Bez operacji ratującej życie nie miał wielkich szans, wolał odejść niż stracić głos. Jacek Lech żył dla śpiewania
Jego hity znali i kochali wszyscy
Słuchacze kojarzą go z takimi hitami, jak „Bądź dziewczyną z moich marzeń” czy „Dwadzieścia lat, a może mniej”. Są ponadczasowe, mają w sobie nutę nostalgii, ducha epoki, w której powstały. Jacek Lech masową popularność zdobył dzięki bigbitowej grupie Czerwono-Czarni, ale dopiero gdy z niej odszedł, jego kariera rozkwitła na dobre. Mówi się o nim, że nie tyle tworzył muzykę, ile nią był. Niezwykły artysta, który spędził na estradzie aż pół wieku. Niestety, diagnoza zabrzmiała dla niego jak wyrok. Rak krtani. Bez operacji ratującej życie nie miał wielkich szans. Ostatnie miesiące jego życia były pełne bólu i osobistego dramatu...
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 21.05.2024 r.]
Jacek Lech: rodzina, dorastanie, droga do kariery na scenie
Jacek Lech, a właściwie Leszek Zerhau, przyszedł na świat 15 kwietnia 1947 roku w Mikuszowicach; była to jedna z dzielnic Bielska-Białej, miejsca, które kochał do końca swoich dni i właściwie nigdy się stamtąd nie wyprowadził.
Rodzice mieli co do przyszłości syna wielkie plany. Marzyli, żeby wykształcił się na prawnika lub lekarza. Mama Jacka wspominała też coś o zostaniu księdzem, ale jego ciągnęło do bardziej kreatywnych zajęć. Sporo grał w teatrzykach szkolnych, co sprawiło, że zapragnął zostać aktorem. Zdawał nawet dwa razy do filmówki w Łodzi, ale nie powiodło mu się. O tym, że będzie śpiewał, zadecydował przypadek.
„W szkole średniej założyłem zespół muzyczny i wtedy zacząłem śpiewać. Zacząłem wygrywać rozmaite konkursy. Najważniejszy był Ogólnopolski Przegląd Piosenkarzy Amatorów w Jeleniej Górze”, opowiadał Jacek Lech w swoim ostatnim wywiadzie, którego udzielił Bohdanowi Gadomskiemu.
Czytaj też: Wszedł do pustego domu, na stole leżała kartka z pożegnaniem. Wiesławowi Gołasowi zawalił się wtedy świat
Jacek Lech: tak zaczęła się jego kariera
W 1966 roku młodego artystę dostrzegli menedżerowie zespołu Czerwono-Czarni i zapytali, czy nie chciałby zostać solistą bandu. Tak zaczęła się jego muzyczna przygoda. Miał wtedy 19 lat, bardzo dobrze grał na skrzypcach, a już niebawem swoim głosem miał uwodzić polską widownię. Już rok później ukazał się debiutancki album muzyczny pt. "Bądź dziewczyną moich marzeń", który nagrał z zespołem. Tytułowy utwór bardzo szybko stał się hitem, a Jacek Lech został idolem żeńskiej widowni.
Kolejnymi wielkimi sukcesami wokalisty były wyróżnienie za piosenkę „Pozwólcie śpiewać ptakom” na V Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1967 roku i występ Czerwono-Czarnych tuż przed koncertem The Rolling Stones w Warszawie. Najlepsze czasy dla bigbitowej grupy przypadły na występy u boku takich artystów jak Karin Stanek, Helena Majdaniec czy Maciej Kossowski.
1968 r. Zespół Czerwono-Czarni
Jacek Lech: wypadek samochodowy, małżeństwa
Bycie solistą dla bardzo wówczas znanego zespołu z pewnością pomogło mu z impetem wejść w muzyczny świat, ale dopiero odejście z Czerwono-Czarnych okazało się punktem zwrotnym w karierze Jacka Lecha. W 1973 roku założył on nowy band o nazwie Nowa Grupa, do którego zaangażował wokalistów z zespołu Pro Contra. Kolejny muzyczny projekt artysty nie zdążył się jeszcze na dobre rozwinąć, kiedy Lech doznał poważnych obrażeń w wypadku samochodowym. Auto, które prowadził, stoczyło się ze skarpy, a wokaliście groziło kalectwo z powodu poważnego urazu kręgosłupa.
