Renée Zellweger: jedyną wierną miłość okazują jej widzowie
Widzowie najbardziej pokochali ją w roli Bridget Jones
Renée Zellweger siedem lat temu zawiesiła karierę i zniknęła z show-biznesu. Niedawno wyznała, że był to w jej życiu trudny czas, w którym nie potrafiła poradzić sobie z emocjami i problemami. Po przerwie gwiazda powróciła w wielkim stylu. W ubiegłym roku otrzymała drugiego Oscara – za rolę Judy Garland w filmowej biografii gwiazdy. Pierwszą nagrodę zapewniła jej drugoplanowa rola we „Wzgórzu nadziei”, ale nie ma wątpliwości, że widzowie najbardziej pokochali ją w roli Bridget Jones.
Renée Zellweger o roli Judy Garland
Fani pokochali Renée Zellweger za rolę Bridget Jones. Od tamtej pory minęło jednak wiele czasu i o Renée mówiło się jedynie w kontekście ofiary operacji plastycznych. Dopiero niedawno wytłumaczyła, co było powodem jej problemów. Nie było obok niej osoby, która dałaby jej wsparcie. „Dostawałam złe rady. Dokonałam kiepskich wyborów. Był to mroczny i smutny czas. Ale nie uważam tego za marnowanie życia, ponieważ wiele się dzięki temu nauczyłam i chyba tego potrzebowałam”, wyznała w rozmowie z magazynem Red.
Renée Zellweger przyznała, że do roli Judy Garland przygotowywała się całe życie. Od dziecka znała jej piosenki, a kiedy dorosła, trafiła do baru karaoke w Japonii, jej pierwszym wyborem było „Somewhere Over the Rainbow”. Aby upodobnić się fizycznie do legendarnej gwiazdy, przeszła prawdziwą metamorfozę, a reżyser Rupert Goold twierdził, że Zellweger i Garland wiele łączy – między innymi talent do przetrwania. „Renée miała siłę i umiejętność wyrwania się z centrum uwagi na pewien czas, aby przemyśleć, kim jest i jakie są jej wartości. Niektórzy naprawdę to uszanowali, a niektórzy ludzie plotkowali o tym - i myślę, że jest to bardzo bliskie Judy”, wyznał.
„Wie, jak to jest być przeżutą i wyrzuconą przez hollywoodzką maszynkę oraz media, które skupiają się na każdej wadzie, każdej rzekomej operacji lub nieudanym małżeństwie. Jest to część tego, co czyni ją idealnym wyborem do roli Garland”, napisał Erik Anderson z Awards Watch. Mówi się, że nowa rola jest jedną z najlepszych w jej karierze. Do tej pory Zellweger była nominowana za role w Dzienniku Bridget Jones i musicalu Chicago, a Oscara otrzymała za najlepszą rolę drugoplanową zdobyła za Wzgórze nadziei.
Zobacz także: Glenn Close, Olivia Colman, Sacha Baron Cohen... Kto otrzyma Oscara za rolę drugoplanową?
Renée Zellweger życie prywatne
Jej życie prywatne nigdy nie układało się pomyślnie. Ma za sobą wyłącznie nieudane związki. Po każdym rozstaniu ona wpada w depresję, a były ukochany natychmiast pociesza się w ramionach innej kobiety. Od lat mogła jednak liczyć na wierną miłość widzów, którzy pokochali ją za role w trzech częściach historii Bridget Jones – naiwnej i nieporadnej 30-latce, której brakuje pewności siebie. Wielu utożsamiało bohaterkę komedii z aktorką. Choć Renée Zellweger przekonywała, że Bridget Jones nie jest jej alter ego i robiła, co może, by się od niej odróżnić – chudła, farbowała włosy, jednemu nie potrafiła zaprzeczyć. Jej też, tak samo jak Bridget, brakuje szczęścia w miłości. „Renée Zellweger to najbardziej samotna gwiazda w Hollywood”, pisali dziennikarze.
