Reklama

O tym długo nie wiedział niemal nikt. „Dwa razy próbował mnie odwieść od mojego zawodu. To były jedyne wypadki, kiedy mogłam z nim długo porozmawiać”, opowiadała w radiowej Dwójce wnuczka Jana Parandowskiego, Joanna Szczepkowska. Aktorka pochodzi ze znakomitej rodziny. Jej dziadek Jan Parandowski był autorem „Mitologii”, którą czytały pokolenia, poznając dzięki niej wierzenia Greków i Rzymian. Parandowski był wielkim znawcą kultury antycznej, tłumaczem „Odysei” Homera, autorem wybitnych książek takich, jak „Alchemia słowa”, czy wcześniejszy „Dysk olimpijski”.

Reklama

Z kolei ojcem Joanny Szczepkowskiej był znany aktor Andrzej Szczepkowski (pamiętany między innymi z serialu „Wojna domowa” jako mąż Aliny Janowskiej) . Mama – Roma Szczepkowska, też była aktorką, ale zrezygnowała z grania, zajęła się domem, w latach 70. i 80. wspierała opozycję, przyjaźniła się z księdzem Jerzym Popiełuszko. Pochodząc z takiego domu, aktorka postanowiła przyjrzeć się bliżej historii swojej rodziny, okazało się, że o wielu rzeczach w jej domu nigdy się nie mówiło. Odkrywając prawdę, Joanna Szczepkowska łamała nieraz rodzinne tabu. Z tych historii powstała nawet książka autobiograficzna: „Kto ty jesteś: początek sagi rodzinnej”.

[Ostatnia publikacja na VUŻu: 22.10.2024 rok]

Warszawa 07.1956. Pisarz, t³umacz Jan Parandowski z ¿on¹ Iren¹ i synem Piotrem. stw PAP/Stanis³aw D¹browiecki Dok³adny dzieñ wydarzenia nieustalony!
Jan Parandowski z żoną Ireną i namłodszym synem Piotrem, który został archeologiem i dokumentalistą filmowym, Warszawa, 1965 rok, fot. PAP/CAF/Stanisław Dąbrowiecki -

Joanna Szczepkowska: prawnuczka księdza profesora

Joanna Szczepkowska myślała, że badanie rodzinnych wątków zajmie jej dwa tygodnie, zajęło pięć lat. Odkryła tajemnice rodzinne, o których w jej rodzinnym domu nigdy się nie mówiło. Dotyczyły one przede wszystkim jej słynnego dziadka Jana Parandowskiego. Okazało się, że był on dzieckiem księdza Jana (Iwana) Bartoszewskiego, wykładowcy na Uniwersytecie we Lwowie, profesora, teologa, pedagoga. Dla Joanny Szczepkowskiej było to duże zaskoczenie. Jan Bartoszewski sprawował posługę w obrządku grekokatolickim.

Księżom tego wyznania można się było żenić, ale przed święceniami. Tymczasem ksiądz Jan był już po święceniach. Chłopiec dostał nazwisko po matce Julii Parandowskiej, która do Lwowa przyjechała "za pracą" z małej wsi Mościska. Kiedy słynny po latach pisarz Jan Parandowski miał 7 lat jego matka oraz ksiądz Jan Bartoszewski zamieszkali razem w należącym do Bartoszewskiego domu we Lwowie, przy ulicy Domsa 5. Po śmierci kanonika stał się on własnością Julii Parandowskiej. Jan Parandowski był samotnym dzieckiem, zanurzonym w świecie antyku, już jako 15-latek tłumaczył Homera.

Mój dziadek się żeni i… wywołuje skandal

Kiedy Jan Parandowski został profesorem Uniwersytetu we Lwowie, zakochał się bez pamięci w studentce szkoły aktorskiej Irenie Helcel. Nie była od niego dużo młodsza, bo o 8 lat (urodziła się w 1903 roku). Ten romans stał się skandalem, profesor miał żonę Aurelię Wyleżyńską. Porzucił ją, a potem rozwiódł się dla nowej miłości. Irena i Jan wzięli ślub o 6 rano, bez świadków, w jednym z lwowskich kościołów. Joanna Szczepkowska długo nie wiedziała, że jej dziadek miał jakąś inną żonę prócz babci. Aurelię Wyleżyńską skreślono z rodzinnej historii. Zresztą nie tylko rodzinnej.

"Nikt, choćby z pisarzy pokolenia mojego dziadka, jak Iwaszkiewicz, Andrzejewski czy Zawieyski, z którymi miałam okazję rozmawiać w domach pracy twórczej - przy herbacie, przy koniaku, sam na sam, nikt mi nie wspomniał o tak istotnym epizodzie w życiu mojego dziadka, jak małżeństwo z nietuzinkową i światłą osobą z artystycznego środowiska Lwowa" – zauważa aktorka.

Zobacz też: Pierwszego męża Iwona Pavlović poznała na parkiecie. Ich związek rozpadł się po 19 latach

Warszawa, 15.06.2004. Otwarcie wystawy ''Polska Rzeczpospolita Ludowa" - Chris Niedenthal rynek Starego Miasta: n/z Joanna Szczepkowska.,Image: 427887916, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Rafal Maciaga / Forum
Rafal Maciaga/Forum

A Aurelia Wyleżyńska to była dobra pisarka, która dla młodszego od siebie kochanka - Jana Parandowskiego porzuciła drugiego męża i stabilne, dostatnie życie. Zginęła 3 sierpnia, w Powstaniu Warszawskim. Przenosiła leki do getta, udzielała schronienia Żydom, pracowała jako wolontariuszka w szpitalach. Joanna Szczepkowska przywróciła jej miejsce w rodzinie. Bo dla rodziny istniała tylko druga żona Jana Parandowskiego, babcia aktorki - Irena Parandowska. Przeżyli razem pół wieku, Irena napisała wspomnieniową, czułą książkę „Dzień Jana”.

Relacje dziadek-wnuczka

„Jestem wnuczką Jana Parandowskiego. Niby proste zdanie, a kryje się za nim bardzo wiele. Mało pisałam o jego literaturze. Dlaczego? Bo od dziecka wiem, że za tym zdaniem kryją się podejrzenia o łatwiejszy start. W czasach propagandy sukcesu najcięższa praca nie przykryłaby szeptów – „miała łatwiej". Żadne opowiadania o rodzinnej surowości obyczajów i apoteozie pracy, nie zmyją tej pieczątki. Szkoda, bo fascynował mnie swoim życiem – samotny chłopiec w 15. roku życia tłumaczący Homera, sam poznał wiele języków i zdobywał nagrody literackie, wciąż pogłębiając wiedzę. Nauczyłam się unikać publicznej dumy z dziadka, chociaż sama lektura książek Parandowskiego została mi do dziś jako jedna z przyjemności”, pisała Joanna Szczepkowska w „Rzeczpospolitej”.

Opowiadała w radiowej Dwójce, że dziadka widywała zawsze o tej samej godzinie. „Punktualnie o trzeciej otwierały się drzwi jego gabinetu i wychodził wtedy na obiad. I właśnie tylko ta "obiadowa godzina" to był czas, który poświęcał rodzinie. Po tym następował sen, święty sen pisarza, sjesta. Wstawał codziennie o piątej rano i pisał tylko wtedy, kiedy dom jeszcze spał – wspominała wnuczka Jana Parandowskiego.

Zobacz też: Dzięki Elvisowi Presleyowi wciągnęła się w muzykę, pokochała swojego szefa. Tajemnice Marii Szabłowskiej

Joanna Szczepkowska, wspominając dziadka, stwierdziła, że był najbardziej milczącą osobą, jaką znała. „Jeżeli wypowiedział parę słów w ciągu dnia, to było już święto. To był ktoś, kto obserwował. Chłonął wszystko, co się dzieje", wspominała. „Przeprowadziłam z nim w życiu tylko dwie rozmowy. Odbyło się to w starym stylu. Dziadek poprosił mnie do swojego gabinetu, zamknął drzwi obite gąbką i skórą, a to już wprowadzało klimat powagi. Były to rozmowy dotyczące mojej przyszłości, którą był trochę przerażony, bo uważał, że powinnam kończyć uniwersytet, a nie szkołę teatralną. Dwa razy próbował mnie odwieść od mojego zawodu i to taką bardzo poważną rozmową. To były jedyne wypadki, kiedy mogłam z nim naprawdę długo porozmawiać, bo zwykle milczał. Myślę, że słowo zachowywał głównie dla pisania i swojej twórczości”, mówiła wnuczka Jana Parandowskiego.

Joanna Szczepkowska okazała się utalentowaną aktorką i pisarką. Ma na swoim koncie kilkadziesiąt wybitnych ról filmowych i teatralnych. Niewielu pamięta, że zadebiutowała w telewizji, w 1974 roku w „40-latku”, jako szkolna miłość inżyniera Karwowskiego. Dwa lata później był słynny melodramat, „Con Amore”, tam na planie poznała swojego przyszłego męża Mirosława Konarowskiego. Grała w m.in. „Dolinie Issy”, „Kronice wypadków, miłosnych”, „Matce królów”, „Dwóch księżycach”, „Bożej podszewce”, „Sławie i chwale”. Wydała kilkanaście książek, w tym zbiory poezji, felietonów, powieści, sztuki.

Reklama

Jest autorką jednego z najsłynniejszych wystąpień w TVP: „Proszę Państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm”. W swojej autobiografii „Kto ty jesteś: początek sagi rodzinnej” napisała o swoich przodkach: „Jestem dalszym ciągiem tego, co oni przeżyli”. Odkryła, że ma polskie, żydowskie i ukraińskie korzenie.

Reklama
Reklama
Reklama