Reklama

Rodzina i przyjaciele go uwielbiali, nazywano go "Lulu". Zawsze życzliwy, pełen humoru i gotowy do pomocy innym. Jego sposób gry można dziś porównać do Jana Himilsbacha - najsłynniejszego kamieniarza wśród aktorów, który miał niezwykły talent aktorski i zdolność do improwizacji. Niestety, tak jak i w jego przypadku, nad Ludwikiem Pakiem zapanowała choroba alkoholowa. To ona okradała go z wymarzonej pracy i realizowania swoich pasji. Jak potoczyło się życie aktora?

Reklama

Historia Ludwika Paka

"Panowie pozwolą: moja żona. Zofia!", to zdanie wypowiadane przez Zdzisława Dyrmana ("zasadniczo") w "Misiu" Stanisława Barei bawi do dziś, a przy tym podobnie jak wiele innych dialogów, które padły w znanych filmach reżysera, żyje własnym życiem i budzi powszechną sympatię. Ta jedna minuta, podczas której widzowie mogą oglądać Ludwika Paka w roli bardzo kulturalnego pijaczka próbującego odszukać niejakiego Stanisława Palucha, sprawiła, że aktor na stałe zapisał się na kartach polskiej kinematografii. Prawdopodobnie nie ma dziś osoby, która oglądając "Misia" nie kojarzy kultowej sceny z pijackiej meliny.

Niestety, film, który mógł być trampoliną do większych ról i rozwoju kariery Ludwika Paka, powstał właściwie u jej schyłku. Aktor zmarł w wieku zaledwie 58 lat... Jego miłość do aktorstwa zaczęła się już w szkole podstawowej i od tego najlepiej zacząć jego historię.

Zobacz też: Jolanta Zykun i Jerzy Dobrowolski kochali się, ale jego nałóg rujnował ich małżeństwo

Ludwik Pak: droga do aktorstwa

Urodził się 20 marca 1930 r., pochodził z małej podkieleckiej wsi - Jasionna, gdzie dorastał wraz z dwójką młodszego rodzeństwa, siostrą Marią i bratem Czesławem. W wieku 9 lat podczas dożynek wcielił się w kataryniarza, a ojciec Ludwika usłyszał potem od zachwyconych widzów, że syn powinien zostać aktorem.

Sam Ludwik też czuł, że scena to jego miejsce. Zrozumiał to kilka lat później, kiedy był już w liceum. Lubił być w centrum uwagi, zawsze uśmiechnięty, gotowy, by rozśmieszyć kolejną grupę osób. Wołano za nim: artysta od urodzenia. "On chyba też o sobie myślał podobnie, skoro do szkoły aktorskiej wyjechał jakoś w środku dziesiątej klasy liceum, kiedy trwał kolejny zetempowski zaciąg, tym razem pod hasłem Młodzi proletariusze na artystów kina i teatrów", można przeczytać w książce „Opowieści o świcie i zmierzchu”.

Ludwik Pak ukończył w Lublinie studium dramatyczne i zdał maturę. Kolejnym krokiem było rozpoczęcie studiów w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Nie tylko udało mu się tam dostać, ale bardzo szybko stał się jednym z najbardziej utalentowanych studentów. W 1954 r. zadebiutował na ekranie w filmie „Godzinach nadziei” Jana Rybkowskiego. Epizodyczna rola była jego startem w zawód aktora. Rok później został absolwentem PWST i związał się z teatrami: Dramatycznym, Ateneum i Rozmaitości.

"To był wspaniały człowiek, bardzo zdolny, lubiany przez wszystkich. Taka dusza człowiek. Nie wstydził się tego, że pochodził z małej podkieleckiej wsi. Wiele razy byłem u niego w Warszawie, odwiedzałem go w akademiku, a także jak już mieszkał na ul. Świerczewskiego. Miałem okazję poznać jego wielu kolegów-aktorów, nieraz miałem możliwość wypicia wódki z niejednym z nich. Poznałem m.in. braci Damięckich, Ignacego Gogolewskiego, Piotra Fronczewskiego, Edmunda Fettinga, Daniela Olbrychskiego czy Stanisławę Celińską oraz wielu innych.

Jeździliśmy z żoną Heleną na premiery jego sztuk i byliśmy zawsze bardzo dobrze przyjmowani, zawsze nas przedstawiał swoim znajomym. Zauważyłem, że był bardzo lubiany przez ludzi, zarówno koleżanki i kolegów aktorów, jak i publiczność. Przyjaciele i znajomi inaczej na niego nie mówili jak Lulik lub Lulek. Byłem i jestem z niego dumny", opowiadał o swoim bracie Czesław Pak.

Czytaj także: Elżbieta Zającówna była u szczytu sławy. Przerwała ją ciężka choroba i nagle zniknęła

Ludwik Pak, 1955 r. Kadr z filmu "Godziny nadziei" w reżyserii Jana Rybkowskiego

archiwum Filmu / Forum

Ludwik Pak: najpopularniejsze role

Andrzej Androchowicz w notce biograficznej o Ludwiku Paku napisał, że niezależnie od tego, czy wcielał się on w bohaterów pozytywnych, czy negatywnych, w pierwszej dekadzie jego aktorskiej twórczości zazwyczaj kreował bardzo silne osobowości. W 1959 roku w filmie „Lunatycy” Bohdana Poręby o życiu ówczesnej chuliganerii, zagrał jedną z głównych ról. Rok później w „Szklanej Górze”, wcielił się w pracownika kamieniołomu, który zakochuje się w przybyłej z Warszawy na staż pani doktor — w tej roli Maria Wachowiak.

