Reklama

W spektaklu zagrali parę, która bierze ślub na scenie. Wedy zaiskrzyło pomiędzy nimi naprawdę. Dwa lata później przyrzekali sobie miłość aż po grób w prawdziwym życiu. Ich plany na spokojne życie i szczęśliwe małżeństwo pokrzyżowała choroba Tadeusza Janczara, która pojawiła się właściwie z dnia na dzień. Wtedy cała ich codzienność została podporządkowana walce o zdrowie.

Reklama

Małgorzata Lorentowicz: dorastanie, droga do aktorstwa

Małgorzata Lorentowicz, a tak naprawdę Janina Damięcka-Lorentowicz-Janczar przyszła na świat 8 stycznia 1927 roku w Warszawie. Już jako mała dziewczynka marzyła o występowaniu na scenie. Ale okres jej dorastania naznaczony był wojną i walką o wolność, co znacznie odroczyło marzenia o aktorstwie. Gdy miała 15 lat, została sanitariuszką Armii Krajowej podczas Powstania Warszawskiego, otrzymała wtedy pseudonim Duda, którego później używali w stosunku do niej przyjaciele aktorki.

Egzamin do szkoły teatralnej zdawała w 1947 r. Młoda studentka była już wtedy żoną Lecha Lorentowicza, późniejszego reżysera filmowego. Po kilku latach stała się jedną z najlepszych aktorek polskiego kina. Współpracowała m.in. z Teatrem Narodowym czy Powszechnym w Warszawie. Widzowie pamiętają ją przede wszystkim dzięki popularnym filmom i serialom. Któż nie pamięta jej charakterystycznych ról w Wojnie domowej, Nikodemie Dyzmie, W labiryncie, Kogel Mogel czy Galimatias, czyli Kogel Mogel II?

Chociaż na ekranie zazwyczaj wcielała się w dystyngowane damy z wyższych sfer, w życiu prywatnym była ciepłą i kochającą osobą, dobrym, serdecznym człowiekiem. Przyjaciele podkreślali, że udział w Powstaniu Warszawskim ukształtował i umocnił ją na całe życie. Wspominają ją jako osobę o wysokiej kulturze i wrażliwości.

Czytaj też: Krystyna Chimanienko była popularną aktorką w latach 60. Zginęła tragicznie w centrum Warszawy

Małgorzata Lorentowicz

PAP/Witold Rozmysłowicz

Tadeusz Janczar: traumy wojenne, marzenie o byciu na scenie

Urodził się 25 kwietnia 1926 roku w Warszawie. Podobnie jak Małgorzatę Lorentowicz, jego dorastanie i młodość naznaczyły traumy wojny. Kiedy Tadeusz Janczar miał 13 lat, we wrześniu 1939 boleśnie przeżył śmierć ojca, którego Rosjanie rozstrzelali pod Oszmianą, z kolei dwa lata później przyszło mu mierzyć się ze stratą siostry Janiny, która zmarła z wycieńczenia na gruźlicę.

Kierowany patriotycznym obowiązkiem, zaciągnął się do wojska. Nie wiedział, że to właśnie tam odkryje swoją największą życiową pasję - aktorstwo. Występował wówczas w teatrze frontowym, zaprzyjaźnił się wtedy z innym znanym polskim aktorem, Józefem Nalberczakiem.

Gdy wojna dobiegła końca, niesiony na skrzydłach marzenia o występowaniu na scenie Tadeusz został studentem Szkoły Dramatycznej Janusza Strachockiego, gdzie zdecydowanie wyróżniał się na tle innych uczniów, był zdolnym prymusem. Do tamtego czasu wszyscy znali go jako Tadeusza Musiała, ale gdy zaczął występować w teatrze, porzucił rodowe nazwisko i przybrał pseudonim Janczar. Nawiązywał on do panieńskiego nazwiska matki, Janczak.

"Tuż po wojnie w polskim kinie pojawiła się duża grupa młodych, niezwykle utalentowanych aktorów w niczym nieprzypominających ulubieńców przedwojennych filmów, ale… Choć Janczar był jednym z nich, od razu dał się poznać jako niezastąpiony artysta. Janczar był mistrzem!", mówił o nim reżyser Andrzej Wajda.

Zobacz też: Jerzy Kamas nie był klasycznym amantem, ale kobiety traciły dla niego głowę

Tadeusz Janczar

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Tadeusz Janczar i Małgorzata Lorentowicz historia miłości

Pierwszą żoną aktora była Elżbieta Habich, inspicjentka teatralna. Ich relacja nie należała jednak do udanych, ich decyzja o ślubie okazała się zbyt pochopna. Para doczekała się syna, Krzysztofa, który przyszedł na świat 7 stycznia 1950 roku. Wkrótce po jego narodzinach rodzina się rozpadła. Pierwsza żona Janczara zamieszkała z synem u swoich rodziców, on skupił się na karierze, Krzysztofa odwiedzał rzadko, choć twierdził, że mieli ze sobą dobry kontakt.

