Reklama

Bart Freundlich wzruszająco opowiada o momencie, gdy zaczął się w Julianne zakochiwać. Miał 26 lat, pracował nad swoim pierwszym filmem metrażowym „Zjazd”, a do głównej roli – tak to sobie zdefiniował – szukał aktorki wewnętrznie skomplikowanej, która ma w sobie wiele smutku, ale nie widać tego na jej twarzy. Jego wybór padł na Julianne Moore, która w 1996 roku rzeczywiście miała w sobie dużo smutku – właśnie przeszła przez trudny rozwód z aktorem Johnem Gouldem Rubinem po trwającym dziewięć lat małżeństwie. Było to dla niej tak dewastujące, że nie obyło się bez pomocy psychoterapeuty. Miała poczucie, że jej życie osobiste jest katastrofą i już zawsze tak będzie.

Reklama

Julianne Moore i Bart Freundlich: historia miłości

Freundlich pamięta moment, gdy na planie filmu zobaczył Julianne stojącą na dworze, bez płaszcza, wyraźnie przemarzniętą. Bardzo chciał ją jakoś ochronić przed zimnem. Mało się znali, więc nie ośmielił się zaoferować jej swojej kurtki czy otoczyć ramieniem, by ją ogrzać. Ale że mierzył metr dziewięćdziesiąt, a ona była kobietą filigranową, stanął przy niej plecami do wiatru i osłonił ją przed wiatrem. Zauważyła ten gest, uśmiechnęła się. To był pierwszy moment, gdy coś intymnego między nimi się zadziało.

O ponad dziesięć lat młodszy początkujący reżyser potrzebował jednak czasu, by odważyć się na następny krok. Był tak onieśmielony, że próbował ignorować fakt, że się zakochał. „Pamiętam, jak stałem przed lustrem i mówiłem do swojego odbicia: Nawet o tym nie myśl!”. Julianne też początkowo nie brała pod uwagę takiego związku. „To była ogromna różnica! On miał 26 lat, ja 35! Ale im lepiej go poznawałam, tym starszy i dojrzalszy mi się wydawał”. Przyjaciele, którzy im kibicowali, uważali z kolei, że to Julianne jest młodzieńcza i pełna życia jak dwudziestolatka. Zresztą uczucie między nimi stało tak silne, że w końcu nikt już w metryki nie patrzył.

Gdy w 2015 roku Julianne będzie odbierać Oscara za „Motyl Still Alice”, zażartuje: „Słyszałam, że Oscar odmładza o pięć lat. Jeśli to prawda, to bardzo dobrze, bo mam młodszego męża”.

Czytaj też: Historia miłości Amal i George’a Clooneyów to gotowy scenariusz na romantyczny film...

Mike Coppola/FilmMagic

Prawdziwa miłość nie przypomina komedii romantycznej

Ślub – kameralny, w obecności trzydziestki gości – wzięli po siedmiu latach od pierwszego spotkania. aktorka włożyła różową sukienkę od Prady i limonkowe szpilki. Podczas ceremonii trzymali na rękach swoje dzieci: roczną córeczką Liv i pięcioletniego syna Caleba.

Ich związek okazał się nadzwyczaj szczęśliwy. Co roku przy okazji rocznicy ślubu – teraz już 17. – Julianne Moore jest pytana, jak przez tyle lat utrzymać udaną relację. „Jedyne, co mogę powiedzieć, to że wy oboje musicie naprawdę chcieć tego małżeństwa. Widziałam związki, które nie funkcjonowały dobrze, bo jedna z osób po prostu go nie chciała. Myślę, że jeśli oboje się staracie, by wszystko dobrze działało, wtedy naprawdę dobrze wam razem ze sobą.”

Często podkreśla, jak ważna jest praca nad związkiem: „W naszej kulturze mówi się, że jeśli chcesz zrobić karierę, musisz ciężko pracować, chodzić do szkoły, szukać pracy, przykładać się. A miłość ma ci się po prostu przydarzyć. Pewnego dnia spotykasz kogoś i jakbyś dostała obuchem w głowę, bum! Tak się dzieje w komediach romantycznych. W prawdziwym życiu trzeba poświęcić czas na uczucie i budowanie związku”. Dodaje też, jak bardzo ważne jest to, by się razem śmiać. „Jeśli nie śmiejecie się we dwoje, to naprawdę źle wróży”.

