Rozwód, o którym milczała przez lata. Prawda o małżeństwie Stanisławy Celińskiej i Andrzeja Mrowca wyszła na jaw
Ich miłość miała być spełnieniem marzeń, jednak rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te nadzieje. Stanisława Celińska i Andrzej Mrowiec, choć połączyło ich uczucie, nie potrafili pokonać demonów codzienności – rywalizacja, kłótnie i alkohol doprowadziły ich jedyne małżeństwo do bolesnego końca.

Stanisława Celińska nie przestaje zachwycać swoim talentem. Obdarzona niezwykłą muzykalnością, wrażliwością oraz charakterystycznym, mocnym głosem, jest również wszechstronną aktorką. Jej twórczość, zwłaszcza autorskie utwory, które sama pisze, zyskała uznanie wśród kolejnych pokoleń słuchaczy. Artystka ma na koncie prestiżowe nagrody, w tym Fryderyki, a w 2020 roku, za sprawą piosenki „Niech minie złość”, zwyciężyła koncert premier podczas festiwalu w Opolu — dzięki głosom publiczności. Mimo licznych sukcesów na scenie, w życiu prywatnym nie wszystko układało się równie pomyślnie. Celińska od zawsze była osobą głęboko wierzącą; w jednym z wywiadów wspominała, że w warszawskim Kościele Zbawiciela modliła się o męża i dzieci. Niestety jej jedyne małżeństwo nie przetrwało długo. Jak dalej potoczyły się losy Stanisławy Celińskiej i Andrzeja Mrowca?

Stanisława Celińska i Andrzej Mrowiec: historia miłości
Stanisława Celińska to jedna z najwybitniejszych i najpopularniejszych polskich aktorek. Ludzie kochają ją za talent, prawdę, ciepło, jakie ma w sobie. Potrafi zagrać wszystko, od ról dramatycznych, jak ta w „Krajobrazie po bitwie”, po charakterystyczne, komediowe role, jakie grała w komediach Stanisława Barei. Wystarczy przypomnieć „Nie ma róży bez ognia”, czy serial „Alternatywy 4”.
Stanisława Celińska-Mrowiec urodziła się w 1947 roku w Warszawie, jej dzieciństwo nie było łatwe, bo przypadło na lata powojennej biedy, toczyło się w zrujnowanym mieście, gdzie wszystkim ciężko się żyło. Aktorka wspominała, że życie było czarne, tak jak podwórka studnie na warszawskiej Pradze, brakowało w nim kolorów, radości. Jej tata był pianistą koncertowym, ale rozchorował się w młodym wieku. Kiedy zmarł, miała 3 lata. Mama – skrzypaczka musiała utrzymać rodzinę, grała na ulicy, zbierając pieniądze do kapelusza.
Mała Stasia była dzieckiem bardzo żywym, domagającym się uwagi, czasem trudnym, bo skorym do złości, przekory. „Ona jest dzika i zła. To czarna owca! Mały diabeł!”, mówili najbliżsi. I gdyby nie macocha jej mamy – ukochana babcia Janeczka, nie wiadomo, jak dziewczynka dałaby się ułożyć. Rodzina marzyła, że ukochana jedynaczka, która pomimo kłopotów wychowawczych była zawsze dobrą uczennicą, zostanie lekarzem. Ale ona od małego wyobrażała sobie, że będzie aktorką. Wyobraźnie rozbudzały w niej teatralne jasełka, na które chodziła z babcią do kościoła. Występowała m.in. w teatrzyku parafialnym. Kiedy przeczytała książkę o Helenie Modrzejewskiej, zapisała sobie w pamiętniku: „Chcę być aktorką. Ale czy podołam?”.

