Anna Nehrebecka dwa razy brała ślub. Dla drugiego męża poświęciła karierę i wyjechała z Polski
Mimo wielkiej kariery to rodzina pozostawała dla aktorki zawsze na pierwszym miejscu...
Silna kobieta, niezwykła aktorka. Anna Nehrebecka dla rodziny nie wahała się poświęcić kariery. Widzowie kojarzą ją z kreacjami w tak kultowych dziś filmach i serialach, jak „Ziemia obiecana”, „Noce i dnie”, „Rodzina Połanieckich” czy „Złotopolscy”. Ale to rola żony i matki jest dla niej tą najważniejszą. „Najpierw dom, potem reszta”, kwitowała. Z Iwo Byczewskim stworzyli trwałą, partnerską relację. Doczekali się dwóch córek, które w latach 80. wychowywał głównie on. Jak dziś wygląda życie słynnej Maryni?
Artykuł aktualizowany 27.01.2023
Anna Nehrebecka miała szansę na karierę w Hollywood. Poznała Elizabeth Taylor
Przyszła na świat 16 grudnia 1947 roku w Bytomiu. W jej rodzinie to kobiety odgrywały najważniejszą rolę: zmagały się z problemami dnia codziennego, troszczyły się o wszystkich, dbały i doglądały. W nich była nieprawdopodobna wręcz siła, ale i delikatność. Nie inaczej jest w przypadku Anny Nehrebeckiej.
Studia na Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej ukończyła w 1969 roku, te największe role na jej koncie pojawiły się w latach 70. XX wieku. Wówczas zagrała w „Ziemi obiecanej” Andrzeja Wajdy, „Doktorze Judymie” Włodzimierza Haupe'a czy „Nocach i dniach” Jerzego Antczaka. Ale to rola Maryni Pławickiej w „Rodzinie Połanieckich” z 1978 roku dała jej niekwestionowaną, wielką rozpoznawalność. I – według niektórych – zaszufladkowała Annę Nehrebecką. Ale czy na pewno? „Uważam, że takie kobiety są w kinie bardzo potrzebne i wbrew pozorom wcale nie są słabe. Spotykają je różne koleje losu, nie mają lekko w życiu, ale potrafią to przetrwać, zachowując szacunek do siebie i szacunek innych ludzi. To wcale nie jest mało”, kwitowała w rozmowie z Magdaleną Żakowską dla „Urody Życia” w 2018 roku.
Według jednych miała być polską Caherine Deneuve. Ale role, które otrzymywała sprawiły, że zaczęła być kojarzona przede wszystkim z eterycznymi, subtelnymi blondynkami i przylgnęła do niej łatka „panienki z polskiego dworu”, choć przecież na dworze nigdy nie mieszkała. I to mimo tego, że korzenie jej rodziny od strony matki sięgają aż XVI wieku!
Gdy w 1975 roku „Ziemia obiecana” otrzymała nominację do Oscara, pojechała do Los Angeles na galę. Tam poznała Elizabeth Taylor, zaś w windzie jechała z Audrey Hepburn – były nią szczerze i absolutnie oczarowana. Wówczas Anna Nehrebecka otrzymała nawet propozycję od jednego z czołowych agentów gwiazd: miała przez rok rozwijać swoją karierę za oceanem, kształcić się przez trzy miesiące w tamtejszej szkole aktorskiej, i odegrać jedną rolę, która mogła być przepustką do Hollywood. Ale nie zgodziła się ze względu na rodzinę, mamę, brata, tatę. Pół roku później, gdy Ernst Ingmar Bergman kręcił film w RFN, potrzebował do roli aktorki, która miała warunki i predyspozycje dokładnie takie, jak Anna Nehrebecka. Ale musiałaby opuścić Polskę z dnia na dzień, a w tamtych czasach było to po prostu niewykonalne.
Czytaj także: Anna Nehrebecka: „W mojej kresowej rodzinie kobiety były opoką”
Czy czuła, że straciła jakąś szansę? Pewnie tak, ale nie żałowała niczego. Również wtedy, gdy w 2001 roku wraz z rodziną przeprowadziła się do Belgii ze względu na propozycję zawodową, jaką otrzymał jej mąż. Nie wyobrażała sobie, by mieli żyć w dwóch różnych krajach, w tej materii jest konserwatystką. „Wiem, że przez to pewnie przepadło mi kilka ról, ale nie żałuję. Nie wyobrażałam sobie życia na odległość – ja tu, mąż tam, dzieci pomiędzy. To bez sensu”, kwitowała pięć lat temu.