W połowie lat 50. Małgorzata Lorentowicz była aktorką Teatru Polskiego we Wrocławiu. W 1955 roku dyrektor Teatru Młodej Warszawy chciał powiększyć swój zespół aktorów, w związku z czym zaprosił aktorkę na rozmowę.

"Beznamiętnie słuchałam jego obietnic artystycznych i mieszkaniowych. W końcu spytałam od niechcenia o członków zespołu. Wyciągnął listę alfabetyczną i zaczął czytać nazwiska. Kiedy doszedł do Janczara, powiedziałam: »Jadę«. Chciał czytać dalej, ale ja powiedziałam: »Nie trzeba. Jadę!«", wspominała aktorka (cytat za plejada.pl).

Jej reakcja była dla dyrektora teatralnego bardzo nieoczywista, tymczasem entuzjazm aktorki wynikał z obejrzenia kilka tygodni wcześniej filmu "Pokolenie" Andrzeja Wajdy, w którym wystąpił Tadeusz Janczar, którego uprzednio zobaczyła na plakacie.

"Chłopcem reklamującym "Pokolenie" był Tadeusz Janczar. Byłam nim oczarowana", mówiła Lorentowicz. Wkrótce 29-letnia aktorka miała okazję dzielić scenę z obiektem swoich niedawnych westchnień. Małgorzata Lorentowicz i Tadeusz Janczar po raz pierwszy zagrali razem w sztuce "Don Cezar de Bazan". Bardzo szybko okazało się, że tych dwoje jest sobie pisanych. Dwa lata później stanęli na ślubnym kobiercu.

"Po wczesnym obiedzie, który odbył się u moich rodziców, wyjechaliśmy do Łodzi, do Grand Hotelu. Na drugi dzień rano Tadzio musiał się stawić na planie filmu »Pożegnania«", wspominała aktorka.

Zobacz też: Irena Kownas ukochanego poznała w dzieciństwie. Na ślub czekali 37 lat

Tadeusz Janczar i Małgorzata Lorentowicz, sztuka "Skandal w Hellbergu", 1962 r.

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Tadeusz Janczar i Małgorzata Lorentowicz: ich szczęście przerwała choroba

W związku z tym, że Małgorzata Lorentowicz nie doczekała się potomstwa, traktowała jak własne dziecko syna Tadeusza Janczara z pierwszego małżeństwa. Wydawało się, że para będzie wieść spokojne życie, ale minęło zaledwie pięć lat od ślubu, kiedy para musiała zmierzyć się z poważnym problemem zdrowotnym aktora.

Zawsze pełen energii, optymizmu i wigoru, Tadeusz Janczar gasł w oczach. Bliscy obserwowali jego przemianę z pełnego życia człowieka w zamyślonego, smutnego i małomównego. Niewiele spał, a z czasem zaczął mierzyć się z lękiem, który paraliżował go przed wyjściem na scenę. Lekarze zdiagnozowali u niego cyklofrenię.

„Pewnego dnia Tadeusz obudził się i powiedział: »Coś mi się stało. Nie wiem co, ale jestem już kimś innym«, a przede mną pojawiło się zastraszone zwierzątko, które bało się dzwonka do drzwi”, cytuje słowa aktorki Na Żywo.

Małgorzata Lorentowicz przeżywała prawdziwy dramat. Tadeusz Janczar był jej prawdziwą miłością. Nie mogła pogodzić się z tym, że ukochany mąż kilkukrotnie próbował popełnić samobójstwo.

"Tryskał energią i temperamentem. Odnosił sukcesy. Był w znakomitej formie. I oto nagle z dnia na dzień stracił energię. Opanował go lęk. Stracił radość życia i pogodę ducha, stał się zamyślony, smutny i zamknięty w sobie", opisywał Witold Sadowy.

Z każdym rokiem jego stan się pogarszał, ale Małgorzata Lorentowicz do końca o niego walczyła. Sama zrezygnowała z kariery, by móc się opiekować ukochanym. Aktor zmagał się z bezsennością, stanami lękowymi. Pod koniec życia lekarze zdiagnozowali u niego nowotwór. Nie występował już na scenie.

Aktor odszedł 31 października 1997 roku. Wraz z mężem, Małgorzata Lorentowicz pochowała cząstkę siebie. Potem sama podupadła na zdrowiu. Zmarła 8 maja 2005 roku w wieku 78 lat. O jej odejściu poinformował przyjaciel gwiazdy, Krzysztof Wakuliński.

Czytaj też: Zagrała w takich dziełach jak „Noce i dnie”, czy „Barbara i Jan”. Z czasem odeszła w zapomnienie. Oto historia Janiny Traczykównej

Reklama

Tadeusz Janczar i Małgorzata Lorentowicz, sztuka "Skandal w Hellbergu", 1962 r.

Narodowe Archiwum Cyfrowe
Reklama
Reklama
Reklama