Bite, torturowane, przetrzymywane w nieludzkich warunkach. Oto kulisy życia arabskich księżniczek
Książka Marcina Margielewskiego ukazuje historie, które mrożą krew w żyłach
Jak wygląda życie arabskich księżniczek? „Ich głosu nie słucha nikt. Nie liczy się to, co mają do powiedzenia, ani to, o czym marzą. Siedzą zamknięte w luksusowych pałacach jak trofea, które albo już zostały zdobyte przez swoich mężów, albo dopiero zostaną wystawione na łowy przez ojców, wujów lub braci, by zostać upolowanymi i wydanymi za mąż w zamian za jakiś intratny biznes albo pożądany sojusz”, pisze wprost Marcin Margielewski, autor książki Zaginione arabskie księżniczki. Buntują się. Ale te, które zdobywają się na ten akt heroizmu zostają zamknięte w złotych klatkach lub przypłacają to życiem „Wiele na zawsze zniknęło z pamięci tych, którzy je znali. Na rozkaz! Jakby nigdy nie istniały. Wymazano je z ksiąg, zdjęć, rejestrów. To najwyższa kara za sprzeciw. Pamięć o nielicznych przetrwała dzięki tym, którzy je znali i nie zgodzili się zapomnieć”, pisze Margielewski. I to właśnie ich historie opisał w swojej książce. I jak sam zaznacza, nie jest to bajka...
Książka Zaginione arabskie księżniczki
Jak się żyje w złotej klatce? Jaka jest cena wolności? I dlaczego niektóre z nich zaginęły w niewyjaśnionych okolicznościach? Marcin Margielewski w swojej książce Zaginione arabskie księżniczki ujawnia wstrząsającą prawdę o życiu arabskich księżniczek. Zwykle otoczone przez ochronę i opiekunów, zdają się wieść bajkowe życie. Spelniają swoje największe zachcianki, mają pod dostatkiem pieniędzy. Ale nic nie wynagrodzi im bólu i cierpienia, jaki zadają im mężczyźni, którym są bezwzględnie oddane i podporządkowane.
„Dla zwykłego człowieka poznanie arabskiego księcia jest trudne, ale poznanie arabskiej księżniczki jest wprost niemożliwe. Obstawione opiekunami, strażnikami, ochroniarzami, nie mają odrobiny wolności, a zbliżenie się do nich grozi poważnymi kłopotami. Próbują się sprzeciwiać, uciekać, sięgać do świata po pomoc, ale większość przegrywa z potęgą niewyobrażalnie bogatych władców, często ich własnych ojców lub mężów. Są – jak wszystko w tym świecie – ich własnością. A własność się „chroni”, pisze Margielewski w swojej najnowszej książce. To historia księżniczek, które przez swoich mężów, braci, a nawet ojców, nam znanych jako najbogatszych mężczyzn świata, zostały skazana na "niepamięć". Margielewski odpowiada na pytanie, jak to możliwe, że w XXI wieku kobiety giną bez śladu i nikt ich nie szuka.
Książka Zaginione arabskie księżniczki fragment
W swojej książce Zaginione arabskie księżniczki Margielewski przedstawia m.in. historię księżniczki Latify, która w marcu 2019 roku po raz kolejny próbowała uciec z Dubaju. Więcej o jej historii przeczytacie tutaj>>, a tymczasem publikujemy fragmenty książki Zaginione arabskie księżniczki.
W marcu 2019 roku księżniczka Latifa uciekła z Dubaju. Tym razem zdecydowanie skuteczniej. Finalnie ukryła się w Londynie. Powody tej nagłej zmiany frontu łączono z odkryciem, jakiego miała dokonać w pałacu Zabeel. Ten godny miana cudu, jeden z najlepiej chronionych pałaców świata miał się stać grobem niepokornej księżniczki Latify. Miała być w nim pochowana wraz z siostrą, księżniczką Shamsą. Według nieoficjalnych informacji Shamsa zmarła z powodu przedawkowania narkotyków, które podawano jej regularnie od wielu lat. Latifa dowiedziała się o jej śmierci w styczniu 2019 roku i wpadła w szał, który zakończył się dla niej tragicznie. Pracujący na rozkaz jej ojca ochroniarze pobili ją tak, że straciła przytomność. Już nigdy jej nie odzyskała. Jej ciało zostało potajemnie przewiezione i pochowane na prywatnym cmentarzu, który jest częścią kompleksu pałacowego Zabeel.
Zaginiona księżniczka Reina Al Maktoum
Do uciekających z Dubaju księżniczek dołączyła jeszcze jedna – Reina Al Maktoum. Wszystko wskazuje na to, że jest sekretną żoną następcy dubajskiego tronu, księcia Hamdana, choć – jak bywa z sekretnymi żonami – nie wynika to z oficjalnych informacji z dworu. Jej status nie zmienia jednak faktu, że zniknięcie Reiny jest jednym z najgorętszych tematów wśród fanów dworu królewskiego w Dubaju. Reina niewątpliwie była ozdobą dworu. Gdy tylko pojawiła się w otoczeniu cieszącego się sławą celebryty, niezwykle przystojnego księcia Hamdana, natychmiast znalazła się na celowniku mediów. Choć zawsze ukrywała twarz, jej lśniące długie blond włosy i idealna figura zdradzały, że mamy do czynienia z prawdziwą pięknością. Emirackie media i poddani nazwali ją arabian princess*. To świadczy o tym, jak świetnie się wczuła w rolę żony szejka, bo tak naprawdę Reina Al Maktoum jest Polką. Jej los jest w tej chwili nieznany, a ja bardzo chciałem poznać jej historię.
