Reklama

Jej życie to gotowy scenariusz na film. Nie brakowało w nim nagłych zwrotów akcji, samotności i osobistych dramatów. Katarzyna Łaniewska przez 10 lat była żoną Ignacego Gogolewskiego. Niestety, mężczyzna dopuścił się zdrady i odszedł do innej kobiety, która... mieszkała w tym samym bloku. Z czasem udało im się jednak odbudować więź i zaprzyjaźnić. Drugim mężem aktorki „Kogla-mogla” i „Plebanii” był Andrzej Błaszczak. Mimo że początkowo nie chciała się z nim spotkać, w końcu dała mu szansę. Przeżyli razem niemal 40 lat... I była to niezwykła, piękna i dojrzała miłość.

Reklama

Pierwszy mąż zdradził Katarzynę Łaniewską. Odszedł do znanej prezenterki

Gdy studiowała w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie, poznała niezwykle przystojnego i szarmanckiego mężczyznę. Był nim nie kto inny jak Ignacy Gogolewski. Zapałali do siebie gorącym uczuciem, którego uwieńczeniem był ślub w 1954 roku. Ona miała wówczas 20-21 lat i ukończyła trzeci rok, on został absolwentem placówki.

Połączyła nas pasja sportowa, graliśmy razem w ping-ponga, aż ten pin-pong doprowadził do zakochania się w sobie. I niespełna po moim trzecim roku szkoły teatralnej oświadczył mi się. Kończył studia, gdy wzięliśmy ślub”, wspominała w rozmowie z Teresą Gałczyńską.

Doczekali się córki Agnieszki, stworzyli rodzinę i dom. Ale, jak przyznawała Katarzyna Łaniewska, w ich małżeństwie były chwile zarówno piękne, jak i te trudne. Na początku lat 60. mąż Katarzyny Łaniewskiej wdał się w romans z... sąsiadką, która zamieszkiwała ten sam blok, co oni.

„Mój małżonek zainteresował się inną osobą, zresztą w tym samym domu. Zawsze mówię, że spadł z piątego piętra na pierwsze, na inną klatkę. Ale to było tak dawno temu, że dziś mogę mówić o tym uśmiechem”, wspominała w programie „Grunt to rodzinka”. „Zwykle mężczyźni odchodzą do dużo młodszych kobiet. Mąż odszedł do starszej”, dodała. Ostatecznie rozstali się w 1962 roku. Rozwiedli się natomiast dwa lata później. Ich małżeństwo przetrwało zatem dekadę...

Mimo że aktorka „Plebanii” i „Kogla-Mogla” długo nie chciała zdradzić, kim była kobieta, dla której pierwszy mąż ją zostawił, z czasem wyszło na jaw, że był to nie kto inny jak... Irena Dziedzic, jedna z ikon telewizji w PRL-u. Jak na ironię, Ignacy Gogolewski i z nią nie zbudował trwałej relacji, ponieważ ostatecznie porzucił prezenterkę dla innej.

Ale Katarzyna Łaniewska i były mąż nie mogli pozwolić sobie na niesnaski – wciąż łączyła ich bowiem praca i córka. „Po rozprawie poszliśmy do kawiarni, a wieczorem wspólnie zagraliśmy na scenie”, wspominał swego czasu aktor w rozmowie z „Super Expressem”. Nigdy nie zerwali ze sobą kontaktu. Więź udało im się odbudować, tyle że już na płaszczyźnie czysto przyjacielskiej. „Wielokrotnie powtarzałam, że z pierwszej miłości pozostał mi największy skarb, Agnieszka, wnuki i umiejętność mówienia wiersza. „Inek” mnie tego nauczył”, odpowiadała, gdy dziennikarze pytali ją o pierwsze małżeństwo.

Ale nie zmienia to faktu, że po rozwodzie aktorce trudno było zaufać mężczyznom. Skupiła się przede wszystkim na wychowywaniu dziecka: na niej spoczęła cała odpowiedzialność za ten proces po tym, gdy mąż odszedł do innej. Dzieliła codzienność między pracę w teatrze i na planach filmowych i dom. Córka wiedziała, że gdy mama jest na próbie, sama musi przygotować obiad. Pomagała jej w tym babcia. I gdy wydawało się, że Katarzyna Łaniewska już nigdy się nie zakocha, wszystko zmienił jeden przypadkowo poznany jegomość...

Czytaj także: Zostawił ją dla innej... Oto historia miłości Katarzyny Łaniewskiej i Ignacego Gogolewskiego

Baranowski/AKPA

Katarzyna Łaniewska, Ignacy Gogolewski, 14 czerwca 2014

Mikulski/AKPA

Katarzyna Łaniewska, Andrzej Błaszczak, Warszawa, premiera spektaklu „Król Lear” w Teatrze na Woli, styczeń 2006

To córka pchnęła Katarzynę Łaniewską w ramiona Andrzeja Błaszczaka

O tym, że na jej drodze stanął inżynier Andrzej Błaszczak, zadecydował właściwie przypadek. I to nie byle jaki, ponieważ Katarzyna Łaniewska poznała przyszłego męża... w drodze do szpitala!

