Barbarze Połomskiej przepowiadano wielką karierę, była polską eksportową gwiazdą. Co się z nią stało?
Wszyscy dziwili się, że polska Brigitte Bardot, jak o niej mówiono, zniknęła z ekranu
Barbara Połomska była jedną z najpiękniejszych polskich aktorek. Klasę jej urody można porównać z urodą Barbary Brylskiej, Beaty Tyszkiewicz, Ireny Karel, czy swojej imienniczki Barbary Kwiatkowskiej. Krytycy filmowi mówili o niej polska Brigitte Bardot, co dzisiaj brzmi może trochę śmiesznie i naśladowczo. Zresztą sama aktorka podkreślała, że pragnie być sobą, a nie kopią nawet najwspanialszych gwiazd. W latach 60. i 70. zagrała w wielu wybitnych filmach, m.in. „Eroice” Andrzeja Munka.
Była pierwszą polską aktorką, która grała w międzynarodowych produkcjach, np. w jugosłowiańskim filmie „Gwiazda jedzie na południe”. To ona przetarła szlak do zagranicznych wytwórni innym naszym aktorom. Wiele razy namawiano ją, by wzorem swoich koleżanek, choćby Anny Prucnal, spróbowała sił za granicą, w Paryżu. Ale Barbara Połomska nigdy się na to nie zdecydowała. Dlaczego jej kariera nagle przygasła i jak ułożyło się życie tej popularnej kiedyś aktorki?
Barbara Połomska: najpiękniejsza Słowianka
Barbara Połomska urodziła się 9 stycznia 1934 roku w Bydgoszczy. Jej rodzice byli góralami, z okolic Białki tatrzańskiej i Nowego Sącza. Chodziła do średniej szkoły muzycznej. A potem, mimo błagań rodziny, by poszła na stomatologię, zdecydowała się zdawać do krakowskiej Szkoły Teatralnej. Dostała się bez trudu, skończyła ją w 1953 roku. Jeszcze na studiach zagrała w filmie Jana Rybkowskiego „Godziny nadziei”. Zwróciła na siebie uwagę. Jej zdjęcie w prasie zostało opatrzone podpisem: „Młodzi grają jak aktorskie wygi”. W latach 60 zagrała m.in. w słynnej „Eroice” i „Zezowatym szczęściu” Andrzeja Munka, w popularnej komedii „Inspekcja pana Anatola” Jana Rybkowskiego.
Grała w pierwszym polskim serialu kryminalnym „Kapitan Sowa na tropie” w reż. Stanisława Barei oraz w głośnym filmie „Ósmy dzień tygodnia” Aleksandra Forda na podstawie opowiadania Marka Hłaski. W 1963 roku pojawiła się w filmie „Dwa żebra Adama” w reż. Janusza Morgensterna, przy którym operatorem był jej mąż Bogusław Lambach. Barbara Połomska była na okładkach wielu magazynów, także za granicą. Amerykańscy dziennikarze filmowi nazwali ją jedną z najpiękniejszych słowiańskich aktorek, porównywali do Giny Lollobrigidy. W Polsce uważano ją za ambasadorkę filmu polskiego.
Zobacz też: Aleksandra Śląska i Janusz Warmiński: tworzyli niezwykły duet w życiu i na scenie
Zobacz także
Jako aktorka dotarła nawet do Brazylii
Była zdolna i ładna, stała się więc eksportową polską gwiazdą. Zaczęła grać w międzynarodowych produkcjach, m.in. w polsko-czeskiej komedii „Zadzwońcie do mojej żony" i czesko-jugosłowiańskim filmie „Gwiazda jedzie na południe". Feridun Erol, reżyser i drugi mąż aktorki wspominał: „Zapraszano ją na festiwale, choć w tamtych czasach zezwolenie na wyjazd za tzw. żelazną kurtynę graniczyło z cudem. A Basia jako jedna z pierwszych polskich aktorek zwiedziła kawał zagranicznego terytorium filmowego, dotarła nawet do Brazylii" (cytuję za swiatseriali.pl).
Ona sama opowiadała w magazynie „Ekran”: Wysłano mnie na międzynarodowe festiwale filmowe do Mar del Plata, Rio de Janeiro, Karlowych Warów. Stałam się popularną aktorką. (...) O tym, że zauważano mnie w Polsce i zaczęto reklamować w prasie, zadecydował mój osobisty sukces na festiwalach w świecie".
