Reklama

Magda i Maria okazały się dwiema najważniejszymi kobietami w życiu Stanisława Grochowiaka. Nigdy nie umiał powiedzieć jednej, że zostawia ją dla tej drugiej lub może po prostu nie chciał. Żona i kochanka towarzyszyły poecie do końca jego dni.

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 26.11.2024 r.]

Kim był Stanisław Grochowiak: kariera, choroba

Poeta, prozaik, dramatopisarz, publicysta. Ogromny talent, który jak wielu przed nim i po nim, trawiła choroba alkoholowa. Nie umiał jednak zmotywować się do leczenia, uznając, że kiedy odstawi używkę, odejdzie też natchnienie do pisania. Alkohol zaważył na życiu poety i przyczynił się bezpośrednio do jego śmierci. "Usnuto wtedy teorię, że pił celowo samobójczo, że rozczarowany życiem dążył do samounicestwienia. Żona i dzieci kategorycznie zaprzeczają tym spekulacjom, twierdząc, że po prostu nie umiał się zatrzymać, a potrzebował alkoholu coraz więcej", pisze autor książki "Sławnych Polaków choroby".

Po debiucie, pierwszym zbiorze wierszy "Ballada rycerska" wydanym w 1956 roku, Stanisława Grochowiaka zaczęto stawiać obok takich nazwisk jak Herbert i Białoszewski. Krytyk Jan Błoński pisał o jego twórczości: "Grochowiak - narąbał całych ćwierci baroku, połci, dekadencji, kawałów ekspresjonizmu, doprawił je Norwidem, Libertem, Gałczyńskim, Bóg wie czym jeszcze, wszystko to wrzucił do kotła, zagotował, odcedził i ciepłe jeszcze sprasował w gęste, treściwe wiersze."

Stanisław Grochowiak: wiódł podwójne życie

Poeta swoje życie prywatne przez długie lata dzielił pomiędzy dwie kobiety i dwa domy. Do końca życia był mężem Anny Magdaleny Herman, swojej szkolnej miłości, którą poślubił w 1954 roku. Wszyscy nazywali ją Madzią, małżeństwo doczekało się sześciorga dzieci i wielu opinii na temat swojej relacji.

„Staszek i Madzia byli parą nieudaną (...) Związek Staszka z Madzią oparty był na zauroczeniu i na potrzebach seksualnych obojga. Wkrótce pojawiło się bardzo dużo dzieci. Staszek, co wiem od Tadeusza Grochowiaka [brata poety – przyp.redakcji], wyłożył bardzo duże pieniądze, żeby Madzia nie mogła już zachodzić w ciążę. Przecież to był socjalizm i to było prawnie dopuszczalne. Nie wiem, co ona robiła z tymi pieniędzmi, ale dzieci przybywało”, wspominał siostrzeniec Grochowiaka, Wojciech Stablewski (cytat pochodzi z książki S. Kopra "Nieznane losy autorów lektur szkolnych").

Inny obraz ich małżeństwa przedstawiają najbliżsi jego obserwatorzy - dzieci Grochowiaków. Para doczekała się szóstki potomstwa, pierwsza piątka rodziła się rok po roku: Piotr (1955), Olga (1956), Paweł (1957), Gosia (1958), Ania (1959), po latach, w 1966 roku, na świat przyszła też Joasia, ale przeżyła tylko osiem miesięcy... Negatywne opinie o związku ich rodziców, a zwłaszcza matki powtarzane na przestrzeni lat były dla młodszego pokolenia Grochowiaków bardzo krzywdzące. "Nas to wciąż boli. Gdy czytamy, że nastawiała nas przeciwko ojcu, że podobno byli nieudaną parą, że chodziło tylko o seks, że nałożnica była z niej dobra, ale nie partnerka. Chcemy skończyć z obrazem matki – głupiej kuchty, która ciągle w atakach złości porzuca swoje dzieci. My pamiętamy ją inną. Była światła, otwarta, pełna pogody ducha. Konie można było z nią kraść", wyznały dzieci Magdy i Stanisława Grochowiaków (cytat za wysokieobcasy.pl).

Żona poety jest prawdziwą panią domu, zajmuje się wszystkim, od wymyślania kreatywnych posiłków, kiedy właściwie nie ma co włożyć do garnka, przez wychowanie piątki dzieci, aż po wbijanie gwoździ, bo do takich rzeczy Stanisław Grochowiak ma dwie lewe ręce. Ale Madzia szanuje jego pracę, każe być dzieciom cicho, kiedy ojciec pisze, dba, żeby nie pracował głodny, jest też pierwszym czytelnikiem jego twórczości.