W spektaklu z 1971 roku pt. "Toccata" w reżyserii Ireneusza Kanickiego, jego kreację Ramonia okrzyknięto po latach jako "wstrząsającą i mistrzowską kreację". U jego boku zagrali m.in. Janusz Gajos i Pola Raksa.

Filmografia Ludwika Paka to kilkadziesiąt pozycji, na które składają się główne role drugoplanowe i niewielkie epizody, niekiedy w ogóle niewymienione w napisach końcowych. Aktor zagrał w tak głośnych tytułach, jak „Polowanie na muchy”, „Nie lubię poniedziałku”, „Stawiam na Tolka Banana”, „Dom”’, „07, zgłoś się”.

Zobacz też: Ludzie go uwielbiali. Zdzisław Maklakiewicz wcielił się w słynnego inżyniera Mamonia w „Rejsie”

Ludwik Pak i Ewa Milde w kultowym epizodzie w "Misiu"

INPLUS/East News

Ludwik Pak: nałóg stanął na jego drodze zawodowej

Nie było tajemnicą, zwłaszcza w środowisku aktorskim, że Ludwik Pak, podobnie jak wielu jego kolegów, zmaga się z nałogiem. Wiele lat regularnego spożywania alkoholu postarzały go, jego zniszczona twarz kojarzyła się reżyserom z bardzo oczywistymi postaciami — prostych ludzi z marginesu, sympatycznych, a nawet kulturalnych (tak jak w "Misiu"), ale bądź co bądź — pijaczków.

Ale nawet te postacie, które bardzo często były tylko epizodami, Ludwik Pak potrafił przekuć w aktorskie perełki, które nie tylko podobały się widzom w danym czasie, ale zostały zapamiętane na kolejne lata. Niestety, alkohol coraz bardziej gubił utalentowanego aktora. Autor biografii Stanisława Barei, Maciej Replewicz, porównując go do Jana Himilsbacha, nazwał go "talentem rozpuszczonym w alkoholu".

Ludwik Pak miał zagrać Stanisława Anioła w serialu "Alternatywy 4"

Po tym, jak w 1980 roku w filmie "Miś" pada z ust Paka „Zdzisław Dyrman, zasadniczo!”, do aktora przychodzi kolejna propozycja ze strony Stanisława Barei, i to niemała, bo oferuje mu rolę megadozorcy Stanisława Anioła w serialu "Alternatywy 4". Zrealizowano już nawet zdjęcia próbne, za które Pak miał pobrać zaliczkę i zniknąć na kilka dni bez śladu. Reżyserowi zapaliła się wtedy czerwona lampka - na głównym aktorze trzeba polegać i dlatego to nie może być Pak. Proponowano tę rolę Stanisławowi Tymowi, ostatecznie przyjął ją Roman Wilhelmi.

Aktor dostał jednak od Barei drugą szansę i przyjął w tej samej produkcji rolę Józefa Balcerka. Jak opowiadała Zofia Czerwińska, Lulu był na planie przez dwa dni na początku zdjęć, a więc jeszcze w grudniu 1981 roku, a potem znowu przepadł. "Jego następca, czyli Witek Pyrkosz, pojawił się trochę przez przypadek. Siedział w telewizyjnej stołówce i jadł obiad. Staszek go zauważył i zaprosił na plan do roli Balcerka", opowiadała serialowa Zofia Balcerek.

Mogłoby się wydawać, że ta kariera aktorska staczała się już po równi pochyłej, ale kilka lat później wydarzyło się coś, co sprawiło, że wśród oparów alkoholu, został dostrzeżony aktorski geniusz Ludwika Paka. W roku 1985 Witold Leszczyński, ekranizując „Siekierezadę” Edwarda Stachury, obsadził go w roli pana Peresady, przyjaciela Janka Pradery, głównego bohatera filmu — w tej roli Edward Żentara. Rok później na festiwalu filmowym w Gdyni aktor odebrał nagrodę za najlepszą rolę drugoplanową.

To była ostatnia wielka rola Ludwika Paka. Kolejnych już nie doczekał. Ostatnie lata życia spędził w Domu Aktora Weterana w Skolimowie. W rodzinnej wsi zawsze mógł liczyć na pomoc i opiekę ze strony brata i bratowej, ale jak podkreślała rodzina, chciał być blisko Warszawy, liczył, że jeszcze dane mu będzie coś zagrać, a kochał to robić, aż do ostatnich dni. Ludwik Pak zmarł nagle 7 grudnia 1988 r. w Warszawie. Miał 58 lat.

Czytaj też: Był mistrzem drugiego planu, a prywatnie bał się kobiet. Tajemnicza śmierć Leszka Herdegena do dzisiaj nie została wyjaśniona

Ludwik Pak w filmie "Siekierezada"

Reklama

Źródła: film.interia.pl, ludwikpak.pl, plus.dziennikpolski24.pl, "Stanisław Bareja alternatywnie", Maciej Replewicz wyd. Zysk i S-ka

Reklama
Reklama
Reklama