Osierocona przez ojca, matka oddała ją do domu dziecka. Trudne dzieciństwo Elżbiety Czyżewskiej
Jej historia przypomina bajkę o Kopciuszku
Nie było popularniejszej i bardziej rozchwytywanej gwiazdy kina w Polsce w połowie lat 60. Męska część publiczności piała na jej widok z zachwytu, a kobiety chciały być takie, jak ona. Kobiety ubierały się i czesały na "Elkę". Chodzono na liczne filmy z jej udziałem, a do tego ludzie byli spragnieni informacji z jej życia prywatnego. Pomimo wielkiego sukcesu i popularności, chyba żadna z gwiazd kina epoki PRL nie miała tak trudnej drogi do kariery jak Elżbieta Czyżewska.
Ostatnia aktualizacja na VUŻ i serwis VIVA!: 14.05.2024 r.
Elżbieta Czyżewska: tragiczne dzieciństwo
Jej historia zaczyna się zupełnie jak bajka o Kopciuszku — biedna, ale utalentowana i urodziwa dziewczynka dorasta w biedzie, a zamiast miłością i ciepłem, otoczona toksycznymi dorosłymi. Ojciec Elżbiety zginął podczas wojny, urodzona rok przed wybuchem zbrojnym dziewczynka wychowywana była wraz z siostrą Krystyną przez matkę — krawcową. Do pewnego czasu kobieta była ceniona w swoim zawodzie, ale po stracie męża pogrążyła ją choroba alkoholowa i kolejni, przypadkowi adoratorzy, u boku których lądowała co jakiś czas. Z czasem straciła klientów i przychody.
Matka i dwie córki mieszkały w tragicznych warunkach na warszawskiej Tamce — bez bieżącej wody, centralnego ogrzewania i kanalizacji. Pewnego dnia do małego pokoiku, w suterenie rozpadającej się rudery Czyżewska przyprowadziła Andrzeja Łapickiego. „Kiedyś Ela zaprowadziła mnie do domu. »Chodź, pokażę ci, gdzie mieszka mama«. Mieszkała na Tamce, tam, gdzie teraz znajduje się muzeum Chopina. Wtedy stały tam przedwojenne niskie chałupki. Jak się otwierało drzwi, to od razu było się w środku pokoju. Na wprost wejścia była zielona kanapa, na której siedziała rozparta stara pani Czyżewska. Zrobiło to na mnie niesamowite wrażenie. Zupełnie jakbym się przeniósł w XIX wiek. Carskie klimaty. Jej matka była ułomna. Miała jakiś problem z nogami, ale to nie przeszkadzało jej w szalonym powodzeniu u mężczyzn”, opowiadał aktor.
Trudne warunki mieszkaniowe były niczym w porównaniu z traktowaniem, jakiego Elżbieta Czyżewska i jej siostra zaznały od matki. „Babcia miała piękną twarz – opowiadała Magdalena Komorek, siostrzenica Elżbiety – przed wojną pozowała do reklamy pasty do zębów. Była też alkoholiczką i złą matką. Miała przerażające metody wychowawcze – jak jedna córka narozrabiała, lanie dostawała druga. Obie oddała do domu dziecka”.
Z tym odrzuceniem przez własną matkę Elżbieta będzie mierzyć się już do końca swoich dni. Jej życie wypełnią wkrótce ciągłe poszukiwania akceptacji i potwierdzeń swojej wartości. Miała zaledwie 9 lat, kiedy z siostrą trafiły do sierocińca. Do domu na Tamce wróciły jako nastolatki, wtedy matka postanowiła po nie wrócić, ale jej sytuacja materialna nadal była w opłakanym stanie.
„[…] była wychowanicą domu dziecka i jej droga do obecnych osiągnięć aktorskich była długa, bardzo trudna ze względu na kompleksy, jakie ma młoda dziewczyna wychowywana poza rodziną i pozbawiona ciepła domu rodzicielskiego”, pisał w swoim oświadczeniu aktor Bogusz Bilewski.
Elżbieta Czyżewska: marzenie o wielkiej sławie
Po powrocie z domu dziecka 15-letnia Elżbieta Czyżewska była zdeterminowana, żeby wyrwać się z biedy, zostać doceniona i zauważona. W tamtym czasie trafiła do Zespołu Pieśni i Tańca „Skolimów”, gdzie bardzo szybko poznano się na jej talencie. W tym samym czasie rozpoczęła naukę w liceum i została gwiazdą szkolnych akademii.
