Anna Nehrebecka i Iwo Byczewski: są razem ponad 40 lat. Wakacyjny romans zmienił się w trwały związek
„Po trzech miesiącach wzięliśmy ślub”
- Apolonia Podstawka
Anna Nehrebecka żartowała w jednej z rozmów, że jej mąż jest prekursorem urlopów tacierzyńskich. W początku lat 80. to on siedział w domu z dziećmi. Miał sporo czasu, za przynależność do „Solidarności” został w stanie wojennym wyrzucony z pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości. Ona jeździła po całej Polsce na patriotyczne występy, wieczory poetyckie. Zawsze siebie wspierali. Od lat są udaną parą. Jak ułożyły się losy Anny Nehrebeckiej i Iwo Byczewskiego, na czym polega sekret ich długiego związku?
Artykuł aktualizowany: 16.12.2024 r.
[Ostatnia publikacja na VUŻ i Viva Historie 19.12.2024 r.]
Anna Nehrebecka: największe role, kariera aktorska
Anna Nehrebecka, z domu Wojciechowska, jest jedną z najbardziej znanych polskich aktorek. Do historii filmu przeszła jako Marynia z „Rodziny Połanieckich”, Anka z „Ziemi obiecanej”, Celina z „Nocy i dni”. Grała w wielu popularnych serialach, takich jak „Jan Serce", a po latach także w „Złotopolskich”, „Na dobre i na złe". Piękna, eteryczna blondynka miała być polską Catherine Deneuve, ale stała się uosobieniem subtelnej „panienki z polskiego dworku”. Ktoś napisał, że kobieta o takiej urodzie to marzenie wszystkich mężczyzn.
Anna Nehrebecka urodziła się 16 grudnia 1947 roku w Bytomiu. Jej rodzina od strony mamy pochodziła z Kresów, z Nowogródczyzny. To była stara rodzina, której korzenie sięgały XVI wieku. Mama aktorki siadywała jako dziewczyna nad jeziorem Świteź. Po latach pojechały razem w tamte strony i było to dla nich obu wielkie przeżycie.
Anna Nehrebecka skończyła Akademię Teatralną w Warszawie (wtedy jeszcze Państwową Wyższą Szkołę Teatralną). Jeszcze na studiach zakochała się w przystojnym, starszym od siebie o 10 lat aktorze Gabrielu Nehrebeckim. Myślała, że to będzie miłość na całe życie, ale byli ze sobą tylko pięć lat. Podeszła do tego związku poważnie i odpowiedzialnie, jak zawsze. Ale po pięciu latach uciekła do mamy, do domu. „Nie brałam ślubu z powodu zauroczenia. Wydawało mi się, że to będzie do końca życia. Nie wychodziłam za aktora, wydawało mi się, że za człowieka. Ale nie udało się. Nie życzę nikomu takich doświadczeń. Nie są przyjemne”, tłumaczyła (cytuję za viva.pl).
Zaczęła szybko robić karierę – grała już na studiach, postanowiła więc zachować nazwisko męża, pod którym była już znana. Doradził jej to słynny Jan Kobuszewski. Powiedział, żeby się nie wygłupiała z jakimiś ambicjami, bo funkcjonuje w zawodzie jako Nehrebecka i przekreśli kilka lat swojej pracy. Zadebiutowała w 1967 roku w filmie „Duch z Canterville". Podobno lansował ją zafascynowany jej urodą Andrzej Łapicki, to on sprawił, że zaczęła grać w Teatrze Telewizji, m.in. w „Kłamstwie”. Oboje wystąpili w „Ziemi obiecanej”, Nehrebecka jako Anka, narzeczona Karola Borowieckiego, zagrała wspaniałą rolę. Dostała po niej zaproszenie do Hollywood, ale nie zdecydowała się na wyjazd. To był 1975 rok, pozostanie w USA utrudniało kontakt z Polską, a ona miała tu mamę, tatę, brata.
