Mimo trudnych chwil zawsze stoją za sobą murem. Oto niezwykła historia miłości Moniki i Roberta Janowskich
Para obchodzi dziś 11. rocznicę ślubu
Dziś najszczęśliwsi są u swego boku, ale ich droga była nieoczywista i niezwykle kręta. Ona była kobietą po przejściach, on — mężczyzną z przeszłością. Mimo wielu wcześniejszych niepowodzeń, jakie ich spotkały w życiu uczuciowym, Robert i Monika Janowscy postanowili dać sobie szansę na miłość. Od dekady świata poza sobą nie widzą! Dziś mija 10. rocznica ślubu Roberta Janowskiego i jego ukochanej.
Artykuł aktualizowany 14.09.2024 r.
Historia poznania Moniki i Roberta Janowskich
Robert Janowski swoją karierę zaczynał od musicalu „Metro” Janusza Józefowicza, w którym to wcielał się w postać zbuntowanego artysty, Jana. Ogromną fanką tego spektaklu była Monika Janowska, która już wtedy podkochiwała się w swoim przyszłym mężu. „Znałam Roberta z »Metra«. W Stanach nie oglądałam programu „Jaka to melodia?”. Robert był więc cały czas dla mnie tym młodym z musicalu, który oglądałam jako 16-latka. Już nawet sama nie wiem, ile razy byłam na sztuce i zawsze trafiałam w obsadzie na ,,Jana” Janowskiego”, wspomniała z zachwytem żona aktora.
Do oficjalnego poznania Moniki i Roberta doszło za pośrednictwem Facebooka. „Ale, jak już się zwierzamy, to przyznaję, że ja Roberta zaczepiłam pierwsza w internecie”, wyznała szczerze żona prezentera. To właśnie na tej platformie Monika Janowska wysłała przyszłemu małżonkowi zaproszenie do grona znajomych. Piosenkarz był tym faktem zachwycony: „A tu poznaję na Facebooku dziewczynę, która jest radosna, uśmiechnięta, rozsiewa dobre emocje, a przy okazji śniadanko sobie zjemy”.
Oboje mieli już za sobą po dwa rozwody. Prezenter był dwukrotnie żonaty. Z pierwszego małżeństwa z Katarzyną Kalicińską-Goczał ma 34-letniego syna. Zaś ze związku z Katarzyną Dańską ma dwie córki: 25-letnią Anielę i 23-letnią Tolę. „Nie jestem odyńcem samotnikiem. Nie umiem więc żyć w pojedynkę. Ale miałem za sobą dwa nieudane małżeństwa, więc nie rzucałem się na oślep w czyjeś ramiona. Byłem mężczyzną po przejściach i spotkałem kobietę z przeszłością”, wyznał muzyk w jednym z wywiadów.
Zobacz także
Do spotkania pary w życiu realnym doszło w Polsce, tuż po Nowym Roku. Kobieta mieszkała wówczas w Stanach Zjednoczonych i w ojczyźnie bywała sporadycznie. Z okazji premiery filmu „Wyjazd integracyjny”, w którym pracowała jako kostiumograf, miała okazję odwiedzić rodzinne strony. Jak sama przyznaje, o miłości wtedy w ogóle nie myślała. „Ja w ogóle nie szukałam. Przyjechałam tu tylko na chwilę, na premierę tego filmu, i miałam wracać do Ameryki po sylwestrze i świętach. Ale pierwszego stycznia poznałam Roberta”. Blondynka zrobiła oszałamiające wrażenie na muzyku, w jednej chwili się w niej zakochał. „Jak cię zobaczyłem to wiedziałem, że chciałbym, żebyś została kobietą mojego życia. Ale oczywiście nie kochałem cię od razu tak mocno, jak dzisiaj”, zwierzył się.
Jak przyznaje Monika Janowska, początki ich miłości nie były łatwe. Życie na dwa kontynenty, dorastające dzieci i ogromna popularność prezentera w rodzimym kraju nie pomagały w pielęgnowaniu uczucia. „Nie mieliśmy się gdzie spotykać, ponieważ ja mieszkałam w Ameryce i tylko chwilowo byłam w Warszawie, a z Robertem były już nastoletnie córki. Przesiadywaliśmy więc w samochodzie godzinami, aż ktoś dał cynk prasie i na okładce jednego z dzienników cała Polska zobaczyła, "jak całuje Robert Janowski”. To nam trochę pomogło podjąć decyzję, że szkoda czasu na ukrywanie się. Spakowałam "Amerykę” i wróciłam do Polski już do wspólnego mieszkania”, opowiadała w jednym z wywiadów żona muzyka.
- Czytaj także: Córka Ewy Kasprzyk nie zniechęcała jej do rozwodu. O nowej miłości matki nie chce rozmawiać
Córki Roberta Janowskiego sceptyczne wobec nowej żony ojca
Córki Roberta Janowskiego miały problem z akceptacją nowej partnerki taty. Z wielką rezerwą podchodziły do ich relacji. Kobiecie przypadła rola surowego rodzica, z kolei mężczyzna pełnił funkcję łagodnego stróża domu. „Potwierdzam. I dodam, że nie dałbym sobie rady jako samotny ojciec. Ja tu byłem bardziej tatusiem córeczek, a Monia złym gliną. Ja byłem od rozpieszczania, a od codzienności i stawiania granic była Monika. Gdybym był bez niej, bałbym się teraz wypuścić moje córki w świat. Nie umiałbym ich na to przygotować. Monia jest cudem dla nas”, przyznał.