Zobacz też: Andrzej Munk był jednym z najlepszych polskich reżyserów. Gdy zginął, miał 39 lat
Barbara Połomska: przerwana kariera
Kiedy kariera Barbary Połomskiej zaczęła się na dobre rozkręcać, aktorka w końcu lat 60. praktycznie zniknęła z ekranu. Dopiero po latach okazało się, że chorowała, leżała w szpitalu. Miała też burzliwe życie prywatne. Jej małżeństwo ze wspomnianym już Bogusławem Lambachem rozpadło się, co bardzo przeżyła. Podobno tworzyli piękną parę, oboje byli bardzo urodziwi.
Barbara Połomska wyszła po raz drugi za mąż, za popularnego reżysera Feriduna Erola – jego ojciec miał znaną w Łodzi "Cukiernię Turecką”. Feridun Erol był młodszy od żony o 4 lata i... majętny — ojciec kupił mu zagraniczny samochód, jakiego nie miał nikt inny w Łodzi. Z Barbarą wydawali się dobrym małżeństwem. To w tym związku aktorka urodziła swoje jedyne dziecko, syna Marcina Erola. Przez pewien czas poświęciła się wychowaniu dziecka, zajmowała się także ciężko chorą mamą.
Kiedy po przerwie wróciła na plan, nie było już dla niej ciekawych propozycji. „Z ekranu zostałam wyparta przez młodsze aktorki. Zagrałam kilka epizodycznych ról, jednak żadna nie zasługuje na uwagę. (...)”, tłumaczyła w jednej z rozmów. „Dużo grałam w filmie, będąc studentką szkoły teatralnej i tuż po dyplomie. Nie trafiłam jednak na dobrą rolę w filmie i na reżysera, który widząc, że ma do czynienia z młodą aktorką, chciałby mi pomóc. W rezultacie byłam aktorką bardzo popularną, ale wykorzystaną w zbyt wąskim zakresie", tłumaczyła Barbara Połomska w wywiadzie dla tygodnika "Film".
Czytaj też: Violetta Villas pisała do Janusza Ekierta: „Umieram z tęsknoty, nie mogę bez ciebie żyć”
Barbara Połomska: Niczego nie żałowała
Życie jej nie oszczędzało. Jej drugie małżeństwo także się rozpadło. Szczęście znalazła dopiero u boku człowieka niezwiązanego z aktorstwem, mówiła o nim „inżynier Wiesław”. Byli razem do jego śmierci w 2015 roku. W tym samym roku aktorka uległa ciężkiemu wypadkowi – została potrącona na pasach przez rozpędzony samochód. Cudem wróciła do zdrowia, po długiej rehabilitacji.
Barbara Połomska nie zagrała już znaczącej roli w filmie, ale na szczęście miała teatr. Na scenie łódzkiego Teatru Powszechnego grała przez 64 lata! To ta scena dawała jej aktorskie życie i poczucie, że wybrany zawód ma sens. Stworzyła tu wiele wybitnych kreacji i dzisiaj jest absolutną legendą tej sceny. Jedną ze swoich ostatnich ról zagrała w spektaklu „Bruncz” w reżyserii Juliusza Machulskiego, w latach 2000. Barbara Połomska ma swoją gwiazdę przy ulicy Piotrkowskiej, w Łodzi, w jej odsłonięciu w 2020 roku uczestniczyli syn aktorki Marcin Erol i wnuczka Jagoda.
Aktorka niczego nie żałowała, choć jej życie mogło potoczyć się inaczej. Nie chciała wyjechać z Łodzi, chociaż miała propozycje angażu z teatrów w Warszawie, co na pewno dawało szansę na większą popularność. Mówiła: „Mimo wszystko nie mogę narzekać. Wszystko przemija, to naturalne. Trzeba umieć się z tym pogodzić. Mam rodzinę. Dla kobiety najważniejszy jest dom i rodzina. Przeżyłam niepowtarzalną radość, rodząc syna, i szaloną rozpacz po stracie najbliższych mi osób. Nie boję się przemijania" (cytuję za magazynem Film). Barbara Połomska zmarła w 2021 roku w wieku 87 lat