Tych, którzy znają aktorkę nie tylko z ekranu, zachwyca jej entuzjazm do życia i nagłe wybuchy nieskrępowanego śmiechu. Ale choć umie rozśmieszyć innych do łez, jej samej nie zawsze jest wesoło. Pech zaczął ją prześladować już we wczesnej młodości, w Teksasie. Mając 18 lat, studiowała filologię angielską na uniwersytecie w Austin, chodziła też na zajęcia z teatru, a wieczorami dorabiała jako kelnerka w barze „Sugar”. Tam właśnie poznała swojego pierwszego chłopaka, Simsa Ellisona. Grał na basie w zespole Pariah. Po miesiącu zamieszkali razem i byli ze sobą bardzo szczęśliwi. Coś jednak zaczęło się między nimi psuć, gdy Zellweger skończyła 23 lata i zaczęła poważniej myśleć o karierze w Hollywood. Dostawała ciekawe propozycje i coraz częściej wyjeżdżała. Paradoksalnie, jej powodzenie przygnębiało Simsa. Nie potrafił się odnaleźć i cierpiał na depresję. To sprawiło, że po pięciu latach przeżytych razem zdecydowali się na rozstanie. Jakiś czas później, w 1995 roku, Sims zastrzelił się w swoim mieszkaniu. Żeby było jasne, nie z powodu Renée, a dlatego, że wytwórnia płytowa, z którą wiązał nadzieje, odmówiła nagrania jego płyty. Wstrząśnięta tym samobójstwem Zellweger przyjechała do rodzinnego miasteczka Katy w Teksasie, z którego oboje pochodzili, i długo opłakiwała byłego chłopaka. Do tej pory zresztą utrzymuje kontakty z mamą Simsa, Bonnie, która traktuje ją jak córkę.
„Miłością życia” Zellweger miał być młodszy od niej o sześć lat Jack White z zespołu The White Stripes. Poznali się w czerwcu 2003 roku w Rumunii. Jack i jego zespół zagrali tam koncert dla ekipy pracującej na planie Wzgórza nadziei w reżyserii Anthony’ego Minghelli. Renée zagrała w nim drugoplanową rolę, za którą potem została nagrodzona Oscarem. Kiedy odbierała statuetkę, ona i gwiazdor rocka byli już parą. W trosce o jego wrażliwe ego aktorka starała się umniejszać swoje osiągnięcia. Za to jemu nie szczędziła pochwał: „Jest wyjątkowo utalentowany. Gdy słucham jego muzyki, łzy same napływają mi do oczu”, mówiła w wywiadach. „To zresztą nie tylko wielki kompozytor, ale i prawdziwy miłośnik filmu. Mało kto tak dobrze zna Obywatela Kane’a, jak on. Szczerze mówiąc, czasem bywa zdegustowany moją niewiedzą”.
Po dwóch latach narzeczeństwa mieli się pobrać. Wyznaczyli nawet datę ślubu – Boże Narodzenie 2004 roku. Nieoczekiwanie na początku grudnia Jack oznajmił, że nie czuje się jeszcze gotowy do małżeństwa. Pół roku po rozstaniu z Renée ożenił się z 25-letnią modelką, Karen Elson, którą poznał zaledwie miesiąc wcześniej, gdy wystąpiła w wideoklipie do jego piosenki. Rockman i rudowłosa piękność wzięli egzotyczny ślub na rzece w Brazylii. Renée dowiedziała się o tym, jak wszyscy... z telewizji.
Zawód miłosny Zellweger opłaciła głęboką depresją. „Niknie w oczach”, „uśmiecha się przez łzy”, martwili się przyjaciele, patrząc, jak mizernieje i pogrąża się w coraz gorszym stanie. Mówiła, że jest przemęczona, że ma wszystkiego dość. Nie chciała już grać w filmach i pokazywać się publicznie. Potem próbowała szukać dla siebie ratunku w nowej miłości. Zaczęła się spotykać z irlandzkim wokalistą, Damienem Rice’em. Aktorka i piosenkarz próbowali utrzymać swój związek w tajemnicy. Ale coraz częściej widywano ich razem w irlandzkich pubach. Żeby być bliżej ukochanego, Renée chciała nawet kupić dom w hrabstwie Galway. I na tym się skończyło. Potem znowu były samotność i depresja.
W styczniu 2005 roku na imprezie poświęconej ofiarom tsunami Zellweger spotkała muzyka country, Kenny’ego Chesneya. Wszyscy byli zdumieni, gdy w maju okazało się, że wzięła z nim cichy ślub. Romantyczna ceremonia odbyła się na Wyspach Dziewiczych, o zachodzie słońca na plaży. Pan młody wystąpił w czarnym kowbojskim kapeluszu, pod którym ukrywał łysinę, ale Renée, wystrojonej w suknię od Caroliny Herrery, wcale to nie przeszkadzało. 36-letnia panna młoda nigdy wcześniej nie była zamężna, miała więc wrażenie, że spełnia się jej największe marzenie. W Kennym widziała same zalety. „Jak to cudownie spotkać wreszcie tego właściwego”, zwierzała się dziennikarzom. I pozowała do zdjęć, demonstrując ślubną obrączkę. Małżeństwo trwało tylko 128 dni, a Zellweger mówiła potem: „To był największy błąd w moim życiu”. W pozwie o anulowanie związku, jaki złożyła w sądzie, tłumaczyła, że muzyk ją „oszukał”. Chodziło o dziecko, którego aktorka bardzo pragnęła. Podobno Kenny przed ślubem zapewniał, że chętnie zostanie ojcem, ale jako mąż natychmiast zmienił zdanie i nie chciał już więcej o tym słyszeć. Poza tym częściej niż w towarzystwie żony przebywał w barze z kolegami. Na scenie i poza nią w nieskrępowany sposób przyjmował hołdy swoich fanek. „Kobiety rzucały się na niego, nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi”, żaliła się Renée. Również Kenny Chesney, natychmiast po rozstaniu, pocieszył się nową miłością – do kolumbijskiej modelki Vane Millon. Jej wszyscy „byli” znaleźli sobie nowe dziewczyny, tylko Renée wciąż jest sama.
Przeczytaj również: Depresja, dwa rozwody, samobójcza śmierć byłej partnerki. Smutne życie Jima Carreya
Renée Zellweger i Jim Carrey
Ale w życiu Zellweger pojawiali się nie tylko muzycy. O tym, że kocha ją aktor komediowy Jim Carrey, dowiedziała się z prasy. Ich związek zapowiadał się świetnie. Były oświadczyny, zaręczyny i pierścionek z diamentami za 200 tysięcy dolarów, zabrakło tylko happy endu. Mieli być „najzabawniejszą parą Hollywood”. Nie wyszło. Po niecałych dwóch latach rozstali się w 2000 roku.
„Nigdy nie będę cyniczna w miłości i chyba już na zawsze pozostanę niepoprawną romantyczką”, przekonywała w wywiadach. Największym pocieszeniem zawsze była dla niej praca. W Hollywood zasłynęła z ambicji i pracowitości. Do roli w musicalu Chicago nauczyła się tańczyć i śpiewać. Jako Bridget Jones opanowała londyński slang, co nie było łatwe dla Amerykanki z Teksasu.
To właśnie Bridget zapewniła jej też miękkie lądowanie po powrocie w 2016 roku. Po sześciu latach nieobecności na ekranie brawurowo zagrała straszą już Brigdet w trzeciej części filmu. Okazało się, że widzowie bardzo za nią tęsknili i tłumnie ruszyli do kin. Film zebrał też pozytywne opinie krytyki. Od czasu powrotu Renée gra cały czas. Występuje w filmach fabularnych, z sukcesem zagrała też w miniserialu Netfliksa. Wciąż zachwyca urodą i figurą. Zapytana o zmiany w wyglądzie odpowiedziała niedawno: „Być może wyglądam inaczej. Któż się nie zmienia z czasem. Ale ja jestem inna. Jestem szczęśliwa!”.