Stanisława Celińska: kariera aktorska
Do Szkoły Teatralnej zdała bez trudu, jej profesorem i opiekunką była Ryszarda Hanin. Jak wspominała Stanisława Celińska w rozmowie dla Polskiego Radia, to ona ją „osadziła”, sprowadziła na ziemię, bo Stanisława jako młoda dziewczyna „latała bez składu i ładu”. W szkole na wszystko zwracano uwagę, nawet na to, że miała małe stopy. Kiedyś przyszedł Tadeusz Łomnicki i widząc ją, zapytał: „Na czym ta mała stoi?”.
Naukę aktorstwa traktowała bardzo poważnie, przyswoiła sobie wtedy wiele ważnych aktorskich wskazówek, np. żeby nie udawać, tylko każdą z ról filtrować przez siebie, poczuć w sobie postać, którą się gra. Dostała wiele ważnych ról, ale na dyplomowe przedstawienie obsadzono ją w roli 8-letniego chłopca, syna Anny Nehrebeckiej. Po studiach szybko została zauważona, w 1969 roku zagrała w głośnym filmie Andrzeja Wajdy - „Krajobraz po bitwie”. To był chyba jeden z najbardziej zauważonych debiutów tamtych lat. Nie tylko w Polsce, także na festiwalu filmowym w Cannes. Sama wspominała: „Po projekcji „Krajobrazu po bitwie" w Cannes niektórzy krytycy pisali, że należy mnie uhonorować obok Moniki Vitti. Dlaczego - myślałam w popłochu - przecież ja jeszcze nic nie umiem. A zaraz potem dostałam nagrodę w Opolu za piosenkę „Ptakom podobni".
Zobacz także: Agnieszka Holland i Laco Adamik: wyszła za niego, mając 18 lat. Po rozwodzie z nikim się już nie związała

Stanisława Celińska i Andrzej Seweryn: młodzieńcza miłość
Jeszcze jako młoda dziewczyna zakochała się w Andrzeju Sewerynie. Znali się ze szkoły z warszawskiego Żoliborza. „Była uzdolniona, śliczna, cudowna. Poznałem ją w szkole na Żoliborzu. Kiedy wychodziło się po lekcjach, to skręcało się w prawo, potem druga, może trzecia klatka i już było się u Stasi. Z tego okresu pamiętam jej surową babcię, która ją krótko trzymała i stanowiła postrach dla gości, także dla mnie”, wspominał aktor w książce „Ja prowadzę!". To była wielka młodzieńcza miłość z obu stron. Stanisława Celińska zaciągnęła młodego Andrzeja Seweryna na zajęcie aktorskie w Pałacu Młodzieży, choć jak wspominała, on wtedy nie myślał o aktorstwie, był po prostu świetnym uczniem. Bardzo się wspierali w różnych życiowych sytuacjach przeżywanych intensywnie przez nastolatków, on był o nią zazdrosny.

Stanisława Celińska: początki przygody aktorskiej
Dla Stanisławy Celińskiej to był trudny czas. Z jednej strony próbowała już występować i to z powodzeniem. W programie telewizyjnym zaśpiewała przebój Karin Stanek „Malowana lala” i spodobała się. W szpilkach, koralach i w modnej sukience przedstawiała się jako Magda. Imię Stasia wtedy jej się nie podobało. Ale poza tymi sukcesami, w życiu rodzinnym pojawiły się poważne kłopoty. Jej mama zachorowała na raka piersi, przeszła operację, naświetlania. Córka bardzo to przeżywała, wspominała, że chorowała razem z mamą. Wtedy bodaj po raz pierwszy u bardzo wrażliwej, delikatnej nastolatki, tak mocno dały o sobie znać skłonności autodestrukcyjne: Stanisława Celińska zaczęła palić, pić, imprezować, awanturować się. Koniec końców wyrzucono ją z warszawskiego liceum, pojechała do internatu, do Makowa Mazowieckiego. Andrzej Seweryn tęsknił, odwiedzał ją tam, pocieszał, chodzili na długie spacery. Na szczęście rozłąka trwała tylko kilka miesięcy i Stanisława wróciła do domu.
Seweryn o rok starszy, pierwszy dostał się do warszawskiej Szkoły Teatralnej. Stanisława Celińska kibicowała mu. Postanowiła, że skoro on tam jest, to ona także musi się dostać. Ale już na uczelni ich drogi się rozeszły. Dopiero po latach Andrzej Seweryn opowiedział, że Stanisława Celińska była dziewczyną, w której kochał się przez wiele lat. „Wiem, że jesteśmy związani duchowo”, mówił w wywiadzie rzece.
Jak Stanisława Celińska poznała swojego męża?
Swojego przyszłego męża, aktora Andrzeja Mrowca, poznała w 1971 roku podczas realizacji spektaklu „Wesele”. Grał Jaśka, ona Rachelę. Był od niej o cztery lata starszy, pochodził z Krakowa, tam ukończył Szkołę Teatralną. Aktorka opowiadała, że cierpiała wtedy po rozstaniu z chłopakiem. Na początku trzymała Andrzeja Mrowca na dystans. Wzruszał ją jednak, że tyle czasu czekał, aż ona skończy próby. Któregoś razu mieli pójść do kina, ale okazało się, że wszystkie są już zamknięte. Wtedy postanowił ją odprowadzić. I tak spacerkiem z Woronicza, z Mokotowa przeszli na… Żoliborz. Po rocznym okresie narzeczeństwa wzięli ślub w kościele Św. Zbawiciela w Warszawie.
Stanisława Celińska, jak zawsze w życiu, zaangażowała się w ten związek bez reszty, wkładając w niego całe swoje serce i energię. Na początku wszystko układało się pomyślnie. Wspólnie z mężem występowali na scenie i razem wyreżyserowali spektakl w teatrze STS. Gdy w połowie lat 70. przyszło na świat ich pierwsze dziecko, syn Mikołaj, aktorka zapytała lekarza o najlepszy odstęp wiekowy między rodzeństwem. Usłyszała, że powinny to być dwa lub trzy lata, dlatego po ponad dwóch latach urodziła ich drugie dziecko — córeczkę Aleksandrę.

