Była jego główną motywacją, aby regularnie pojawiać się na zajęciach w szkole aktorskiej. Choć był przekonany, że nie ma u niej żadnych szans, jak podkreślał, nie przeszkadzało mu to snuć marzenia o pięknej Basi. Po latach dowiedział się, że piękna aktorka również czuła do niego coś więcej...

Reklama

Daniel Olbrychski i Barbara Brylska: historia relacji

Przez cały okres dorastania marzył, aby zostać sportowcem, chciał zdobywać medale na Olimpiadach i słyszeć hymn polski, ale krok w krok za tym marzeniem szło ogromne zainteresowanie aktorstwem. I ono ostatecznie wygrało nad sportowymi planami. Daniel Olbrychski dostał się do szkoły teatralnej w stolicy za pierwszym podejściem, a na roku miał takie osoby, jak Jerzy Zelnik i Barbara Brylska. Oboje piekielnie atrakcyjni i magnetyczni. On czuł się wśród nich nijaki. "Blady, ryży" - mówił o sobie.

I choć już w liceum był zadziorny, oryginalny i lubiący skupiać na sobie uwagę innych, to w stosunku do kobiet przez długie lata był nieśmiały. "Daniel, co nieraz wspominał i co zostało mu chyba do dziś, darzył dziewczęta miłością iście romantyczną − ubóstwiał je, kochał niemal poetycko. Jak przyznawał, na jego stosunek do kobiet mocno wpłynęła atmosfera domu rodzinnego i kłopoty małżeńskie rodziców. Nie chciał powielać zachowania swojego ojca, chciał być jego przeciwieństwem", pisała Emilia Padoł w swojej książce "Dżentelmeni PRL-u" (wyd. Prószyński i S-ka, 2015 r.).

INPLUS/East News

Kiedy po raz pierwszy na korytarzu warszawskiej PWST zobaczył Barbarę Brylską, zaniemówił. Bardzo szybko stwierdził, że to absolutnie najpiękniejsza dziewczyna w całej szkole. Basia bardzo szybko stała się jego główną motywacją do dbania o siebie i regularnego pokazywania się na zajęciach. To dla jej zadziornego uśmiechu się tam pojawiał.

„Jak daleko sięgam pamięcią, w przedszkolu, w szkole i potem na studiach motywacją do tego, żeby umyć szyję, założyć czystą koszulę, przyjść w porę na zajęcia do każdej kolejnej szkoły, było to, że na korytarzu zobaczę określoną dziewczynę. Po to nastawiałem budzik, myłem zęby, wkładałem ubranie. Otóż właśnie Basia była tą osobą w szkole teatralnej. To na jej spojrzenie wtedy polowałem", wspominał Daniel Olbrychski (cytat z książki Emilii Padoł "Dżentelmeni PRL-u).

Zobacz także

Czytaj też: Jolanta Nowak zachwyciła w "najbardziej bezwstydnej komedii PRL-u". Dlaczego porzuciła aktorstwo?

Daniel Olbrychski kochał się w Barbarze Brylskiej

Nieco zakompleksiony i zachowujący duży dystans do płci pięknej Olbrychski snuł przypuszczenia, że nie ma u pięknej Barbary żadnych szans. "Nie przeszkadzało mi to jednak marzyć o niej i darzyć ją uwielbieniem”, dodawał. Nie wiedział wówczas nawet, że jest mężatką (aktorka po maturze poślubiła Jana Borowca), podejrzewał, że jest zakochana w Jerzym Zelniku, a tymczasem ona do pewnego stopnia odwzajemniała uczucia młodego Olbrychskiego.

Już na pierwszym roku studiów aktor otrzymał niesamowitą możliwość gry w "Popiołach" Wajdy. Po otrzymaniu zgody rektora o świcie uczył się jeździć konno, a potem wymęczony i senny przychodził na zajęcia. Wspominał, że robił to głównie po to, aby móc złapać „łobuzerskie” spojrzenie Brylskiej.

INPLUS/East News

Pewnego razu podczas porannych zajęć zasnął zaplątany w długie blond włosy Barbary, a ona nie protestowała. Kiedy przebudził się nagle po uwadze wykładowcy, usłyszał, jak mówi do niego: „nie szkodzi, możesz dalej…”.

"Po latach Basia przyznała, że w szkole miała na mnie oko. Gdybym wtedy o tym wiedział! Ale ja byłem wobec niej bardzo nieśmiały, a ona, jak to kobieta, nie zrobiła pierwszego kroku. Gdyby dała mi jakiś znak, może wszystko potoczyłoby się inaczej, może bylibyśmy razem, mieli dzieci", wyznał po latach Olbrychski w jednym z wywiadów.

Pytany o charakter ich relacji, aktor podkreślał, że była ona czysto platoniczna i zakończyła się na ukradkowych spojrzeniach i cichym wzdychaniu do urody Basi. Ona jednak wspomina ten czas nieco inaczej. „Oboje byliśmy sobą zauroczeni. Nawet kiedyś całowaliśmy się trochę za jakąś kotarą. Ewenementem w moim życiu było to, że drinkowałam z nim trochę. Nie pamiętam już, czy rzeczywiście piłam (bo mi to nigdy nie służyło), czy tylko asystowałam, ale wiem, że z nim się drinkowało”, wspominała Brylska.

Ostatecznie serce Barbary Brylskiej zdobył inny kolega z roku, Jerzy Zelnik. Wielkie uczucie wybuchło pomiędzy nimi na planie "Faraona" Jerzego Kwalerowicza. Do roli faraona Ramzesa startowało 50 aktorów, były nawet takie plany, żeby zagrał go Daniel Olbrychski z ufarbowanymi na czarno włosami. Ostatecznie wybór padł na Jerzego Zelnika, którego podpowiedziała ekipie sama Barbara Brylska. Ale to już zupełnie oddzielna historia.

Zobacz także: Piotr Szczepanik urodził się w Walentynki, ale nie miał szczęścia w miłości. Kobiety, których pragnął odchodziły

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama