Kim była zapomniana żona Bolesława Leśmiana? Nigdy jej nie zostawił, choć kochał inną kobietę
Mówiono o nim drobny, ptasi, niepiękny. Ale kobiety czarował
Zofia Leśmianowa była zjawiskowa. Miała ciemne włosy, orzechowe oczy, pięknie osadzone – niepokojące i tajemnicze. Miała w sobie coś egzotycznego. Była wytworna, wysportowana, jako nastolatka zaczęła naukę malarstwa u słynnego pejzażysty Wojciecha Gersona (współzałożyciela „Zachęty”). Potem pojechała na studia malarskie do Paryża. Leśmian lubił piękne kobiety, sam przypominał trochę postać z baśni, tak mówili jego znajomi.
Był niski (1.55 cm wzrostu), miał nieproporcjonalnie duże stopy, wydatny nos i skrzekliwy, piskliwy głos. „Drobny, ptasi, niepiękny”, pisał o nim Julian Tuwim. On sam twierdził, że oddałby cały swój talent za kilka centymetrów więcej. Był oryginalnym, wybitnym poetą – nie było nikogo podobnego w polskiej literaturze. Ale jako człowiek Leśmian bywał trudny, poza tym był skory do miłości i zdrady. Jak wyglądało małżeństwo poety z Zofią Leśmianową?
Ostatnia aktualizacja tekstu 22.01.2024 r.
Bolesław Leśmian i Zofia Leśmianowa: historia miłości
Zofia Chylińska i Bolesław Leśmian poznali się we Francji, w Paryżu, przez ówczesną kochankę i kuzynkę Leśmiana – Celinę Sunderland. Była ona także przyjaciółką Zofii, razem studiowały malarstwo. Leśmianowi musiała się nowa znajoma podobać, bo we wrześniu 1904 roku pojechali razem do kurortu Concarneau, nad brzegiem Atlantyku. Poeta pisał do swojego przyjaciela, redaktora Zenona Przesmyckiego: „Przyjechałem tu z jedną b. ładną malarką”.
Po powrocie, w październiku, zamieszkali razem w Paryżu, ślub wzięli w 1905 roku. Zofia miała pięknego narzeczonego, ale porzuciła go dla poety. Była to ze jej strony dosyć odważna decyzja, bowiem Leśmian był wtedy w złym stanie. Zaniedbany, bez grosza, niezaradny, do tego przeżywał niemoc twórczą, która wprawiała go w przerażenie. Ale Zofia dobrze wiedziała, za kogo wychodzi, rozumiała talent i wielkość swojego dziwnego, przyszłego męża. I to podobno ona sprawiła, że znów zaczął pisać. W 1912 roku wydał debiutancki tom wierszy „Sad rozstajny”.
Bolesław Leśmian tęsknił za matką, szukał jej w kobietach
Kiedy się poznali, ona miała 20 lat, on był o osiem lat starszy. Ona pochodziła z Łomży, z rodziny lekarzy i mecenasów sztuki. Zawsze chciała malować, jako 18-latka wyjechała sama na studia do Paryża, co nie było wtedy powszechne. Miała talent, pokazywała nawet swoje obrazy na wystawach w Paryżu i w warszawskiej Zachęcie, ale nie zrobiła kariery. Pochłonął ją mąż, dom, dzieci. Jej obrazy spaliły się w czasie wojny, dzisiaj są w rozproszeniu. Ona sama funkcjonowała przez lata jedynie jako żona poety, a nie osobna artystka. Nie była nawet adresatką słynnych erotyków poety „W malinowym chruśniaku”, pisał je dla swojej wielkiej miłości, lekarki Dory Lebenthal.
Zobacz też: Byli razem ponad 40 lat. Oto historia miłości Wiesława Gołasa i jego żony, Marii Krawczyk-Gołas
Bolesław Leśmian urodził się w zasymilowanej żydowskiej rodzinie w Warszawie. Jego ojciec był księgarzem. Mama - Emma z Sunderlandów, wkrótce po rozwodzie z mężem zmarła na gruźlicę. Ojciec przeszedł na katolicyzm i ożenił się po raz drugi. Syn nie lubił macochy, nie mógł wybaczyć ojcu, że wprowadził do rodziny obcą kobietę. Tęsknił za matką, szukał jej potem w innych kobietach. Mały Bolek żył wśród książek, zamierzał studiować jakiś humanistyczny kierunek, ale ojciec wymógł na nim studia prawnicze, praktyczne. Było to sprzeczne z usposobieniem Leśmiana, którego prawo nie obchodziło, tylko sztuka. Nie zrobił jako prawnik kariery, pieniądze raczej tracił, niż się dorabiał.
