Henryk Machalica był bardzo znanym i lubianym aktorem. Zagrał wiele wspaniałych ról, ale widzowie pokochali go najbardziej za rolę Dionizego w Złotopolskich. Dołożył do niej trochę swoich cech i swoich pomysłów. Pochodził z małej śląskiej wsi, nie miał łatwego życia. Jego pierwsze małżeństwo rozpadło się. Małżonkowie podzielili się opieką nad dziećmi, do ojca trafił najmłodszy syn Piotr, po latach znany aktor, dzisiaj już także nieżyjący. Henryk Machalica jako ojciec krnąbrnego nastolatka nie zawsze dawał sobie radę. Jak wyglądało życie i związki aktora?

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 18.06.2024 r.]

Henryk Machalica: droga do kariery aktorskiej

Henryk Machalica urodził się w 1930 roku w małej wiosce Chybie na Śląsku, jako dzieciak mówił gwarą, nikt nie myślał o tym, że kiedyś będzie aktorem. Zaczął pracować jako nauczyciel w Bielsku-Białej, ale szybko zauważył, że chce czegoś innego. Że w tej pracy, jak mówił, nie spełniał się emocjonalnie. Zgłosił się do znanego Teatru Lalkowego „Banialuka” w Bielsku-Białej, który robił nabór do zespołu. Został przyjęty, dobrze mu tam szło, poza tym, że był wysoki i wystawał zza parawanu. Musiał się ciągle garbić. Potem trafił do teatru w Jeleniej Górze.

W 1958 roku zdał eksternistyczny egzamin aktorski. Miał już za sobą duże role, m.in. „Oniegina” na podstawie poematu Aleksandra Puszkina. Do Warszawy ściągnął go Adam Hanuszkiewicz, tu na dobre zaczęła się jego kariera, zagrał kilkadziesiąt ról teatralnych, filmowych, m.in. w „Złocie dezerterów”, grał w serialach, takich jak „Rodzina Połanieckich”, "07 zgłoś się", czy „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy”.

Czytaj też: Agnieszka Osiecka i Elżbieta Czyżewska były duetem nierozłącznym. Poróżniła je "Biała bluzka"

Zobacz także

Henryk Machalica: dzieci doczekał się bardzo szybko

Henryk Machalica jako młody chłopak ożenił się z Marylą, miał 22 lata, gdy urodzili się jego synowie – Krzysztof i o pięć minut młodszy Aleksander. A trzy lata później, w 1955 roku na świat przyszedł najmłodszy syn, Piotr. Młodzi małżonkowie uznali, że Maryla zostanie w domu, natomiast Henryk pracował jak szalony, żeby zarobić na rodzinę, przebić się, zostać zauważonym.

Z paczką kolegów dużo jeździli po małych ośrodkach z różnymi spektaklami, a w wolnych chwilach bawili się do rana. Znajomi nawet dziwili się, że Henryk Machalica ma dopiero 25 lat i już troje dzieci! Znajomy aktora jeszcze z tamtych lat, aktor Czesław Stopka wspominał, jak do Bielska-Białej, do Henryka przyjeżdżała Marylka z bliźniakami i z Piotrusiem w wózeczku. Gdy miał próbę, koledzy zabawiali pociechy.

Zobacz też: Jest jedyną córką filmowego Zbyszko z Bogdańca. Magdalena Kalenik mówi, że jej rodzice byli wspaniali, wierzy w ich obecność i opiekę

Henryk Machalica z rodziną, fot. PIOTR CIEŚLA/RSW/FORUM

Henryk Machalica: jakim był ojcem?

Z kolei Piotr Machalica opowiadał, że ojciec w domu był gościem, wyczekiwanym i kochanym. Mama zajmowała się codziennością. Jak opowiadał syn, była wspaniałą, ciepłą osobą, która nigdy na nic się nie skarżyła. „Dzisiaj doceniam to jeszcze bardziej, szczególnie że nie było jej łatwo”, mówił w jednej z rozmów Piotr Machalica. Wspominał też, że przez jakiś czas jeździli za ojcem, który zmieniał miasta i teatry – takie wtedy było życie. Ale gdy jego starsi bracia poszli do szkoły, to cygańskie życie musiało się skończyć. Henryk Machalica grał wtedy w Białymstoku, a oni już do niego nie pojechali.

Piotr Machalica wspominał w rozmowie z Beatą Nowicką w "Vivie": "Kiedy Henryk pracował w Zielonej Górze, moi bracia poszli już do szkoły. Nie pojechaliśmy więc z nim dalej. Pamiętam, zawsze mi go brakowało. Tęskniliśmy, ale czuliśmy, że jest gdzieś blisko. Mama, w sytuacji braku ojca, podświadomie dawała nam dwa razy więcej miłości. Nigdy nie powiedziała na ojca złego słowa. Zawsze przedstawiała go jako superfaceta, bo bardzo go kochała. Kochała do końca. Kiedy Henryk wracał do domu – raz częściej, raz rzadziej, to zależało od jego zajętości czy raczej odległości między miastami – to był dla mnie…

Zobacz też: Żyli na odległość, nie chcieli mieć dzieci. Pierwszy mąż Krystyny Sienkiewicz został gwiazdą w NRD

Henryk Machalica: rozstanie z żoną

Synowie mieli z ojcem dobry kontakt, mówili do niego Henryk albo Heniek, co sam zaproponował. Rozłąka spowodowała jednak, że małżeństwo Maryli i Henryka Machaliców zaczęło oddalać się od siebie. W latach 60. już po przeprowadzce do Warszawy Henryk Machalica zdecydował się odejść od żony. W 1967 roku rozwiedli się.

