Ma na koncie jedną nominację do Oscara oraz dziesiątki ról, za które pokochały go miliony widzów na całym świecie. Harvey Keitel kończy właśnie 85 lat, lecz nie zwalnia tempa — niedawno wystąpił w miniserialu "Tatuażysta z Auschwitz", a o jego wybitnych kreacjach "typów spod ciemnej gwiazdy" mówi się do dziś. Nie każdy również wie, że w żyłach aktora płynie polska krew...

Reklama

Słynie z ról drugoplanowych, widzowie go kochają. Aktorem został z przypadku

"Emerytura? Nie, nie bardzo. Nie wydaje mi się, aby ktokolwiek tracił swoje umiejętności wraz z wiekiem. Dopóki jesteś zaangażowany i zainteresowany, nic ci tego nie zabierze. W taki sposób cały czas daję się zaskakiwać. Starość jest tak naprawdę przepełniona młodzieńczymi rzeczami. Jem prawidłowo, ćwiczę i niczego nie nadużywam. Dbam o siebie" — mówił jakiś czas temu świętujący 85. urodziny Harvey Keitel. Jednak bardzo mało brakowało, a nigdy nie zostałby aktorem. Przez 12 lat pracował jako protokolant sądowy — było to jednak zajęcie tak nużące, że w końcu popadł w depresję. Aktorstwo zasugerował mu wówczas bliski przyjaciel, a Keitel od razu poczuł, że to jest to.

"Miałem odwiedzić tego gościa, bardzo przystojnego Greka, który nazywał się Anthony Menino. Dał mi lekcję aktorstwa, której nigdy nie zapomniałem. Kazał mi policzyć wieszaki na stojaku. Zrobiłem to i powiedziałem mu, że jest ich około 50. »Jesteś pewien?« — odpowiedział. »Wróć i policz je wszystkie. Bo aktorstwo to robienie rzeczy szczerze i w określonym celu«. Nigdy tego nie zapomniałem" — wspominał po latach.

Harvey Keitel i Kevin Kline w "Styczniowym człowieku"

MGM/AF Archive/Mary Evans Picture Library/East News

Harvey Keitel rozpoczął podwójne życie. W ciągu dnia pracował w sądzie, a wieczorami uczęszczał do słynnego Actors' Studio, aby pobierać naukę u najwybitniejszych artystów. Pierwszą rolę otrzymał w reżyserskim debiucie u Martina Scorsese — "Kto puka do moich drzwi". W kolejnych latach panowie współpracowali jeszcze kilkukrotnie, a "Ulice nędzy" otworzyły przed nim drzwi do wielkiej kariery.

Zobacz także

Harvey Keitel: kariera

Keitel pozostawał co prawda w cieniu kolegi z Actors' Studio — fantastycznego Roberta de Niro — lecz mimo tego krytycy i widzowie pokochali jego sposób kreowania czarnych charakterów. Swoich bohaterów nie chciał jednak sprowadzać do tej jednej charakterystyki. W sposobie jego grania widzimy mężczyzn, który nie chcieliby być źli, lecz wewnętrzne konflikty i chaos utrudniają im podołanie z realiami normalnego życia. Najwięcej pochwał zebrał za rolę w "Złym poruczniku" Abla Ferrary", która prawdopodobnie jest jego najlepszą. Z kolei za "Bugsy'ego" otrzymał jedyną w swojej karierze nominację do prestiżowej nagrody Oscara.

Fani wychodzą z założenia, że Keitel jest jednym z najbardziej niedocenianych aktorów Hollywood. On sam, patrząc wstecz, ma na to zupełnie inne spojrzenie. "Sukces nie polega na nagrodach. Sukces to ciągłość, proces odkrywania. Miałem szczęście występować w filmach, które cieszyły się dużym zainteresowaniem, ale były też takie o wiele mniej znane, z których jestem równie dumny" — zapewniał.

Harvey Keitel w filmie "Bugsy", 1991 r.

TriStar Pictures/Courtesy Everett Collection/Everett Collection/

W jego żyłach płynie polska krew

Urodził się w 1939 r. w Nowym Jorku, w rodzinie żydowskich imigrantów: matka Miriam pochodziła z Rumunii, a ojciec Harry z Polski.

"W moich żyłach płynie polska krew. Rodzina mojego ojca pochodziła z Biłgoraja. Dużo słyszałem o tym mieście różnego rodzaju opowieści, ale nigdy nie miałem okazji go odwiedzić. Jakoś los rzuca mnie w różne części naszego globu, ale nigdy nie posłał mnie do Polski. A urodziłem się już w Nowym Jorku, tak więc cała moja wiedza na temat polskiej kultury pochodzi od emigrantów, którzy osiedlili się w tym mieście. Znam dobrze waszą kuchnię, choć w tym wieku już nie mogę tak często cieszyć się jej smakiem. Mam strasznie rygorystyczną dietę" — mówił kilka lat temu Dawidowi Muszyńskiemu.

W domu jego dziadków mówiło się co prawda po polsku, ale rodzice dbali przede wszystkim o naukę angielskiego u swoich pociech. Tak też zwracali się do Harvey'a oraz jego rodzeństwa. Mieszkając na Brooklynie w latach czterdziestych miał jednak okazję zaznajamiać się z wieloma językami, co docenił wiele lat później, będąc już aktorem.

  • Źródło: kultura.onet.pl

Harvey Keitel, 12.11.2021 r.

Reklama

Richard Shotwell/Invision/AP

Reklama
Reklama
Reklama