Reklama

Ewa Pielach-Mierzyńska w latach 70. zasłynęła z roli Pućki w filmie "Dziewczyny do wzięcia". Charakterystyczną postać dziewczyny, która wyjeżdża wraz z przyjaciółkami do wielkiego miasta, zagrała u boku Ewy Szykulskiej i Reginy Regulskiej. Był to debiut młodziutkiej dziewczyny, która na casting trafiła właściwie prosto z ulicy. Po pierwszym sukcesie otrzymywała kolejne filmowe propozycje, ale sama nie była pewna, czy rzeczywiście sprawdza się w roli aktorki. Uznała, że rolę w filmie Janusza Kondratiuka dostała za "głupie miny". Później, chociaż miała co do swojej aktorskiej przyszłości duże plany, powstrzymała ją choroba... Ewa Pielach-Mierzyńska na 30 lat pożegnała się ze swoim marzeniem. Jak potoczyło się jej życie?

Reklama

Ewa Pielach-Mierzyńska: jak dostała rolę w "Dziewczynach do wzięcia"?

Urodziła się 30 stycznia 1951 roku w Warszawie. Była dopiero wchodzącą w dorosłość dziewczyną, kiedy zaproponowano jej wzięcie udziału w castingu do filmu "Dziewczyny do wzięcia". To nie był pomysł Ewy Pielach, a samego Janusza Kondratiuka, reżysera dzieła. Ona sama pracowała wtedy jako zaopatrzeniowiec biurowy w warszawskim Polmozbycie i w ogóle nie przyszło jej do głowy, że może próbować swoich sił w filmowej branży.

"Wyszłam z pracy, bo miałam kupić artykuły piśmienne, ale sklep był zamknięty. Nagle woła mnie jakiś facet i krzyczy, żebym z nim pojechała na zdjęcia próbne do wytwórni. Odmówiłam, ale on nalegał. Poprosił, żebym przemyślała sprawę i zostawił mi namiary na siebie. Następnego dnia z czystej ciekawości pojechałam do wytwórni", opowiadała Ewa Pielach (cytat za swiatseriali.interia.pl).

Na miejscu polecono młodej Ewie, aby nauczyła się na pamięć notatki z "Życia Warszawy". Okazało się, że kiedy stanęła przed kamerami, ogarnęła ją tak duża trema, że cały tekst wyparował jej z głowy. Aktorka po latach przyznała, że rolę w filmie ostatecznie dostała za "robienie głupich min". "Plotłam od rzeczy. Podobno robiłam przy tym głupie miny i dlatego mnie wzięli", mówiła.

Jednak to właśnie na tej spontaniczności reżyserowi zależało najbardziej, a odtwórców ról dobierał bardzo przypadkowo, tak jak było to w przypadku Ewy Pielach. Dlatego Ewa Szykulska, śliczna i zawodowa aktorka, a także żona reżysera, musiała wybłagać go o tę rolę. Dostała ją tylko pod warunkiem celowego oszpecenia się do filmu - na planie nosiła nakładki na zęby, które imitowały korony.

Zobacz też: Dorastała bez ojca, do dziś ma bardzo bliską relację z bratem. Jak potoczyły się losy rodziny Beaty Tyszkiewicz?

Od lewej: Ewa Pielach, Ewa Szykulska i Regina Regulska w filmie "Dziewczyny do wzięcia", 1972 r.

INPLUS/East News

Co do samej Ewy Pielach, jej amatorski popis aktorskich zdolności okazał się wielkim sukcesem, a kultowa scena zajadania się kremem sułtańskim przeszła do historii. Sama aktorka nie wspominała jej jednak jako sympatycznego doświadczenia.

"Nie lubiłam słodyczy, a tym bardziej bitej śmietany, z której zrobiony był słynny krem sułtański. Na zdjęciach próbnych zjadłam aż trzy podwójne porcje tego deseru. Efekt był taki, że przez 25 lat w ogóle nie tykałam bitej śmietany, teraz dopiero zaczynam się do niej znowu przekonywać. Nagranie było świetne, bo Regina Regulska rzeczywiście prawie zwymiotowała i chyba dzięki temu "graniu na żywo" ta scena wyszła bardzo naturalnie", żartowała po latach Pielach (cytat za Super Express).