Bolesław Leśmian: ślub, dzieci
Po ślubie Leśmianowie mieszkali w Paryżu, poeta pisał do przyjaciela Zenona Przesmyckiego „Miriama”: „(...) kilka słów o moim osobistym życiu, do którego przyznać się Wam chcę i muszę. Nie chwyćcie się tylko za głowę! Ożeniłem się!! Zachowajcie do czasu zupełną tajemnicę, do czasu, bo jeśli nie tajemnica, to formalność ślubna jest wielką doczesnością”.
Para doczekała się dwóch córek. Urodzona w 1905 roku dziewczyna dostała imiona Maria Ludwika Emma, nazywano ją Lusią. Gdy Zofia była w ostatnich tygodniach ciąży, Leśmian pisał do Przesmyckiego: „Oczekuję wkrótce przyjścia na świat osoby trzeciej”. Skarżył się też, że narodziny dziecka napełniają go przerażeniem z powodu ubóstwa. Przesmycki mu pomógł i poeta miał potem pieniądze „z poratunku” dla żony i maleńkiej córeczki. Trzy lata później urodziła się Wanda Irena Zofia. Rodzice i przyjaciele mówili do niej Dunia. Była ukochaną córeczką tatusia, bardzo piękną. Gdy dorosła, Leśmian lubił pokazywać się z nią w warszawskiej kawiarni Ziemiańska.
Czytaj też: Fred Zinnemann, twórca oscarowych filmów, urodził się w Rzeszowie, ale nigdy się do tego nie przyznał
Ze sobą, czy obok siebie
Leśmianowie mieli krótki okres prosperity finansowej. Poza tym żyli skromnie. Leśmian utrzymywał siebie i rodzinę z zaliczek, pożyczek, zawsze też ktoś mu pomagał, kupował ubrania, buty. Oboje z żoną byli artystami, marzycielami z głową w chmurach. Pasowali do siebie? Niekoniecznie. Pieniądze przeciekały im przez palce. Zofia skarżyła się, że nie ma co do garnka włożyć, choć poeta w pewnym momencie nieźle zarabiał.
W 1918 roku Bolesław Leśmian dostał swoją pierwszą w życiu posadę - notariusza, najpierw w Hrubieszowie, potem w Zamościu. Widać już było wtedy, że małżonkowie żyją obok siebie. Że każde z nich ma swój świat. Poeta jak mógł, uciekał do Warszawy, do ukochanej Dory Lebenthal. W domu zostawała żona i córki, obie dziewczynki nienawidziły jego kochanek. Bolesław Leśmian był podobno cholerykiem, Zofia natomiast miała usposobienie łagodne i spokojne. Bardzo przeżywała zdrady męża, nigdy jednak publicznie o nic go nie oskarżała, nie robiła mu wyrzutów. Trudno powiedzieć, jak to małżeństwo mogłoby przetrwać, gdyby nie jej miłość do niego. I zgoda na wszystko. Była dla męża idealną partnerką do rozmów, opiekowała się nim, dbała, by miał w domu pyszne jedzenie. Bo choć był drobny, lubił dobrze i suto jeść.
Zdradzał żonę z jej przyjaciółką
Czy Zofia i Bolesław Leśmianowie byli szczęśliwym małżeństwem? Niedługo po ślubie okazało się, że Leśmian nadal jest z Celiną Sunderland, przyjaciółką Zofii, która musiała o tym wiedzieć. W 1917 roku poeta poznał lekarkę Teodorę - Dorę Lebenthal. I stracił dla niej głowę. Była jego wielką miłością, Zofia na początku nie orientowała się jak bliski był to związek. Ale pewnego razu córka - Lusia pokazała jej list miłosny ojca do Dory. Leśmian był bardzo czuły w tych w listach, nazywał Dorę swoją rusałeczką, dziecinką najdroższą. Pisał też różne intymne rzeczy.