Mało pochlebnie wspominała Czyżewską z tamtego okresu Krystyna Stypułkowska: „Klasyczny niemal przypadek tzw. człowieka z lumpenproletariatu – który mając wielkie ambicje, talent i brak skrupułów, w zawrotnym tempie robi karierę zawodową i towarzyską. […] Zawsze była strasznie bezczelna, a z drugiej strony brak charakteru, można jej nagadać głupstw, a jeżeli wiedziała, że jej to zaszkodzi, przemilczała i udawała pokorną. Ogromny tupet, chamstwo i zimna krew we wszystkim. Jeszcze w czasach gimnazjalnych powtarzała: »Z takimi nogami jak moje to wiadomo, że zrobię karierę«”.
Elżbiecie Czyżewskiej nie brakowało wspomnianego wyżej tupetu, ale wiedziała, że żadne pokłady przebojowości i urody nie zatuszują jej braków w edukacji, dlatego w szybkim tempie zaczęła nadrabiać braki, pochłaniając stosy lektur o różnej tematyce. Od tamtej pory znajomi zawsze widzieli ją z książką w ręku. Nawyk czytania zostanie z nią już na zawsze, ale w tamtym czasie pomógł jej przede wszystkim bez problemu dostać się na wymarzone studia aktorskie na warszawską PWST. Kiedy stała się częścią aktorskiej społeczności, po raz pierwszy poczuła, że naprawdę gdzieś przynależy, zupełnie jakby narodziła się na nowo.
Czytaj także: Szli razem przez życie, ich małżeństwo wypaliło się lata temu. Pomimo to Izabela Trojanowska ani myśli o rozwodzie
Elżbieta Czyżewska: studentka bez własnego kąta, droga do kariery
„Chciała, żeby wszyscy ją kochali – wspominał Kazimierz Kutz. – […] Myślę, że dlatego może poszła do szkoły aktorskiej, że chciała pokazać światu swoją wartość, zaistnieć. Była naturalna, bez ograniczeń i hamulców. Miała w sobie szaleństwo. Dlatego tak dobrze nadawała się do aktorstwa. W tym zawodzie trzeba być wyzwolonym”.
Elżbieta Czyżewska od samego początku była zdeterminowana, żeby osiągnąć swój cel. Jej zacięcie było tym większe, że doskonale zdawała sobie sprawy z realiów — nie miała poparcia rodziny ani pieniędzy - żeby cokolwiek osiągnąć w tym zawodzie mogła liczyć tylko na siebie. Być może dlatego już na samym początku pozbyła się skrupułów o głębokich relacjach, które zawrze na studiach. Jedynymi bliskimi jej osobami były Beata Tyszkiewicz i Agnieszka Osiecka. Z tą pierwszą stały się współlokatorkami w akademiku.
„Kiedy byłam u nich – wspominała Tyszkiewicz – zobaczyłam, że ona nie ma nie tylko swojego pokoju, ale nawet swojego kąta", wspominała Beata Tyszkiewicz, która po tym, jak zobaczyła warunki mieszkaniowe swojej koleżanki, poszła do prorektora i poprosiła, aby przyznano Elżbiecie miejsce w akademiku, zwanym "Dziekanką". "Udało się i od tej pory mieszkała razem ze mną w pokoju”, mówiła Tyszkiewicz.
W pierwszym filmie Elżbieta Czyżewska zagrała jeszcze na studiach, kamera ją pokochała, a ona miała już wkrótce grać dziesiątki kolejnych ról. Bardzo szybko okrzyknięto ją „polską Marilyn Monroe”, a kiedy wyjechała z kraju do USA - „królową bez kraju”. Trudna przeszłość ją dogoniła. Życie prywatne aktorki było szeregiem rozczarowań. Porażki w życiu miłosnym przełożyły się na te w życiu zawodowym i tak jak jej matka, aktorka popadła w nałóg, z którego do końca życia trudno jej się było uwolnić.
Elżbieta Czyżewska odeszła 17 czerwca 2010 roku w szpitalu w Nowym Jorku. Przegrała walkę z nowotworem. Miała 72 lata.
Zobacz również: Codziennie myśli o śmierci, spisała już testament. Tak Krystyna Janda podsumowała swoje życie
Źródła:
S. Koper "Zachłanne na życie", Wydawnictwo Harde, weekend.gazeta.pl