Reklama

Był wybitnym artystą: malarzem, dramaturgiem, filozofem, fotografikiem. Stanisław Ignacy Witkiewicz był nietuzinkową postacią i silną osobowością. Mimo opinii bawidamka, w pewnym momencie poczuł potrzebę ustatkowania się. Jadwigę, z domu Unrużankę, zwaną Niną, poznał w 1922 roku w Zakopanem. Rok później byli już małżeństwem. Przeżyli ze sobą 16 lat, aż do jego samobójczej śmierci w 1939 roku. Ona nigdy nie ukrywała, że miewali romanse. Mimo tego nie potrafili bez siebie żyć... To właśnie Jadwiga Witkiewiczowa ocaliła spuściznę po tragicznie zmarłym mężu. Oto burzliwe losy ich uczucia.

Reklama

[Ostatnia aktualizacja tekstu na VUŻ 23.02.2024 r.]

Stanisław Ignacy Witkiewicz i Jadwiga Witkiewiczowa: historia miłości

Pochodziła z dobrze sytuowanej, choć niezamożnej rodziny. Jej matka, Jadwiga, była córką uznanego malarza Juliusza Kossaka i siostrą Wojciecha. Związała się z zarządcą majątku Mokijówka na Podolu – Zygmuntem Urugą. Wywodził się on z niemieckiego rodu arystokratycznego von Unruh – jego przodek w 1597 roku przeniósł się do Wielkopolski.

Niestety, małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Rozstanie nastąpiło w 1912 roku. Dlatego też kobieta przeniosła się wraz z córkami do stolicy. Tam, na Brackiej, postanowiła prowadzić pensjonat. Była zaradna, przedsiębiorcza. Dzięki temu zapewniła córce staranne wykształcenie: Jadwiga była absolwentką szkoły średniej E. Wereckiej. Niestety, pierwsza wojna światowa była dla rodziny tragiczna. Zmarła siostra przyszłej żony Stanisława Ignacego Witkiewicz oraz jej matka. W trudnych chwilach mogła liczyć jedynie na Marię i Wojciecha Kossaków, którzy wspierali ją i otaczali opieką oraz troską.

Jej życie odmieniło się cztery lata po zakończeniu działań zbrojnych, gdy jesienią wyjechała na kurację do Zakopanego. Miała problemy z płucami, chciała je podleczyć. To właśnie tam poznała Stanisława Ignacego Witkiewicza. „Była cudowna, wyiskrzona gwiazdami noc, taka, jakie tylko w Zakopanem bywają”, napisze we wspomnieniach artysta. „Staś zaproponował mi spacer i poszliśmy w kierunku Kuźnic. Pierwsze słowa, które wypowiedział: »Czy pani zechciałaby zostać moją żoną?«. A po mojej przychylnej odpowiedzi dziękował mi najczulej…”.

Dzień po oświadczynach zapytała go, czy wytrzeźwiawszy, wciąż uważa, że jest gotowy na małżeństwo. Usłyszała w odpowiedzi, że „klamka już zapadła”. „Moja narzeczona jest nie b. ładna, ale b. sympatyczna”, pisze później Witkacy do przyjaciela Bronisława Malinowskiego. „Nie kocha mnie, a nawet jej się specjalnie nie podobam (…). Nie myśl, że dostałem bzika. Jestem zupełnie przytomny, ale ślub myślę wziąć po pijanemu albo pod narkozą”.

W lutym 1923 roku zjawiła się w tym miejscu po raz drugi, a 30. kwietnia 1923 roku wzięli ślub. I choć Jadwiga Witkiewiczowa nie uchodziła za piękność, podbiła serce wybitnego twórcy. Dlaczego?

Czytaj także: Magdalena Cwenówna o Adamie Hanuszkiewiczu: „Był dla mnie wyzwaniem. Wydawało mi się, że mogę choć trochę go zmienić”

Dzięki uprzejmości Książnicy Pomorskiej im. Stanisława Staszica w Szczecinie

Żona Stanisława Ignacego Witkiewicz, Jadwiga Witkiewiczowa, fot. dzięki uprzejmości Książnicy Pomorskiej im. Stanisława Staszica w Szczecinie

Stanisław i Jadwiga Witkiewiczowie - jak wyglądał ich związek?

Podobno Stanisławowowi Ignacemu Witkiewiczowi zależało na szybkim ożenku, zbudowaniu domu i... ustatkowaniu się. Nawet jeśli było to wbrew jego naturze. Był w końcu artystą. A artyści są z natury trudni, egocentryczni i ponad wszystko cenią indywidualizm. Jak pisała Elżbieta Pawełek w „VIVIE!”, Witkacemu u przyszłej żony miały spodobać się zgrabne nogi, demoniczne rude włosy i... drzewo genealogiczne, sięgające IX wieku.

A on? Od zawsze otaczała go aura z jednej strony tajemnicy, z drugiej swego rodzaju szaleństwa i siły. Niemal hipnotyzował. Był atrakcją, dumą i ozdobą Zakopanego. Działał na kobiety jak magnes. Ale wybrał właśnie ją, Jadwigę, zwaną Niną. A przecież nie była majętna. Miała jednak coś, co go przyciągało: dumę. Stała się jedną z jego muz. Pozowała do zdjęć i portretów. Z czasem obcięła burzę rudych włosów. Na początku ich małżeństwo zapowiadało się – o dziwo – na udane. On chodził z uśmiechem na twarzy i podkreślał, że piekielnie kocha żonę, choć ta go nie znosi. Niezmiernie go to bawiło. Szybko jednak wyszło na jaw, że Witkacy jest... erotomanem. Ujmując to eufemistycznie: kobiety były jego pasją. Miał zdradzić żonę już trzy miesiące po ślubie.

