Michał Koterski przez lata walczył z nałogami. Dziś jest kochającym mężem i ojcem
„Nie muszę już więcej zakładać tej maski i w końcu mogę być sobą”
Misiek Koterski od lat jest aktorem uwielbianym przez tysiące telewidzów. Jego droga nie była jednak prosta. Problemy w domu, uzależnienie od narkotyków i brak nadziei na przyszłość odbiły na nim niemałe piętno. Dziś nie przypomina jednak w niczym mężczyzny, którym był przed laty: nawrócił się, jest ojcem, a teraz został także mężem. Jak wyglądało jego życie?
Okres dorastania w życiu Michała Koterskiego
Michał Koterski przyszedł na świat jako syn reżysera Marka Koterskiego i Iwony Ciesielskiej. Dzieciństwo wspomina z dozą smutku: jego ojciec przez lata uzależniony był od alkoholu. W końcu jego rodzice się rozstali i dorastał w rozbitej rodzinie. Jego największe problemy rozpoczęły się jednak gdy był nastolatkiem. „Dostałem się do jednego z najlepszych liceów, XXI Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi. Po pół roku dyrektor wezwał mamę i powiedział, że musi mnie relegować, bo ja do tej szkoły w ogóle nie chodzę” możemy przeczytać jego wyznanie w książce „To już moje ostatnie życie”, w której aktor rozmawia z Beatą Nowicką. Chociaż mama przeniosła Michała Koterskiego do innej szkoły, jego stan w ogóle się nie polepszył. Wręcz przeciwnie: „Zaczęły się papieroski, piwka, tanie wina, dyskoteki, a przede wszystkim klub bilardowy „Blue Monday” przy Piotrkowskiej, który do dzisiaj wszyscy w Łodzi pamiętają. [...] Przychodziła tam śmietanka z całego miasta: pierwsi biznesmeni, politycy, ludzie kultury, lokalne gwiazdy i… przestępcy” opowiadał.
Michał Koterski, Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, 6 grudnia 2002
To właśnie w tym czasie zaczęły się jego problemy z narkotykami. „Gangsterzy z „Blue Monday” mieli wszystko: piękne samochody, piękne dziewczyny i pieniądze. Moja przyszłość została wytyczona: postanowiłem, że będę gangsterem” opowiadał aktor. „Mieliśmy po czternaście, piętnaście lat, byliśmy dla tych gangsterów maskotkami. Wiedzieli, że przychodzimy ich podziwiać, i to im się podobało. Kiedy w klubie paliłem papierosy, piłem piwo czy zaciągałem się pierwszym w życiu jointem, nie spodziewałem się, co mnie czeka. [...] Paliliśmy marihuanę i myśleliśmy, że oto ktoś nam nieba uchylił. [...] Marihuana dawała nam możliwość ucieczki”. Jednak na tym się nie skończyło. Wkrótce syn reżysera sięgał po mocniejsze, coraz bardziej niebezpiecznie używki. Gdy spróbował amfetaminę, jego życie zupełnie się zmieniło. W tamtym momencie uważał, że na lepsze i nie rozumiał, że to początek jego upadku. „Zakochałem się w narkotykach i była to miłość od pierwszego wejrzenia” mówił.
Zobacz także: Spekulowano, że odbiła męża przyjaciółce. Maja Ostaszewska po latach wyjawiła prawdę
Michał Koterski, Dzień świra, 14 listopada 2001
Michał Koterski był uzależniony od narkotyków: dzień zaczynałem od amfetaminy
Łącznie z narkotykami w jego życiu pojawiła się miłość. Kilkunastoletni Michał Koterski zakochał się z niejakiej Sylwii, koleżance ze szkoły. „Odkąd zamieszkała w moim sercu, polubiłem chodzenie do szkoły, chodziłem tylko po to, żeby ją zobaczyć na korytarzu, żeby spotkał się nasz wzrok, żeby stanąć blisko i poczuć jej zapach. Na wycieczce szkolnej zakochaliśmy się w sobie bez pamięci. To był najdłuższy związek w moim życiu, trwał dziewięć lat”. Niestety nawet ich uczucie nie pomogło mu wyjść na prostą. „Sylwia była naocznym świadkiem mojego uzależnienia w najbardziej skrajnej postaci aż do momentu, kiedy ode mnie odeszła, bo – jak sama powiedziała – nie mogła dłużej patrzeć, jak na jej oczach umiera osoba, którą najbardziej kocha. Wiedziała, że nie może mi pomóc”.
