Reklama

Zawodowo kompozytor, satyryk i aktor, a także, a może i przede wszystkim, współtwórca najsłynniejszego polskiego kabaretu – Kabaretu Starszych Panów, w którym występował u boku Jeremiego Przybory. Prywatnie oddany mąż i ojciec. Jerzy Wasowski niemal cztery dekady przeżył u boku młodszej o 15 lat Marii Janieckiej, aktorki teatralnej i radiowej. Dziś mija 111. rocznica urodzin artysty, z tej okazji przypominamy jego losy.

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 31.05.2024 r.]

Jerzy Wasowski poznał Przyborę na Politechnice. Początek Kabaretu Starszych Panów

Od dziecka ciągnęło go w artystyczne obszary, grał na fortepianie, choć z przerwami, bo uciekał od regularnych lekcji, wolał pozostać samoukiem. Żona Jerzego Wasowskiego będzie później wspominać, że zaczął grać w wieku pięciu lat. "Gdy miał kilkanaście lat, ktoś z rodziny zwrócił matce uwagę, że może warto byłoby go gdzieś posłać. Posłali go do szkoły im. Chopina. Poprosili, żeby coś zagrał. Zagrał. Powiedzieli: bardzo ładnie, ale o takim jazzie mowy nie ma! No to już więcej nie poszedł. To był początek lat 30. Gdyby się poważnie zajął pianistyką, już przed wojną byłby świetnym i znanym pianistą" - opowiadała.

Na studia wybrał się za to na Politechnikę Warszawską. Lubił przedmioty techniczne i majsterkowanie, więc zostanie inżynierem wydawało mu się czymś bardzo fascynującym. Po tym, jak zdobył dyplom na Wydziale Elektromechaniki Politechniki Warszawskiej, rozpoczął staż w Polskim Radiu. To właśnie tam w 1938 roku poznał Jeremiego Przyborę. Pomiędzy panami szybko wywiązała się nić porozumienia, połączyło ich też specyficzne poczucie humoru. Postanowili stworzyć radiowy teatrzyk Eterek, a w 1958 roku powstało ich największe artystyczne przedsięwzięcie - Kabaret Starszych Panów.

Warszawa lata 60 XX wieku. Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski

PAP/Jan Tyszler

"Myśmy się tak trochę dopasowali i poczuciem humoru, może nieidentycznym. Prowadziliśmy sobie czasem prywatnie takie głupie rozmówki, że ludzie się na nas patrzyli, czy wszystko z nami porządku. Było to spowodowane chęcią ucieczki od tej przeraźliwej nudy i szarości tamtych czasów, szpetoty życia codziennego, świadomą chęcią ucieczki w jakiś żart, coś weselszego, co właśnie owocowało u nas z Jerzym naszymi prywatnymi rozmówkami. Potem w jakiś sposób przeniosły się one na papier i na nasze tworzywo mikrofonowe czy kamerowe", wspominał w Polskim Radiu Jeremi Przybora.

Jerzy Wasowski wraz z Jeremim Przyborą stworzył w tamtym okresie dziesiątki popularnych piosenek, m.in. "Nie odchodź", "Wesołe jest życie staruszka", "Addio pomidory", "Bo we mnie jest seks", "Kaziu, zakochaj się" i "Przeklnę cię".

"Tata mawiał, że pisze piosenki niewymagające wysiłku intelektualnego od słuchacza, bo ten wysiłek zostawia sobie. Komponował przede wszystkim w głowie, a następnie sobie zapisywał nuty. Jak skomponował, to nagrywał aktorom wersje demo, w których grał i śpiewał. Artysta miał już gotową interpretację. Wystarczyło, że to powtórzył", wspominał po latach syn artysty.

Zobacz też: Po śmierci córki, trzy lata płakała. Później oczyściła serce, wybaczyła wszystkim i zbudowała siebie na nowo

Jerzy Wasowski: kim była jego ukochana żona? Doczekali się dziecka

W przeciwieństwie do chaotycznego życia zawodowego, w którym działo się dużo i dynamicznie, życie prywatne Jerzego Wasowskiego było poukładane i stabilne. Artysta bardzo doceniał, że po całym dniu może wrócić do domu, w którym panuje kojąca atmosfera. Swoją ukochaną, Marię z domu Dobrzyńską, która na scenie posługiwała się pseudonimem Maria Janecka, poznał w Teatrze Powszechnym.

Piękna brunetka, była od niego młodsza o 15 lat, z zawodu aktorka teatralna i radiowa, mieli ze sobą wiele wspólnego. W którymś momencie dzielili zbliżony, artystyczny świat. Pobrali się w 1949 roku, Jerzy Wasowski miał wtedy 36 lat. Wkrótce doczekali się też dziecka - powitali na świecie syna Grzegorza, dziś znanego dziennikarza muzycznego i satyryka.

Saturnin Żórawski, Maria Janecka, 1957 r.

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Wasowski i Janecka tworzyli zgodne małżeństwo przez niemal cztery dekady. Na pytanie, jak im się żyło, Maria Janecka odpowiadała: "Łatwo". I dodawała: "Był człowiekiem łatwym we współżyciu, ponieważ był świetnie wychowany". Nie ukrywała jednak, że życie ze współtwórcą Kabaretu Starszych Panów, człowiekiem, który rozśmieszał całą Polskę, łączyło się z dostrzeganiem u niego także ogromu trudnych emocji.

"To był pogodny i równocześnie piekielnie smutny facet. Prawdopodobnie brało się to z ogromnej, ścisłej wiedzy o tym Bożym świecie i z niewiary, że żywot człowieka ma jakiś głębszy sens. Myślę, że dlatego tylu rzeczy się uczył: szukał sensu. I pomagało mu żyć ogromne poczucie humoru. Lubił się wygłupiać", opisywała swojego męża niedługo po jego śmierci w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym".

Zobacz też: Jej przebój „Zakochani są wśród nas” nuciła cała Polska. Krystyna Konarska wyjechała z kraju, los jej nie oszczędzał

Żona i syn Jerzego Wasowskiego, styczeń 2001 r.

Studio69 / Studio69 / Forum

Syn Jerzego Wasowskiego we wspomnieniu o ojcu

Zapytany o swojego ojca Grzegorz Wasowski, nie szczędził mu czułych słów. "Ciepły, serdeczny, delikatny. Prawdziwy i niezawodny przyjaciel. Nigdy nie brakowało mu czasu dla mnie – naturalnie jeśli tego czasu potrzebowałem, bo starałem się nie napierać. Mimo ogromu zajęć był bardzo rodzinny. Pomagał mi w lekcjach", wspominał tatę z uśmiechem na ustach.

"Kulminacją tego jego stylu bycia było pokazywanie się na plażach – dodał syn kompozytora. "On również na piasku rezydował w garniturze, gdzieś tam pod drzewkiem. Miał letnią wersję garnituru, nieco lżejszą, ale zawsze w garniturze i pod krawatem".

Jerzy Wasowski zmarł 29 września 1984 roku w Warszawie. Miał 71 lat. "Sztuką jest wszystko to, bez czego można się w życiu obejść – mawiał. – Można, ale co to za ubogie życie".

Czytaj również: Wspierają się i cenią. Przed laty Alicja Majewska oddała przyjacielowi wielki hit

Jerzy Wasowski, w swoim mieszkaniu przy ul. Wilczej 11, Warszawa 04.1969 r.

PAP/Henryk Rosiak
Reklama

Źródła: kultura.onet.pl, polskieradio.pl, dzieje.pl

Reklama
Reklama
Reklama