Reklama

Jest owocem małżeństwa Barbary Sołtysik i Jana Englerta. Chociaż niewiele mówi się o nim publicznie, syn aktora wcale nie ma spokojnego życia. W jednym z wywiadów opowiedział o kryzysie wieku średniego i rozwodzie. Choć małżeństwo jego rodziców nie przetrwało, rozumie, dlaczego tak się stało. Co mówił o swoim dzieciństwie i relacji z rodzicami Tomasz Enlgert?

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Ewę Kasprzyk i Michała Kozerskiego dzieliło wiele kilometrów. Miłość okazała się silniejsza

Kim jest Tomasz Englert?

Zaledwie skończył studia i zaczął robić karierę. Został właścicielem firmy, mając zaledwie 25 lat. Rozwinął jeden z największych domów mediowych w Polsce. Był również fotografem. Wybrał zawód, który pozwolił mu być wolnym. Jak sam mówi, udało mu się w życiu zdobyć tyle środków finansowych, aby nie musieć pracować.

"Jezus Maria, mam 40 lat. Nie mam dzieci, a za to dużo pieniędzy, dużo więcej, niż potrzebuję. Nie mam dla kogo ich zarabiać i na dodatek wielu rzeczy jeszcze nie przeżyłem, bo lata, kiedy wszyscy imprezowali, mnie upłynęły na pracy. Stwierdziłem, że jeśli będę tak żył dalej, umrę jako bogaty i nieszczęśliwy człowiek, który nie bardzo wiedział, po co to wszystko robi. Zrezygnowałem z pracy" - mówił w wywiadzie dla Gali.

Otwarcie przyznaje, że przeszedł kryzys wieku średniego. Wówczas po 13 latach odszedł również od żony. Para nie mogła mieć dzieci.

Radosław NAWROCKI / Forum

Tomasz Englert o dzieciństwie

Jan Englert zostawił rodzinę dla innej kobiety. Chociaż Tomasz Englert był już wtedy dorosły, odejście ojca zabolało. Rozumiał jednak zarówno jedną stronę, jak i drugą. Nie miał żalu. Myślał racjonalnie. Teraz, jako dorosła osoba po przejściach, tym bardziej wie, dlaczego sytuacja potoczyła się w ten, a nie inny sposób.

"Odejście ojca w pierwszym momencie mnie zabolało, choć nie byliśmy wtedy dziećmi (ja już mieszkałem na swoim). Z punktu widzenia idei miłości – a wierzę, że może ona trwać wiecznie – to przykre i jestem po stronie matki. Ale patrząc praktycznie, dzięki drugiemu małżeństwu ojciec dzisiaj się trzyma niczym w gorsecie i ktoś go motywuje" - mówił.

Tomasz Englert przyznaje, że wiele cech odziedziczył po swoim ojcu, Janie Englercie.

"Chociażby to wpychanie się do zarządów korporacyjnych, chęć przewodzenia stadu. Ojciec jest bardzo terytorialny. Usiłuje zdominować każde towarzystwo. Taki mam zakodowany wzorzec. Jeśli w pobliżu są inni mężczyźni, zachowuję się konkurencyjnie. Jeśli są kobiety, natychmiast je uwodzę. Z definicji. Nie byłem taki. Bardzo się zmieniłem od czasu rozwodu. Nigdy żony nie zdradziłem, mimo że ją wielokrotnie ostrzegałem" - mówił dla Gali Tomasz Englert.

Tomasz Urbanek/East News

CZYTAJ TEŻ: Poruszające wyznanie żony Piotra Machalicy. Tak brzmiały jego ostatnie słowa do ukochanej

Tomasz Englert o relacjach z ojcem

O Janie Englercie mówi, jako o duszy towarzystwa. Ojciec zawsze podkreślał synowi, że ten powinien być twardy i silny, że mężczyźni nie płaczą. Wzmacniał w nim poczucie, że okazywanie słabości nie przystoi facetom. Trzeba zacisnąć zęby i iść dalej.

"To zaważyło w dużym stopniu na moim życiu: musiałem do czegoś dążyć, coś osiągać. I dobrze. Lepiej przejść na drogę katharsis i dojść do pozycji matki typu „opieka nad dzieckiem” plus humanizm, najbliżsi itd., niż od początku być niezdecydowanym, niesformatowanym facetem" - mówił Tomasz Englert.

Ojciec nauczył go bycia twardzielem. Chociaż często go nie było, to właśnie te wartości były dla niego najważniejsze, aby wpoić je synowi. Tomasz podkreśla, że w sytuacjach konfliktowych działa również niczym kopia Jana Englerta. Wychodzi z domu i wraca po czasie, kiedy emocje opadną. Dopiero wtedy rozpoczyna rozmowę. Nie oznacza to, że nie ma nic ze swojej mamy, Barbary Sołtysik. Kiedy sam został ojcem, zdecydowanie przejął po niej opiekuńczość względem swojej córki Leny.

Radosław NAWROCKI / Forum
Reklama

W ojcu najbardziej ceni fakt, że to "solidny człowiek". Podziwia w nim chęć pracy, mimo swojego wieku. Jest dla niego inspiracją i z dumą patrzy, jak wiele osiągnął w życiu Jan Englert.

Reklama
Reklama
Reklama