Po przeczytaniu go Zofia zaproponowała mężowi rozwód, ale on teatralnie zagroził samobójstwem. Podobno stanął na balustradzie, na balkonie i zamierzał się rzucić na skały zatoki genueńskiej. Tak wynika ze wspomnień córki. Dlaczego to zrobił, chociaż wcześniej rozważał już rozstanie z Zofią, obiecał to zresztą Dorze. Nigdy jednak nie zdecydował się na porzucenie rodziny. Czy tak, jak pisał w wierszu Znikomek kochał „dwie dziewczyny”?
Coś w Zofii musiało być, co poecie nie pozwalało jej zostawić. I nawet gdy ona odeszła, błagał, by wróciła. Stało się tak pod koniec lat 20. Bolesław Leśmian został wtedy oszukany przez swojego współpracownika z kancelarii notarialnej, który zdefraudował pieniądze. 200 tysięcy złotych! Poeta był trochę sam sobie winien, bo nie czytał umów, podpisywał je w ciemno. Z wygody zaufał swojemu zastępcy. Żona dała Leśmianowi swój diadem z brylantem, by go sprzedał i pokrył dług. Ale poeta dał biżuterię ukochanej Dorze Lebenthal, wrócił bez grosza.
Wtedy Zofia zostawiła go, przeniosła się do rodzinnej Łomży. Ale ubłagał ją i wróciła. Co do miłości to zdradzał je obie, w początku lat 30. miał romans z nieznaną bliżej, aktorką Iwonką. Dochodziło do jakichś skandali, córka Leśmiana, Lusia, miała się rzucić na Iwonkę z pięściami i to na oczach ówczesnego ministra spraw zagranicznych Józefa Becka!
Poeta umiera, pokazuje się jako duch, skandal na pogrzebie Leśmiana
Bolesław Leśmian zmarł na zawał w 1937 roku. Miał 60 lat, chorował na serce, źle się prowadził, wypalał ponad 70 papierosów dziennie! Ale też wspomniana defraudacja pieniędzy przyłożyła się do choroby poety, podobno po tej sprawie nigdy już nie doszedł do siebie. Zdaniem starszej córki Lusi po śmierci poeta pojawiał się w ich warszawskim mieszkaniu na Marszałkowskiej, słychać było kroki. A „klamka od drzwi gabinetu naciskała się powoli i drzwi zamykały się”. Były także inne dziwne zjawiska i telepatyczny kontakt. Zofia Leśmianowa powiedziała córkom „tatuś czegoś od nas chce” i rzeczywiście okazało się, że trumna stoi nie tak, jak powinna.
Na samym pogrzebie wybuchł skandal, bo Dora Lebenthal pojawiła się przy karawanie i nie chciała nikogo dopuścić. Przede wszystkim żony i córek. Szły w kondukcie razem z innymi. Poeta był bardzo znany przed wojną, wydał „Przygody Sindbada Żeglarza”, tomy wierszy „Łąkę”, „Napój cienisty”. Spoczął na Powązkach, ale nie w Alei zasłużonych, tylko najpierw w katakumbach, a potem w rodzinnym grobie.
Jakie były losy bliskich Leśmiana? Dora Lebenthal zmarła na tyfus podczas wojny w 1942 roku. Zofia Leśmianowa przeżyła powstanie w Warszawie, obóz w Mauthausen, następnie wraz z córką Lusią wyemigrowały do Argentyny. W strasznych warunkach udało jej się ocalić wiele rękopisów Bolesława Leśmiana, co było jej wspaniałym dziełem. Zmarła w 1964 roku. Młodsza córka, Wanda, wyemigrowała do USA, wyszła za mąż, jej córka i jedyna wnuczka poety, Gillian Hills, została aktorką. Można ją zobaczyć na Youtubie, jak śpiewa piosenkę "Tut, Tut, Tut".
Czytaj też: Jerzy Turek i jego żona Lisia przeżyli razem blisko 50 lat. Nigdy się sobą nie znudzili
Korzystałam z Jarosław Marek Rymkiewicz "Leśmian. Encyklopedia", wyd. Sic! 2001, oraz Piotr Łopuszański "Bolesław Leśmian: Marzyciel nad przepaścią", Twój styl, 2006.