„To, za co jestem ogromnie wdzięczny mamie - nie dała nam boleśnie odczuć tego rozstania. Nigdy swoich cierpień nie przerzucała na nas. To uważam za moje największe szczęście. Tata zawsze był tym wspaniałym ojcem i takim pozostał” - mówił Krzysztof Machalica, sportowiec, społecznik, działacz PO.

Ustalili, że starsi synowie zostaną z matką, a nastoletni Piotr pojedzie do ojca, do stolicy. To było spore wyzwanie, Piotr Machalica był w młodości trudny, krnąbrny, zbuntowany. Gdy pojawił się pomysł, żeby zamieszkał sam, skwapliwie skorzystał z tej szansy na samodzielność. Poszedł do szkoły wieczorowej i zaczął pracować jako pracownik fizyczny w warszawskim Teatrze Powszechnym. I oczywiście podpatrywał, co się dzieje na scenie, aż złapał aktorskiego bakcyla. Ojciec zawsze mu pomagał, tak jak i starszym synom, chociaż w tym czasie układał sobie nowe życie.

Zobacz też: Krystyna Giżowska święciła tryumfy w latach 80., każdy znał jej hit „Nie było ciebie tyle lat”. W ostatnich latach doznała bolesnej straty

Ojciec z synami - Piotrem i Aleksandrem, fot. TOMASZ GAWAŁKIEWICZ/FORUM

Henryk Machalica i druga żona Danuta, zwana Chinką

Henryk Machalica w końcu lat 60. poznał swoją drugą żonę dziennikarkę — Danutę. Odeszła dla niego od innego znanego aktora, Romana Wilhelmiego. Była bardzo ładna, Wilhelmi nazywał ją Chineczką, bo miała lekko skośne oczy. Była bardzo ładna, musiała robić wrażenie, ale Roman Wilhelmi był trudnym partnerem. „Wracał coraz później, potem znikał. Wymyślał niestworzone historie. Przepraszał i zaczynał od nowa”, opowiadała. Na jego drodze stanęła piękna tłumaczka Marika Kollar, a Danuta poznała Henryka Machalicę. Oboje potrzebowali stabilizacji i spokoju.

Okazało się, że świetnie do siebie pasują, stworzyli szczęśliwy dom, na świat przyszły dwie córki aktora – Magda i Paulina. Henryk Machalica z czasem bardzo cenił sobie życie rodzinne. Mówił, że nie mógłby pracować, gdyby nie miał zaplecza w postaci rodziny i ciepłego domu. „Henrykowi zdarzały się wcześniej wybryki w rodzaju wystąpienia przed publicznością. Przy Danusi jednak już dojrzał. Przestał też wreszcie jeździć po całym kraju za pracą, osiadł w Warszawie. Wyciągnął wnioski z błędów popełnionych w pierwszym, młodzieńczym związku. Mógł wreszcie więcej czasu poświęcić nowej rodzinie”, mówił ich znajomy (cytuję za interia.pl).

Czytaj też: Dla niej odszedł od żony i dzieci, Zofia Kucówna kochała go nad życie. W obliczu choroby Adam Hanuszkiewicz zostawił ją samą

Henryk Machalica podczas obchodów 50. rocznicy śmierci Janusza Korczaka, 1992 , fot. SLAWOMIR KAMINSKI/Agencja Wyborcza.pl

Henryk Machalica: tragiczny wypadek, ostatnie miesiące życia

Henryk Machalica lubił wieś, mówił, że miasto ogranicza, nie daje wolności. Jest „za murami”. Kochał konie, marzył o własnej stadninie. Uwielbiał jazdę konną, ale ta miłość skończyła się tragicznie. Któregoś dnia spadł z konia, uszkodził kręgi szyjne i rdzeń kręgowy, długo leżał nieprzytomny. Po tym wypadku nie wyszedł już ze szpitala, lekarze przez 6 miesięcy walczyli o jego życie. Krzysztof Machalica mówił, że jego ojciec w pewnym momencie chciał już umrzeć. "Gdy go zobaczyłem w Konstancinie, nogi się pode mną ugięły". Henryk Machalica zmarł w dzień Wszystkich Świętych 2003 roku.

Reklama

Wcześniej zdążył jeszcze z synami Aleksandrem i Piotrem zagrać w sztuce Arthura Millera „Cena”, zbliżyli się znowu do siebie, przegadali długie godziny, poznali się jako aktorzy. "Gadaliśmy o wszystkim, o świecie, ludziach, zawodzie, kobietach. Ktoś, coś, los dał nam szansę, żebyśmy mogli tak blisko i mocno być ze sobą. Wypadek Henryka przerwał całą historię. Mam go w sercu i w pamięci jako supergościa, oczywiście z wadami, ale kto ich nie ma?", mówił Piotr Machalica w rozmowie dla "Vivy"

Reklama
Reklama
Reklama