Krystyna Borowicz w PRL-u zasłynęła jako aktorka drugoplanowa. Odeszła na rękach kolegi z teatru
Aktorka odeszła ponad 14 lat temu
Jej miłością był teatr, ale bardzo dobrze odnajdywała się również jako aktorka filmowa. Krystyna Borowicz swoją sceniczną charyzmą zyskiwała sympatię widzów i uznanie krytyków. Wyróżniała się wyjątkową urodą i pasją do grania, ale mimo to nigdy nie wybiła się ponad role drugoplanowe. Odeszła zapomniana. Zmarła na rękach swojego przyjaciela. Z okazji rocznicy urodzin Krystyny Borowicz, przypominamy jej niezwykłą historię.
[Ostatnia aktualizacja tekstu: 25.01.2024 rok]
Krystyna Borowicz: jak została aktorką?
Krystyna Borowicz urodziła się 25 stycznia 1923 roku w Kaliszu. Interesowała się sztuką, ale aktorstwo nie było jej planem za życie. Do szkoły teatralnej trafiła właściwie przez przypadek. Kiedy jako młoda dziewczyna, zaczęła studiować historię sztuki, koleżanka poprosiła ją, by poszła z nią na egzamin do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, wtedy jeszcze stacjonującej w Łodzi i wsparła ją. Krystyna nie tylko poszła, ale też postanowiła sama podejść do egzaminu. Wyrecytowała wiersz Cypriana Kamila Norwida "Fortepian Chopina" i spodobała się samemu Leonowi Schillerowi, który był wówczas rektorem szkoły. W ten sposób Borowicz zdała egzamin, do którego jeszcze kilka dni wcześniej w ogóle nie zamierzała podchodzić. Jej koleżanka niestety nie dostała się dalej, ale dzięki niej Krystyna zmieniła swój kierunek studiów.
Krystyna Borowicz, Teatr Ateneum, spektakl "Hyde Park", 1971 r.
Krystyna Borowicz należała do pierwszego rocznika studentów, tuż obok takich nazwisk jak Halina Dunajska, Mirosława Dubrawska, Marian Łącz i Zdzisław Tobiasz, który wraz ze zmianą lokalizacji szkoły, przeniósł się do Warszawy. W 1949 roku Leon Schiller został dyrektorem Teatru Polskiego i rektorem warszawskiej PWST, a cały rocznik studentów udał się do stolicy razem z nim. W ciągu dnia przyszli aktorzy studiowali, a wieczorem mieli okazję grać małe role i statystować na scenie Teatru Polskiego. Krystyna Borowicz zadebiutowała na tych deskach w 1950 roku rolą Uljany Gromowej w spektaklu "Młoda gwardia" i przez kolejnych 10 lat należała do stałej obsady teatru.
Dekadę później aktorka zachwycała publiczność Teatru Ateneum, gdzie wcieliła się między innymi w postać "Buby" - przedwojennej kobiety luksusowej i "Koleżanki z pracy" w spektaklu Agnieszki Osieckiej "Niech no tylko zakwitną jabłonie". Przy tej drugiej roli za każdym razem ona i cały zespół otrzymywali owacje na stojąco.
"Jako aktorka o wszechstronnym talencie mogła zagrać wszystko", pisał o Krystynie Borowicz Witold Sadowy. I rzeczywiście, nie było roli, która wydawała się dla niej nieodpowiednia. Wcielała się w matki, córki, siostry, amantki i przekupki. Wraz z rozwojem swojej kariery, aktorka bardzo dobrze czuła się również przed kamerami, dzięki czemu wkrótce także widzowie telewizji mogli podziwiać jej aktorski talent.
Jan Kociniak i Krystyna Borowicz, Teatr Ateneum, spektakl "Hyde Park", 1971 r.
Zagrała m.in. takie drugoplanowe, ujmujące postaci, jak gospodynię przywołującą krem cytrynowy w komedii "Nie lubię poniedziałku", kelnerkę w serialu "Podróż za jeden uśmiech", szefową włoskiego domu publicznego w "Jak rozpętałem II wojnę światową", czy panią Górecką w "Poszukiwany, poszukiwana".
Krystyna Borowicz zachwycała nie tylko swoim aktorskim talentem, ale ujmowała także oryginalną urodą. Maja Berezowska, słynna malarka, zachwyciła się nią do tego stopnia, że uwieczniła aktorkę na swoich obrazach.
Miała 67 lat, kiedy stan zdrowia zmusił ją do przejścia na emeryturę. W 1990 roku Krystyna Borowicz zachorowała na serce. Zeszła ze sceny z ogromnym smutkiem, ale nadal, o ile pozwalał jej stan, pozostawała aktywna zawodowo - użyczała głosu w spektaklach radiowych. Jednak po pewnym czasie i tym propozycjom musiała odmawiać.
Czytaj też: Tworzyli duet w życiu prywatnym i zawodowym. Historia miłości Anny Chitro i Jerzego Kryszaka
Krystyna Borowicz (rola Gracji) na planie filmu pt. Motodrama w reżyserii Andrzeja Konica, 1971 r.
Krystyna Borowicz: życie prywatne, tragiczna śmierć
Męża poznała jeszcze w gimnazjum, ale po latach niewiele wspominała o tej relacji. Jej małżeństwo z długoletnim dyrektorem Polskiej Kroniki Filmowej nie należało do udanych. Para doczekała się córki Justyny, która była oczkiem w głowie Krystyny Borowicz. Po latach Justyna osiedliła się w Niemczech i sama również została matką — na świat przyszła wnuczka aktorki, Kora. Życie polskiej aktorki załamało się, gdy dowiedziała się o śmierci swojej córki. Nie umiała się podnieść po tej tragedii, a mówiąc o swojej śmierci, prosiła wnuczkę, aby gdy przyjdzie na nią pora, jej prochy spoczęły obok Justyny.
"O śmierci Krystyny dowiedziałem się od naszego kolegi Tadeusza Chudeckiego (pracowali razem w Teatrze Ateneum, a prywatnie przyjaźnili się). Zmarła na jego rękach...", pisał Witold Sadowy w "Życiu na gorąco". Autor artykułu i przyjaciel pani Krystyny wyraził swój wielki żal do środowiska aktorskiego, które tak szybko zapomniało o wielkiej artystce. Po odejściu Borowicz 30 maja 2009 roku, zamieszczono tylko dwa nekrologi - od teatru Ateneum i wnuczki oraz prawnuczki, które przyjechały do Polski, aby zabrać prochy swojej babci. Krystyna Borowicz spoczęła obok córki Justyny w Augsburgu.
Czytaj także: Wacław Niżyński - bóg tańca skończył karierę w wieku 30 lat, przez następnych 30 błąkał się po szpitalach
Krystyna Borowicz na planie serialu "Wojna domowa"
Źródła: encyklopediateatru.pl, YT Paula Rodak