Anna Nehrebecka i Iwo Byczewski: historia miłości
Kiedy poznali się z Iwo Byczewskim, była nie tylko po rozwodzie, ale też romansie z Andrzejem Łapickim, choć oficjalnie nikt tych plotek nie potwierdził. Iwo Byczewski był młodszy od swojej przyszłej żony o rok. Skończył prawo, kontynuując rodzinne tradycje. Jego dziadek Bohdan Winiarski był słynnym, jeszcze przedwojennym prawnikiem, po wojnie sędzią i przewodniczącym Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze. Anna Nehrebecka wspominała: „Poznaliśmy się, kiedy kończyłam zdjęcia do »Rodziny Połanieckich«, przypadkiem na plaży w Dębkach. To była klasyczna miłość od pierwszego wejrzenia. Po trzech miesiącach wzięliśmy ślub” (cytuję za viva.pl).
Poznała ich ze sobą znajoma Kaszubka, matka swatka, jak ją nazywała Nehrebecka. „Nie byliśmy już tacy młodzi. Ja panna z odzysku - Iwo też nie należał do młodzieńców żyjących samotnie i z pewnością nie byłam pierwszą spotkaną przez niego kobietą”. Ona tuż po ślubie pojechała do Wenecji w podróż poślubną ze… Stachem Połanieckim. Grał go zapomniany dzisiaj trochę Andrzej Maj. Musiała dokończyć zdjęcia do filmu.
Zobacz też: Była jego muzą, myślała, że zostawi dla niej żonę. Po rozstaniu nie potrafiła wybaczyć Łapickiemu
W początku lat 80. Anna Nehrebecka zaangażowała się w ruch „Solidarności”, jeździła po całej Polsce na wieczory poezji i różne wydarzenia patriotyczne, organizowane wtedy głównie w kościołach. Iwo Byczewski – doktor nauk prawnych – stracił pracę w stanie wojennym. Kolportował podziemne wydawnictwa, pomagał w transporcie, ale był w domu. „On siedział z córkami na przymusowym urlopie tacierzyńskim i zmieniał pieluchy, a ja pracowałam. Do dziś śmieję się, że nasze córki wykarmił na własnej piersi, a drugą to w zasadzie urodził. Pewnego dnia wyciął nawet z gazety cytat: , i powiesił go w kuchni” (rozmowa w wysokieobcasy.pl). Oboje się z tego śmiali. Po latach ona zawiesiła mu kartkę „To istne piekło żyć z dyplomatą”.
Anna Nehrebecka i Iwo Byczewski: wyjazd do Brukseli
Po 1989 roku ich życie trochę się zmieniło. Iwo Byczewskie dostał od Krzysztofa Skubiszewskiego (ministra spraw zagranicznych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego) propozycję pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. A w 2002 roku został ambasadorem Polski w Brukseli. To wbrew pozorom nie była łatwa sytuacja dla rodziny. Ich córki miały tu swoje życie, przyjaciół, a przede wszystkim szkołę. Anna Nehrebecka swój Teatr Polski. Zdecydowała jednak, że wyjedzie z mężem. Bo rodzina nie powinna się rozdzielać. Wiedziała, że nie będzie to obojętne dla niej jako aktorki i że w gruncie rzeczy oznacza przerwę w pracy. „Nie wyobrażam sobie życia na odległość”, mówiła w jednym z wywiadów.
Mąż w Brukseli, ona w Polsce i córki, które krążą między nimi. To byłoby bez sensu. Podkreślała, że ani przez chwilę nie odradzała mężowi wyjazdu, zdawała sobie sprawę, że to było ukoronowanie jego dotychczasowej pracy. „Jestem tradycjonalistką, najpierw dom, potem reszta” (cytuję za kobieta.pl). Mieszkali w Brukseli przez 7 lat. Anna Nehrebecka ze znanej aktorki stała się żoną dyplomaty, kobietą przy mężu. Nikt nie znał jej z nazwiska, na zaproszeniach pisano: madame Byczewski. Ale jak wspominała ze śmiechem podczas jednego ze spotkań z belgijską Polonią, przez całą salę przebiegła mocno starsza pani, która zakrzyknęła ze łzami w oczach: „Nasz ambasador Połaniecki!'.
