Reklama

Zasłynęła rolą uroczej Pelagii u boku Tadeusza Łomnickiego. "Byłam naturszczykiem", powtarzała przez kolejne lata, choć świat filmu porównywał ją do Audrey Hepburn. Po tak głośnym debiucie wróżono młodej Krystynie Stypułkowskiej wielką karierę, ale ona wybrała całkowicie inną drogę.

Reklama

Kim była Krystyna Stypułkowska?

Przyszła na świat 18 sierpnia 1938 roku, była córką lekarki, która pracowała jako ordynator w szpitalu. Jej ojciec skończył Wyższą Szkołę Handlową i nieustannie namawiał córkę do czytania takich magazynów, jak "Le Monde", "Le Figaro", "Elle". "Byłam szczęściarą, bo rodzice mi się udali. Fajni, mieli wielkie poczucie humoru, no i znali języki. Dobrze dogadywali się z młodzieżą, nasz dom był zawsze pełny moich znajomych", wspominała Krystyna Stypułkowska.

Opiekunowie nie żywili do córki żadnych oczekiwań związanych z zawodem, ale podejrzewali, że będzie chciała iść w ślady mamy i zajmie się medycyną, tymczasem zainteresowania młodej Krysi były zupełnie inne. Kochała literaturę i teatr i dorastała ze wpojonym przez rodziców przesłaniem, że języki są w życiu bardzo ważne, więc wybrała romanistykę. Już po pierwszym roku studiów miała okazję spędzić trochę czasu w Paryżu.

"Z wielkim strachem, bo nie znałam tam żywej duszy i miałam przy sobie tylko pięć dolarów. Pierwsze dwa dni upłynęły mi w panice — miałam problemy z rozumieniem ze słuchu. Ale to minęło i tak mi się w Paryżu spodobało, że zamiast dwóch miesięcy zostałam na sześć. Pokończyłam jakieś kursy. Potem pojechałam drugi raz, na stypendium. I, jak większość polskich studentów, dla utrzymania chwytałam, czego się dało: byłam kelnerką, sprzedawałam cukierki na bulwarze, sprzątałam mieszkania", wspominała w wywiadzie.

Wkrótce miała też okazję zostać tłumaczką francuskich artystów filmowych, René Claira, Yves’a Montanda i kilku innych sław, które na przełomie lat 50. i 60. odwiedzały Polskę. W ten sposób poznała też osoby z polskiego środowiska filmowego, zainteresował się nią m.in. reżyser i profesor łódzkiej filmówki, Antoni Bohdziewicz. Zaproponował jej epizod "Kaloszach szczęścia", a kilka lat później, dzięki zupełnemu zbiegowi okoliczności, poradził jej, aby pojechała na casting do "Niewinnych czarodziei".

"Spotkał mnie kiedyś, gdy spacerowałam z chłopakiem po Starym Mieście. Zapytał: >>Pani Krystyno, co się u pani dzieje?>Źle się dzieje, bo mam egzamin z gramatyki historycznej, obleję, żyć się nie chce>To niech pani pojedzie do Wajdy, bo on szuka dziewczyny"A dla mnie Wajda po "Popiele i diamencie" to był Pan Bóg, mniej więcej, jeżeli nie więcej".

Na miejscu zastała tłumek zestresowanych, podekscytowanych aktorek, których w niczym nie przypominała, ani też nie chciała się z nimi porównywać. Jej zależało tylko na spotkaniu i poznaniu tego wybitnego reżysera, którego tak ceniła.

Zobacz też: Kim była Gabriela Obremba, pierwsza żona Andrzeja Wajdy? Zakochała się w nim bez pamięci

Kadr z filmu "Niewinni czarodzieje", 1960 r.

archiwum Filmu / Forum

Krystyna Stypułkowska: porównywano ją do Audrey Hepburn

Przeszła przez próby z Tadeuszem Łomnickim, odegrała swoje sceny i udało jej się zamienić kilka słów z Wajdą o średniowiecznym teatrze, po czym wróciła do domu. Ogromne było jej zaskoczenie, kiedy asystent reżysera przekazał jej wiadomość, że otrzymała główną rolę w "Niewinnych czarodziejach". Trudny egzamin z gramatyki też udało jej się zdać, ale zagranie głównej postaci w filmie Wajdy było dla niej niewątpliwie większym osiągnięciem.

