Tippi Hedren, gwiazda filmu „Ptaki”, matka Melanie Griffith, babcia Dakoty Johnson. Była uwielbiana i niszczona - dlaczego?
Wielki Alfred Hitchcock miał obsesję na jej punkcie, traktował ją jak swoją własność
Tippi Hedren miała dużo szczęścia. Jako dwudziestolatka poznała reżysera wszech czasów Alfreda Hitchcocka, twórcę takich filmów jak „Psychoza”, „Okno na podwórze”, „M jak morderstwo”. Była dziewczyną z reklamy produktów spożywczych, on ją tam zobaczył i zaprosił do współpracy. Hitch, jak mówili do niego przyjaciele, szukał następczyni złotowłosej Grace Kelly, która wyszła za księcia Monako i nie chciała już grać. Mówiło się wtedy, że w Hollywood blond laleczek jest na pęczki. Ale Hitchcock lubił zimne blondynki, które miały naturalną klasę i zachowywały się jak damy. Tippi taka była.
Zagrała w jego arcydziele - filmie „Ptaki” z 1963 roku, a potem w psychologicznym kryminale „Marnie”, z 1964. Dzięki temu przeszła na zawsze do historii kina. Stała się jedną z ikon Hollywood lat 60. A jednocześnie Hitchcock wykańczał ją tak, że któregoś dnia lekarz na planie zapytał: „Chcesz ją zabić?”. Reżyser miał na punkcie Tippi obsesję, molestował ją, mobbingował, stosował szantaż. W stosunku do żadnej z kobiet nie zachowywał się tak, jak do niej.
Był dziwnym człowiekiem. Wystarczy przywołać przykład prezentu, jaki zrobił córce Tippi, małej wtedy Melanie Griffith, potem wielkiej gwieździe – podarował jej figurkę matki położoną w trumience. Jak wyglądało życie Tippi Hedren, czy naprawdę Hitchcock ją zniszczył? Jak żyje dzisiaj aktorka?
Ostatnia aktualizacja tekstu 19.01.2024 r.
Tippi Hedren: miała nieskazitelną twarz, wielkie oczy, super figurę
Tippi, a właściwie Natalie Hedren urodziła się 19 stycznia 1930 roku w miasteczku New Ulm, w stanie Minessota, przy granicy z Kanadą. Pochodziła z rodziny szwedzkich emigrantów. Marzyła, żeby być łyżwiarką figurową, ale szybko trafiła do modelingu. Jako nastolatka brała już udział w pokazach mody w domach towarowych. Potem kupiła sobie bilet do Nowego Jorku, gdzie zaczęła profesjonalną pracę modelki. Była na okładkach wielu pism, m.in. magazynów „Glamour” i „Life”. Nie zamierzała próbować sił, jako aktorka, bo nie wierzyła, że może odnieść sukces.
Alfred Hitchcock wynajął dwóch ludzi, by stale za nią chodzili
Alfred Hitchcock zobaczył ją w reklamie jakiegoś produktu dietetycznego. Od razu dostrzegł w niej potencjał i podpisał z nią 7-letni kontrakt. Szykował się wtedy do realizacji jednego ze swoich najstraszniejszych i najgłośniejszych filmów „Ptaki”. Tippi Hedren zagrała w nim główną rolę Melanie Daniels. Alfred Hitchcock w przyspieszonym tempie nauczył ją wszystkiego, musiał mieć naprawdę talent do prowadzenia aktorów. Dużo zainwestował w Tippi i wspólnie osiągnęli sukces — aktorka bardzo się podobała, dostała nagrodę „Złotych globów”. Pisano, że oprócz "Ptaków", film należy do Hedren.
Zobacz też: Dolly Parton i Carl Thomas Dean: są małżeństwem od 56 lat, ale mieszkają osobno
Ale co stało za tym sukcesem? Alfred Hitchcock, wtedy już podstarzały, tęgawy pan, osaczał Tippi, chciał mieć nad nią totalną kontrolę. Wynajął dwóch ludzi, którzy śledzili jej każdy krok. Donosili mu, jak spędzała prywatny czas, z kim rozmawiała, co jadła, a nawet, jakie piła wino. Mogła nosić jedynie takie ubrania, które on jej kupił. Być taką, jakiej on chciał. Kiedyś, gdy spytała, dlaczego ma się zachować w taki, a nie inny sposób, odpowiedział: „Bo tak Ci każę”.
Próbował ją podrywać, prosił, żeby go dotykała. Ktoś z ekipy tłumaczył, że chciał ją w ten sposób sprowokować i pobudzić do działania. Ale trudno w to uwierzyć. Nie żałował jej trudnych scen. Podczas kręcenia filmu puszczono na nią dziesiątki żywych ptaków – kruków, wron i mew, miały wprawdzie gumki na dziobach, ale dotkliwie ją potłukły i podrapały. O mały włos nie wydziobały jej powieki. Innym razem wyszła cała poraniona z budki telefonicznej – okazało się, że szkło wcale nie było pancerne i szybko pękło po ataku ptaków. Aktorka płakała. Była tak wykończona, że któregoś razu nie mogła się podnieść z połogi. Lekarz poprosił o przerwanie zdjęć, ale Hitchcock się nie zgodził.
Zobacz także: Fred Zinnemann, twórca oscarowych filmów, urodził się w Rzeszowie, ale nigdy się do tego nie przyznał
Hitchcock zagroził: zrujnuję Cię. Odpowiedziała: Rób, co musisz
Film odniósł spektakularny sukces, a Tippi Hedren wypadła tak dobrze, że Alfred Hitchcock zaprosił ją do swojego następnego filmu „Marnie”. Mimo kłopotów na planie „Ptaków” Tippi była uszczęśliwiona kolejną propozycją od Mistrza. Wiele sobie po tym filmie obiecywała, Alfred Hitchcock zapowiedział, że przygotuje ją do oscarowej roli. Statuetki nie dostała, ale obietnice po części się spełniły — aktorka miała świetne oceny, recenzent „New York Timesa” napisał, że to jedna z najlepszych ról w historii kina.
