Reklama

To była miłość wszechogarniająca, ale i destrukcyjna. Na granicy obłędu. Uniesienia przeplatały się w niej z chwilami bezgranicznej rozpaczy. Arystoteles Onassis był dla Marii Callas wszystkim. Miłością życia, jego sensem. Ich związek trwał dwadzieścia lat, ale był to dla niej przede wszystkim czas cierpienia, w jakimś sensie upokorzeń. Dziennikarze relację tę ochrzcili mianem romansu „Ostatnich Bogów Olimpu”. Dziś powiedzielibyśmy, że byli „power couple” tamtych czasów. Cały świat z wypiekami na twarzy śledził ich losy. Ona była najsłynniejszą śpiewaczką operową w historii. On najbogatszym człowiekiem tamtych czasów. A jednak zamiast miłości był jej w stanie dać tylko ból i cierpienie... Z okazji 47. rocznicy śmierci artystki, przypominamy tę burzliwą historię miłości.

Reklama

[Ostatnia aktualizacja na VUŻ-u 16.09.2024 r.]

Maria Callas i Arystoteles Onassis: pierwsze spotkanie

Kiedy spotkali się po raz pierwszy, Arystoteles Onassis powiedział do Marii: „moja pani, przypominasz mi grecką boginię. Poznać panią to dla mnie honor. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy”. Przez następne dni słał jej prezenty i bukiety róż, tak ogromne, że nie mieściły się w rękach. Maria Callas była już wtedy wielką śpiewaczką, mówiono o niej „La Divina” – Boska. Ale była też nieszczęśliwą kobietą spragnioną adoracji, komplementów, podziwu. Szczególnie od mężczyzn. W Onassisie naprawdę się zakochała. Dlaczego zapłaciła za tę wielką miłość depresją i załamaniem? Dlaczego pozwoliła, by uczucie zniszczyło jej karierę?

Poznali się w 1959 roku. Grecki miliarder Arystoteles Sokrates Onassis był jednym z najbogatszych ludzi swoich czasów. Mówiono, że jest jak król Midas, czego się nie dotknie, zamienia w złoto. Dorobił się na transporcie morskim, był potentatem, panował na morzach i oceanach. Mało kto wie, że brał udział w okropnych polowaniach na wieloryby, co przynosiło mu duży dochód. Marię Callas poznał w czasie rodzinnych wakacji w Wenecji. Miał 45 lat, był żonaty. Zawsze zarzekał się, że poślubi tylko Greczynkę i tak też zrobił.

Ożenił się w 1946 roku z córką swojego największego konkurenta. Athenia Livanos miała w dniu ślubu 17 lat. Po roku urodził się syn Aleksander. Potem córka Christina, której Arystoteles na początku nie chciał. Uważał, że ma syna-dziedzica i kolejne dziecko nie jest mu potrzebne. Potem bardzo ją pokochał. Zajęty biznesem mało czasu spędzał z rodziną. Mieli z żoną niepisany układ, że każde z nich żyje własnym życiem. Sam mówił o sobie: „bogaty mężczyzna jest często tylko biednym mężczyzną z bardzo dużymi pieniędzmi”.

Zobacz też: Dlaczego Maria Callas, primadonna stulecia, musiała przegrać swoje życie?

Star soprano Maria Meneghini Callas leans against the railing aboard the yacht of her friend Aristotle Onassis, right, in Nassau, Bahamas 1967. (AP Photo/Str)
Maria Callas całe życie się odchudzała, czasami była z tego powodu nieznośna. Z Arystolelesem Onassisem, 1967 rok.Fot: ASSOCIATED PRESS/East News

Maria Callas: złakniona komplementów

Maria Callas, również Greczynka, stała się najsłynniejszą śpiewaczką świata. Miała niezwykłe bell canto, czyli wirtuozerię wokalną, szeroki głos, wspaniale interpretowała role. Śpiewała na największych scenach świata, przede wszystkim w mediolańskiej La Scali. Nazywano ją „Primadonna assoluta”. „Aida”, „Traviata”, „Medea” – w tych rolach Callas nie miała równych sobie. Od dziecka spragniona była miłości i bliskości, których nie dawała jej matka. Głód uczuć przez pół życia zajadała. Była u szczytu sławy, kiedy ważyła 106 kilo, po przedstawieniu „Aidy” jeden z krytyków napisał, że nie może znaleźć różnicy między nogami słonicy a nogami Aidy. Słynny włoski reżyser Franco Zefirelli nazwał ją najbrzydszą kobietą świata. Potem bardzo się zmieniła, żeby już nigdy nie zastanawiano się publicznie, czy może być wiarygodna w rolach operowych amantek.