Kłócą się często, bo żona pisarza nie gryzie się w język i kiedy chce mu coś wyrzucić, robi to, on wtedy bywa, że obraża się i chowa do łazienki na dwie godziny. Grochowiak należy do lękliwych neurotyków, miewa fobie i obsesje, których jego otoczenie często nie rozumie, np. panicznie boi się burzy, ale też ciemności, duchów i podróży. Jeździ tylko taksówką, nawet kiedy cała jego rodzina wybiera się na wakacje pociągiem.

Z domu znikają naprzemiennie. Stanisław Grochowiak mówi, że wychodzi do redakcji i wróci o 16:00 i jak podkreślają jego dzieci, zawsze dotrzymuje słowa, ale bywa, że jest to 16:00 następnego dnia, bądź za miesiąc. Żona poety też często znika, ale wcześniej uprzedza. "Mama się czasem buntuje: . Od towarzystwa. Od Staszka pewnie też. I wyjeżdża", wspominały dzieci (cytat za wysokieobcasy.pl).

Warszawa 07.1973. Stanis³aw Grochowiak, poeta, dramatopisarz i publicysta /bpt/ PAP/CAF - Marian Soko³owski
PAP/CAF - Marian Sokołowski

Stanisław Grochowiak: rodzina wiedziała o jego romansie ze studentką

Pod koniec lat 50. w życiu pisarza pojawiła się Maria Sołtyk, studentka architektury i aspirująca malarka. Stanisław Grochowiak szybko zrozumiał, że zalewa go fala uczuć i fascynacji do tej młodej i utalentowanej kobiety. Podkreślał, że jest "jego natchnieniem". Kiedy o związku z poetą dowiedziała się rodzina Marii, próbowali interweniować i powstrzymać ją przed tym uczuciem, ale ona nie dzieliła ze swoimi bliskimi tego samego strachu. Nie bała się o przyszłość, była zakochana i jedyne, co jej przeszkadzało na początku relacji z poetą, to to, że nie może spędzać z ukochanym więcej czasu. Spotykali się tylko w kawiarniach, a potem każde szło w swoją stronę. Wszystko zmieniło się, kiedy studentka architektury usamodzielniła się i wynajęła własny pokój na Pradze. O romansie Stanisława Grochowiaka wkrótce wiedzieli już jego bliscy - matka, brat Tadeusz i żona.

"[Brat Stanisława Grochowiaka - przyp. red] Uważał, że Staszek albo nie powinien porzucać rodziny, albo powinien określić się zdecydowanie, po męsku. Madzia czuła się silniejsza, bo miała przy sobie dzieci, a Stanisław był do nich bardzo przywiązany i czuł się odpowiedzialny za rodzinę. Tadeusz widział, że sytuacja jest trudna, przecież nie można było zmusić Staszka, by wrócił do rodziny albo z nią zerwał”, wspominał jeden z przyjaciół poety. Pisarz rzeczywiście nie opowiedział się za żadną z tych dróg. "Powiedział mi, że nigdy nie rozstanie się z rodziną, że nie opuści dzieci”, mówiła Maria Sołtyk.

Rodzina Marii nadal liczyła, że to, co między nią a poetą wygaśnie, ale oni trwali nadal u swojego boku mimo wielu burz, wątpliwości i namawiań rodziny. Z czasem Stanisław Grochowiak zaczął przekonywać ukochaną do porzucenia stałej pracy i zajęcia się malarstwem. Podsuwał jej pomysły, pisał wiersze dla dzieci i chciał, żeby je ilustrowała. Ten wspólny grunt zawodowy jeszcze bardziej umocnił ich związek.

Duża zmiana w relacji poety i jego kochanki nastąpiła po ponad 10 latach od ich pierwszego spotkania. Wtedy Stanisław Grochowiak wyprowadził się od żony i zamieszkał z Marią na Saskiej Kępie, w niedawno przydzielonym jej od spółdzielni mieszkaniu. „Któregoś dnia po prostu pojawił się u mnie z walizką, w niej trochę ubrań i rzeczy osobi stych, adapter i kilka ulubionych płyt. Oczywi ste było, że pił i żona, żeby zaprotestować, wyprosiła go z domu, na którego utrzymanie ciężko pracował. Obecność Staszka w moim domu w krótkim czasie wywołała falę plotek. Wracał wieczorem na Saską Kępę i opowiadał mi, że »mówi się w mieście«, że pije. Było mi strasznie przykro”.

Ale Stanisław Grochowiak pił stale i nawet mieszkanie z ukochaną Marią nie zmieniło jego zachowania w tej kwestii. Różnica była taka, że po zakrapianych wieczorach koledzy odprowadzali go pod adres kochanki, a nie żony, nieustannie się przy tym dziwiąc, ile Maria miała do tych alkoholowych sytuacji cierpliwości. Za każdym razem odbierała pijanego poetę z kamienną twarzą i akceptacją. "Takiej kapliczki dla poety i mężczyzny zbudowanej w sobie nigdy nie widziałem i nie zobaczę. Pełnej miłości, pochylenia, milczenia i zgody na wszystko. Oczy suche, ruchy precyzyjne, nawykłe. I delikatne”, mówił o Marii Roman Śliwonik.

