Przed śmiercią żona Marka Frąckowiaka nie odstępowała go na krok: „Bez Ewy moje życie miałoby inny smak, inny zapach i inną wartość”
Byli razem ponad 25 lat. Nie zdążyli się pożegnać...
Marek Frąckowiak odszedł 6 listopada 2017 roku po przegranej walce z nowotworem. Choroba zaatakowała go nagle. Podczas walki z rakiem cały czas wspierała go ukochana żona, aktorka Ewa Złotowska. Wiadomość o jego śmierci była ogromnym zaskoczeniem, ponieważ jeszcze kilka miesięcy przed śmiercią żona informowała, że aktor czuł się lepiej. Dziś artysta skończyłby 73 lata. Z tej okazji, przypomnijmy niezwykłą historię miłości, która przetrwała wszystkie przeciwności losu.
Marek Frąckowiak i Ewa Złotowska: jak się poznali? Historia miłości
Aktor był wcześniej żonaty, lecz o pierwszym małżeństwie niewiele wiadomo. W wywiadzie dla magazynu „Dobry Tydzień” wyznał, że była to jedna z rzeczy, które w życiu popsuł: „Pewnie drogę zawodową trochę sobie wykrzywiłem. Pierwsze małżeństwo... Choć nie wiem, czy to ja popsułem? Alkohol w pewnym momencie życia stał się dominujący, co mi nie pomogło. Ale powtarzam, nie narzekam, taką drogę miałem przejść, żeby wyciągnąć wnioski”, czytaliśmy.
Wtedy los postawił na jego drodze Ewę Złotowską, aktorkę, której głos znała cała Polska, ponieważ to ona udzieliła go postaci pszczółki Mai w popularnym serialu animowanym. Niemal od razu wiedział, że to „ta jedyna”: „Spotkaliśmy się we właściwym momencie. Ewa to bardzo mądra osoba. Wtedy głośno powiedziałem: z tą panią chciałbym ułożyć sobie życie. Za co kocham Ewę? Za ogromną uczciwość, lojalność, mądrość... To chodząca kobiecość, ten błysk w oku i biust, jak Sophia Loren, tylko w mniejszych rozmiarach. Wspólne życie to suma kompromisów, które razem się podejmuje. To nie może być mecz: dzisiaj 1:0 dla mnie, jutro 2:0 dla ciebie”, opowiadał w wywiadzie. Podobno na ich znajomość bardzo duży wpływ miał pewien czworonóg. Aktor opowiedział tę anegdotę w wywiadzie dla „Gazety Olsztyńskiej”: „Poznaliśmy się bez psiaka, ale Felek bardzo mnie pokochał, a Ewa kochała Felka i nie chciała mu sprawić przykrości (śmiech). A później pojawiły się inne zwierzęta”, wyznał aktor.
Miłość do zwierząt pozostała jedną z ich wielkich pasji. Zawsze opiekowali się kilkoma psami i kotami w swoim domu z ogrodem w podwarszawskim Powsinie. Marek Frąckowiak i Ewa Złotowska pobrali się w 1992 roku. Byli zgodnym małżeństwem przez 25 lat. Choroba aktora nie była pierwszym dramatem, jaki ich spotkał. W 2002 roku pani Ewa brała udział w poważnym wypadku samochodowym. Doszło do zderzenia czołowego i aktorka dochodziła do zdrowia przez wiele miesięcy. Mogła wtedy liczyć na miłość i wsparcie męża, który opiekował się nią, kiedy nie mogła poruszać się o własnych siłach. „Poskładali mnie z wielu kawałków”, powiedziała potem o swojej rekonwalescencji w wywiadzie dla „Super Expressu”.
ZOBACZ TAKŻE: Tomasz Komenda i Anna Walter planowali ślub i doczekali się syna... Dlaczego ich związek nie przetrwał?
Marek Frąckowiak i Ewa Złotowska: tworzyli szczęśliwy związek przez 25 lat
Para nie doczekała się dzieci, lecz w wywiadach unikali tej kwestii: „To nie jest miły temat. Trudno, tak się potoczyło, nie zmienię tego... Za to jestem dziewięciokrotnym wujkiem, kochanym, i z tego, co mówią mi moi siostrzeńcy, bardzo ważną dla nich osobą”, powiedział aktor „Dobremu Tygodniowi”. Najważniejszą osobą w jego życiu była żona, o której mówił w „Gazecie Olsztyńskiej”: „Bez Ewy moje życie miałoby inny smak, inny zapach i inną wartość”.
Marka Frąckowiaka i Ewę Złotowską rozdzieliła nagła śmierć aktora
Sam zachorował w 2013 roku tuż przed Wielkanocą. Rak dał o sobie znać nagle – pewnego dnia aktor upadł i doznał ogromnego bólu. Musiał poruszać się na wózku inwalidzkim, kiedy zdiagnozowano u niego nowotwór kręgosłupa. Szybko poddano go operacji i guz został usunięty. „Trochę gipsu wlano mi do kręgów, druty kobaltowe mnie usztywniają. Kiedy wiem, że będę musiał podbiec, schylać się, zakładam na tułów stabilizator. Stopień bólu od drętwoty do uciążliwego mam wpisany w życiorys do końca”, mówił wtedy w wywiadzie dla „Życia na gorąco". Wkrótce okazało się jednak, że w ciele aktora pojawiły się przerzuty. Konieczna była chemioterapia, która dała dobre wyniki. W maju Marek Frąckowiak znów trafił do szpitala. Żona nie odstępowała go na krok, ale w prasie uspokajała: „Mąż jest w szpitalu. Był niedokrwiony. Potrzebna była transfuzja. W dobrej formie nie jest, ale poczuł się lepiej”, powiedziała wtedy „Dobremu Tygodniowi”. Choroba niestety okazała się silniejsza. Marek Frąckowiak zmarł 6 listopada w 2017 roku. Małżonkowie nie zdążyli się ze sobą pożegnać… Byli razem ponad 25 lat.
Ewa Złotowska długo walczyła z uczuciem straty. „Czuję wokół siebie pustkę, mimo że są obok ukochane psy i koty. Nie mam z kim podzielić się wrażeniami, przemyśleniami, opowiedzieć o tym, co się wydarzyło w ciągu dnia”, mówiła aktorka w rozmowie z Dobrym Tygodniem.
W wywiadzie, którego aktor udzielił magazynowi w 2016 roku, powiedział, że nie boi się śmierci i odpowiedział na pytanie, czy myśli o rzeczach ostatecznych: „Bardzo często. Człowiekowi, zanim nie doświadczy podobnych historii, wydaje się, że jest nieśmiertelny. O wszystkim myśli, ale nie o śmierci. Po takiej „przygodzie” dochodzi się do wniosku, że nic nie zagwarantuje długiego życia, żadne zdrowe odżywianie, żadne gimnastyki... Podpisujemy z Panem Bogiem umowę na czas określony i wiemy, że kiedyś ta umowa się skończy. I nie mamy na to żadnego wpływu”, wyznał Iwonie Spee.
ZOBACZ TEŻ: Miał być ślub, lecz skończyło się bolesnym rozstaniem... Historia miłości Agnieszki Krukówny i Mariana Prokopa