Roberta Chojnackiego i Andrzeja Piasecznego poróżniły pieniądze. Kompozytor padł ofiarą naciągaczy kilka lat później
Kiedyś był na szczycie. Jak dziś wygląda jego życie?
Jego debiutancka płyta „Sax & Sex” była prawdziwym objawieniem na rynku muzycznym. Jednak sukcesu odniesionego w połowie lat 90. nie powtórzył już nigdy — od tamtego czasu w życiu Roberta Chojnackiego sporo się wydarzyło. Wyjechał za granicę, gdzie padł ofiarą oszustów... A jego konflikt z Andrzejem Piasecznym niedawno znów został wyciągnięty na światło dzienne.
Robert Chojnacki — jak zmieniło się jego życie?
To on stał za niebywałym sukcesem wydanego w 1995 roku krążka "Sax & Sex". Ponad milion sprzedanych kopii sprawił, że album pokrył się dwukrotną platyną i na dobre zakorzenił się w kulturze muzycznej tamtego okresu. To wszystko zapewniło Robertowi Chojnackiemu nie tylko uznanie w branży, ale również stabilną sytuację finansową, gdy kolejne płyty wydawane przez kompozytora nie przynosiły oczekiwanego zysku...
On starał się nie przejmować niepowodzeniami i przez wiele lat dalej robił swoje. Komponował utwory dla innych artystów, a po latach postanowił wyemigrować za granicę w nadziei na lepszą przyszłość i większe zarobki. Sytuacja jednak przybrała nieoczekiwany obrót, w wyniku której muzyk w pewnym momencie stracił niemal wszystko, co posiadał...
Robert Chojnacki, Andrzej Piaseczny, Warszawa 17.11.2003
„Postawiłem krzyżyk na działalności tutaj, zająłem się graniem na Zachodzie. Byłem nie tylko autorem, ale i wydawcą "Saxophonic" i prawie poszedłem z torbami. Byłem bardzo naiwny, zawierzając wszystkie sprawy produkcyjno-wydawnicze nieodpowiednim ludziom. Trafiłem na łobuzów i oszustów, którzy dość mocno mnie oskubali. By uczciwie spłacić wszystkie należności, musiałem sprzedać kilka swoich drogich zabawek. [...] Zrobiłem sobie prywatny festiwal w Opolu, ale tę finansową wpadkę potraktowałem jako ważną życiową lekcję. Przy okazji doszedłem do wniosku, że w branży nie ma kolegów" — opowiadał w rozmowie z Pawłem Piotrowiczem z 2015 roku.
Powrót do Polski wiązał się z kolejnymi muzycznymi projektami, które jednak szybko poszły w zapomnienie, nie spełniając oczekiwań fanów. Niekoniecznie udaną inicjatywą okazała się grupa Wieko, którą współtworzył z innymi muzykami kultowych zespołów rockowych. W późniejszych latach Chojnacki postawił na karierę solową — niestety znów nie wszystko poszło po jego myśli.
CZYTAJ TAKŻE: Był gwiazdą show TVP „Europa da się lubić!”. Co dziś robi Fin Toni Hyyrylainen?
„Zostało odwołanych kilkadziesiąt koncertów, także za granicą. Wszystko było zapisane w notesie, a stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Nie wiadomo też, co czas przyniesie. Moi koledzy, którzy utrzymywali się z grania, zostali zmuszeni do poszukiwania nowych środków wyrazu, np. grania na imprezach weselnych albo przerzucili się na bardzo prozaiczne zajęcia i zostali kurierami" — opowiadał w programie radiowej Trójki 'Sezon ogórkowy', w nawiązaniu do sytuacji epidemiologicznej w Polsce.
W ubiegłym roku Robert Chojnacki skończył 64 lata, lecz jeszcze nie myśli o muzycznej emeryturze. Wciąż jest oddany komponowaniu i ma bardzo konkretne plany na przyszłość. „Wierzę, że mam przed sobą jeszcze wiele lat grania. Muzykiem jest się do ostatniej chwili, dopóki zdrowie pozwala. Na emeryturę się nie wybieram. Płyta czeka na wydanie. Jeszcze nie zardzewiałem", ogłosił pod koniec 2021 roku w Porze na Trójkę.
Robert Chojnacki i Andrzej Piaseczny mieli konflikt. Kompozytor wbił szpilę piosenkarzowi
Jakiś czas temu o kompozytorze "Sax & Sex" znów zrobiło się głośno, a wszystko za sprawą innego muzyka, który również skorzystał na popularności debiutanckiej płyty — Andrzeja Piasecznego. Piosenkarz zaśpiewał aż siedem z dziesięciu utworów na albumie, a także napisał do nich teksty. Za swoją ciężką pracę dostał imponujące wynagrodzenie o wysokości siedmiu tysięcy złotych, czyli po tysiąc na utwór. Żadne z nich nie spodziewało się odniesionego sukcesu, dlatego gdy okazało się, że krążek zarabia na siebie niewyobrażalne sumy, Piaseczny upomniał się o dodatkową część. Tymczasem Chojnacki, wierny początkowym ustaleniom ich umowy, pozostawał głuchy na jego prośby...
ZOBACZ TAKŻE: Córka Nataszy Urbańskiej i Janusza Józefowicza ma 14 lat. Tak zmieniała się na przestrzeni lat
„Nikt nie spodziewał się, że to będzie taki strzał. Więc nagle koledzy zarabiają miliony, a Piasek... I zamiast ruszyć głową i dosypać coś Piaskowi, Robert uznał, że umowa to umowa i zostaje po staremu. Jest w tym głęboka niesprawiedliwość, bo przecież gdyby nie głos i charyzma Andrzeja, nie byłoby sukcesu" — tak ich konflikt podsumował Andrzej Krzywy w książce "Na krzywy ryj".
Robert Chojnacki, Andrzej Piaseczny, Sopot 22.08.2014
Panowie mieli dojść do porozumienia dopiero parę lat później, a Chojnacki skomponował nawet koledze piosenkę, z którą ten wystartował w 2001 roku na Eurowizji. Piaseczny zaśpiewał nawet na płycie kolegi, lecz najwyraźniej konflikt nigdy nie został w pełni zażegnany, gdyż kompozytor powrócił do tematu "Piaska" pod koniec 2022 roku jako gość programu "Szansa na sukces". Przypomniano wówczas część piosenek Roberta Chojnackiego, który następnie zwrócił się bezpośrednio do kolegi. Podziękował mu za współpracę, a także wspomniał, w jakich okolicznościach po raz pierwszy go usłyszał. Przy tym zaczepnie komentował jego umiejętności.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Patrycja Markowska na wspólnym zdjęciu z tatą. Fani zwrócili uwagę na jedną rzecz
„Muszę oddać pokłon Andrzejowi Piasecznemu. Bez jego udziału w tym materiale sukces tej płyty byłby absolutnie niemożliwy" - mówił Chojnacki, dodając, że współpraca z nim bez wątpienia plasuje się na pierwszym miejscu listy największych osiągnięć piosenkarza. „Pierwszy raz widziałem "Piaska" w Sopocie, grał hardrock, z piszczeniem "aaaa, iiiii". Muzyka fajna, tylko ja tak go zapamiętałem. W sytuacji, gdy zaczynałem "Sax&Sex", widziałem, że te utwory będą pasowały do Andrzeja. Tylko musiałem go jeszcze trochę namawiać do udziału w tej płycie", ocenił.
Źródło: Plotek.pl, Plejada.pl, SE.pl
Robert Chojnacki, Andrzej Piaseczny, 30.05.2005