Ją „te rzeczy” mają nudzić, choć według biografów, również nie pozostawała mu wierna. Dlaczego więc się nie rozstali? Nie chciał tego właśnie on. Żonę nazywał „męczennicą miłości”. Z czasem ich małżeństwo przerodziło się w przyjaźń, bliską zażyłość bez cienia erotyzmu.

„Wiedz, że nie kocham nikogo prócz Ciebie, a reszta to zabawa”, zapewniał. „Nineczko, Ty jedyna, a poza tym dupy i owszem, ale to nie to”. Ich relacja jest bardzo bliska, intymna, ale skomplikowana. On daje jej zawsze jako pierwszej do recenzji swoje dzieła: czy to obrazy, czy artykuły. Chętnie ją portretuje: podobizny żony artysty zdobią ich mieszkanie zarówno w Zakopanem, jak i w Warszawie. Podobnie jak pastele na kartonach czy szkice, wykonane pod wpływem używek.

„I ten najpiękniejszy portret na tle egzotycznego pejzażu, gdzie Nina siedzi smutna, ubrana w elegancką suknię. „Mów sobie, co chcesz”, napisał do niej Staś z okazji 10. rocznicy ślubu, „ale może lepiej było dla Ciebie i dla mnie, żeśmy się kiedyś w przystępie szału pobrali”, pisała Elżbieta Pawełek.

Ona wyprowadziła się do Warszawy na stałe w 1925 roku. Zamieszkała... przy Brackiej. On odwiedzał ją dwa razy do roku: wczesną wiosną i jesienią. Ona go latem lub zimą. Jadwiga Witkiewiczowa reprezentowała interesy męża w stolicy. Wymienili ze sobą tysiące listów. Pisanych na papierze, pocztówkach a nawet... papierze toaletowym. Pisali ze sobą niemal codziennie. Podobno on prosił, by je paliła. Ale czy naprawdę wierzył, że tak się stanie?

Przestali ze sobą sypiać w lutym 1929 roku. Wówczas w życiu artysty pojawiła się Czesława Oknińska-Korzeniowska. Jadwiga nigdy jej nie zaakceptowała. Nazywała „tą osobą”. Nigdy nie wymieniła też jej w listach z imienia i nazwiska, głównie przez dumę.

Witkacy popełnia samobójstwo krótko po wybuchu II wojny światowej, 18 września 1939 roku w Jeziorach (teren dzisiejszej Ukrainy). Wraz z nim na życie targnęła się również kochanka, ale ją udało się odratować. Śmierć artysty do dziś owiana jest tajemnicą, krąży wokół niej wiele legend. Głównie przez to, że jedyny jej świadek – Czesława – często zmieniała zeznania, wspominając ostatnie chwile artysty. Nie pomogło również to, że przy próbie ekshumacji do Polski sprowadzono... zwłoki przypadkowego człowieka. Temat ten podjął obraz „Mistyfikacja” z 2010 roku z Jerzym Stuhrem i Ewą Błaszczyk w rolach głównych. Według scenariusza Witkacy miał sfingować własną śmierć i ukrywać się przez 30 lat... A jak potoczyły się losy jego małżonki?

Czytaj także: Kazimierz Rudzki błagał, by z nim była. Danuta Szaflarska dwukrotnie odrzuciła jego oświadczyny

Kolekcja Stefana Okołowicza, Instytut Witkacego

Jadwiga Witkiewiczowa, Stanisław Ignacy Witkiewicz, ślub, Zakopane, 1923 rok. Fot. kolekcja Stefana Okołowicza, Instytut Witkacego

Jadwiga Witkiewiczowa sprawiła, że pamięć o Witkacym przetrwała

To dzięki Jadwidze Witkiewiczowej przetrwały, mimo wojny i powstania, rękopisy Witkacego. Część z nich nosiła zawsze przy sobie, inne tuż po agresji Niemiec na Polskę zakopała pod kamieniem w piwnicy przy Brackiej. Resztę porozdawała znajomym. Cześć z nich po wojnie sprzedała Bibliotece Ossolineum we Wrocławiu – zmagała się wówczas z biedą. Z praw autorskich mogła korzystać jedynie od 1956 do 1959 roku. Później wygasły, ponieważ od śmierci Witkacego minęło 20 lat.

Dwa lata później, w 1961 roku, dzięki zabiegom Xawerego Dunikowskiego, żona artysty otrzymała kawalerkę w Warszawie oraz rentę. Żyła skromnie aż do śmierci. Zmarła 28 grudnia 1968 roku po walce z chorobą nowotworową. Do końca troszczyła się o spuściznę po mężu. Na jej grobie umieszczono tablicę z napisem: „ona ocaliła spuściznę literacką St. I. Witkiewicza z pożogi wojennej. Chwała jej za to”...

Reklama

Czytaj także: Wzdychał do jej urody, nie wiedział, że jest mężatką. Daniel Olbrychski przed laty kochał się w Barbarze Brylskiej

Reklama
Reklama
Reklama