Wreszcie, bardzo pokrętną i skomplikowaną drogą, dotarłem do człowieka, który miał wiedzieć wszystko o tragicznym życiu księżniczek. Niestety, okazało się, że o Shamsie, Latifie, Hai i Reinie wie tyle, ile napisały o nich media, za to zna historie księżniczek, o których media milczały lub wspominały jedynie zdawkowo. Już po pierwszym spotkaniu zrozumiałem, że tragiczne historie dubajskich księżniczek będą musiały poczekać. Najpierw muszę opowiedzieć te, które należy wygrzebać z przepastnych archiwów dawno pożółkłych gazet i ocalić od zapomnienia.
Talal, nieco ponad sześćdziesięcioletni Egipcjanin, na saudyjskim dworze służył przez wiele dekad. Przeżył rządy króla Faisala, Khalida, Fahda i najbardziej znienawidzonego przez siebie – Abdullaha. Ten ostatni jakimś cudem przeszedł do historii jako reformator, który był zwolennikiem uznania praw kobiet. Talal już na pierwszym naszym spotkaniu zburzył ten mit. – Jego zdaniem prawa kobiet równe były tym, jakie miały wysłużone wielbłądy. Abdullah był potworem. To, co zrobił tym biednym dziewczynom: Jahwer, Sahar, Mahar i Hali, jest niewyobrażalne. – Wypowiadając te słowa, Talal nie kryje poruszenia. W jego oczach dostrzegam łzy. Ja po raz pierwszy słyszę te imiona. Miałem pytać o zupełnie inne księżniczki. – O nich się dowiesz z mediów. Wiem, że to również tragiczne historie, ale one wyjdą na światło dzienne, bo Dubaj otworzył się na świat, a w takiej sytuacji trudniej utrzymać zbrodnie w tajemnicy.
O zbrodniach z saudyjskich pałaców wiedzą nieliczni, bo też nieliczni mogą do Arabii Saudyjskiej pojechać. – Wkrótce ma się to zmienić. Arabia Saudyjska otwiera się na turystów! – mówię. – To jakiś koszmarny żart. Oni zupełnie nie są na to gotowi. Jestem przekonany, że już po kilku miesiącach pierwsi turyści trafią do saudyjskich więzień. Jak można zapraszać ludzi z Zachodu do kraju, którego prawo karze niemal wszystkie zachodnie swobody? To recepta na spektakularną katastrofę. A tam jest coraz gorzej! – Zdawać by się mogło, że coraz lepiej… – To tylko cyniczne pozory. Nowy król nie rządzi, rządzi jego narcystyczny, sadystyczny i nieprawdopodobnie cwany syn, który wodzi za nos cały świat. Jest godnym następcą króla Abdullaha… – Od śmierci króla Abdullaha minęło już kilkanaście lat, a wspomnienie wydarzeń, których Talal był świadkiem, nadal dławi mu gardło. – Abdullah był świnią. Jego bracia to też okrutne świnie, są siebie warci. Biedna księżniczka Amina, cudowna Fahda, księżniczka Mishaal… – Zmęczona, posiekana zmarszczkami twarz niegdyś przystojnego mężczyzny znika w jego dłoniach.
Po chwili ociera oczy i energicznie wraca do oskarżeń: – Oni nie jedzą wieprzowiny, uważają, że świnie są brudne… Co za ironia! To określenie tak idealnie do nich pasuje, choć nie mam pewności, czy nie obraża świń. One nie są tak okrutne. – Zdajesz sobie sprawę, że jeśli nie wycofasz swojej zgody, twoje słowa znajdą się w książce? – pytam nieco zaskoczony początkiem naszej rozmowy. – Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Wszystko mi jedno. I tak nie są w stanie już nic mi zrobić. A te biedne dzieci zasługują na wspomnienie. Jeśli chcesz, to powtórzę: Arabią Saudyjską od wielu dekad rządzą świnie. I gwarantuję ci, że jeśli teraz te słowa cię szokują, po tym, co ci opowiem, przyznasz mi rację. Faktycznie, słowa Talala szokowały. Nigdy nie miałem dobrego zdania na temat kraju, który religią zniewala swoje społeczeństwo, ale mieszkając w Arabii Saudyjskiej przez ponad pół roku, uważałem, że wiele opinii na jej temat jest przesadzonych. Tylko że ja jestem facetem. Przedstawicielem Zachodu. Gościem, przed którym należy się pokazać z jak najlepszej strony.
Uświadomił mi to właśnie Talal. Mój status był zdecydowanie wyższy od pozycji niemal każdej kobiety w tym przedziwnym państwie, wliczając do tego członkinie rodziny królewskiej. Życie arabskiej księżniczki jest tu bowiem jak gra w ruletkę. Wśród wysoko urodzonych lub dobrze wydanych panien są prawdziwe szczęściary i takie, które za przynależność do arabskiej arystokracji zapłaciły najwyższą cenę. Talal obserwował koszmarne życie córek i wnuczek saudyjskich królów, obserwował życie młodych arystokratów. I jak sam mówi, do dziś śni o tym w najgorszych koszmarach. – Ty też będziesz – ostrzega mnie (...).
Marcin Margielewski w 2019 roku wydał dwie książki: Jak podrywają szejkowie i Była arabską stewardesą, które na wiele tygodni podbiły listy bestsellerów.