Stanisława Celińska: nie potrafiłam być spolegliwa
Stanisława Celińska była wtedy u szczytu sławy, to były lata, kiedy grała m.in Agnisię - alter ego Marii Dąbrowskiej w „Nocach i dniach”, w „Zaklętych rewirach”, w „Nie ma róży bez ognia”. Była bardzo uznaną i lubianą aktorką. Grała też w teatrze, więcej czasu spędzała na planie niż w domu. Choć starała się ze wszystkim sobie poradzić, sprzątała, gotowała. Jak sama mówiła, mąż zaczął mieć pretensje o to, że jest w domu gościem. Zaczęły się konflikty. Potęgował je charakter aktorki, „Chciałam być głową rodziny. Nie potrafiłam być spolegliwa, ciepła, łagodna. A może nie umiałam przy takim mężczyźnie jak Andrzej. Zauważyłam, że kiedy mam do czynienia z niewielkim, delikatnym mężczyzną, wtedy nie chcę dominować. A mój mąż awanturował się ze mną, a ja wtedy jestem jeszcze gorsza”, przyznawała w książce „Niejedno przeszłam”.
Zobacz też: Katarzyna i Marcin Bosaccy obchodzą 26. rocznicę ślubu. Poznali się, gdy była zaręczona z innym...
Pogodzeni po latach
Rodzinne konflikty nawarstwiły się, a dodatkowo przyszło bolesne doświadczenie — śmierć matki. Te trudne wydarzenia sprawiły, że na początku lat 80. Stanisława Celińska zaczęła zmagać się z chorobą alkoholową. Obwiniała siebie za rozpad małżeństwa i rozbicie rodziny. Andrzej Mrowiec nie potrafił znieść napiętej atmosfery w domu — spakował rzeczy i wrócił do rodzinnego Krakowa.
Przez długie lata ich relacje pozostawały napięte, co negatywnie odbijało się również na kontaktach dzieci z ojcem. Dopiero w latach 2000. aktorka zdecydowała się zrobić pierwszy krok w stronę pojednania — i udało się. Pogodzili się, a podczas wesela ich córki wspólnie tańczyli. Dziś razem cieszą się wnukami, Czarkiem i Filipem, synami Mikołaja Mrowca. Stanisława Celińska nie zdecydowała się na ponowne zamążpójście. Krążyły pogłoski, że kiedyś rozważała skorzystanie z biura matrymonialnego, ale ostatecznie zrezygnowała z tego pomysłu.
Korzystałam z książki Stanisławy Celińskiej „Niejedno przeszłam" , rozmowa i opracowanie Karoliny Prewęckiej, wyd. Prószyńska i s-ka.