Igor Śmiałowski kochał teatr, żonę Dasię i córkę Asię. Z żoną spędzili razem 60 lat
Jak wyglądało życie dyżurnego arystokraty polskiego teatru?
Igor Śmiałowski przeszedł do legendy jako wybitny aktor. Jerzy Waldorff mówił o nim, że był dyżurnym arystokratą polskiego teatru. Miał klasę i czar przedwojennego dżentelmena, dlatego obsadzano go chętnie w roli hrabiów i dziedziców. Był dziedzicem w „Chłopach”, księciem w telewizyjnej „Lalce”, hrabią w „Karierze Nikodema Dyzmy” i w „Znachorze”. „Urodził się na arystokratę. Teatr i film kupiły go więc ze smokingiem, z lakierkami, z cygarem i wytworną apaszką pod szyją. Pański strój i maniery leżały na nim jak własna skóra”, pisał o aktorze Wiesław Kot. Dla odmiany grywał też SS-manów, bo dobrze wyglądał w mundurze. Wydobywał okrucieństwo, które robiło wrażenie.
Uchodził za bardzo przystojnego mężczyznę, to on był adresatem powiedzenia: „Na wieki wieków amant”, które potem przylgnęło także do Andrzeja Łapickiego, czy Tadeusza Plucińskiego. Przyznawał, że gdy wchodzi na scenę lubi słyszeć szmerek na widowni: „Och, to Śmiałowski!”. Jak potoczyły się losy Igora Śmiałowskiego, na czym polegał sekret jego długiego związku?
Z okazji 106. rocznicy urodzin aktora, przypominamy jego historię.
Igor śmiałowski - dorastanie, droga do aktorstwa
Igor Śmiałowski wychował się na Kresach, na Wileńszczyźnie. Jego ojciec był lekarzem, ale syn wiedział, że nie będzie kontynuował rodzinnych tradycji. Wspominał, że od szczenięcych lat uwielbiał teatr. Ale po maturze chciał zostać malarzem, zaczął studia na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Przerwał je, by wstąpić do Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii Przeciwlotniczej koło Brześcia. Brał udział w kampanii wrześniowej, potem działał w wileńskim AK, a jednocześnie uczył się sztuki aktorskiej na tajnych kompletach w Wilnie. Debiutował w kabarecie „Ksantypa” Janusza Minkiewicza, występował z Martą Mirską, Hanną Skarżanka, Jerzym Duszyńskim.
Po wojnie trafił do teatru w Białymstoku, ale przez lata grał w Warszawie. Ma w swoim dorobku 80 ról teatralnych i prawie drugie tyle w teatrze telewizji. Zadebiutował w „Groteskach" Juliana Tuwima w 1957 roku. Swoją ostatnią telewizyjną rolę — Rosławskiego zagrał w spektaklu „Bigda idzie!" w reżyserii Andrzeja Wajdy w 1999 roku. Miał na swoim koncie wiele kreacji filmowych, które przyniósł mu popularność. Grał m.in. w „Epilogu norymberskim” „Znachorze”, „Cudzoziemce”, „Dolinie Issy”, w serialach „Doktor Ewa”, „Stawka większa niż życie”, w filmie i serialu „Noce i dnie”. W serialu „Dom” zagrał napisaną specjalnie dla niego rolę hrabiego Alfreda Bizanca, rotmistrza Wojska Polskiego.
Zobacz także
Igor Śmiałowski: sypał teatralnymi anegdotami, jak z rękawa
Igor Śmiałowski był nie tylko aktorem, także gawędziarzem, uwielbiał opowieści teatralne, dykteryjki, anegdoty. Był autorem popularnych książek „Igraszki z Melpomeną”, czy „Igor Śmiałowski opowiada”. Przytaczał np. anegdotę o starym Leszczu, czyli Bolesławie Leszczyńskim, który w jednej ze sztuk grał sekundanta. Zjawiał się w domu żony bohatera i mówił: „Mąż pani jest lekko ranny”. Ale pewnego wieczoru widząc piękną koleżankę, zapomniał się i powiedział: „Mąż Pani zabity!”. Sufler zaczął podpowiadać: „Lekko ranny, lekko”. Na co Leszcz otrząsnął się i powiedział: „Mąż pani zabity, ale twarda sztuka, wyliże się z tego”.