Żona artysty z jednej strony była rzucona na głęboką wodę, gdyż sama nie była wcześniej matką. Z drugiej chciała ze wszystkich sił stworzyć dla nich nowy, wspólny, kochający dom. „A ja, po prawie 20 latach od opuszczenia Polski, wróciłam do kraju i zaczęłam wszystko od początku. Nowe miasto, nowa rodzina, i to od razu w całym zestawie – z dziećmi. Robert pracował, a ja tworzyłam nasz DOM. Taka była nasza wspólna decyzja. Dziewczynki nie były na tyle duże, żeby je puścić samopas. 11 i 13 lat to trudny wiek. Potrzebowały mnie”, deklarowała.
Monika Janowska doskonale wiedziała, że z córkami muzyka najpierw musi się polubić, a miłość rodzicielska przyjdzie z czasem. Bez tego ich związek z Robertem nie miałby szans na przetrwanie. „Pokochałam najbardziej na świecie. Ale to nie przyszło od pierwszej chwili. Mówi się, że jeśli kochasz mężczyznę, to miłości wystarcza i dla jego potomstwa. Dla mnie to bzdura. Więź się tworzy latami. Ja na początku chciałam przede wszystkim, żebyśmy się z córkami Roberta polubiły. Gdyby nie było tej wzajemnej ludzkiej sympatii między nami, to ani Robert, ani ja nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy być razem. To by się nie udało”, zapewniała z mocą.
Dziś relacje macochy z córkami są o niebo lepsze niż kilkanaście lat temu, kiedy kobieta dopiero je poznawała. „Teraz są już dorosłe, cudowne i piękne. I mówię to z dumą i satysfakcją, że świetnie wychowane”.
- Czytaj także: Zbigniew Zapasiewicz i Iwona Słoczyńska: była pierwszą kobietą, dla której próbował wyzwolić się z nałogu
Kryzys w małżeństwie i ogromny hejt w kierunku Moniki Janowskiej
Czarne chmury zawisły nad związkiem Moniki i Roberta zaraz po tym, jak kobieta została oskarżona o kradzież futer w USA. Zdjęcia żony muzyka i jej towarzyszki obiegły media na całym świecie. I pomimo że sąd w Stanach Zjednoczonych oddalił zarzuty, Monika Janowska musiała zmierzyć się z niewyobrażalną ilością nienawistnych komentarzy na temat swojej osoby.
„Wygrałam wszystkie sprawy sądowe tutaj, w Polsce, zostałam oczyszczona z zarzutów, przeproszona, ale jeszcze długo musiałam bronić się przed nienawiścią ze strony internetowych hejterów”, przyznała w wywiadzie dodając, że hejt odbił się na jej zdrowiu psychicznym. „Ten straszny hejt. Popadłam w silną nerwicę, to doświadczenie było dla mnie totalnie obce. Żyłam w innym świecie, też nie różowym, ale nigdy, poza Polską, nie spotkałam się z takim atakiem. Bałam się wychodzić z domu. Wszędzie byli paparazzi, bo ten temat się świetnie "klikał” i sprzedawał. Żeby wyjść na świeże powietrze, Robert mnie czasem wywoził w samochodzie pod kocem”.
Małżeństwo wpadło nawet na niecny plan, aby wyciszyć szum wokół swojego związku. „Wymyśliliśmy nawet, że się rozstajemy, żeby wszystko wyciszyć. Oczywiście nie miałem takiego zamiaru. To nie sztuka być z kimś, gdy jest dobrze. Sztuka, gdy ta druga osoba przeżywa taki dramat. Teraz już nie śledzimy, co o nas piszą, ale nasze wspólne bycie razem trafiło na rzeczywistość kolorowo-gazetową”, przyznał po latach piosenkarz.
- Czytaj także: Czekał z rozwodem aż jego syn dorośnie. Wybaczał mu wszystko. W testamencie poprosił tylko o jedno
Monika i Robert Janowscy od 11 lat są małżeństwem
Od 2013 roku są małżeństwem. Monika i Robert Janowscy każdego roku udostępniają wpisy celebrujące tamten wyjątkowy dzień.
To ich tradycja, dlatego inaczej mogło być i w tym roku! Z okazji 11. rocznicy prezenter opublikował archiwalne zdjęcie z pięknym podpisem skierowanym do ukochanej. "14 września tamtego roku było pięknie. Dziś nic się nie zmieniło. Jesteśmy tylko trochę starsi. To tak niewiele. Życie jest piękne. Świat jest piękny. Jesteśmy wszystkim dla siebie" — czytamy.
Życzymy wielu kolejnych lat razem, spędzonym w miłości i szczęściu!
[Ostatnia publikacja na VIVA! Historie: 18.09.2024 rok]