Iwona Wszołkówna i Jerzy Bugajewicz: dzieli ich ćwierć wieku, połączyła wielka miłość
Ich uczucie budziło sporo kontrowersji
Uczucie, jakie połączyło Iwonę Wszołkównę i Jerzego Bugajewicza, wielokrotnie krytykowano. Aktorce zarzucano wejście w tę relację dla własnych korzyści, reżyserowi zaś niestałość w uczuciach. Para udowadnia jednak, że choć dzieli ich ćwierć wieku, to ich miłość jest prawdziwa i niezwykle silna. Razem doczekali się dwójki dzieci. Jak zaczął się ich związek?
Iwona Wszołkówna i Jerzy Bugajewicz: poznali się na planie serialu
Iwona Wszołkówna po ukończeniu studiów w krakowskiej szkole teatralnej długo czekała na rolę, która przyniesie jej uznanie i pozwoli się wybić. Nie do końca układało jej się także życie prywatne... Nie była szczęśliwa w małżeństwie. W 2004 roku los jednak się do niej uśmiechnął. Zaproponowano jej udział w sitcomie „Camera Cafe”, ale poza rolą... odnalazła też miłość.
Aktorka dziś doskonale znana widzom jako Jolka, szalona przyjaciółka Frani z serialu „Niania”, na planie serialu poznała reżysera, z którym połączyło ją wielkie uczucie. Jerzy Bugajewicz podobno od pierwszego wejrzenia zachwycił się Iwoną Wszołkówną. Dla niej nawet zrezygnował z propozycji pracy w Stanach Zjednoczonych. Aktorka z kolei dla ukochanego zdecydowała się odejść od ówczesnego męża.
Mało kto wróżył temu związkowi dobrze. Para musiała zmagać się z wieloma niepochlebnymi komentarzami. Iwonie Wszołkównie zarzucano, że związała się z reżyserem dla własnych korzyści. Jerzego Bugajewicza oskarżano o niestałość w uczuciach. Zakochani jednak nie przejmowali się złośliwymi uwagami i udowodnili, że połączyła ich prawdziwa miłość. Tworzą zgodny, udany i szczęśliwy związek, a przypieczętowaniem ich uczucia było pojawienie się na świecie dwójki dzieci: syna Antosia i córki Tiny.
Iwona Wszołkówna, Agnieszka Dygant, plan serialu „Niania”, maj 2008 roku
Iwona Wszołkówna, na planie serialu „Niania”, Warszawa, 28.06.2007
Iwona Wszołkówna: mąż był także jej szefem
Podczas pracy przy serialu „Niania”, w którym Iwona Wszołkówna grała lubianą i nieco szaloną przyjaciółkę głównej bohaterki, Jolkę, Jerzy Bugajewicz był... szefem swojej ukochanej. Reżyserował produkcję, co pozwoliło małżonkom połączyć obowiązki zawodowe i rodzinne. Dzięki mężowi aktorka mogła nie zaniedbywać rodziny, a jednocześnie również swojej kariery. Reżyser pozwalał jej przychodzić na plan... z ich córeczką.
Takim obrotem spraw była zadowolona nie tylko Iwona Wszołkówna, która najbliższych miała cały czas przy sobie, ale także mała Tina, która nie musiała rozstawać się z mamą, ani z tatą. Okazuje się, że aktorka nie musiała również martwić się o opiekę nad dziewczynką, podczas nagrywania scen. Córka pary tak zachwyciła koleżanki z planu, że z wielką chęcią opiekowały się nią chociaż przez chwilę. Wbrem temu, co zarzucano Iwonie Wszołkównie, ona po prostu marzyła o założeniu rodzinie. I to marzenie udało jej się spełnić u boku Jerzego Bugajewicza. Dziś to mąż i dzieci są dla niej najważniejsi. „Swój czas wolę poświęcać dzieciom, a nie... scenariuszom”, wspominała w jednym z wywiadów.
Zobacz także: Anna Rusowicz potwierdza rozstanie z mężem: „Zaczynam składać życie jeszcze raz”
Iwona Wszołkówna, Jerzy Bugajewicz, Telekamery „Tele Tygodnia” 2008