Któregoś dnia na planie filmowym pojawił się brat reżysera "Dziewczyn do wzięcia", Andrzej Kondratiuk, który pochwalił filmową Pućkę i zaproponował jej rolę w swoim kolejnym filmie „Wniebowzięci”. "Razem z Reginą Regulską zagrałyśmy dziewczyny, które spotyka Himilsbach z Maklakiewiczem. Wtedy byłam blondynką", wspominała z uśmiechem aktorka (cytat za fakt.pl). Jej druga w życiu przygoda na planie filmowym była według jej opowieści zabawna, ale i poważna. Bardzo różniła się od pracy na planie "Dziewczyn...", głównie przez brak improwizacji. "Andrzej był bardzo wymagający. Tekst trzeba było mówić, tak jak był napisany w scenariuszu. Naprawdę bardzo go polubiłam", mówiła ciepło o reżyserze dzieła.

Czytaj również: Wiesława Mazurkiewicz i Gustaw Lutkiewicz byli pięknym, dobrym małżeństwem przez blisko 70 lat

Od lewej: Ewa Pielach i Ewa Szykulska w filmie "Dziewczyny do wzięcia", 1972 r.

INPLUS/East News

Ewa Pielach-Mierzyńska: musiała pożegnać się z aktorstwem

Potem przyszły jeszcze propozycje czterech mniejszych ról. Aktor Zbigniew Buczkowski, którego Ewa Pielach poznała podczas zdjęć do "Dziewczyn...", namawiał ją, aby pomyślała o zawodzie aktorki na poważnie i spróbowała swoich sił w szkole filmowej. Ambitne plany dziewczyny pokrzyżowała jednak choroba. "Miałam okropne problemy ze zdrowiem. Trafiłam do szpitala i musiałam pożegnać się z marzeniami", wspominała Ewa Pielach.

Po tym, jak w 1981 roku zagrała niewielką rolę w produkcji "Filip z konopi", zniknęła z ekranów na kolejne 30 lat. Przez kolejne lata trudniła się wieloma pracami, pracowała jako kelnerka w stołecznym hotelu Forum i w klubie Świętoszek, później postawiła na bardziej samodzielne biznesy, prowadziła sklep z używaną odzieżą i sklep spożywczy. Przez pewien czas pracowała też w biurze matrymonialnym. Udało jej się kupić przyczepę gastronomiczną, z której prowadziła biznes w Jastrzębiej Górze.

Ewa Pielach i Ewa Szykulska w programie "Dzień Dobry TVN" , 22/05/2010

Diana Domin/East News

Ewa Pielach-Mierzyńska: jak dziś wygląda jej życie?

Mimo bardzo długiej przerwy aktorstwo wciąż ją do siebie przywoływało. Po zatęsknieniu za planami filmowymi Ewa Pielach zgłosiła się do jednej z agencji aktorskich. Pierwsze propozycje niewielkich ról w znanych serialach przyszły bardzo szybko. W kolejnych latach wystąpiła w "Klanie", "Plebanii", "Na Wspólnej", "Barwach szczęścia", "Pogodni" i "M jak miłość". Po raz ostatni na małym ekranie pojawiła się w 2011 roku, a później przeszła na emeryturę.

Pani Ewa do niedawna była aktywna w swoich mediach społecznościowych, uchylając rąbka tajemnicy na temat jej obecnego życia. Z dotychczasowych wpisów wynika, że mieszkała przez pewien w Anglii, a obecnie u boku swojego partnera wiedzie szczęśliwe życie w Warszawie.

Zobacz także: Jolanta Lothe i Piotr Lachmann: śmierć pierwszego męża złamała jej serce. Szczęście odnalazła u boku ich wspólnego przyjaciela

Źródła: pomponik.pl, swiatseriali.interia.pl

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama