Przyjął chrzest dla umierającej żony, by mogli wziąć ślub kościelny - historia Haliny Mikołajskiej i Mariana Brandysa
Dzieliło ich 13 lat, był jej trzecim mężem. To ona go poderwała
Byliśmy bardzo dobrym małżeństwem i bardzo się kochaliśmy, choć mieliśmy na wszystko inny pogląd” – tak wspominał Marian Brandys swój związek z aktorką Haliną Mikołajską. Poznali się w latach 50. w domu ZAiKS-u. On miał wtedy 43 lata, ona – 30. Został jej trzecim mężem. Ostatnim. Halina Mikołajska była zaliczana do grona 10 największych polskich aktorek. W latach 70. zaangażowała się w działalność opozycyjną, była współzałożycielką Komitetu Obrony Robotników, za życia stała się legendą.
Kiedy w latach 80. po wyjściu z internowania pojawiła się na scenie Teatru Polskiego w „Wyzwoleniu”, dostała owacje na stojącą, to była manifestacja na jej cześć. Być może jako aktorce wcale jej to nie pomagało. „Zwisam ze sceny, jak sztandar narodowy”, żartowała. Dzisiaj ma pomnik w parku Rydza-Śmigłego w Warszawie. Marian Brandys bardzo kochał i podziwiał swoją żonę. I bardzo przeżył jej przedwczesną śmierć. Jak potoczyły się losy tej pary?
Czytaj też: Ich wielkie szczęście zburzyła dramatyczna diagnoza. Ukochany zmarł na rękach Meryl Streep
Halina Mikołajska i Marian Brandys: historia miłości
Dzieliło ich 13 lat. Halina Mikołajska urodziła się w 1925 roku w Krakowie, tam skończyła w 1947 roku Szkołę Teatralną, Na początku nie myślała o aktorstwie, chciała być kimś takim, jak Maria Curie-Skłodowska – studiowała krótko chemię, dorabiała statystując w teatrze. Szmuglowała papierosy, bawiła się, imprezowała. Zawsze miała temperament, Andrzej Łapicki mówił, że była do bitki i wypitki. Zadebiutowała w 1946 roku w roli Eurydyki w „Orfeuszu” Anny Świrszczyńskiej, rok później zagrała Ruth w „Niemcach” Leopolda Kruczkowskiego. Wielkie wrażenie zrobiła jako Amelia w „Horsztyńskim” Słowackiego i Ethel w „Juliuszu i Ethel” Kruczkowskiego. Miała na swoim koncie kilkadziesiąt wybitnych ról teatralnych i filmowych, m.in. w „Życiu rodzinnym” Krzysztofa Zanussiego, także w „Barwach ochronnych” oraz „Bilansie kwartalnym”.
Bardzo szybko zauważono jej talent jako wielkiej tragiczki, była porównywana do Gustawa Holoubka, przede wszystkim przez umiejętność eksponowania na scenie własnej osobowości, inteligencji i wrażliwości. Andrzej Łapicki powiedział, że Mikołajska „nie grała według przepisów”. Była zadziorna, wielkiemu Juliuszowi Osterwie powiedziała jako studentka, że jest za stary na rolę „Fantazego” w dramacie Juliusza Słowackiego. Mistrz się wściekł, Halina Mikołajska przez kilka miesięcy miała zakaz wchodzenia do szkoły teatralnej.
Marian Brandys: prawnik z pisarskim talentem
Marian Brandys urodził się w 1912 roku w Wiesbaden. Pochodził ze zasymilowanej rodziny żydowskiej Henryka i Eugenii Landau. Brandysowie byli właścicielami banku w Łodzi. Marian i jego o cztery lata młodszy brat Kazimierz chodzili do Szkoły Zgromadzenia Kupców miasta Łodzi – jednej z najlepszych w Europie męskich szkół, w której języków obcych uczyli zagraniczni nauczyciele. Marian ukończył studia na wydziale prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Był jednym z najbardziej znanych polskich pisarzy, zajmował się epoką napoleońską. Wydał książki, które dzisiaj są klasykami: „Koniec świata szwoleżerów”, „Kozietulski i inni”.
Marian Brandys: odbiła mnie w sposób niesłychany
Kiedy poznali się z Haliną Mikołajską, ona miała za sobą już dwa małżeństwa. Jako 19-latka poślubiła 23 letniego architekta Janusza Ballenstedata. Nie ułożyło się im, bo teściowa była w tym związku niemal żoną numer dwa. Drugim mężem Haliny Mikołajskiej był malarz Aleksander Stefanowski. Zakochała się w Olku bez pamięci, ale po ślubie okazało się, że mają różne charaktery i oczekiwania. Zapisywała: „Olek w ogóle jest bardzo dobry dla mnie, a ja też staram się być dobra dla niego, chociaż ja jestem bałaganiara”. Była pełna nadziei, że to ten jedyny...
Miłością jej życia okazał się jednak Marian Brandys. Pisarz tak opowiadał o ich spotkaniu w rozmowie dla Anny Bikont i Joanny Szczęsnej: „Odbiła mnie w sposób niesłychany. W domu ZAIKS-u w Zakopanem podeszła do stolika, gdzie siedziałem z jedną panią, która bardzo mi się podobała, i powiedziała: „Siedzi pan przy niewłaściwym stoliku, z niewłaściwą kobietą”. Zabrała mnie do swojego stolika i tak już zostało. Miałem wtedy 43 lata, odpowiadał mi stan wolny i tylko energia mojej przyszłej żony, która miała wtedy 30 lat, doprowadziła do tego, że zostaliśmy małżeństwem. Ja byłem jej trzecim mężem i tylko zastrzegłem, że to ma być już ostatni raz. Pobraliśmy się w 1955 roku. Byliśmy bardzo dobrym małżeństwem i bardzo się kochaliśmy, choć mieliśmy na wszystko inny pogląd. Halina była zwolenniczką teatru poetyckiego, a ja na to byłem głuchy jak pień. Jej zdaniem, ja chciałbym, żeby ona grała tylko rolę hrabiny, która siedzi przy stole i pije herbatę z cytryną. I coś w tym było, że ja lubię teatr realistyczny”.
Zobacz też: Odrzuciła jego uczucia. Dlaczego Ewa Wiśniewska nie chciała związku z Andrzejem Łapickim?
Halina Mikołajska i Marian Brandys byli bardzo znaną parą
Mieszkali w centrum Warszawy, na Marszałkowskiej, przy placu Unii Lubelskiej. Ślub wzięli w lipcu 1955 roku. Nie mieli dzieci, ich wychowanką była znana kompozytorka i wokalistka Antonina Krzysztoń. Halina Mikołajska, jak przysięgła, nigdy nie zostawiła Mariana Brandysa, choć ich związek nie zawsze był idealny. Brandys, obciążony od dzieciństwa astmą, był chorowity, zanurzony w swoim pisarstwie, zdystansowany. Mikołajska miała silną osobowość, duży temperament, była ciekawa świata. Była lubiana przez kolegów, nie gwiazdorzyła, nie wywyższała się w teatralnym bufecie wobec mniej uznanych koleżanek. W młodości sporo piła, potem się ogarnęła. Stała murem za mężem podczas antysemickiej nagonki w 1968 roku.
Halina Mikołajska znalazła się na indeksie, nie wolno jej było grać
W latach 70. Halina Mikołajska zaangażowała się w działalność opozycyjną, w pewien sposób poświęciła karierę dla walki o wolność. Znalazła się na czarnej liście, na indeksie. Nie wolno jej było grać, jej nazwisko zniknęło zewsząd. Erwin Axer nie dał jej wyrzucić z zespołu Teatru Współczesnego, ale niewiele już tam zagrała. Powodem jej zmiany była m.in. lektura książki Bogusława Drewniaka „Teatr i film III Rzeszy”, którą dostała od Adama Michnika... „Nagrody i bankiety, nie tyle u Goebbelsa, co u Bieruta, Sokorskiego czy Cyrankiewicza.(...) Jestem cząstką pewnego obrzydliwego monopolu, monopolu propagandy” – zapisała w swoim dzienniku. „Ludzie siedzieli w więzieniach, a ja – jakby nigdy nic – grałam”, mówiła. Do KOR-u weszła niemal natychmiast po jego powstaniu. Jeździła na radomskie procesy (czasem słyszała: „Ty ku*wo, za żydowskie dolary...”), zbierała pieniądze dla prześladowanych, w garderobie podsuwała kolegom protesty do podpisu, nie wszyscy byli chętni. Brała udział w głodówce protestacyjnej.
Czytaj także: Kalina Jędrusik traktowała ją jak przyszywaną córkę. Aleksandra Wierzbicka jest jedyną spadkobierczynią artystki
Ponad wszystko boje się bać, choroba, ostatnie lata
Halina Mikołajska była prześladowana, Brandysowie dostawali telefony z pogróżkami śmierci, aktorce przecinano opony, podrzucano jej do auta jakieś substancje, po których się dusiła. Niemal każdego dnia była poddawana szykanom. Jej mąż to wszystko skrzętnie notował w dzienniku, także każdy odruch sympatii i solidarności. Zapisał na przykład, jak inna wielka aktorka Hanna Skarżanka powiedziała do Haliny: „nasze drogi się rozeszły, ale zawsze możesz liczyć na moją wierną przyjaźń”. Kiedy pewnego dnia do domu Brandysów wtargnęli "robotnicy z Ursusa", Mikołajska nie wytrzymała.
Próbowała popełnić samobójstwo. Przyjęła potężną dawkę valium i napisała: „Ponad wszystko boję się bać”. W początku lat 80. wróciła jednak do zawodu, nie na długo. W 1985 roku zachorowała na raka piersi. Walczyła z chorobą cztery lata. 4 czerwca 1989 roku, aby zagłosować w pierwszych wolnych wyborach, zaniesiono ją na noszach do lokalu wyborczego w szpitalu. Przed śmiercią aktorki jej mąż ochrzcił się, by mogli wziąć ślub kościelny. Mówił: Halina nie zniesie tego, że nie leżymy w jednym grobie. Zanim zmarła ukląkł przy jej łóżku i powiedział: "słuchaj, ja ciebie tak strasznie kocham. Poczułem leciutkie muśniecie jej ręki na głowie. Ja też wyszeptała", wspominał. Halina Mikołajska zmarła w nocy 22 czerwca 1989 roku. Marian Brandys przeżył żonę o 9 lat, zmarł w 1998 rok. Oboje są pochowani w podwarszawskich Laskach.