W pewnym momencie Michał Koterski poza narkotykami nie widział świata. „Przed maturą byłem już w pełni uzależniony od marihuany i amfetaminy. Normalni ludzie rano jedzą śniadanie, ja wciągałem amfę” możemy przeczytać w książce. Na szczęście wkrótce później na horyzoncie pojawiła się nadzieja. Jego ojciec zaproponował mu pracę. Chociaż wcześniej zagrał już Adama Miauczyńskiego w filmie „Ajlawju”, wtedy zdecydowanie bardziej potrzebował nowego zajęcia, czegoś, co odciągnie go od używek. Tym razem Marek Koterski chciał, by zagrał w „Dniu Świra”. Propozycja okazała się strzałem w dziesiątkę, boją, która zaczęła wyciągać go z dna ku górze, jednak była przed nim jeszcze bardzo długa droga. „W najtrudniejszych momentach życia, w kryzysach, załamaniach, lękach i sytuacjach bez wyjścia, praca jest moją największą wartością. Cokolwiek by się działo, mam cel, żeby wstać z łóżka. Aktorstwo trzyma mnie w pionie i nie pozwala zatonąć. Właśnie Dzień świra na tym zaważył. Pokochałem kino, granie” mówił po latach aktor. Jednak nawet wtedy nie potrafił zerwać z narkotykami: jego otrzeźwienie nastąpiło dopiero kilkanaście lat później.
Czytaj także: Jej rodzice stracili słuch, ona jest utalentowaną wokalistką. Mało kto wie, że Olga Bończyk ma znanego brata
Michał Koterski, Marek Koterski, premiera filmu „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”, 10 lipca 2006 r.
Michał Koterski od 9 lat jest „czysty”. Dziś zupełnie nie przypomina siebie sprzed lat
Powrót Michała Koterskiego do czystości nie był łatwy. Gdy w jego życiu pojawiła się także heroina, wiedział, że nie poradzi sobie sam. Z pomocą rodziców udało mu się pójść na odwyk. Bardzo pragnął się wyleczyć. Pierwsza próba okazała się jednak pomóc mu zaledwie chwilowo. Po pewnym czasie powrócił do narkotyków. Takich powrotów na odwyk było w jego życiu kilka, jeśli nie kilkanaście. W końcu jednak udało mu się zerwać z nałogiem na długie lata.
Michał Koterski, Misiek Koterski, Viva! 8/2023
Dziś Michał Koterski w niczym nie przypomina dawnego siebie. Od 9 lat jest zupełnie czysty, a swoim świadectwem próbuje uchronić innych, by nie dzielili jego losu. Właśnie dlatego powstała książka „To moje ostatnie życie”. „Opowiedziałem w niej szczerze swoją historię, nie muszę już więcej zakładać tej maski i w końcu mogę być sobą” pisał pod publikacją na Instagramie. Aktor wiele zawdzięcza wierze. Od lat wspomina, jak bardzo pomogła mu w powrocie do zdrowia i ile powrót do Boga zmienił w jego życiu. „Jestem Mu wdzięczny za te wszystkie doświadczenia, za te złe, za przeciwności losu nawet bardziej niż za dobre, bo to są łaski, które dają rozwój, za jakiś czas coś dobrego z nich wynika. Trzeba tylko zaufać” tłumaczył Michał Koterski podczas jednego ze spotkań z Wojownikami Maryi. Jak mówił, Bogu zawdzięcza nie tylko czystość, ale także i miłość.
Michał Koterski jest szczęśliwym ojcem i mężem. „O to poprosiłem Boga”
Michał Koterski Marcelę Leszczuk poznali się na imprezie sylwestrowej 2016 r. Zbliżył ich do siebie fakt, że oboje... stronią od alkoholu. Dla Marceli był to po prostu wybór, dla Michała: ważny krok w stronę trzeźwości. „Założyłem, że jeśli ktoś nie pije, to znaczy, że jest niepijącym alkoholikiem, a nie że tak został wychowany. Poczułem, że to jest dar od Boga” powiedział aktor, oraz wytłumaczył: „4 grudnia miałem drugą rocznicę trzeźwości. I na każdej rocznicy — taki jest rytuał — ludzie, którzy uczestniczą w różnych wspólnotach samopomocowych, stawiają tort, żeby pokazać sobie i innym, że dali radę. Zawsze dmucha się świeczki i jest życzenie. Na pierwszej rocznicy moim życzeniem było to, żeby już nigdy w życiu nie sięgnąć po narkotyki i alkohol, żeby ta obsesja nigdy nie wróciła. O to poprosiłem Boga. Na drugiej pomyślałem, że marzę o miłości na całe życie, pragnąłem spotkać tę jedyną kobietę, która urodzi mi dziecko”. Jego marzenie okazało się spełnić szybciej, niż myślał.
Sześć lat temu ze związku z Marcelą Leszczak na świat przyszedł ich syn Fryderyk. Chociaż zaczęli spotykać się dopiero po tym, jak Marcela Leszczak zaszła w ciążę, a para na swoim koncie miała kilka problemów, dziś stanowią zgraną, kochającą się rodzinę. Teraz zdecydowali się obiecać sobie miłość i wierność na ślubnym kobiercu.
Michałowi Koterskiemu, jego żonie i synowi redakcja VIVY! życzy wszystkiego najlepszego!
Czytaj też: Dziś Agnieszka Więdłocha jest szczęśliwą żoną. Wcześniej spotykała się też z Musiałem i Fabijańskim
Marcela Leszczak, Michał Koterski, VIVA! 7/2019
Michał Koterski, Misiek Koterski, Viva! 8/2023