Ale na planie było jeszcze gorzej. Alfred Hitchcock nie pozwolił nikomu rozmawiać z Tippi Hedren, zrobił się na nią „chciwy” i zaborczy. Nikt nie mógł się do niej zbliżyć, nawet jej córka. 7-letniej wówczas Melanie nie wolno było odwiedzić mamy na planie. A były bardzo ze sobą związane W pewnym momencie Alfred Hitchcock powiedział Tippi, że pragnie, by była dla niego „dostępna seksualnie jakkolwiek, kiedykolwiek i gdziekolwiek on zechce”. Ale ona sobie tego nie życzyła. Ani tego, żeby wchodził, kiedy mu się podoba do jej garderoby.
Kiedy w limuzynie schylił się i próbował wymusić pocałunek, krzyknęła: „Zostaw mnie ty gruba świnio!”. To było złamanie tabu. Alfred Hitchcock nie znosił uwag o swoim wyglądzie i wadze. Powiedział: „Zrobiła to, czego nikt nie mógł zrobić, odniosła się do mojej wagi”. Ona chciała zerwania kontraktu, on powiedział, żeby tego nie robiła, bo ma małe dziecko i starzejących się rodziców na utrzymaniu. Groził: „Zrujnuję ci karierę”. Tippi Hedren odpowiedziała: „Rób, co musisz”. Czy rzeczywiście zniszczył ją? Na swój sposób próbował. Trzymał ją na kontrakcie, nie dając jej ról, a potem oddał ją do studia starzejącego się Charlie Chaplina. Ale Tippi Hedren zagrała w wielu filmach, trudno obciążać Hitchcocka za to, że w żadnym nie była już wybitna.
Swoje rewelacje Tippi Hedren ogłosiła w 2019 roku w autobiografii "Tippi. A Memoir". Pytana, dlaczego przed laty nie protestowała przeciwko takim zachowaniom, powiedziała: „Molestowanie seksualne i stalking to terminy, które wtedy nie istniały. Poza tym on był Alfredem Hitchcockiem, jedną z supergwiazd Universalu, a ja byłam po prostu szczęściarą, małą blond modelką, którą uratował przed zapomnieniem. Kto z nas był bardziej wartościowy dla studia, on czy ja?”. Do sprawy odniosła się także wnuczka Tippi, słynna dzisiaj aktorka Dakota Johnson. „Hitchock zrujnowal jej karierę, bo nie chciała się z nim przespać i ją terroryzował. Nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności”, powiedziała gwiazda "50 twarzy Greya".
Życie po Hitchcocku: trzech mężów, jedno dziecko i 50 dzikich kotów
Tippi Hedren nie ułożyła sobie szczęśliwie prywatnego życia. Miała trzech mężów. Jej jedyne dziecko, córka Melanie była owocem związku z biznesmenem Peterem Griffithem, wyszła za niego w 1951 roku, miała 21 lat, on był o trzy lata młodszy. Rozwiedli się w 1961 roku. W życiu Tippi ważne, a nawet przełomowe było drugie małżeństwo, w 1964 roku aktorka poślubiła swojego agenta Noela Marshalla. Wspólnie z mężem wyprodukowała film „Roar” o rodzinie żyjącej ze stadem 50 wielkich, dzikich kotów – lwów, tygrysów, panter i słoniem Timbo.
Tę rodzinę grali Tippi, Noel i Melanie, która spała w łóżku z wielkim lwem i kąpała się z nim w basenie. Produkcja trwała 11 lat, rannych zostało 70 osób, w tym nastoletnia Melanie, która poturbowana przez lwa miała założonych 50 szwów i bardzo znaczne obrażenia twarzy. Film miał premierę w 1982 roku, uznano go za jeden z najbardziej ryzykownych filmów wszech czasów. Kosztował 17 milionów, zarobił dwa. Był totalną klapą, bo widzowie nie chcieli oglądać lejącej się krwi i przerażonych ludzi.
Miał to być film familijny, a okazał się gore. Projekt pogrzebał nie tylko wielkie pieniądze, ale też małżeństwo Tippi z Noelem Marshallem. Ona próbowała znaleźć pocieszenie w ramionach producenta Luisa Berrenecheara. Wyszła za niego w 1985 roku. Mówiła, że był wszystkim, czego potrzebowała od mężczyzny, prócz alkoholu. Pił i to było nie do zniesienia. W 2008 roku Tippi Hedren wyznała w wieku 78 lat: „ Czekam na kogoś, kto zwali mnie z nóg”.
Czytaj też: Jerzy Turek i jego żona Lisia przeżyli razem blisko 50 lat. Nigdy się sobą nie znudzili
Tippi - szczęśliwa mama i babcia
Aktorka obchodzi dzisiaj 94. urodziny. Została wierna wielkim kotom, założyła Shambala Preserve – dom opieki dla zwierząt, które zostały odebrane z różnych względów prywatnym właścicielom. Do Shambali trafiły m.in. dwa tygrysy Michaela Jacksona – Thriller i Shabu, po tym, jak jego ranczo Neverland zostało zlikwidowane. Tippi Hedren jest szczęśliwą babcią dzieci Melanie Griffith, czyli trójki wnuków: aktorki Dakoty Johnson (34 l.) , modelki Stelli Banderas (26 l.) i jedynego wnuka, również aktora Alexandra Bauera (38 l.)