Życie na dwa domy

Życie Stanisława Grochowiaka toczyło się pomiędzy dwa domy. "U Marii poeta , natomiast , pisał Sławomir Koper w książce "Nieznane losy autorów lektur szkolnych".

Lekarze załamywali ręce nad pacjentem, który nie chciał współpracować i wyjść z nałogu. Jego organizm był w coraz gorszym stanie. W pewnym momencie wystraszony pogróżkami medyków Stanisław Grochowiak postanowił zrezygnować z wódki i zamiast tego raczyć się winem, ale wypijał tego trunku po kilka butelek dziennie, na czym cierpiała jego wątroba. Wciąż był w stanie pisać i pracować, ale jego stan psychiczny pogarszał się, zaczął cierpieć na deliryczne urojenia - wydawało mu się, że ktoś go śledzi, że jest na celowniku szpiegów i agentów.

Chwilowe szczęście i wytchnienie odnalazł w Pustych Łąkach niedaleko Wyszkowa, gdzie spędzał lato 1975 roku wraz z Marią. Ukochana poety widziała, że na łonie natury ewidentnie odżył, jest spokojniejszy, dużo maluje i tworzy kolaże. Pełna nadziei kupiła w tamtych okolicach dom wyłącznie ze swoich oszczędności, ale czasu, który im pozostał nie starczyło na wypełnienie nowego miejsca wspomnieniami...

Stanisław Grochowiak: ostatnie chwile, śmierć

W ostatnich miesiącach życia Stanisław Grochowiak zapragnął mieć swoją pracownię i zamieszkał w kawalerce przy ulicy Czerniakowskiej. O dojeżdżaniu do niej codziennie z innej lokalizacji nie było już mowy, więc się tam przeprowadził. W urządzaniu pomagały mu żona i kochanka, choć Maria nie lubi bywać w nowym miejscu poety ze względu na obecność jego żony. Jak wspominają dzieci Grochowiaków, które w tamtym okresie były już w szkole średniej, Magda zamieszkała w nowej pracowni męża razem z nim, a w domu bywała raz na tydzień, robiąc "nalot" i sprawdzając, czy nikomu niczego nie brakuje.

W międzyczasie do grona kobiet Stanisława Grochowiaka dołączyła jeszcze Sabina Czubacka. "Pani Sabina jest naszą kolejną ciocią. Pojawia się pod koniec życia Staszka. Madzia w pewnym momencie mówi nam o związku z tatą, że uniesienia, miłości już minęły, a pozostała przyjaźń", wspominały dzieci poety (cytat za wysokieobcasy.pl).

W ostatnich tygodniach Stanisław Grochowiak był coraz słabszy. W sierpniu 1976 r. poczuł się na tyle źle, że zabrano go do szpitala. Zmarł kilka dni później, 2 września. "Gdy ojciec umiera, my jesteśmy na wakacjach u pani Marysi. Tak ustalają panie – Marysia i nasza mama. I o to prosi też ojciec. Chce przyjechać do Pustych Łąk, gdzie Marysia ma domek, jak wyjdzie ze szpitala. Nie zdąży", wspominają dzieci poety.

Maria nie zdążyła się z ukochanym pożegnać, choć oboje byli pełni nadziei. Zapragnęła jeszcze raz go zobaczyć i tak wspominała ten moment: „Był przykryty prześcieradłem, na którym leżały jeszcze nasturcje od Hanki. Odkryłam twarz. Radosną, pełną zachwytu, oczy miał, jakby zobaczył coś wspaniałego. Pocałowałam go w usta. Potem jakiś człowiek złapał mnie za ramiona i zabrał stamtąd. I już Staszek tam został”. Ukochana poety po jego śmierci utrzymała relacje z jego rodziną. "Z Marysią do dzisiaj mamy dobry kontakt", podkreśliły dzieci Stanisława i Magdy Grochowiaków.

Warszawa 07.1973. Stanis³aw Grochowiak, poeta, dramatopisarz i publicysta /bpt/ PAP/CAF - Marian Soko³owski
PAP/CAF - Marian Sokołowski
Reklama

Źródła: Sławomir Koper "Nieznane losy autorów lektur szkolnych. Wstydliwe tajemnice mistrzów pióra", wyd. Fronda, 2020 r., wysokieobcasy.pl, kultura.onet.pl

Reklama
Reklama
Reklama