Widzowie polubili ją również za rolę Barbary Złotopolskiej w jednej z pierwszych polskich telenowel, później pojawiła się jeszcze m.in. w „Na dobre i na złe”. Po powrocie do kraju w 2007 roku – jak sama przyznała – miała wrażenie, że nikt o niej już nie pamięta. Jednak konsekwencja sprawiła, że zaczęła pojawiać się nie tylko na deskach teatrów, lecz także na małym i dużym ekranie. Zagrała w „Popiełuszko. Wolność jest w nas” (2009 rok), zaś za drugoplanowaną rolę w filmie Macieja Pieprzycy „Chce się żyć” otrzymała w 2014 roku Orła. Później pojawiła się w serialu tego samego reżysera „Kruk. Szepty słychać po zmroku” (2018 rok) oraz w 2020 roku w kontynuacji lubianego „Usta usta”.
A co wiemy o jej życiu prywatnym?
Anna Nehrebecka, Warszawa, lata 70. XX wieku
Anna Nehrebecka, plan filmu „Opowieści weekendowe: damski interes”, około 1996 roku
Anna Nehrebecka ślub brała dwa razy. Po drugim mężu zostało jej nazwisko
Dwa razy brała ślub i do każdego z tych związków podchodziła bardzo poważnie. Pierwszego męża poznała jeszcze na studiach, był od niej starszy o 10 lat. Gabriel Nehrebecki był przystojny, wzbudzał zainteresowanie. Wzięli ślub, ale relacja trwała zaledwie pięć lat. Po rozstaniu wyprowadziła się i wróciła do domu rodzinnego, do matki. Nie wspominała tego związku najlepiej.
„Nie brałam ślubu z powodu zauroczenia. Wydawało mi się, że to będzie do końca życia. Nie wychodziłam za aktora, wydawało mi się, że za człowieka. Ale nie udało się. Nie życzę nikomu takich doświadczeń. Nie są przyjemne”, wspominała gorzko.
Po nim zostało jej tylko nazwisko – doradził jej to sam Jan Kobuszewski. Stwierdził, że właśnie tak jest kojarzona w branży i jeśli zmieni je, straci wszystko, na co do tej pory pracowała, zaś „dwa nazwiska to dla aktorki za dużo”. Zgodziła się z nim.
Drugiego męża poznała dzięki znajomej Kaszubce, matce swatce. „Poznaliśmy się, kiedy kończyłam zdjęcia do »Rodziny Połanieckich«, przypadkiem na plaży w Dębkach. To była klasyczna miłość od pierwszego wejrzenia. Po trzech miesiącach wzięliśmy ślub”, wspominała w „Urodzie życia”.
Kobieta po przejściach i mężczyzna z przeszłością. Nie byli już tacy młodzi, ale zdecydowali się dać temu uczuciu szansę. Czy była to miłość z rozsądku? A może bardziej świadoma decyzja dotycząca tego, żeby razem kroczyć przez życie? „Ja panna z odzysku - Iwo też nie należał do młodzieńców żyjących samotnie i z pewnością nie byłam pierwszą spotkaną przez niego kobietą”, stwierdziła.
Iwo Byczewski jest młodszy od żony o rok, to prawnik, dyplomata i polityk. Na początku lat 90. był wiceministrem spraw zagranicznych, później ambasadorem przy Unii Europejskiej oraz w Belgii (od 2002 do 2007 roku). Doczekali się dwóch córek: starszej Agaty (absolwentki dziennikarstwa i politologii) oraz młodszej Magdy, która ukończył grafikę na Akademii Sztuk Pięknych w Brukseli. Anna Nehrebecka nie ukrywa, że była dla nich bardzo surowa, trzymała je żelazną ręką, bo nie chciała, by czuły się jedynie „córkami znanych rodziców”. Dodawała, że mają świetny kontakt z ojcem, który w latach 80., po wprowadzeniu stanu wojennego, stracił pracę (za przynależność do „Solidarności”). Zajął się wówczas co prawda pomocą w kolportowaniu podziemnych wydawnictw i związaną z tym logistyką, ale przebywał głównie w domu. Doglądał córek. „On siedział z córkami na przymusowym urlopie tacierzyńskim i zmieniał pieluchy, a ja pracowałam. Do dziś śmieję się, że nasze córki wykarmił na własnej piersi, a drugą to w zasadzie urodził” (cytuję za wysokieobcasy.pl).