Jak dobrze oni razem się bawią, widać czasem na instagramie aktorki. Żartując z siebie nawzajem. Nosząc takie same T-shirty. Dzieląc się zwykłymi sytuacjami ze swojego życia. Ostatnio z okazji zwycięstwa Joe Bidena w wyborach prezydenckich adoptowali psa ze schroniska i nadali mu imię Hope – Nadzieja.

Ale o jedno się kłócili – Bart był zazdrosny o sceny miłosne, w których grała Julianne. Zwłaszcza na początku związku, gdy musiał mierzyć się z faktem, że w „Boogie Nights” występowała z Markiem Wahlbergiem, a tam seks był pokazany naprawdę odważnie. Argumenty, że to przecież praca, nie przemawiały do niego – choć sam był przecież reżyserem.

Czytaj też: Jennifer Aniston i Brad Pitt: „Będę go kochać do końca życia. To był piękny, skomplikowany związek”

Julianne Moore i Bart Freundlich z synem Calebem

Paul Bruinooge/Patrick McMullan via Getty Images

Julianne Moore i Bart Freundlich: przepis na udane małżeństwo

Oboje są bardzo oddanymi rodzicami. Podpisują się pod złotą zasadą: dzieci na pierwszym miejscu. Pracę tak organizują, by było to możliwe, choć przy ich zawodzie bywa to wyzwaniem. Dlatego od narodzin syna zrobili razem tylko jeden film. Ale gdy dzieci trenowały koszykówkę, starali się być na każdym meczu. Musiał się znaleźć czas na to, by wozić córkę na lekcje baletu. Gdy Caleb wybierał college, oboje jeździli z nim na wszystkie uczelnie, które rozważał. Kiedy kręcili razem film „After The Wedding” (2019), córkę zaangażowali na planie, by pełniła funkcję asystentki. Była tak przejęta, że śledziła każdy krok odtwórczyni głównej roli – swojej mamy – i powiadamiała o tym ekipę. „Julianne jest w toalecie”. „Kochanie, tego akurat nie muszą wszyscy wiedzieć”. „Mamo, ja tu pracuję!”.

Swoją żywiołowością i poczuciem humoru Julianne zaraża całą rodzinę, choć nastoletnie dzieci nieraz wprawiała tym w zakłopotanie. Gdy zaczynała tańczyć w sklepie spożywczym, zmieniała głos, by brzmieć jak postać z kreskówki, gdy przysyła im swoje zdjęcia z nakładką, która zmieniła ją w Benedicta Cumberbatcha. Przywykli, że ich żywiołowej mamie przytrafiają się gafy. Kiedyś podczas jazdy samochodem rozmawiali z Bartem o czyimś rozwodzie. I jakoś tak niechcący, trzymając w dłoni komórkę, Julianne nagrała tę rozmowę. A gdy to zauważyła, wpadła w taką panikę, że – znów niechcący – wysłała nagranie jako wiadomość głosową do wszystkich znajomych.

Dla Julianne Moore udany związek i kochająca się rodzina wydają się receptą nie tylko na szczęście, ale i na wieczną młodość. Wszyscy ją pytają: jak w wieku sześćdziesięciu lat wyglądać na czterdzieści? Jej twarzy nigdy nie dotknął chirurg plastyczny. Uważa, że Botox i inne tego rodzaju zabiegi przynoszą odwrotne rezultaty. Gdy teraz razem z 50-letnim mężem udziela wywiadów, to ona wygląda na sporo młodszą. On wpatruje się w nią z nieprzemijającym zachwytem.

Reklama

Czytaj też: Zgwałcona, porzucona przez ojca, uzależniona od kokainy. Złamane życie Demi Moore

Jim Spellman/Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama