Stefan Friedmann zakochał się w żonie, gdy miał 19 lat. „Zostało na całe życie”
Co aktor mówił o tej miłości?
„Do szczęścia to trzeba mieć w życiu szczęście”, mówi Stefan Friedmann. Choć w życiu zawodowym początkowo miał pod górkę, nie przeszkodziło mu to w zrobieniu wielkiej kariery. Swoją żonę poznał, kiedy miał 19 lat, dziś są razem już ponad pół wieku. „Zakochałem się! Trzasnęło i zostało na całe życie”, zdradził w rozmowie z Anną Kalitą. Co jeszcze mówił o swojej ukochanej?
Stefan Friedmann: zakochał się w żonie, gdy miał 19 lat
Jest spełnionym aktorem filmowym, teatralnym i radiowym, a także prezenterem telewizyjnym i satyrykiem. Choć zawodowo na początku miał pod górkę, to dzięki uporowi i determinacji zrobił karierę i zdobył liczne grono fanów. Prywatnie Stefan Friedmann jest szczęśliwym mężem Krystyny, z którą doczekał się dwóch synów. W szczerej rozmowie z Anną Kalitą artysta opowiedział nieco więcej o ich relacji.
Na pytanie, ile miał lat, gdy poznał swoją przyszłą żonę, odpowiada z typową dla siebie pogodą ducha: „Tyle, co teraz”! Stefan Friedmann był wówczas 19-latkiem, którego w wybrance ujęła nie tylko uroda. Była także inna niż pozostałe kobiety. „I inna! Ona nie wyrażała mną zainteresowania. A inne dziewczyny owszem! Wszystkie się zachwycały. Tylko nie ona. Była dla mnie wyzwaniem. Ja się wcześniej trochę rozdrabniałem na inne koleżanki (…) A ona to widziała i tylko kiwała głową”, tłumaczy w rozmowie z Anną Kalitą.
Czytaj też: Są razem niemal pół wieku, zawsze stoją za sobą murem. Tak o miłości do żony mówił Aleksander Kwaśniewski
Stefan Friedmann z żoną, 10.12.2011, Warszawa
Stefan Friedmann: „Kobiety nie należy kupować prezentami”
Początkowo wybranka Stefana Friedmanna nie była nim zainteresowana. „Nie miała wcześniej miłosnych historii, więc marzyła, żeby pierwszy facet był taki, jak w książce przeczytała albo zobaczyła w filmie”, tłumaczy aktor w tej samej rozmowie. Mimo, że dała mu kosza nie poddał się i walczył o uczucie Krystyny. Skąd miał pewność, że ma szansę u pięknej koleżanki? „Musiałem to sprawdzić. I okazało się, że trochę tej romantyczności we mnie było. Kobiety nie należy kupować prezentami”, wyznał.
Siebie trzeba sprzedać jak najlepiej! Pokazać z najkorzystniejszej strony. Starałem się w sobie tę stronę znaleźć. Byłem wytrwały. I Krycha dała mi szansę, być może dlatego, że chciała zobaczyć, jaki ja jestem naprawdę, w środku”, opowiada Stefan Friedmann w rozmowie z Anną Kalitą. Okazuje się jednak, że aktor nie do końca wykorzystał daną mu szansę i... po balu maturalnym zostawił ukochaną i poszedł grać w bilard, przez co się rozstali. „Chyba wypiłem wtedy za dużo wina. Krysia mi wcześniej dużo wybaczała i myślałem, że tak będzie zawsze. A okazało się, że są granice. Wyjechała do Cambridge, gdzie studiowała angielski dla obcokrajowców. Koledzy na to: "Krycha cię zostawiła, ale nie martw się, wróci!". Ale nie tylko koledzy mnie pocieszali. Ja jednak przez cały czas miałem ją w głowie. To uczucie było najmocniejsze”, wyjaśnia artysta.
Przez cały czas Stefan Friedmann pisał listy do ukochanej, a kiedy po kilku latach wróciła do kraju, od razu jej się oświadczył. „Jaki ja byłem przejęty! Wiedziałem, że już nie ma żartów. Że jeśli ona się zdecydowała do mnie wrócić, to już musi być happy end. Ładna ta nasza powieść, ale trochę nudna”, mówił aktor Annie Kalicie. Zakochani są razem już ponad pół wieku i do dziś tworzą udane małżeństwo.
Stefan Friedmann z żoną, premiera spektaklu "Dzikie żądze"