Leczenie, rehabilitacje i powrót do sprawności fizycznej trwały rok. W tym czasie artystą opiekowała się jedna z wokalistek zespołu Pro Contra, Lucyna Owsińska. Niewielu wówczas wiedziało, że tych dwoje połączyło silne uczucie. Po zakończeniu leczenia wzięli ślub, ale ich związek zakończył się po sześciu latach. Małżonkowie rozstali się jednak w przyjaźni. Jacek Lech na ślubnym kobiercu stanął w swoim życiu jeszcze jeden raz. Wówczas jego żoną została nieznana w medialnym świecie Zofia. W ostatnich latach związany był z Urszulą Kopeć.
Zobacz także: Ten widok był niezwykły. Tak wyglądało przyjęcie weselne Barbary i Jana Himilsbachów
1979 r. Jacek Lech z zespołem
Jacek Lech: kariera solowa, najpopularniejsze utwory
Na scenę Jacek Lech powrócił w 1974 roku ze świetnym albumem "Bądź szczęśliwa" i od tego czasu występował już jako artysty solowy. Był stałym bywalcem festiwali, m.in. KFPP w Opolu i Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu. Co ciekawe, o Jacku Lechu mówiło się, że był ulubieńcem kobiet i... żołnierzy właśnie, ponieważ często wykonywał piosenki żołnierskie, marszowe i patetyczne.
Jego nazwisko najbardziej kojarzyło się z takimi utworami jak: "Co jej mogłeś dać", "Do widzenia mamo", "Czereśnie, wiśnie", "Nie mówię żegnaj", "Panny świętojańskie", "Moje serce należy do gór", "Mężczyzna nigdy nie płacze", "Taka jaka byłaś ty" czy "Raz po raz".
W ostatnich dwóch dekadach XX wieku popularność Jacka Lecha została przygaszona przez mocniejsze brzmienia, bowiem polski rynek muzyczny podbijały takie zespoły jak Maanam, Republika i Perfect. Gwiazda solowego artysty nie zgasła jednak za oceanem. Zwłaszcza w Kanadzie i Ameryce widownia Polonii witała go z otwartymi ramionami. "Koncertowałem m.in. w Jugosławii, Czechosłowacji, Mongolii, na Węgrzech i wielokrotnie w ośrodkach polonijnych w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. W 1993 roku założyłem własną agencję artystyczną. W jej ramach organizowałem koncerty, na których pełniłem funkcję śpiewającego gospodarza", opowiadał o swojej późniejszej karierze w wywiadzie Jacek Lech.
Jacek Lech: kulisy jego śmierci były owiane tajemnicą
W 2006 roku usłyszał dramatyczną diagnozę: nowotwór przełyku. Intuicja podpowiadała mu, że jego wieloletnie, intensywne palenie papierosów doprowadzi go w przyszłości do problemów zdrowotnych. To przeczucie się niestety sprawdziło... Wokalista zaczął palić papierosy już w wieku 13 lat i od tamtej pory nie udało mu się rzucić szkodliwego nałogu. "Próbowałem, ale to mi szkodziło na struny głosowe, które były przyzwyczajone do tytoniu. Jak przestawałem palić, miewałem coraz większe chrypy, bo struny głosowe były uzależnione od nikotyny". Lekarze bardzo szybko przedstawili Jackowi Lechowi możliwe formy leczenia.
Najskuteczniejszą z nich miała być operacja usunięcia guzów, ale na to wokalista początkowo nie potrafił się zgodzić — bał się bowiem, że straci głos. „Choroba może w każdej chwili odebrać mi zawód, a ja przeżyłem na estradzie 40 lat i nie mam zamiaru kończyć”, mówił. Kiedy od najlepszego lekarza w Katowicach usłyszał najskuteczniejsze formy leczenia, ciężkim od emocji głosem zapytał: „A czy ja będę mógł śpiewać”. W odpowiedzi usłyszał: „Panie Jacku, pan się będzie uczył mówić, a śpiewać no to później".
Artysta zdecydował poddać się chemioterapii, ale leczenie okazało się dla niego wyczerpujące, pod koniec terapii ważył 60 kg, a w dodatku przyjmowana chemia nie dawała rezultatów. Jacek Lech ostatecznie zdecydował się na operację, ale było już za późno. Nigdy nie wybudzono go z zabiegu. Zmarł 25 marca 2007 roku w katowickim szpitalu. Bliscy i przyjaciele pożegnali piosenkarza w jego rodzinnej miejscowości — Bielsku-Białej.
Czytaj też: Unika poklasku, nigdy nie doczekała się dzieci. Tak żyje jedna z najbogatszych kobiet świata muzyki
Jacek Lech i Bogusław Mec 1998 r.
Źródła: polskieradio24.pl, YT Paula Rodak, pomponik.pl, plejada.pl,