Zobacz też: Zniknęła u szczytu sławy, dla rodziny poświęciła karierę. Tak dziś wygląda Anna Nehrebecka
Anna Nehrebecka o byciu żoną dyplomaty
„Zadawano mi pytania, czy miałam krawcową, służbę, kucharza, szofera? Nie, nie miałam. Prowadziłam normalne życie, przestrzegając starej prawdy: „Jak cię widzą, tak cię piszą”. Mnie zależało, żeby mówiono o polskiej kulturze, o Polsce, to mi było najbliższe. Chciałam, aby ambasada była miejscem, które przyciąga obcokrajowców. Trochę w tej dziedzinie osiągnęłam”, wspominała Anna Nehrebecka (cytuję za kobieta.pl). Była dumna, że córki poradziły sobie w belgijskich szkołach i w życiu.
Starsza Agata skończyła dziennikarstwo i politologię, młodsza Magda grafikę w Akademii Sztuk Pięknych w Brukseli. „Nie ukrywam, że byłam dla nich bardzo surowa. Może dlatego, że nie chciałam, żeby czuły się wyłącznie jak córki znanych rodziców. Córki mają rewelacyjny kontakt z mężem i myślę, że nawet częściej z nim rozmawiają niż ze mną. Ja byłam tą mamą od trzymania wszystkiego żelazną ręką. Zawsze mówię, że to tata lepiej opowiadał bajki ode mnie. Agata i Magda zostały rzucone na głęboką wodę po tym, jak wyjechaliśmy do Belgii. Nie miały tam żadnych ułatwień. Wręcz odwrotnie. Obie pisały belgijską maturę i skończyły studia”, tłumaczyła.
Czytaj także: Anna Nehrebecka wierzyła, że będzie z pierwszym mężem na zawsze. Zostało jej po nim tylko nazwisko
Wiedziała, że wyjazd zmieni jej sytuację jako aktorki i była na to gotowa, ale gdy przyjechała do Polski w 2008 roku, poczuła się zapomniana. Andrzej Wajda sądził, że na dobre zrezygnowała z zawodu. W agencji aktorskiej, na którą ją namówiono i do której zapisała się, od razu poproszono, żeby zrobiła lifting i botoks.
Poszła swoją drogą, z czasem wróciła do grania, m.in. w serialu „Kruk”. Maciej Pieprzyca powierzył jej rolę nauczycielki w filmie „Chce się żyć”, za którą dostała w 2014 roku nagrodę filmowego Orła za najlepszą drugoplanową rolę kobiecą. Kiedy dwa lata wcześniej jej mąż został ambasadorem w Tunisie, już z nim tam nie pojechała. Przez cztery lata żyli na dwa domy. Anna Nehrebecka jeździła do męża, starała się stworzyć tam przyjazne, rodzinne miejsce.
Od kilku lat oboje mieszkają w Warszawie. W 2010 roku, po katastrofie smoleńskiej, Anna Nehrebecka zaangażowała się w politykę, została z ramienia PO radną Warszawy. Wcześniej była w komitecie wyborczym Bronisława Komorowskiego, popierała PO w ostatnich wyborach. Taka deklaracja polityczna jednym się podobała, innym nie bardzo. Ale jako aktorka zawsze była bardzo lubiana i ceniona. Z mężem mają swoje pasje, swoje grono przyjaciół. Aktorka mówi, że trzeba chcieć być razem, także w trudnych chwilach. Oni zawsze wspierali się, byli partnerami. Nikt nie dominował, nie był stawiany na pierwszym miejscu. Czasem się kłócili, ale talerz poleciał tylko raz.