Czytaj także: Anna Nehrebecka i Iwo Byczewski: są razem ponad 40 lat. Wakacyjny romans zmienił się w trwały związek
Z kolei 20 lat później, gdy otrzymał propozycję, by kierować polską ambasadą w Belgii, ona nie wahała się, by mu towarzyszyć. Nie chciała rozdzielać rodziny. Dla nikogo ta sytuacja nie była łatwa: córki uczyły się w Polsce, miały tu przyjaciół, ich mama karierę, w tym tę w Teatrze Polskim. Wiedziała, że emigracja to w jakimś stopniu zawodowa śmierć a już na pewno ryzyko, że nie będzie otrzymywała zbyt wielu ról. Ale miała świadomość, że dla jej męża do ukoronowanie dotychczasowej pracy, duże osiągnięcie. „Nie wyobrażam sobie życia na odległość”, kwitowała w jednym z wywiadów. Po powrocie udało jej się jednak odbudować pozycję w branży.
W tym roku w grudniu będą świętowali 45. rocznicę. Jaka jest ich recepta na udany związek? „Po prostu trzeba chcieć być razem. W tylu różnych zawirowaniach, trudnych momentach – dziejowych, ale także w naszym życiu zawodowym – wiedzieliśmy, kiedy się wspierać. Wierzę w związki partnerskie i rzeczywiście nasze małżeństwo jest absolutnie partnerskie”, podkreśla. Ale nie ukrywa, że w domu zdarza im się kłócić, bo „nie złości się w nim do wewnątrz”. Ale talerz miał polecieć tylko raz!
Jak dziś wygląda życie Anny Nehrebeckiej?
Anna Nehrebecka z mężem Iwo Byczewskim i córkami, lata 90. XX wieku
Anna Nehrebecka, plan filmu „Opowieści weekendowe: damski interes”, około 1996 roku
Anna Nehrebecka działa w polityce. Tak obecnie wygląda jej życie
Mówi, że od zawsze za mało w siebie wierzyła, wszystkim się przejmowała. Uważa, że mogła wszystko zrobić lepiej, że wszyscy byli lepsi od niej. Taki ma po prostu charakter.
Ale jest niezwykle odpowiedzialna, ma jasno określone życiowe priorytety. Na pierwszym miejscu zawsze stoi rodzina. Długo nie miała nawet własnego agenta i to mimo tego, że – jak sama mówi – nie zna się na gażach i wynagrodzeniach. Ale kiedy zapisała się do jednej z agencji aktorskich, usłyszała, że powinna zrobić sobie botoks i lifting.
Od 2010 mocno angażuje się w politykę. Po katastrofie smoleńskiej została członkinią komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego (sytuacja powtórzyła się również pięć lat później), zapisała się też do Platformy Obywatelskiej (wcześniej była członkinią Unii Wolności). Od 2010 roku jest przez kolejne kadencje radną Warszawy, zaangażowaną w życie stolicy. Z powodzeniem ubiegała się kilka razy o reelekcję.
Wiadomo, że wraz z mężem mieszka na warszawskim Powiślu. I mimo tego, że od ponad dekady jej nazwisko kojarzone jest bardziej z polityką, ona mówi, że na pierwszym miejscu jest aktorką. I nie zmieni tego nic...
Czytaj także: Niezwykła historia miłości Wojciecha i Barbary Kilarów. Uczucie, które przetrwało wiele burz
Źródło: magazyn „Uroda Życia”, „Wysokie Obcasy”, VIVA!
Anna Nehrebecka, około 1999 roku
Anna Nehrebecka, premiera spektaklu „Kariera Nikodema Dyzmy” w Teatrze Syrena, 03.10.2014 rok
Daniel Olbrychski, Anna Nehrebecka, Inauguracjia obchodów 50. rocznicy powstania Zespołu Filmowego "X", 12.04.2022 rok