To wszystko kosztowało ją naprawdę wiele. Jak dużo, można się jedynie domyślać. Na pewno doprowadzało do łez, tym bardziej, że była niezwykle złakniona komplementów. Mawiała, że jej przyjacielem jest tylko ten, dla którego jest zawsze doskonała. Potrzebowała dowartościowania, wsparcia. Jej mąż Giovanni Babtista Meneghini był z wielu powodów idealnym partnerem. Był też jej odkrywcą, agentem i przyjacielem. Ale starszym od niej o niemal 30 lat. Prowadził jej sprawy naprawdę dobrze a ona mówiła, że kocha go jak córka kocha ojca. Była w tym raczej przyjaźń niż namiętność, czar, karuzela emocji.

Zobacz też: Małżeństwo Jackie Kennedy z Aristotelisem Onasisem zaszokowało Amerykę

(Eingeschränkte Rechte für bestimmte redaktionelle Kunden in Deutschland. Limited rights for specific editorial clients in Germany.) Maria Callas *02.12.1932-16.09.1977+Sängerin, Sopran, USA / Griechenlandmit Aristoteles Onassis in Venedig- 1957 (Photo by ullstein bild/ullstein bild via Getty Images)
Byli głosną parą, budzii zainteresowanie, ich romans śledził cły świat. W Wenecji, 1957 rok.Fot: Ullstein bild via Getty Images

Maria Callas i Arystoteles Onassis: historia miłości

Kiedy poznała Arystotelesa Onassisa, była już jednak inną kobieta. W 1953 roku postanowiła wymyślić siebie na nowo. Zdecydowała się na kurację odchudzająca, dosyć drastyczną, bo przy pomocy pasożyta - tasiemca. Ale gdy po przerwie wróciła na scenę, ważyła mniej o 36 kilogramów. Dużo lepiej wyglądała, była pewniejsza siebie. W Onassisie zakochała się szaleńczo i właściwie od razu. Wiedział, jak ją uwieść. Znał jej słabe strony, potrzeby. Dostała od niego to, czego tak bardzo potrzebowała: podziw i adorację. Nie tylko obsypywał ją prezentami i bukietami róż, lecz także urządzał na jej cześć niesamowite przyjęcia, spełniał każde jej życzenie. Latem 1959 roku Onassis zaprosił Marię Callas i jej męża na rejs swoim jachtem „Christiną” po Morzu Śródziemnym. Maria chciała się od tego wykręcić, mówiąc, że ma obowiązki w operze. Ale w końcu uległa.

Jacht musiał zrobić na Callas wrażenie, bywała na nim ówczesna śmietanka towarzyska, w tym Marylin Monroe, Greta Garbo, Frank Sinatra. Ona sama poznała w czasie rejsu Winstona Churchila i jego żonę. „Christina” była symbolem luksusu. Miała wystawne kabiny, basen ozdobiony mozaikami, salę taneczną, kino, siłownie. W swoim prywatnym apartamencie miliarder zgromadził dzieła sztuki, m.in obraz El Greco. Znajomość słynnej śpiewaczki i miliardera nie uszła uwadze dziennikarzy. Śledzili ich każdy krok. Maria dała się uwieść i oczarować. Podczas rejsu zachowywali się tak, jakby zapomnieli, że mają rodziny. I cieszyli się wyłącznie sobą.

Mąż Marii Callas był zaskoczony, kochał żonę i gotów był jej wybaczyć wakacyjny romans. Jednak Maria nawet nie chciała o tym słyszeć. Po raz pierwszy naprawdę kochała i czuła się kochana. Zapomniała nawet o operowej karierze. To był czas, w którym występowała niewiele. W pewnym momencie wydała oświadczenie, napisała: „potwierdzam, że moje małżeństwo jest skończone. To wisiało w powietrzu od jakiegoś czasu. Teraz jestem swoim własnym organizatorem. I proszę mnie zrozumieć i uszanować moją prywatną sytuację”. Żona Onassisa – Athina – była wściekła. Wiele mogła darować mężowi, ale nie publiczne upokorzenie. Sprawa zakończyła się rozwodem, po którym podobno majątek Arystotelesa Onassisa trochę… uszczuplał. Najwidoczniej z chęci odwetu ze strony byłej małżonki.

