.11.2024 r.]
Piotr Fronczewski wspomina ostatnie lata z mamą
Jest jednym z najpopularniejszych polskich aktorów. W zawodzie pracuje od ponad pięciu dekad, a na brak propozycji narzekać nie może. Piotr Fronczewski zapisał się w pamięci widzów dzięki rolom w produkcjach tj. "Rodzina zastępcza", "Konsul", "Akademia pana Kleksa", a także dzięki postaci Franka Kimono. Kulisy swojej pracy opisał szczegółowo na łamach autobiografii "Ja, Fronczewski". Jednak w książce poruszono też wiele osobistych wątków.
Artysta przez kilka lat opiekował się 104-letnią matką. Bogna Fronczewska była samodzielna aż do 98. roku życia. Gdy stan seniorki znacznie się pogorszył i wymagała całodniowej opieki, syn przyjął ją pod swój dach. Ostatnie wspólne lata były dla nich niezwykle wyjątkowe.
"To jest dla mnie niezwykłe i bardzo cenne doświadczenie. Kiedy rano pomagam jej usiąść, podaję śniadanie, przytulam na dzień dobry, to jest stan, którego nie potrafię opisać. Trzymając ją w ramionach, mam przecież świadomość, że wziąłem się z niej. Dalej nie ma już słów. Jest tylko bliskość. Milczenie. I cisza" — opisywał. Mama Piotra Fronczewskiego zmarła pod koniec listopada 2016 roku.
Piotr Fronczewski odwdzięczył się mamie. "Spłacam dług za jej dobroć"
Codzienne czynności wykonywane przy rodzicielce stały się dla aktora symbolem wielkiej miłości oraz spłatą długu za lata opieki i troski. Każdy dzień postrzegał jako błogosławieństwo. Fronczewski zwraca uwagę na fakt, jak z biegiem lat ich role się odwróciły.
"Stają mi przed oczyma sceny, gdy to ona opiekowała się mną jako berbeciem. Dzisiaj staję przed nią jako stary człowiek wobec drugiego starego człowieka. Ja tę naszą wspólną podróż przez życie rozpatruję w kategoriach cudu. Dziś spłacam dług za jej dobroć, poświęcenie, za te wszystkie lata, gdy była dla mnie oparciem", podkreśla.
Opieka nad 104-latką nie zawsze była łatwa. Aktor wielokrotnie walczył z bezsilnością i poczuciem rezygnacji. Później wstydził się swoich emocji, choć w jego sytuacji przychodziły równie naturalnie co wdzięczność i troska... "Dla mnie te ostatnie 4 lata z mamą to są rekolekcje. Czasami bywa trudno... Czasami tracę cierpliwość i się złoszczę, o co mam potem do siebie żal..." — zwierzał się na łamach książki.
Źródło: Plotek.pl, kobieta.onet.pl