„Siedem dziewcząt z Albatrosa, tyś jedyna”. Kim była tajemnicza Beata, o której śpiewał Janusz Laskowski?
Czy bohaterka słynnej piosenki istniała naprawdę?
Do dziś nie ma chyba dancingu, na którym nie usłyszymy słynnej „Beaty z Albatrosa” Janusza Laskowskiego. Gdy w 1965 roku napisał tę piosenkę miał zaledwie 20 lat i właśnie spędzał wakacje w Augustowie. „Miałaś siedemnaście lat dziewczyno, w Augustowie pierwszy raz ujrzałem cię”, brzmi tekst popularnego utworu. Kim była tajemnicza Beata z Albatrosa? I czy rzeczywiście istniała?
Janusz Laskowski pierwsza gitarę dostał od mamy
Gdy mama podarowała Januszowi Laskowskiemu pierwszą gitarę, przestrzegła syna: z tego chleba nie będziesz miał. I choć rzeczywiście nie udało mu się zrobić oszałamiającej kariery, to wystarczyło na to, by mógł zarobić na przyzwoite życie robiąc to, co kochał. Muzyk zadebiutował w zespole Ananasy w Białymstoku. Nie odnosili sukcesów w konkursach, ale za to... byli zapraszani na wesela. W sezonie letnim jeździli nad jezioro do Augustowa. To właśnie tam, podczas rejsu statkiem w 1965 roku, skomponował „Beatę z Albatrosa”. Miał wtedy zaledwie 20 lat. „Wakacje spędzałem z kolegami w Augustowie. Koledzy grali w brydża, a ja siedziałem z gitarą i grałem sobie”, opowiadał wielokrotnie. W lipcu 1962 roku restauracja Albatros przyjęła pierwszych gości. Janusz Laskowski wówczas grywał w niej wieczorami.
W tamtym czasie w Albatrosie pracowało siedem kelnerek, ale jedna szczególnie się wyróżniała. Była bardzo ładną, szczupłą blondynką o falowanych włosach. „Piękna była, pół miasta się w niej kochało. Mnie też się podobała”, wspominał z nostalgią jeden z mieszkańców miasta. Podobno zauroczenie dziewczyną nie ominęło także samego Janusza Laskowskiego. Czy to właśnie ona mogła być tajemniczą Beatą z Albatrosa? I czy rzeczywiście artysta był w niej zakochany, jak śpiewał w swojej piosence? Osobiście nigdy ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, że takie uczucie faktycznie miało miejsce. „Nie ma dymu bez ognia”, stwierdził niejednoznacznie w jednym z wywiadów. „Muszę śpiewać romantyczne i rzewne utwory, bo mam wschodnią duszę”, tłumaczył wokalista.
Czytaj też: Uratowała setki Żydów podczas II wojny światowej. Jak wyglądało życie Ireny Sendlerowej?
Janusz Laskowski, 8.12.1975
Beata z Albatrosa: czy istniała naprawdę?
Niektórzy mieszkańcy Augustowa twierdzili, że wspomniana piękna dziewczyna pochodziła z Suwałk. Miała być córką jakiejś ważnej osobistości i wcale nie pracować jako kelnerka, tylko przychodzić do Albatrosa na dancingi. Inni z kolei utrzymują, że rzeczona Beata przyjeżdżała na wakacje z Białegostoku. W Augustowie wciąż jeszcze ponoć można znaleźć krewnych dziewczyny, u których się wówczas zatrzymywała. Ona także uwielbiała chadzać na dancingi, tylko że... nie była blondynką, a brunetką o niebieskich oczach.
Historyk z Augustowa, Wojciech Batura, uważa, że najbardziej prawdopodobna jest wersja z kelnerką. „W zbiorach augustowskiego muzeum znajduje się fotografia siedmiu praktykantek. Wśród nich jest ta słynna nastolatka”, tłumaczył reporterce Gazety Współczesnej. Dziewczyna rzeczywiście miała pochodzić z Suwałk, ale wiele lat temu zdecydowała się na wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Wszystko wskazywało więc na to, że pozostał po niej tylko „smutek, żal”.
Zobacz także: Ma polskie korzenie, cztery razy wychodziła za mąż. Oto niezwykłe życie Jane Seymour!
Restauracja Albatros, 12.05.2013, Augustów
Konkurs na Beatę z Albatrosa
Z biegiem czasu okazało się, że każdy miał zupełnie inne wyobrażenie tajemniczej Beaty. W 2015 roku Gazeta Współczesna ogłosiła konkurs, w którym chciano wyłonić dziewczynę odpowiadającą wyobrażeniom o bohaterce znanej piosenki. Konrad Kruszewski, który wówczas był redaktorem naczelny gazety, wpadł na pomysł postawienia przed Albatrosem ławeczki. Na niej miała zasiąść słynna Beata, a właściwie jej odlew z brązu. Mężczyzna skontaktował się w tym celu nawet z Januszem Laskowskim, jednak muzyk nie był nastawiony zbyt entuzjastycznie. Był przekonany, że redakcja zamierza rozpocząć poszukiwania prawdziwej Beaty, a wolał, żeby pozostała anonimowa.
Na plaży w Augustowie dziennikarze zorganizowali konkurs. Na hasło „Tu szukamy Beaty z Albatrosa” zgłosiło się 25 młodych kobiet. Ich zdjęcia pojawiły się na portalu gazety i zostały poddane głosowaniu. Czytelnicy z Podlasia wybrali w ten sposób 22-letnią wówczas Barbarę Bujnowską. Dziewczyna w ramach nagrody otrzymała 500 zł i wzięła udział w sesji fotograficznej zorganizowanej przez rzeźbiarza Michała Selerowskiego, który na swoim koncie ma również ławeczkę Hanki Bielickiej w Łomży. Na podstawie zdjęć zwyciężczyni wykonał gliniany model postaci, jaka miała zasiąść na ławce przed Albatrosem. „To była niezwykła przygoda. Przygoda, która zresztą cały czas trwa i będzie trwała wiecznie, bo przecież moja sylwetka zostanie odlana z brązu, co oznacza, że przetrwa wieki!”, zachwycała się Barbara.
Ławeczka z siedzącą na niej Beatą z Albatrosa stanęła w sierpniu 2017 roku przed restauracją. Mieszkańcy fotografowali się z dziewczyną z brązu, jednak na odsłonięciu pomnika zabrakło Janusza Laskowskiego. „Było zauroczenie, reszta to tajemnica”, mówił muzyk o słynnej dziewczynie i poświęconej jej piosence. Czy Beata była prawdziwą osobą, czy tylko zmyśloną bohaterką romantycznego utworu? I czy nie lepiej uszanować wolę artysty i zostawić jej poszukiwania? Gdy ogłoszono konkurs, zgłosiło się sporo pań, które utrzymywały, że nie tylko często bywały w Albatrosie, ale także bardzo dobrze znały autora piosenki, która zresztą na pewno jest właśnie o nich. W końcu każda z nich przekonywała, że zrobiła na muzyku wielkie wrażenie. Żadna z tych kobiet nie miała jednak na imię Beata...
Czytaj również: Eugeniusz Bodo żył jak król, zginął tragicznie. Jego losy były długo nieznane
Ławeczka z Beatą z Albatrosa, Augustów, czerwiec 2018
Ławeczka z Beatą z Albatrosa, 24.08.2021, Augustów
Janusz Laskowski, X Międzynarodowy Festiwal Piosenki i Kultury Romów, Ciechocinek, 22.07.2006
Źródło: magazyn RETRO