Wpadło mi trzech panów pod samochód na ulicy Nowogrodzkiej, błagając, by ich podwieźć, bo jednemu z nich urodziło się dziecko. O dziwo, rozpoznali mnie i powiedzieli, że chcą odwdzięczyć się jakąś kawą. Zostawiłam im telefon. Po pół roku później zatelefonował mój obecny małżonek. Poznałam go po głosie. Myślę, że długo zbierał się do tego telefonu, tłumaczył, że wtedy pracował w Szwecji”, wspominała w programie „Grunt to rodzinka”.

Tak nawiązali kontakt, ale aktorka wcale nie paliła się do nowej relacji a już na pewno nie myślała o niej w kategoriach ślubu i spędzenia z mężczyzną reszty życia. Samo pójście na kawę wydawało jej się problematyczne, ale z pomocą przyszła córka. Agnieszka Gogolewska namówiła mamę, by dała niedawno poznanemu mężczyźnie szansę. Ta posłuchała.

Nie chciałam się umawiać, bo zbliżała się Wielkanoc, miałam zajęcia, ale uległam prośbom córki, która długo nalegała: „Mamusiu, nigdzie nie wychodzisz, umów się z tym panem”. W końcu się zgodziłam. I tak to się zaczęło”, zwierzała się Teresie Gałczyńskiej.

Córka aktorki z poprzedniego związku szybko zaakceptowała jej nowego wybranka. Odbyły zresztą na ten temat poważną rozmowę. Ale Agnieszka Gogolewska wiedziała, że mama dobrze trafiła, że mężczyzna u jej boku to człowiek stateczny, odpowiedzialny, troskliwy.

Katarzyna Łaniewska i Andrzej Błaszczak mieli już na koncie bagaż doświadczeń. Ale dali temu uczuciu szansę, stworzyli rodzinę. Poczuli, że to, co jest między nimi, może się udać. Ślub kościelny wzięli w 1984 roku. Ich azylem była wieś Glinianka nad Świdrem – Andrzej Błaszczak wybudował tam dom, w którym spędzali każdą wolną chwilę, odpoczywali, odcinali się od zgiełku codzienności. Byli zgodną, kochającą się parą. Ich relacja oparta była przede wszystkim na przyjaźni oraz wspólnych pasjach, jakimi były spacery, sadzenie kwiatów i... gra w karty, a dokładniej w brydża. Oczkiem w głowie pary były wnuki: Mateusz i Marek.

Dojrzała miłość ma dużo większe szanse na przetrwanie. Ludzie po przejściach mają już inny stosunek do uczuć. Taka miłość opiera się głównie na przyjaźni, a ona jest chyba najcenniejsza. (...) Jesteśmy zgodnym małżeństwem. Od czasu, gdy Andrzej jest na emeryturze, woli spędzać czas wsi, gdzie wybudował dla nas całoroczny dom i gdzie jest mu wygodniej. Nie mamy więc okazji do kłótni, nawet przez telefon (śmiech)”, zwierzała się.

Ich szczęście zburzyła diagnoza, z którą nie byli w stanie się pogodzić...

Czytaj także: Zdrada męża, bolesny rozwód. Tak wyglądało życie prywatne Katarzyny Łaniewskiej

Screen @Polsat Cafe

Katarzyna Łaniewska, Andrzej Błaszczak, zdjęcie pokazane w programie „Grunt to rodzinka”

Katarzyna Łaniewska była przy drugim mężu do końca. Gdy odszedł, czuła się bardzo samotna

Pytana o zalety męża, nie szczędziła mu ciepłych słów, zwłaszcza na temat talentu kulinarnego. „Wspaniale gotuje, co uważam za ogromny atut dla każdego mężczyzny, więc przyrządza dla całej rodziny wspaniałe, rodzinne obiady. Andrzej potrafi zrobić wszystko. Robi zakupy, gotuje i naprawdę wychodzi mu to świetnie, bo nawet znajomi i przyjaciele chwalą jego kuchnię. (...) W kuchni to on jest mistrzem”, zachwycała się aktorka.

Katarzyna Łaniewska i Andrzej Błaszczak przeżyli jako małżeństwo 34 lata. W ostatnich miesiąc życia mąż aktorki zmagał się z chorobą nowotworową. Gdy lekarze postawili właściwą diagnozę, oboje nie mogli w to uwierzyć. Ale choroba bardzo szybko się u niego rozwijała, los był nieubłagany... Drugi mąż aktorki zmarł w kwietniu 2018 roku. Po tym, jak odszedł, jej świat się zawalił. „Samotność, szczególnie na stare lata, jest bardzo przykra i dojmująca. Mówię oczywiście o sobie. Ale myślę też, że takich odosobnionych osób, takich jak ja, jest bardzo dużo”, zwierzała się na łamach „Super Expressu”.

Mimo że mogła liczyć na pomoc córki i wnuków, było jej bardzo trudno, tym bardziej, że miała ogromne problemy ze wzrokiem, traciła go. Odeszła 7 grudnia 2020 roku. Dziś, tj. 20 czerwca 2023 roku, skończyłaby 90 lat...

Czytaj także: Walka z chorobą, żałoba po stracie męża... Tak wyglądały ostatnie chwile Katarzyny Łaniewskiej

Justyna Cieślikowska/East News

Reklama

Katarzyna Łaniewska, Andrzej Błaszczak, Warszawa, 16.02.2009 rok

Reklama
Reklama
Reklama