Na planie zaprzyjaźniła się z Kaliną Jędrusik i Zbyszkiem Cybulskim. Ten drugi przywrócił jej pewność siebie, po tym, jak porównywała się do wszystkich pięknych dziewczyn, które gromadziły się wokół planu filmowego na Starym Mieście. "Ja przyglądałam się im, Zbyszek Cybulski przyglądał się mojej minie. W końcu – choć podobno był skąpy – postawił mi jajecznicę, wziął na spytki i oświadczył: >>Ty głupia! One przychodzą, bo ci zazdroszczą Niezupełnie mnie przekonał, ale trochę pomogło", zdradziła Krystyna Stypułkowska w wywiadzie.

Później miał ją też prosić o to, żeby udawała jego żonę, która nie pozwala mu na picie wódki z wielbicielami. Popularny aktor nie przepadał za tymi nękającymi propozycjami, więc chciał wybrnąć tak, żeby nikogo nie urazić.

"Niewinni czarodzieje" nie od razu weszli do kin, ze względów politycznych film rok przeleżał na półce. Kiedy już pojawił się na ekranach, w Polsce został przyjęty dość chłodno. Być może za dużo w nim było powiewu Zachodu — boksu, jazzu i przelotnej znajomości dwójki młodych ludzi, która w zamiarze miała przetrwać tylko noc. Ale rok później produkcja zebrała świetne recenzje na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Edynburgu, a 21-letnią Krystynę Stypułkowską zaczęto porównywać do Audrey Hepburn i Jeanne Moreau. Był to dla młodej debiutantki świetny wstęp do dalszej kariery filmowej, z tym że ona nie miała zamiaru takowej kontynuować. "Miałam plany: Paryż, podróże, własne artykuły, publikacje… Filmu na tej liście nie było".

Po "Niewinnych czarodziejach" nie postawiła kropki, zagrała jeszcze w kilku produkcjach, m.in. w filmie "Dziewczyna z dobrego domu" Antoniego Bohdziewicza, spektaklu "Spotkanie z Agnieszką" i serialu "Podziemny front", ale później zupełnie odsunęła się od świata filmu. Pytana przez dziennikarzy, dlaczego nie chce kontynuować tak dobrze rozpoczętej aktorskiej kariery, mówiła: "Gdy za pierwszego reżysera ma się Wajdę, łatwiej się zniechęcić, jeśli następny reżyser wybitny nie jest".

Zobacz również: Beata Tyszkiewicz: „Nigdy w życiu nie próbowałam polegać na mężczyznach”

Jak potoczyło się życie Krystyny Stypułkowskiej?

Na początku lat 60. wyjechała na krótko do Włoch, wróciła i rozpoczęła pracę w Polskiej Agencji Prasowej, tam poznała Johna — nauczyciela ze Stanów Zjednoczonych. Zakochali się w sobie, pobrali i po wydarzeniach w 1968 roku, które rozpoczęły w Polsce kryzys społeczno-polityczny małżeństwo emigrowało do Austrii, a później do USA. "Obraziłam się na Polskę", wyznała po latach Krystyna Stypułkowska.

W Stanach Zjednoczonych powiodło jej się zawodowo. Zrobiła doktorat na komparatystyce, została lektorką włoskiego i nauczycielką francuskiego. Niestety, rozpadło się jej małżeństwo, po rozwodzie przeprowadziła się do Paryża, ale cztery lata później wróciła do USA, tam zakochała się w dyplomacie Michaelu Smicie, para zamieszkała wspólnie w Waszyngtonie.

Jako Krystyna Stypułkowska-Smith zaczęła karierę w amerykańskiej dyplomacji. Debiutująca u Wajdy aktorka została nauczycielką języka polskiego amerykańskich polityków, wojskowych i dyplomatów. Uczyła nawet samą Madeleine Albright. Została także tłumaczką m.in. Laury Bush - żony byłego prezydenta USA, George'a W. Busha, kiedy prezydent Kwaśniewski był z wizytą w Stanach.

Nie zastanawiała się, jak wyglądałoby jej życie, gdyby wybrała karierę filmową. "Ja na ogół niczego nie żałuję. Odziedziczyłam to podejście po tacie: jak się ma kłopoty, to trzeba próbować im zaradzić, a jak się już coś złego stało, to się nie odstanie i nie ma sensu rozpaczać. Odkąd to zrozumiałam, mam szczęśliwe usposobienie", mówiła.

Krystyna Stypułkowska-Smith zmarła 20 października 2020 roku w Arlington, gdzie żyła i pracowała na co dzień. Pogrzeb aktorki w Polsce odbył się dwa lata później, 22 listopada 2022 roku. Została pochowana na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim przy ul. Sopockiej 18 w Łodzi.

Czytaj też: Regina Pisarek marzyła o spokojnej starości. Gdy w końcu zaczęła cieszyć się życiem, spotkał ją tragiczny wypadek

Reklama


Źródła: plejada.pl, weekend.gazeta.pl

Reklama
Reklama
Reklama