Zobacz też: „Miałem 40 lat, a ona była nastolatką”. Druga żona była wielką miłością Tadeusza Nalepy

Maria Callas: zakochała się bez pamięci

Maria Callas i Arystoteles Onassis czekali na swoje rozwody, żeglując między Monako i Atenami. Śpiewaczka pytana o romans z Onassisem mówiła: „tak, zakochałam się jak osiemnastolatka i nie wstydzę się tego wyznać. Świat plotkuje, że pokochałam Onassisa dla jego miliardów. Co za brednie! Zarabiam dosyć pieniędzy, by kupić sobie taki jacht jak Christina. Dlaczego go pokochałam? Bo to pierwszy mężczyzna, który mnie traktuje jak kobietę, a nie jak maszynkę do robienia pieniędzy|”.

E0W1R8 Singer Maria Callas with shipping magnate Aristotle Onassis at the Monte Carlo New Year's Ball
Razem na balu w Monte Carlo, 1961. Fot: Alamy/Be&W

Kiedy wydawało się, że wszystko ułoży się wspaniale i Maria rozpocznie nowe życie u boku ukochanego, wszystko zaczęło się sypać jak domek z kart. Onassis pokazał dosyć szybko swoje drugie oblicze. Z żarliwego kochanka zmienił się w gbura i aroganta. Maria snuła się sama po jego wielkich, pustych rezydencjach. Czekała na niego tygodniami, on wtedy zajmował się dziećmi - próbując odzyskać ich miłość – albo imprezował. Nie spieszył się z deklaracjami o ślubie, choć ona tego bardzo pragnęła. On nazywał te marzenia fantazjami. Zaczął pojawiać się w towarzystwie innych kobiet. Potem ją przepraszał, zapewniał o swoich uczuciach, przysyłał kwiaty. Obiecywał, że kupi zamek we Francji, w którym oboje zamieszkają. Maria była uszczęśliwiona. Ale zamek kupił ktoś inny, a Arystoteles nawet o nim nie pamiętał. Ludzie z ich otoczenia dziwili się jej zaślepieniu. I niemal fanatycznej miłości. Naiwność? Z pewnością, w końcu dla niej była to pierwsza taka miłość.

Maria Callas chciała zrezygnować ze wszystkiego i poświęcić się jedynie ukochanemu. Podporządkować mu całkowicie swoje życie. Ale Onassis tego nie chciał i nie potrzebował. Wywołało to jego agresję. Kiedy okazało się, że Maria jest w ciąży, o czym marzyła, przyjął to więcej niż chłodno. Zostawił ją samą. Wyjeżdżał z ich paryskiego apartamentu, kiedy chciał, a kiedy byli na jachcie, cumował i np. kazał jej wysiadać. Maria Callas nie zdołała donosić ciąży do końca: ich jedyny synek Homer urodził się za wcześnie. Zmarł po dwóch godzinach.

Maria pochowała go samotnie, na cmentarzu w Mediolanie. Jego grób odwiedzała do końca życia. Ciężkie przeżycia sprawiły, że zaczęła tracić głos. Po raz pierwszy problemy ujawniły się w 1962 roku. W 1965 w Paryżu nie była w stanie dośpiewać swojej roli do końca. Miesiąc później w Londynie była fatalna w „Tosce”, głos grzązł jej w gardle, z dawnej wirtuozerii niewiele pozostało. Później występowała okazjonalnie, dając recitale, muzyka trzymała ją jednak przy życiu. Ale jej kariera wielkiej śpiewaczki była zamknięta, skończona. Definitywnie.

Maria Callas i Arystoteles Onassis: zdradził ją z Jacqueline Kennedy

Życie Marii Callas zaczęło wypełniać więcej bólu niż radości. W 1968 roku dowiedziała się, że Onassis zamierza poślubić Jacqueline Kennedy, wdowę po prezydencie USA. To było bardzo w jego stylu. Zawsze mówił, że chciał mieć wszystko: kobiety, pieniądze, szczęście. Dlaczego nie chciałby mieć najsłynniejszej na świecie wdowy? Jacqueline Kennedy uwodził zresztą na tym samym jachcie, co Marię. Kazał jej się wtedy wynieść do Paryża. Trudno nawet powiedzieć, jaki to był dla niej cios, jakie cierpienie. Czekała aż 8 lat na rozwód, którego nie chciał jej dać zdradzony mąż. Gdy w końcu była wolna, Onassis poślubił inną kobietę!