Opisywał też aktora, który miał powiedzieć na scenie sakramentalne: „W imię Ojca, Syna i Ducha Świętego Amen”. Na premierze tak spanikował, że po słowach: W imię Ojca i Syna… zapomniał co dalej. Przerażony spojrzał na suflera, a ten ofuknął go: „Co Ty, przeżegnać się nie potrafisz?!"
Zobacz też: Żył na emigracji, żadne z jego małżeństw nie przetrwało... Jak potoczyły się losy Piotra Garlickiego?
Igor Śmiałowski sypał takimi anegdotami jak z rękawa. Jeszcze o legendarnej Ordonce - Hannie Ordonównie, którą zobaczył przypadkiem nagą. Gwiazda, po tym incydencie podeszła do niego i powiedziała ze spokojem: „Nagą już mnie kolega podziwiał. Ubrana wyglądam chyba nie gorzej?”. Igor Śmiałowski opowiadał te anegdoty swoim charakterystycznym głosem, z bardzo staranną dykcją, z teatralnym „Ł”. Miał swój wspomnieniowy program w telewizji. Był popularny i lubiany.
Igor Śmiałowski: spędził u boku żony 60 lat
„Przeuroczy, czarujący kolega, wspaniały aktor, prawdziwy dżentelmen”, mówił o nim Ignacy Gogolewski. A Witold Sadowy wspominał: "Wybitny aktor, reprezentujący najwyższą klasę - w teatrze i w życiu. Człowiek wrażliwy, dobry i szlachetny, pełen ciepła i uroku. (...) kochający mąż i ojciec, mający w życiu trzy wielkie miłości - teatr, żonę Dasię i córkę Asię".
Przyszłą żonę - Danutę Sieragowską poznał w 1944 roku. Jej rodzina – uciekając przed bombardowaniami, wynajęła od rodziny Śmiałowskich letniskowy domek pod Wilnem, zamieszkali tam. Dasia jak mówił o niej mąż, była bogatą panną, jej ojciec to była kresowa elita — miał aptekę, dostarczał leki do Czerwonego Krzyża. Ona miała skończyć farmację i odziedziczyć aptekę po ojcu, ale wojna zniweczyła te plany. Młody Igor zakochał się w Dasi od pierwszego wejrzenia, ale ona nie odpowiadała na jego zaloty.
„Chodziła nadąsana, nie okazywała zainteresowania jasnowłosym młodzieńcem, jakim byłem. Mama Danusi wyjaśniła mi, że zawsze jest taka rogata", cytuje słowa Igora Śmiałowskiego "Życie na gorąco". Ona twierdziła, że był zbyt pewny siebie, ale gdy lepiej się poznali, zakochała się bez pamięci.
Ślub wzięli w 1945 roku. Oboje pracowali w teatrze w Białymstoku, pani Danuta była suflerką, nie została jednak przy tym zawodzie. Skończyła kursy kosmetyczne, pracowała jako masażystka. Była wierną i wyrozumiałą żoną, podporą dla swojego męża.
Zobacz też: Romans, którego nie było. Co naprawdę łączyło Barbarę Kwiatkowską-Lass i Alaina Delona?
Małżeńskie życie
Para wędrowała z miasta do miasta, jak wiele rodzin aktorskich po wojnie, mieszkali m.in. w Krakowie. Ale już w 1948 roku przyjechali do Warszawy, zamieszkali ma Mokotowie. Mieli jedno dziecko, córkę Joannę – Asię, która jako dorosła kobieta wyjechała do Hiszpanii. Danuta i Igor Śmiałowscy zawsze odwiedzali ją w wakacje. Igor Śmiałowski uchodził za wspaniałego męża i ojca, jego znajomi podkreślali też, że nigdy o nikim źle nie mówił.
Wiele osób było zaskoczonych, gdy Igor Śmiałowski zrezygnował z pracy w teatrze. On sam tłumaczył: „Niektórzy pragnęli umrzeć na scenie. Nigdy takich marzeń nie miałem. Uważam, że w samą porę zrezygnowałem. Nagrałem się już dosyć. Całe życie byłem na uwięzi – rano próba, potem albo telewizja, albo radio, wieczorem spektakl. Teatr zawładnął mną absolutnie i bez reszty. Nadal go kocham, chodzę jako widz i myślę sobie: ”.
Danuta i Igor Śmiałowscy prowadzili spokojne życie do momentu choroby aktora, który przez ostatnie miesiące życia nie wychodził już z domu. Igor Śmiałowski zmarł na raka w 2006 roku, na kilka dni przed swoimi 89. urodzinami. Żona Danuta zmarła w wieku 91 lat, w 2015 roku