Na początku zarzekał się, że to nieprawda. Że kocha tylko ją, a romans z Jacqueline jest mu potrzebny jako biznesmenowi, dla PR-u. Ale kłamał. W istocie poślubił Jacqueline Kennedy. O jego związku z piękną wdową po prezydencie rozpisywała się prasa. „Jacqueline robi w Paryżu zakupy, Jacqueline bawi się z mężem na Mykonos” – pisały gazety. Maria przeżywała załamanie, nie wychodziła z domu, zaczęła łykać tabletki na uspokojenie, nie spała. W końcu trafiła do szpitala po przedawkowaniu.

Łudziła się, że Arystoteles porzuci Jacqueline, bo sumy, jakie potrafiła przepuścić na zakupy, ponoć mocno go irytowały. Ale nic takiego się nie stało. One obie nigdy się nie spotkały, choć były przecież ikonami swoich czasów. Maria Callas pytana w 1974 roku przez słynną dziennikarkę Barbarę Walters, co sądzi o Jacqueline, powiedziała: „nie znam jej. Nigdy jej nie spotkałam". I zmieniła temat.

Czytaj też: Odrzuciła jego uczucia. Dlaczego Ewa Wiśniewska nie chciała związku z Andrzejem Łapickim?

18th October 1968: Millionaire shipping magnate Aristotle Onassis (1906 - 1975) with his wife Jackie (Bouvier Kennedy, 1929 - 1994). (Photo by Central Press/Getty Images)
Arystoteles Onassis poślubił Jacqueline Kennedy w 1968 roku. Fot. Central Press/Getty Images

Ostatnie lata Marii i Arystotelesa

Czy Maria Callas zaprzepaściła swoje życie u boku Arystotelesa Onassisa? W jakimś sensie na pewno. Zniszczyła swoją karierę, przeżywała męki odrzuconej, niekochanej kobiety. Onassis był chyba niezłym manipulatorem. Odsuwał ją, a potem przyciągał z powrotem. Być może cynicznie. Wtedy, gdy była mu potrzebna. Po ślubie z Jacqueline natychmiast zjawił się u Marii żaląc się, że żona jest rozrzutna. Na początku Callas nie chciała go widzieć, ale kiedy powiedział, że i tak sforsuje jej drzwi, wpuściła go i przebaczyła mu. Spotykali się regularnie, przynajmniej raz w miesiącu. Wypłakiwał się w jej ramionach, gdy przeżywał wielką tragedię – w 1973 roku w katastrofie prywatnego samolotu za sterami zginął jego ukochany syn Aleksander.

Onassis nie chciał uwierzyć, że to był wypadek, szalał z rozpaczy, do końca życia płacił miliony kolejnym ekipom, żeby wyjaśniły „prawdę o tej tragedii”. Maria pocieszała go i rozumiała, wiedziała, czym jest utrata dziecka. Niektórzy uważają, że ta tragedia zabiła i jego. Podupadł na zdrowiu. Gdy umierał w 1975 roku, to Maria Callas czuwała przy jego szpitalnym łóżku. Obiecała, że nigdy go nie zostawi. Zmarła dwa lata później, 16 września 1977 roku. Jej ciało skremowano i pochowano na cmentarzu Pere Lachaise w Paryżu. Podobno w ostatnich latach brała narkotyki, była pół przytomna z rozpaczy, tęsknoty i samotności, godzinami słuchała swoich starych nagrań. Oficjalnie zmarła na atak serca. ​​​​​​​

Reklama

Czytaj także: Zbigniew i Danuta Lew-Starowiczowie kochali się przez 40 lat. Miłość była dla nich wszystkim

American opera singer Maria 'Callas' Kalogheropoulos liyng on a air mattress on Venice Lido beach, wearing a floral swimsuit and dangling earrings, reading a newspaper, Venice, 1950 (Photo by Archivio Cameraphoto Epoche/Getty Images)
Maria Callas na początku swojej kariery, 1950 rok Fot. Archivio Cameraphoto Epoche/Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama